Bajka o fynchelkach
Bajka o fynchelkach
Dawno, dawno temu żyły sobie w kraju Ślązaków fynchelki. Były to małe koboldy, malutkie jak palec, co mieszkały w ziemi. Ludziom były przyjazne i czyniły im dobro. Od nich pochodzi przepis na smaczny kołocz, który my wszyscy, a nawet nasz cesarz, tak bardzo lubimy. Jak się go piecze, podejrzała kiedyś u nich pewna biedna dziewka służebna, co dzięki temu została żoną bogatego gospodarza. Krasnoludki były bowiem nadzwyczaj przychylne pięknolicym dziewojom, a nawet niektóre uprowadzały, zatrzymując je u siebie pod ziemią.
Gdy z tej racji ludzie zaczęli na nie krzywo patrzeć, w starym kraju przestało im się podobać i postanowiły go opuścić.
Pewnego wieczoru, gdy mrok spowił ziemię, pewien rybak z Ellguth[1] (wieś między Patschkau[2] a Ottomachau[3]) skończył pracę i z udanym połowem chciał już iść do domu. Lecz nagle stanął przed nim mały, szary człowieczek z koroną na drobnej głowie, po czym zapytał szeptem, czy mógłby przeprawić jego ludzi i jego samego przez Neiße[4]. Jeśli tak zrobi, na pewno tego nie pożałuje. Rybakowi przypadło to do gustu, więc się zgodził.
Ledwo wyraził zgodę, a już roiło się wokół niego mrowie takich samych drobnych ludzików, podobnych do siebie jak dwie krople wody, i przybywało ich coraz więcej i więcej. Łódź zapełniła się w mgnieniu oka, odbił więc prędko od brzegu, aby się nie wywróciła. Dziewięć razy musiał się przeprawiać, nim nie przewiózł wszystkich na drugą stronę. A wtedy mały król nadzwyczaj grzecznie mu podziękował, po czym wrzucił coś do jego kapelusza, który rybak zdjął przed nim pokornie.
Gdy jednak sięgnął do kapelusza, wyjął z niego tylko suche liście. To rozgniewało go tak bardzo, że cisnął nimi w złości o ziemię. Lecz gdy na drugi dzień chciał założyć kapelusz i ruszyć do pracy, coś z niego wypadło, uderzając z brzękiem o ziemię. Leżała przed nim bryłka czystego złota. W te pędy pobiegł więc w to miejsce, gdzie minionego wieczora rozsypał zeschnięte listowie. Szukał i szukał, lecz nic nie znalazł, gdyż listki uleciały w międzyczasie z wiatrem.
Fynchelków zaś nikt już więcej nie widział.
Przełożyła i skomentowała Nina Nowara-Matusik, literaturoznawczyni, germanistka, tłumaczka, profesorka w Instytucie Literaturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Mieszka w Bytomiu.
Źródło: Die Fenismännlein. W: Oberschlesische Sagen. Nacherzählt von Paul und Hildegrad Knötel. Erster Band, Kattowitz und Breslau, b. r. w., s. 106–107.
[1] Obecnie Ligotka w województwie opolskim. Przyp. tłum.
[2] Obecnie Paczków w województwie opolskim. Przyp. tłum.
[3] Obecnie Otmuchów w województwie opolskim. Przyp. tłum.
[4] Obecnie rzeka Nysa. Przyp. tłum.