Brzozy nad Bielawą. Baśń
Brzozy nad Bielawą. Baśń
Na skraju lasu, między jeziorem a łąkami, mieszkał niegdyś myśliwy wraz z córką. Pewnego razu, a było to jeszcze przed świtem, dziewczyna zeszła do jeziora po wodę, stąpając po mokrych od rosy łąkach. A tam, na kamieniu, stało dwanaście par srebrnych pantofelków – tak maleńkich i delikatnych, że żadna ludzka stopa nie zdołałaby się w nie wsunąć. Dziewczyna długo im się przyglądała, lecz nie odważyła się ich dotknąć. Wiedziała bowiem, że należą do podziemnych istot, które zostawiły je w tym miejscu, by posrebrzyła je świeża, poranna rosa. Lecz gdy wracała do domu z dzbanami pełnymi krystalicznej wody, pierwszy promień słońca musnął skraj lasu, sprawiając, że srebrne pantofelki zalśniły tak kusząco, iż dziewczyna nie zdołała oprzeć się pokusie i ukryła w kieszeni jedną parę. W domu jednak schowała buciki głęboko w skrzyni, przerażona tym, że dokonała kradzieży. Od tego momentu w chacie myśliwego zaczęły dziać się dziwne rzeczy. W nocy pantofelki ożywały – stukały i hałasowały w skrzyni, zaś przed domem rozlegał się głos:
Krasnoludek boso chodzi,
Krasnalowi marzną nogi.
Oddajcież mi buty me!
Wam przekleństwem staną się!
Dziewczyna była śmiertelnie przerażona, ale mimo to butów nie oddała. Jakby ktoś rzucił na nią urok – nie potrafiła się od nich uwolnić. A do tego potajemnie dała pantofelki parobkowi myśliwego, który poszedł z nimi do miasta i tam kazał wykuć z nich łańcuszek. Gdy parobek wracał do domu z łańcuszkiem w kieszeni, słońce właśnie zachodziło, zaś puste łąki spowijała wieczorna mgła. Wtedy zdało mu się, że słyszy za sobą stąpanie bosych stóp, nikogo jednak nie dostrzegał. Tymczasem niewidzialne ręce chwyciły za jego torbę i potrząsnęły nią tak, że łańcuszek zadźwięczał. A potem parobek usłyszał jakby płacz dziecka i ponownie rozległ się głos:
– Krasnoludek boso chodzi…
Na to chłopaka zdjęła groza, rzucił się więc do ucieczki i pędem wrócił do domu.
Córka myśliwego nigdy nie założyła naszyjnika – aż do dnia swojego ślubu, który odbył się pół roku później. Gdy przeszukiwała skrzynię, natrafiła na niemal zapomniany srebrny łańcuszek i założyła go na szyję. Nigdy żadna panna młoda nie miała piękniejszej ozdoby. Łańcuszek składał się z drobnych gwiazdek, splecionych filigranowymi pierścieniami, zaś srebro elfów lśniło subtelnym światłem, podobnym do księżycowej poświaty, która spływała po białej sukni i długich, jasnych włosach dziewczyny.
Gdy orszak weselny przechodził obok Bielawy[1], spod żółtego piasku poniósł się dźwięk dzwonów, zaś ostatni z weselników dostrzegł siedzącego na brzegu rzeki małego, szarego człowieczka. Zapytał go zatem, dlaczego tam, na dole, biją dzwony.
– Będziemy mieli gości – odrzekł tamten.
Wieczorem w domu myśliwego tańczono i ucztowano. Izbę wypełniał żółty blask świec, dym i gwar, lecz wystarczyło tylko otworzyć podwoje, a do środka niósł się cudowny szum lasu, którego mroczne korony tonęły w świetle gwiazd. O północy przecudna panna młoda wstała po cichu z krzesła i wyszła z izby.
– Dokąd idziesz? – pytali weselnicy.
– Schłodzić twarz w Bielawie. Zaraz wrócę.
Goście czekali, ale ona nie wracała. W końcu pan młody wyszedł, by jej szukać, lecz nigdzie jej nie znalazł. Wybiegli więc wszyscy, wołając ją i szukając – na próżno. Nikt już więcej nie widział przepięknej córki myśliwego. Cóż się z nią stało? Wiedzą to tylko brzozy, co rosną nad Bielawą. Jedna z nich to zaginiona panna młoda – lecz która? Tego nie wiem. Jeśli zaś chodzi o łańcuszek z gwiazd, to musiała go zostawić Bielawie. Ludzie mówią, że jego odłamki błyszczą nocą na jej ciemnym dnie.

źródło: Ingeborg Engelhardt: Die Birken an der Bilawa. Märchen. W: Oberschlesien in der Dichtung. Hg. v. Hugo Kegel. Neu bearbeitet v. Karl Kaisig. Berlin 1926, s. 92–94.
Przełożyła Nina Nowara-Matusik, germanistka, tłumaczka, literaturoznawczyni. Profesorka w Instytucie Literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Ostatnio opublikowała antologię tłumaczeń pt. Po drugiej stronie studni. Górny Śląsk w przekładach. Tłumaczenie powstało w ramach stypendium Programu wspierania działalności podmiotów sektora kultury i przemysłów kreatywnych na rzecz stymulowania ich rozwoju (KPO dla kultury 2025), przeznaczonego na realizację projektu Przygotowanie publikacji: O błękitnym kwiecie, magicznych źródłach i tajemniczych lasach. Górny Śląsk w przekładach (2).
[1] Bielawa to struga, prawostronny dopływ rzeki Stoły. Przepływa przez gminę Tworóg w powiecie tarnogórskim oraz Lasy Lublinieckie. Przyp. tłum.


