Sobowtór – cz. 2

Sobowtór

cz. 2

Gdy zdrętwiały ze strachu opada na kościelne schody, widzi jeszcze, jak jego bliźniak pędzi w kierunku jego mieszkania. Widzi też, jak podchodzi do domu, zaś drzwi otwierają się i zamykają bezszelestnie. Na klatce schodowej wyraźnie pobłyskuje światło latarni, by na chwilę zniknąć i pojawić się po kilku sekundach za oknem jego izby. Franza, co nigdy się nie trwożył, przejął w końcu strach. „Mam teraz iść do pokoju?”, pomyślał sobie, „za żadne skarby świata!” Nie oglądając się więcej na swoje mieszkanie, pobiegł więc najkrótszą drogą z powrotem do wujka. Bez tchu, w jasnym płaszczu upstrzonym po szyję błotem, dotarł na miejsce.

Gdy zadzwonił do drzwi, otworzyła mu stara kucharka, która na jego widok z przerażenia złapała się za głowę. Wyczerpany do cna Franz nie miał siły nic wyjaśniać. Powiedział tylko, że nie może wejść do swojego domu i prosi jednak o nocleg. Kucharka pościeliła mu zatem łóżko, ponieważ wuj już spał.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Lecz Franz nie umiał zasnąć. Przed oczami ciągle stawał mu obraz sobowtóra, który pokazywał mu jego własną twarz, rozświetloną światłem latarni.

Kiedy wczesny rankiem wuj wstał, Franz od razu poszedł do niego, by opowiedzieć mu o koszmarnych wydarzeniach minionej nocy. Z początku wuj chciał go wyśmiać, lecz zmieniony wygląd Franza przekonał go, że jego bratanka spotkało coś straszliwego.

Dej pozōr tyż:  O „Tkoczach” – na gibko

Pokrzepiwszy się ciepłym i smacznym śniadaniem Franz poczuł się lepiej i był gotów wrócić do swojego mieszkania. Szedł powoli, ale inną drogą niż w nocy. Z ociąganiem, przystając niemal na każdym schodku, wchodził na górę. Co też czekało go w jego pokoju? Lecz był już przecież jasny dzień, a zatem wszelkie nocne strachy musiały już dawno umknąć.

Na korytarzu spotkał swoją gospodynię, która myślała, że wyszedł bardzo wcześnie rano.

–  Niechże mi pan powie, panie Franz – zagadnęła go. – Co też stało się wczoraj wieczorem w pańskim pokoju? Chyba nie roztrzaskało się pańskie łóżko? Tak coś huknęło, że aż podskoczyłam ze strachu.

W najwyższym napięciu Franz otworzył kluczem drzwi do swojej izby. Wciąż jeszcze myśląc o nocnym koszmarze, pchnął je szeroko, by widzieć cały pokój. I wtedy jego oczom ukazał się obraz koszmarnego zniszczenia! Dwa ogromne, ciężkie anioły ze stiuku oderwały się od sufitu i spadły na ziemię. Jeden z nich, wiszący nad samym łóżkiem, spadł dokładnie na nie, niszcząc je doszczętnie.

Gdyby wówczas w łóżku był człowiek, bez wątpienia padłby ofiarą śmierci. Tajemniczy sobowtór, który tak bardzo przeraził i nastraszył Franza, uratował mu więc życie. Owej straszliwej nocy Franz nigdy już nie zapomniał.

Źródło: Der Doppelgänger. W: Oberschlesische Sagen. Nacherzählt von Paul und Hildegard Knötel. Kattowitz 1911, Bd. 2., S. 129–135.

Przełożyła Nina Nowara-Matusik, germanistka, tłumaczka, literaturoznawczyni. Profesorka w Instytucie Literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Nakładem wydawnictwa Silesia Progress ukaże się wkrótce jej publikacja popularnonaukowa pt. Po drugiej stronie studni. Górny Śląsk w przekładach.

 

Dej pozōr tyż:  Pechowiec Katarzyny Rupiewicz, czyli dlaczego bebok nie może się zmaterializować

.

Śląsk Magiczny – wstęp
Czarna studia cz.1
Czarna studnia cz.2
Czarna studnia cz.3
Czarna studnia cz. 4
Polna piastunka
Las Goj (cz.1)
Las Goj (cz. 2)
Las Goj (cz. 3)
Las Goj (cz. 4)
Spacer po Wesołej (cz.1)
Spacer po Wesołej (cz. 2)
Spacer po Wesołej (cz.3)
Narzeczona wodnika. Baśń Eichendorffa
Kobieta z bagien (cz. 1)
Kobieta z bagien (cz. 2)
Kobieta z bagien (cz. 3)
Eichendorff młodzieńczy
O(d)czarowując Górny Śląsk – Arthur Silbergleit
Arthur Silbergleit: Górny Śląsk. Cz. 2
Arthur Silbergleit: Górny Śląsk. Cz. 3 (ostatnia)
Alfred Nowinski: O tym, jak dzieciątko Jezus przybyło na Górę św. Anny
Górnośląska Meluzyna
Wieszczka z wieży czy wietrznica? Górnośląska Subella
O zjawach, odkupieniu i kobiecej sile
Bajka o fynchelkach
Jeszcze o górnośląskich fynchelkach
Sobowtór – cz. 1

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza