Jeszcze o górnośląskich fynchelkach
Wytłumaczenie tłumaczki – część 1
Die Fenismännlein, w literaturze ludowej występujące także jako Fenismännchen, Feenixmännel, Fengsmännel, Fennesmännchen to niemieckie określenie znanych nam wszystkim krasnoludków. No dobrze, dlaczego zatem nie nazywają się po prostu die Zwerge? Krasnoludki krasnoludkom nierówne, warto więc sprawdzić. Najprostszy trop to etymologia – jeśli odrzucimy wszystkie te zdrobnienia oznaczające ludzika, człowieczka i chłopka (-männlein, -männchen itd.) i porównamy podobnie brzmiące przedrostki, a potem zajrzymy do starych słowników, odkryjemy tam słowa takie jak „der Fench”[1], albo – u braci Grimm – „der Fenchel.”[2] Co mają wspólnego? Wszystko jedno, czy pojawiają się w regionalnych odmianach języka niemieckiego jako Fonich, Fenk, a nawet Pennig lub Pfennig, to oznaczają to samo: rośliny zaliczane do rodzaju fenkuł, których przedstawicielem jest koper włoski, nazywany także właśnie fenkułem. A zatem, skoro te krasnoludki żyją sobie na Śląsku, to jeśli rozważymy, jak koper włoski nazywa się właśnie w tym regionie, to tym sposobem natrafimy na fynchelka[3]. Być może to zbyt duże uproszczenie i niejeden językoznawca będzie kręcił nosem, ale fynchelki wyjątkowo przypadły mi do gustu, zwłaszcza że takie tłumaczenie asocjacyjnie odsyła do ziemi – naturalnego środowiska tych krasnoludków – oraz roślin uprawnych, których owe istotki używają zapewne w kuchni, skoro, jak przeczytać można w ludowych przekazach, są mistrzami gotowania i pieczenia.
Niestety w tym tłumaczeniu umyka rozróżnienie ze względu na płeć, które w niemieckojęzycznych opowieściach podkreślane jest w sposób konsekwentny – obok podań o Fenismännlein mamy bowiem równie dużo bajek o Fenisweiblein, Fennesweibchen, a nawet Venusweiblein[4], a więc o kobietkach-fynchelkach, fynchelkach-żonach itd. Na usprawiedliwienie dodam tylko, że zarówno panowie jak i panie tego gatunku wyglądają tak samo – jako fynchelki są też zatem nie do odróżnienia.
Określenie fynchelki jest też nieco zwodnicze, sugeruje bowiem, że mamy do czynienia z sympatycznym i przyjaznym innym istotom ludkiem. Nic bardziej mylnego – to bowiem tylko jedna strona medalu. A zatem, jakie jeszcze są fynchelki? Oto, jak przedstawia je ludowa wyobraźnia:
Bójka dwóch fynchelek
Również w wiosce Bratsch[5] (powiat Leobschütz) żyły fynchelki. Mieszkały obok stawów rybnych, w wąwozie blisko Sauerwitz[6]. Groble wedle stawów widać jeszcze dzisiaj.
Fynchelki przychodziły do wioski zawsze wtedy, gdy zapadał zmrok, by niecnie dokazywać. Z upodobaniem wchodziły do domów, gdzie były bardzo małe dzieci. Gdy matka spała, zabierały ze sobą niemowlaki, a w zamian wkładały do łóżka swoje maleństwa.
Pewnego listopadowego wieczoru, gdy zapadł mrok że oko wykol i rozszalała się burza, fynchelki przyszły do jednego ogrodnika. Ojciec rodziny poszedł właśnie do sąsiada. W domu nie było nikogo oprócz matki i jej małego dziecka. Leżała w łóżku, ale jeszcze nie spała. Gdy nagle pod oknami izby, od strony podwórza, usłyszała drobne kroki. Skierowały się przez sień aż pod drzwi izby, które cichutko się otworzyły. Dwie drobne fynchelki weszły do środka. Z ciekawością rozglądały się po domu, by w ramionach matki dostrzec małe dziecko. Ta zaś ze strachu i przerażenia była jak sparaliżowana. Nie mogła się poruszyć ani zawołać o pomoc.
Fynchelki poczęły więc szeptać między sobą miękkim głosem.
– Śpi! – powiedziała jedna z nich.
– Nie, nie śpi – rzekła na to druga.
I tak zaczęły się kłócić, po czym rzuciły się sobie do włosów, szarpiąc się i tarmosząc.
Matka tymczasem otrząsnęła się z przerażenia, wołając głośno o pomoc. A wtedy obie fynchelki zniknęły. Rankiem jednak w miejscu, gdzie doszło do szarpaniny, leżały dwa duże kłaki lnu – dowód na to, że matka nie śniła.
Od tamtej pory fynchelki nie przychodziły już do wioski. Mówi się, że tracą swoje magiczne moce, gdy przestraszy je ludzki głos.
Źródło: Die Rauferei zweier Fenisweiblein. W: Karl-Ernst Schellhammer, Oberschlesischer Sagenspiegel. Ein Bild von der Geschichte und dem Volkstum der Heimat. Peiskretscham 1942, s. 132–133.
Jak przepędzić podmieniucha, bijąc go miękką miotłą
W pewnym dużym gospodarstwie trwała młócka. Jedna młoda matka chciała pracować z resztą, zostawiła więc dziecko w kołysce i poszła do stodoły, by pomóc w młóceniu. Lecz gdy wróciła do izby, jej dziecka nie było, a na jego miejscu leżał brzydki potworek z wielką głową i rozczochranymi włosami, co nieustannie wrzeszczał. Dziecko zostało podmienione i zamiast niego podrzucono do kołyski podmieniucha. Sąsiadki poradziły jej więc, aby biła go miękką miotłą tak długo, nim nie zostanie zwrócone jej własne dziecko. Tak też uczyniła, bijąc tak bezlitośnie, że podmieniuch straszliwie się krzywił i wył. Ona jednak nie przestawała, aż na ciele podmieniucha pojawiły się krwawe pręgi. Wtedy nagle z hukiem otworzyły się drzwi i do środka wsunięte zostało jej własne dziecko, tak samo zmaltretowane jak podmieniuch, który w tej samej chwili zniknął.
Źródło: Die Vertreibung des Wechselbalges durch Schlagen mit einem stumpfen Wesen. W: Hugo Gnielczyk: Am Sagenborn der Heimat. Sagen und Märchen aus dem Kreise Leobschütz. Leobschütz 1922, s. 41–42.
Wytłumaczenie tłumaczki – część 2
Skąd się wziął podmieniuch? Tak postanowiłam przetłumaczyć niemieckie słowo Wechselbalg, przekładane zwyczajowo jako odmieniec, podrzutek, na Śląsku zaś dobrze znany jako podciep. W podaniach o fynchelkach nie chodzi jednak tylko o podrzucenie dziecka lub jego odmienienie, ale właśnie o jego podmienienie (wechseln) na inną istotę. I jest nią zawsze niegrzeczne, głośne, brzydkie itd. dziecko – jednym słowem Balg, czyli bachor, dzieciuch. Nacechowane pejoratywnie jest w efekcie także słowo podmieniuch, zbitka słowna czasownika podmienić oraz dzieciuch, przywołujące, mam nadzieję, również negatywne skojarzenia co do jego wyglądu i zachowania.
Przełożyła i skomentowała Nina Nowara-Matusik, literaturoznawczyni, germanistka, tłumaczka, profesorka w Instytucie Literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Mieszka w Bytomiu.
[1] https://lexika.digitale-sammlungen.de/adelung/lemma/bsb00009132_1_0_960
[2] https://woerterbuchnetz.de/?sigle=DWB&lemid=F02971
[3] https://bonclok.pl/slowniczek-wyrazow-slaskich/fynchelek.html
[4] Hugo Gnielczyk, Am Sagenborn der Heimat, Sagen und Märchen aus dem Kreise Leobschütz, Leobschütz 1922, s. 32.
[5] Dzisiaj Braciszów w powiecie głubczyckim. Przyp. tłum.
[6] Dzisiaj Zubrzyce. Przyp. tłum.