Najstarsze śląskie miasta. Lewenberc

Mówiąc o „zakładaniu miast” w średniowieczu, prawie zawsze mamy na myśli nadanie praw miejskich wcześniej istniejącym osadom, czasami mającymi już setki lat historii. Sporadycznie jedynie pojawiały się w historii lokacje miejskie na tzw. surowym korzeniu1: budowy i zasiedlanie miasta od zera. Przykład Frankenstein (Ząbkowic Śląskich) na Dolnym Śląsku jest jednym z nielicznych wyjątków potwierdzających tą regułę, przy czym sukces dopiero trzeciej próby stworzenia tego miasta pokazuje skalę trudności z tym związanych.

Sednem lokacji miejskiej było uznanie wolności osobistej wszystkich jego mieszkańców, akceptacji przez władcę stosowania na jego terenie własnych, odrębnych praw miejskich, stworzenie samorządu miejskiego realizującego i egzekwującego te prawa i dalej decydującego o losach miasta. Wiedza o tym, jak miastem zarządzać, z jakiego prawa korzystać i jak je realizować była jednak na ogół obca dotychczasowym mieszkańcom, dlatego lokację prawie zawsze powierzano osobom z zewnątrz. Dobrze wykształconym, znającym (nadawane) prawo, posiadającym „know-how” na temat funkcjonowania miasta. Lokacje – tworząd samorząd miejski – prowadziły do wykształcenia się bardziej lub mniej autonomicznych, lokalnych organizmów gospodarczych i czasami politycznych, które – jak pokazała historia – lepiej i szybciej rozwijały się od pozostałych. W dłuższej perspektywie były źródłem nowocześniejszego systemu stanowego (np. na terenach dzisiejszego Beneluksu początki systemu stanowego obserwujemy już w XIII wieku).

Prawo flamandzkie.

W głębokim średniowieczu najgęściej zaludnioną i najbardziej zurbanizowaną częścią Europy było terytorum obejmujące m.w. dzisiejsze kraje Beneluksu, północno-wschodnie skrawki Francji i północno-zachodnie skrawki Niemiec. Właśnie z tamtych terenów, już w XI wieku, rozpoczęło się lepiej lub gorzej opisane przez dokumenty i dziejopisów średniowieczne osadnictwo miejskie i wiejskie. W 1864 r. belgijski historyk Émile de Borchgrave w publikacji „Histoire des colonies belges qui s’établirent en Allemagne pendant le XIIe et le XIIIe siècle” (Historia kolonii belgijskich założonych w Niemczech w XII i XII wieku) informacje te zebrał i opisał. Mimo tytułu odnoszącego się do średniowiecznych krajów niemieckich2, publikacja zawiera informacje o osadnictwie (głównie) flamandzkim i walońskim nie tylko tam, ale także w Anglii, Meklemburgii, Pomorzu, Łużycach, Śląsku, Czechach, Węgrzech, Transylwanii. Istotne jest to, że osadnicy ci wszędzie przynosili ze sobą własne prawo flamandzkie, które stało się wzorem do wszystkich później powstałych praw osadniczych. De Borchgrave ubolewał, że w wypadku Śląska jest zachowanych niewiele dokumentów (pamiętajmy, że do połowy XIII wieku wiele książęcych decyzji wciąż była dyskutowana i ogłaszana na wiecach plemiennych, spora ich część znana jest jedynie z poźniejszych poświadczeń i odpisów, często też o wcześniejszej lokacji miast wnioskujemy jedynie na podstawie informacji o stosowaniu, poszerzaniu lub zamianie wcześniej istniejących praw miejskich). Wszystkie informacje dotyczące „belgijskiego” osadnictwa na Śląsku oparł na wcześniejszej, fundamentalnej publikacji G. A. Tzschoppe i G. A. Stenzel’a „Urkundensammlung zur Geschichte des Ursprungs der Städte und der Einführung und Verbreitung Deutscher Kolonisten und Rechte in Schlesien und der Ober – Lausitz” (Zbiór dokumentów dotyczących historii powstania miast oraz wprowadzenia i rozprzestrzeniania się kolonistów i praw niemieckich na Śląsku i Łużycach Górnych), Hamburg, 1832 r, De Borchgrave uważał, że przynajmniej połowę tej pierwszej fali osadników na Śląsku stanowili Walonowie3, nieodróżniani jednak na ogół przez miejscowych od Flamandów. Za jej inicjatorów uważał przede wszystkim wrocławskiego biskupa Waltera z Malonne4, oraz opatów cystersów z Lubiąża5 i kanoników regularnych z wrocławskiego Piasku. Lubiązcy cystersi regułą „synowską”6 powiązani byli z klasztorem w Morimond (średniowieczna francuska część Walonii), wrocławscy kanonicy pochodzili bezpośrednio z walońskiego Arrovaise.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Historycy śląscy, niemieccy i współcześni polscy wskazują poza tym bezpośrednio Bolesława Wysokiego, jako inicjatora sprowadzania osadników flamandzkich na Śląsk. Wydaje się także, że całkowicie niedoceniany w tym zakresie Mieszko Plątonogi również miał w tym swój znaczny udział. To przecież na władanych przez niego w latach 1163- 1211 ziemiach późniejszego Górnego Śląska odnajdujemy najwięcej poszlak wskazujących na pierwotne liczne stosowanie miejskiego i wiejskiego prawa flamandzkiego. Np. w dokumencie z 7. 05. 1286 r. czytamy: „Mieszko i Przemysław, książęta opolscy, panowie na Raciborzu, w celu zapewnienia mieszczanom Raciborza przywileju nad wszystkimi innymi swoimi poddanymi, w nagrodę za ich lojalną służbę dekretują, że wszystkie miejsca na ich [książęcych] ziemiach, które podlegają prawu flamandzkiemu, prawnych informacji powinny szukać wyłącznie w Raciborzu […]7. Wystawienie takiego przywileju – przez wnuków Plątonogiego – wskazuje na istnienie licznych miejscowości posługujących się prawem flamandzkim, pojawieniu się sporów interpretacyjnych tego prawa wymagających kompetentnego rozstrzygnięcia (co sugeruje wymarcie co najmniej pierwszego pokolenia osadników), oraz uznaniu miejskiego prawa raciborskiego za wzorcowe w tym zakresie.

Przebywając na wygnaniu Bolesław i Mieszko nie byli zwykłymi uciekinierami, wypędzonymi z kraju przez zbuntowanych młodszych, przyrodnich braci ojca. Byli wszak siostrzeńcami króla niemieckiego Konrada III Hohenstaufa8, oraz co zdecydowanie ważniejsze: kuzynami cesarza Fryderyka Barbarossy. Musieli brać udział w najważniejszych wydarzeniach organizowanych przez tych władców (częściowo tylko potwierdzone dokumentami): koronacji Henryka, syna Konrada III, na współkróla Niemiec (marzec 1147 r.), drugiej wyprawie krzyżowej (maj 1147 – 1149 r)9, wyprawie włoskiej i koronacji cesarskiej w Rzymie Fryderyka Barbarossy (1155 r.), wyprawie do północnej Italii (1158 r.), gdzie Bolesław zwyciężył w śmiertelnym pojedynku pod murami obleganego Mediolanu niepokonanego do tej pory „olbrzyma” włoskiego (za co otrzymał od cesarza reprymendę, za niepotrzebne narażanie swojego życia). We wszystkich tych wydarzeniach brał też potwierdzony w dokumentach udział, prawdopodobnie nieco tylko starszy od Bolesława Wysokiego Henryk II z Liege, książę-biskup Liege (władający nie tylko tym walońskim regionem, ale i sąsiednimi flamandzkimi)10, będący bliskim i zaufanym podwładnym Cesarza. Właśnie ta znajomość mogła stworzyć dodatkowe możliwości dla późniejszego walońskiego i flamandzkiego osadnictwa na Śląsku.

Prawo flamandzkie w zakresie prawa karnego i cywilnego oparte było na prawach zwyczajowych Walonów (zromanizowanych Celtów) i Flamandów (zgermanizowanych Celtów), jednak było czasami nawet zbyt „nowoczesne”, jak na zwyczaje średniowiecznej Europy: uwzględniało w większym stopniu prawa kobiet, np. w kwestii dziedziczenia11 majątku czy władzy. W zakresie praw i powinności osadników w stosunkach z panem feudalnym nie było jednorodne, każdorazowo uzależnione było od ich umowy. Zmienność tą wyraźnie widać np. w zachowanych dokumentach lokacyjnych osadników walońskich i flamandzkich w krajach niemieckich.

Niektóre zapisy tego prawa (obecne także np. w prawie magdeburskim i średzkim) przetrwały do dzisiaj, np. tak oczywista dzisiaj reguła, że pojazd który pierwszy wjechał na most, ma pierwszeństwo przed nadjeżdżającymi z przeciwka; wówczas jednak był wręcz rewolucyjny, obalał pierwszeństwo przejazdu „wyżej urodzonych”.

Śląscy historycy w różny sposób postrzegali osadnictwo na prawie flamandzkim na Śląsku. Najliczniejsi, w tym tak znaczący jak C. Grünhagen12 czy K. Wutke13 uważali je za pierwotne na Śląsku, mające miejsce głównie w końcówce XII wieku (Grünhagen wręcz uważał, że przed 1175 r, wskazując Wrocław, Oławę i Namysłów jako centra walońskiego osadnictwa), zastąpione potem przez osadnictwo na prawie magdeburskim i jego śląskiej odmienie: prawie średzkim. Chronologicznie najstarszą, a jednoczesnie minimalizującą znaczenie tego osadnictwa, była opinia G. A. Stenzel’a wyrażona w opisowej części wspomnianej wcześniej pracy „Urkundensammlung […]”. Z kolei Karl Weinhold14 opierając się na pracach wszystkich swoich poprzedników, w tym wcześniej wymienionych, uważał, że osadnictwo to miało znacznie szersze ramy czasowe (wskazywał możliwość pojawienia się osadników flamandzkich już w końcówce X wieku i trwało aż do XIV wieku), miało także szerszy, choć nie udokumentowany zasięg, oraz na mylenie osadnictwa flamandzkiego i walońskiego z teutońskim przez średniowiecznych autorów dokumentów i kronik.

Spośród współczesnych polskich historyków kwestie osadnictwa flamandzkiego obszerniej badał i opisał jedynie B. Zientara w publikacjach „Walonowie na Śląsku w XII i XIII wieku”, 1975 r. i „Źródła i geneza „prawa niemieckiego” (ius Teutonicum) na tle ruchu osadniczego w Europie zachodniej i środkowej w XI – XII w”, 1978 r.

Prawo magdeburskie.

W 1188 r. arcybiskup Wichmann wydał przywilej upraszczający miejskie postępowanie sądowe w Magdeburgu, co świadczy o wcześniej już istniejącym tam prawie miejskim. Miało ono swoje korzenie w prawie zwyczajowym kupców, w przywilejach nadawanych przez właścicieli ziemskiego i w zasadach ustalanych przez samą społeczność miasta. Na terenie miasta obywatelom gwarantowało wolność osobistą, prawo do własności, oraz regulowało prawo prowadzenia działalności rzemieśliczej i handlowej. Prawo magdeburskie nie było konkretnym, spójnym zbiorem prawa, ale raczej zmiennym zbiorem norm i koncepcji prawnych, które zapewniały obywatelom wolność i samostanowienie w ramach samorządu miejskiego15. Integralną częścią miejskiego prawa magdeburskiego były prawa Weichbild – pomocniczy zbiór praw, prawa osad (Weich) leżących już poza murami miejskimi (szeroko rozumiane przedmieścia i wsie podmiejskie, jednak w dokładnie, dobrze określonych granicach). Na Śląsku aż do wojen śląskich w 1740 roku jednostki terytorialne, na które podzielono księstwa śląskie, nazywano Weichbild. Podział ten zasadniczo istniał od średniowiecza. Pełniły one funkcję okręgów sądowych, skarbowych i wojskowych. Obejmowały zazwyczaj miasto i jego okolice. Po zajęciu Śląska przez Fryderyka II większość Weichbild została przekształona na powiaty (Landskreis).

Około 1220 r. (przyjmuje się, że w latach 1220 – 1235) Eike von Repgow w dziele “Sassen Speyghel” (napisanym w dialekcie saksońskim [środkowo-dolnoniemieckim]; niem: Sachsenspiegel, pl: Zwierciadło Saskie)16 spisał obowiązujące w plemiennym Księstwie Saksonii prawa zwyczajowe, uzupełnione o elementy prawa rzymskiego i kanonicznego. Obejmowało dwie dziedziny prawa: prawo gruntowe – prawo wolnych ludzi, w tym rolników, regulowało kwestie własności (spadkowe, podziału majątku, spory sąsiedzkie) i prawo feudalne – regulujące stosunki pomiędzy stanami w państwie, obowiązki feudalne itp. i od tego czasu możemy mówić o prawie magdeburskim.

Rozprzestrzenianie się prawa magdeburskiego szło w parze z rozprzestrzenianiem się Zwierciadła Saskiego jako źródła prawa gruntowego. Kiedy same źródła mówią o prawie magdeburskim, zawsze mają na myśli jedno i drugie. W oparciu o jego użycie w niektórych źródłach, dawniej określano je jako „prawo niemieckie”, ale obecnie dominuje termin „prawo saksońsko-magdeburskie”. Samo określenie „prawo niemieckie” (ius teutonicum) powstało na nieniemieckojęzycznym obszarze językowym, po raz pierwszy pojawiło się na Dolnym Śąsku w 1221 r, Górnym Śląsku w 1222 r, w Czechach 1226 r17. Było i jest nieprecyzyjne i mylące – w Cesarstwie Rzymskim istniało równolegle co najmniej kilka odmiennych lokalnych praw „niemieckich”: np. saskie, frankońskie, bawarskie, lubeckie. Przykładowo, równie magdeburskiemu rozbudowane prawo lubeckie, podobnie jak ono wymagało stosowania określonego układu urbanistycznego nowo lokowanych miast. Gdańsk – lokowany na prawie lubeckim – miał główną, szerszą od pozostałych ulicę handlową (dzisiaj ulica Długi Targ) i równolegle do niej poprowadzone pozostałe ulice, miasta lokowane na prawie magdeburskim miały centralnie położony, kwadratowy lub prostokątny plac targowy (Rynek), z wychodzącymi z jego narożników i ewentulanie środków jego boków ulicami.

Formalne spisanie prawa, umożliwiające stosowanie go także wszędzie poza Magdeburgiem, spowodowało jego popularność i rozprzestrzenianie się: na zachód od Magdeburga – w dzisiejszej Dolnej Saksonii, ale przede wszystkim na wschód: w Brandenburgii, sporadycznie na Pomorzu, w Prusach, Turyngii, Saksonii, Czechach, Morawach, Łużycach i Śląsku, skąd „reeksportowane” często było dalej na wschód (ze Śląska głównie do dzisiejszej południowej Wielkopolski, Ziemi Krakowskiej i Sandomierskiej, na Ruś Czerwoną i do dzisiejszej Słowacji).

W sprawach, w których ławnicy w miastach prawa magdeburskiego nie byli w stanie wydać wyroku, mogli zwrócić się o informacje prawne do ławników w Magdeburgu. Jako tzw. „Oberhof” Magdeburg miał uprawnienia do interpretacji tego prawa; na ogół nie był to wyrok, ale raczej informacja, która miała umożliwić pytającemu miastu wydanie wyroku. Jednak niektóre konstytucje miejskie również uznawały orzeczenie magdeburskie za wyrok wiążący. Koniec znaczenia magdeburskiego Oberhof rozpoczął się z pojawieniem się reformacji, co spowodowało odcięcie się wciąż katolickich miast od tego orzecznictwa, a finalnie nastąpił w 1631 r: w czasie rzezi protestanckich mieszkańców Magdeburga spalono również przebogate, zawierające wielowiekowe zbiory, archiwum magdeburskiego prawa miejskiego.

W 1212 r. władca sąsiadujących ze Śląskiem Czech, Przemysł Ottokar I, zyskał tytuł dziedzicznego króla Świętego Cesarstwa Rzymskiego, wchodząc tym samym do wąskiego kręgu najważniejszych rodów cesarstwa. Od początku XIII wieku prowadził na terenie swojego kraju akcję osiedleńczą, przede wszystkim na czeskim, południowym przedgórzu sudeckim. Po 1213 r. mnisi klasztoru na Břevnovie, prowadzący osadnictwo w graniczącym ze Śląskiem okręgu Nachod, zaczęli za jego przyzwoleniem wycinać graniczną Przesiekę Śląską i rozciągający się wzdłuż niej las. Stanowiło to prawdopodobnie główny impuls do prowadzenia podobnej akcji osiedleńczej na śląskim, do tej pory na ogół bezludnym przedgórzu sudeckim. Osadnictwo wiejskie Henryka Brodatego, prowadzone bardzo intensywnie od trzeciej dekady XIII wieku, w pierwszym rzędzie miało uniemożliwić zasiedlenie tych ziem przez podwładnych wprawdzie sojuszniczego, ale niezwykle potężnego sąsiada. W efekcie prowadzonej przez dekady akcji powstał łańcuch podsudeckich wsi, miast i nowych grodów chroniących południową granicę Śląska.

Dej pozōr tyż:  Sobowtór - cz. 2

W związku z bardzo szeroką akcją osadniczą na prawie magdeburskim, prowadzoną przez Władysława I raciborsko-opolskiego od około 1250 r, pojawiła się konieczność szerokiej, dobrej znajomości tego prawa. W drugiej połowie XIII wieku Konrad z Opola przetłumaczył słabo poza Saksonią rozumiane “Sassen Speyghel” na łacinę, które jako versio Vratislaviensis stało się podstawą prawną tego osadnictwa także w sąsiednich krajach. Kolonizacja na prawie magdeburskim i związana z tym reorganizacja miast i wsi w dłuższym okresie przynosiła spory dochód właścicielowi ziemi. Początkowy jednak okres, związany z wolnizną, związany był ze spadkiem dochodów. Była swoistą inwestycją, wymagającą długookresowego planowania i możliwą jedynie przy niezłym stanie finansów własnych. Fundamentalne znaczenie miały też przemiany ustrojowe. Wprowadzenie nowego porządku administracyjno-sądowego, opartego na spisanych prawach, powodował wzrost samorządności miast i wsi do tego stopnia, że np. Wrocław u schyłku XIII wieku cieszył się niemal całkowitą niezależnością polityczną. Powszechne stosowanie praw spisanych, konieczne czasami odwoływanie się do Magdeburga poprzez zasięganie pouczeń Oberhof’u w szczególnie skomplikowanych kwestiach prawnych oraz zawiązane stosunki handlowe spowodowały zbliżenie Śląska z kręgiem cywilizacyjnym Europy Zachodniej.

Prawo średzkie.

Na przełomie XII i XIII wieku, w połowie drogi z Legnicy do Wrocławia, powstała niewielka osada. W pierwszych latach XIII wieku Henryk Brodaty nadał jej prawa targowe. Osada musiała się szybko i pomyślnie rozwijać, bo już w 1223 r. na jej wzór biskup wrocławski Wawrzyniec lokował Ujazd, nadając mu prawo „quo utitur Nouum Forum ducis Henrici, quod Szroda dicitur” (którym posługują się w Nowym Forum księcia Henryka, zwanego Środą). Przy okazji pozwala to twierdzić, że Środa Śląska (Neumarkt) musiała mieć prawa miejskie wcześniej (przed 1223 r.), chociaż jeszcze w 1228 r. wymieniana jest w dokumentach jako villa (wieś), a dopiero rok później – w 1229 r. – dokumenty wspominają o miejskich urzędnikach: wójcie i komorniku (skarbniku) miasta. Prawa, którymi posługiwano się w Środzie musiały zostać spisane najpóźniej w tym samym czasie, bo – najwyraźniej mający jakieś wątpliwości w ich zakresie – książę wysłał je do oceny do ławników miejskich Halle. Obszerny, wystawiony „na prośbę księcia Henryka, księcia Polski i dla dobra jego mieszczan z Nouoforo, zawierający prawa stosowane przez starszyznę Halle” dokument, odesłano w 1235 r. W 46 punktach – które nie są jednak pełnym opisem prawa magdeburskiego – zatem wskazują prawdopodobnie jedynie istotne różnice między nim, a prawem stosowanym w Środzie. Zwraca uwagę, że Sassen Speyghel albo jeszcze nie było spisane, albo było nieznane ławnikom Halle i urzędnikom Henryka, lub – w najlepszym razie – spisane w nie do końca zrozumiałym dla Henryka i jego urzędników języku jest źródłem wątpliwości, które spowodowały prośbę o tą interpretację. Dokument opisuje zwyczaje procesowe (procedury), wysokości niektórych kar i opłat (w szczególności różnych od stosowanych w Novum Foro). Wskazuje prawa i obowiązki cechów piekarzy, rzeźników i krawców – których w niewielkim miasteczku, jakim była niedawno powstała Środa nie mogło być, zatem nie mogły też być spisane ich prawa. Obszerna część poświęcona została prawom spadkowym i dziedziczenia, co wskazuje, że prawo stosowane w Środzie było w tym względzie całkowicie różne i sugeruje jednoznacznie flamandzkie jego pochodzenie18. Dokument wspomina jedynie, iż w zakresie morderstw prawo miejskie obowiązuje także „w granicach zwanych wichbilde”. Weichbilde w literaturze polskiej najczęściej tłumaczone jest jako „przedmieście”; w śląskich warunkach były to jednak okręgi administracyjno-sądowo-skarbowe, które później przekształciły się w powiaty. Zatem 1235 rok możemy uważać za rok powstania prawa średzkiego, pewnego kompromisu pomiędzy wcześniej obowiązującym w tym mieście prawem flamandzkim, a prawem magdeburskim.

Podobnie jak magdeburskie, prawo średzkie przewidywało też właściwy mu układ urbanistyczny miasta. Tak jak dla prawa magdeburskiego charakterystycznym wyznacznikiem był prostokątny rynek – targ miejski, tak dla miast lokowanych na prawie średzkim targ miejski tworzyła wrzecionowato poszerzająca się a obu stron główna ulica, do dzisiaj zachowana w Środzie. Podobne „rynki” możemy dzisiaj wciąż zobaczyć np. w dolnośląskiej Sobótce (na pewno lokowanej na prawie średzkim), czy górnośląskim Głogówku.

Najstarszy spis Prawa Średzkiego pochodzi z początku XIV wieku i zachował się jedynie w fragmentach. W XVI wieku prawo średzkie straciło na znaczeniu. W XIX i XX wieku było bardzo instrumentalnie traktowane przez historiografie polską i niemiecką. Pierwsza bezzasadnie, nadmiernie eksponowała jego odmienność od „prawa niemieckiego” i jednocześnie chciała w nim widzieć lokowane wszystkie lub prawie wszystkie śląskie19 i później polskie miasta, druga lekceważyła je, zrównując je z enigmatycznym „prawem niemieckim”.

Najstarsze śląskie miasta.

XII i pierwsze połowa XIII wieku to wciąż czasy plemienne na całym Śląsku. Decyzje – dyskutowane i ogłaszane na wiecach – najczęściej prawdopodobnie nie miały formy zapisanej, a w każdym razie nie zachowły się do dzisiaj tego ślady. Powoduje to trudność w datowaniu formalnych początków miast. Najczęściej o posiadaniu praw miejskich możemy wnioskować albo przy okazji pojawieniu się w innych dokumentach informacji o istniejących w danym roku urzędnikach tego miasta (np. wójt, komornik), stosowaniu gdzie indziej praw miejskich na wzór interesującego nas miasta, itp. Jest to też przyczyną najczęśiej występującego określenia nadania praw miejskich w „latach PRZED” pojawieniem się tej informacji.

Zestawienie zawiera: miasto, rok jego lokacji ewentualnie najpóźniejszą datę lokacji, typ prawa w nim obowiązującego w momencie lokacji, inforamacja o danych źródłowych potwierdzających te dane.

1. Lwówek Śląski / Löwenberg

– lokowany prawdopodobnie przed 1209 r.

– prawo flamandzkie, od 1217 prawo magdeburskie20.

– nadanie miastu prawa mili, warzenia piwa itp.

2. Złotoryja / Goldberg

– przed 1211 r.

– prawo saskie → magdeburskie,

– książę Henryk (Brodaty) przekazuje swoim gościom (hospites) w Złotoryji prawa, nadane Magdeburgowi przez arcybiskupa Wichmanna w 1188 r.21

3. Bruntal / Freudenthal

– przed 1213 r.

– prawo saskie → magdeburskie,

– potwierdzenie przywilejów miasta Unič przez króla Przemysła Ottokara I w 1223 r, nadane 10 lat wcześniej przez jego brata, margrabię Władysława Jindřicha. Jednocześnie król pozwala w nim, aby rządziło nim magdeburskie prawo miejskie „quas habent cives nostri de Froudenthal” (które mają nasi mieszkańcy Bruntálu)22.

4. Opawa / Troppau

– przed 1215 r. (istniały już wtedy statuty miejskie23 ),

– prawo saskie → magdeburskie,

– król Przemysł Ottokar nadaje miastu prawa magdeburskie w 1224 r. 24

5. Racibórz / Ratibor

– przed 1217 r.

– prawo flamandzkie,

– dokument lokacyjny Leśnicy;

w dokumencie z dnia 7. 05. 1286 r. czytamy: „Mieszko i Przemysław, książęta opolscy, panowie na Raciborzu, w celu zapewnienia mieszczanom Raciborza przywileju nad wszystkimi innymi swoimi poddanymi, w nagrodę za ich lojalną służbę dekretują, że wszystkie miejsca na ich ziemiach, które podlegają prawu flamandzkiemu, prawnych informacji powinny szukać wyłącznie w Raciborzu […]”25.

6. Opole / Oppeln

– przed 1217 r.

– prawo flamandzkie,

– dokument lokacyjny Leśnicy, prawo stosowane w Raciborzu.

7. Leśnica / Leschnitz

– 1217 r.

– prawo flamandzkie,

– książę Kazimierz opolski nadał wolność mieszkańcom Leśnicy na takich samych zasadach, jakimi cieszą się jego goście (hospites) w Raciborzu i Opolu26.

8. Sobótka / Zobten

– 1220 r.

– prawo „niemieckie”, po 1235 r. średzkie

– książę Henryk (Brodaty) nadał gościom (hospites) w miejscowościach: 3 wioskach (Krzydlina, Budziszów, Olesniczka), Sobótce, 2 wioskach (Wiry, Zebrzydów) oraz małej wiosce Górka, szczegółowo wyliczone w dokumencie prawa i uwolnił ich od prawa książęcego. Ostatnie zdanie dokumentu mówi, że pierwotnie sporządzony został w 1220 r (Actum anno domini MCCXX primo)27.

9. Cieszyn / Těšín

– przed 25. 05. 1223 r.

– prawo flamandzkie,

– dokument z 25. 05. 1223 r. nadający uposażenie kościołowi Zbawiciela w Rybniku wymienia suburbum (przedmieście) Cieszyna;

Przemysław I Noszak w 1374 r. nadal Cieszynowi prawo magdeburskie28 .

10. Nysa / Neisse

– przed 25. 05. 1223 r.

– prawo flamandzkie,

– w dokumencie lokacyjnym Ujazdu29 25. 05. 1223 r. wymieniony jest Walter, komornik30 z Nysy;
w dokumencie z 20. 02. 1310 r. biskup wrocławski Henryk I z Wierzbna zniósł w Nysie prawo magdeburskie z powodu „jego małej przydatności i licznych wad”, oraz przywrócił miejskie prawo flamandzkie „które posiadało ono od czasów starożytnych”31.

11. Środa Śl. / Neumarkt

– przed 25. 05. 1223

– prawo flamandzkie (od 1235 r. – prawo średzkie),

– dokument lokacyjny Ujazdu z 25. 05. 2023 r. powołuje się na „prawo stosowane w Nouvo Foro” (Środa Śląska).

12. Ujazd / Ujest

– 25. 05. 1223

– prawo flamandzkie,

– w dokumencie lokacyjnym Ujazdu z 25. 05. 2023 r. pisze o „prawie stosowanym w Nouvo Foro” (Środa Śląska); przed 1235 r. było to prawo flamandzkie

13. Głubczyce / Leobschütz

– przed 1224 r.

– prawo głubczyckie (oparte na prawie magdeburskim)

– miasto Lubschicz wspomniane jest w dokumencie nadającym Opawie prawo niemieckie; już przed 1253 r. Głubczyce (Lubschicz), były siedzibą sądu zwierzchniego (Oberhof) dla licznych, głównie morawskich, miast i wsi, które lokowano na prawie głubczyckim32.

Powyższe zestawienie obala kilka stereotypów (mających swoje korzenie w XIX i XX wiecznej historiografii) na temat średniowiecznej śląskiej urbanizacji. Na pierwszy rzut oka widać, że wśród pierwszych miast posiadających swoje prawa, zdecydowanie dominują górnośląskie33. Nawet jeżeli nie uwzględnimy górnośląskich lokacji Przemysła Ottokara I (Bruntal, Opawa, Głubczyce), to spośród pozostałych aż sześć z dziesięciu (Racibórz, Opole, Leśnica, Cieszyn, Nysa34, Ujazd) to ziemie, które później nazwano Górnym Śląskiem. Jedyne tak wczesne dolnośląskie miasta to Lwówek Śląski, Złotoryja, Sobótka i Środa Śląska (przy czym jest to teren o wiele rozleglejszy i wówczas znacznie ludniejszy). Sugeruje to z jednej strony wyjątkowy zmysł gospodarczy Mieszka Plątonogiego i jego następców, z drugiej wskazuje dopiero późniejszy spadek znaczenia Górnego Śląska, spowodowany prawdopodobnie jego peryferyjnym położeniem w Cesarstwie, trwający ciągle aż do industrializacji w XVIII wieku. Dominowało w tych miastach prawo flamandzkie: aż 8 z 13 najstarszych śląskich lokacji utworzono na tym prawie. Nie oznacza to oczywiście, że przyjezdni z krajów, gdzie ono obowiązywało, stanowili przeważającą większość. Goście z Brabancji, południowej Lotaryngii, Flandrii, Liege i innych, mniejszych krajów tamtego regionu znali i akceptowali m.w. takie same flamandzkie zwyczaje prawne, co ułatwiało stabilizację tego prawa w nowych miastach. Całkiem inaczej było z hospites z krajów niemieckojęzycznych. Zwyczaje prawne Saksonii, Turyngii, Frankonii, Szwabii czy Bawarii były w niektórych aspektach mocno odmienne. Nie przeszkadzało to w „niemieckich” lokacjach wiejskich, gdzie stosunki z otoczeniem zawsze regulowała umowa z panem feudalnym, a stosowanie wewnętrznych praw, nawet jeżeli odmiennych od tych obowiązujących już w sąsiedniej wiosce, było akceptowane przez jej mieszkańców – przybyszy z tego samego rejonu. W miastach, w których zamieszkiwali przybysze z różnych części Cesarstwa, musiały pojawiać się spory interpretacyjne; konflikty te musiały być na tyle istotne, że praktycznie uniemożliwiały prawną stabilizację miasta. W wypadku śląskich miast, za sukcesem lokacyjnym Złotoryji stała niewątpliwie jednorodność jego nowych mieszkańców – saskich górników. Sobótka i Głubczyce bardzo szybko przeszły na lokalne, spisane odmiany prawa lokacyjnego (odpowiednio: średzkiego i głubczyckiego). Jedynie w wypadku Opawy i Bruntala nie wiemy o jakichś większych perturbacjach związanych z lokacją na enigmatycznym „ius teutonicum”. Ślady takich nieudanych, miejskich lokacji na prawie teutońskim jest dużo. Czasami na ich podstawie lokalni XIX wieczni historycy, chcąc wykazać „starożytność” swojego miasta, bezzasadnie pisali o jego skutecznej lokacji (np. Krosno Odrzańskie / Crossen an der Oder, Świebodzice / Freiburg). Podobnie było z Wrocławiem, gdzie prawdopodobne ślady prób lokacji można dostrzec w dokumentach z 1214 r. i 1226 r, jednak skuteczna lokacja na prawie magdeburskim nastąpiła dopiero 16 grudnia 1261 r: „Heinricus et Wlodezlaus dei gracia duces Slesie […] civitatis nostre Wratizlauie petentibus nostris civibus ius civitatis Maydeburgensis” (Henryk i Władysław z bożej łaski władcy Śląska […] na prośbę mieszkańców Wrocławia [nadają] miejskie prawa Magdeburga”.

Dej pozōr tyż:  Kino na Śląsku – Śląsk w kinie. Wywiad z Urszulą Biel, autorką książki „Kultura filmowa Prowincji Górnośląskiej”

O dużej liczebności hospites z krajów niemieckich w miastach pośrednio świadczy fakt lawinowej wręcz lokacji śląskich miast na prawie magdeburskim, poczynając od czwartej dekady XIII wieku (m. in. Brzeg, Ścinawa, Trzebnica, Ziębice, Legnica, Głogów, Oleśnica), już po opublikowaniu Zwierciadła Saskiego i odwoływanie się w dokumencie lokacyjnym do praw w nim spisanych, co minimalizowało możliwość sporów interpretacyjnych.

Należy też podkreślić, że wszystkie wymienione wyżej miasta są nie tylko najstarszymi na Śląsku, ale również najstarszymi w obu krajach35, które aktualnie administrują Śląskiem.

Lewenberc / Löwenberg / Lwówek Śląski.

Najstarsze znane dokumenty mówiące o możliwej lokacji miejskiej Lwówka Śląskiego (Löwenberg) pochodzą z późniejszych odpisów. Na początku XIV wieku w Czerwonej Księdze (księga praw miasta Löwenberg, zwana tak od charakterystycznej, czerwonej oprawy) sporządzono zestawienie praw miejskich Lwówka – wyciąg z kilku dokumentów Henryka Brodatego i Bolesława Rogatki. Między innymi jest tam streszczenie (w języku niemieckim) dokumentu z 1217 r, polecającego wójtom miasta wybranie prawa niemieckiego za obowiązujące w mieście. Z kolei 21. 05. 1407 r. starosta36 księstwa świdnicko-jaworskiego Jan Crusschina von Leuchtenberg potwierdził niektóre prawa i przywileje miasta nadane przez Henryka Brodatego i jego następców. W dokumencie tym pojawia się informacja o nadaniu miastu praw warzenia piwa i prawa mili w 1209 r.

Wszystkie kopie, odpisy czy wyciągi z dokumentów, sporządzane czasami po wielu latach od zaginionych oryginałów, zawsze traktowano z dużą ostrożnością – wśród nich najczęściej zdarzały się fałszerstwa, sporządzone w celu osiągnięcia wymiernych korzyści. Dlatego też obie te informacje dotyczące Lwówka historycy Śląska traktowali z dużą nieufnością. Pojawiały się różne opinie na ich temat, od całkowicie bezkrytycznego traktowania ich jako rzetelne dokumenty (np. Aloys Shulte37), do jednoznacznego określenia zapisu Crusschiny, potwierdzającego prawa nadane w 1209 r, jako fałszywego. To ostatnie – opinia wyrażona w Schlesisches Urkundenbuch, Herausgegeben von der Historischen Kommission für Schlesien, 1971 r, napisanego pod redakcją Heinricha Appelta38, – została uznana za obecnie obowiązującą. Opinia ta stwierdza, cytuję: „Pierwszy z tych zapisów jest dla roku 1209 zupełnie niemożliwy, gdyż w tamtym czasie nie istniała księga prawnicza Löwenberg”. „Nie istnienie” księgi miejskiej jest równoznaczne z brakiem praw miejskich (notowanych w tej księdze). Rozumowanie to można zatem sprowadzić do wnioskowania „moim zdaniem nie było praw miejskich, dlatego dokument mówiący o tych prawach, jest fałszywy” i jako takie jest opinią, a nie argumentem. Wyjątkowo osobliwie tłumaczy też motyw tego fałszerstwa, cytuję: „które swoje powstanie zawdzięcza dążeniu do tego, aby pewne prawa miasta sprawiały wrażenie jak najstarszych”. W drugiej połowie XX wieku wielokrotnie słusznie wskazywano nadinterpretacje lokalnych, XIX-wiecznych historyków, usiłujących z ambicjonalnych powodów wykazać „starożytność” swoich miast. Przeniesienie jednak tego rozumowania na miejskich urzędników z początku XV wieku nie ma sensu. Z ich punktu widzenia 150-letnia, czy 200-letnia historia przywileju musiała być bez znaczenia39. Jednocześnie w tej samej opinii autor zauważa, że samo istnienie przywileju nie mogło być tym motywem. Był on wielokrotnie wznawiany i potwierdzany w historii miasta.

Mimo ewentualnych wątpliwości, co do awentualnej autentyczności dokumentu, musimy uważać go za prawdziwy – przynajmniej do czasu rzetelnego wykazania jego fałszywości. Sama subiektywana opinia nawet największych autorytetów nie może być powodem ich odrzucenia.

Również wspomniane niemieckojęzyczne streszczenie, informujące o dokumencie z 2017 r. nie pozostawia złudzeń, o wcześniej posiadanych prawach miejskich przez Lwówek Śląski. Interesujący nas fragment brzmi dosłownie: „[…] Herzoge Heinrich […] Thomas und Hern Hartlibe, sinen Voyten Lewenberc, zu besetzen zu duitscheme Rechte und gap in Recht nach irre Willekur […]”. Mimo trudności z dokładnym jego zrozumieniem, nie ma wątpliwości, że w momencie spisywania dokumentu w 1217 r. miasto miało swoich wójtów (zatem miało – już wcześniej – także swoje prawa miejskie), oraz że książę nakazał im „zu besetzen” (w tym wypadku znaczeniowo najbardziej zbliżone chyba jest „objęcie”) prawem niemieckim (miasta, w miejsce obowiązującego wcześniej).

Lwóweckie prawo miejskie już w drugiej dekadzie XIII wieku musiało cieszyć się powszechnym uznaniem i sporym szacunkiem. Jest sugerowane jako wzorcowe dla miejskich praw Nysy i Cieszyna. Potwierdzone w dokumentach jako wzorcowe dla Nowogrodźca (Naumburg am Queis)40 w 1233 r. i Żmigrodu (Trachenberg)41 w 1253 r, przy czym szczególnie to ostatnie ma duże znaczenie – udzielone już w czasie odnoszącego sukcesy na Śląsku prawa magdeburskiego. Pośrednio o istnieniu tych praw już pod koniec XII, a najpóźniej na przełomie XII i XIII wieku, świadczy śląskie (lwóweckie) prawo wydobywania złota, którego powstanie niektórzy historycy szacują na ten właśnie czas.

28. 12. 1232 r. w Toruniu preceptor (w średniowiecznej łacinie: dowódca) Zakonu Niemieckiego polecił oprzeć prawo górnicze Zakonu na śląskim – lwóweckim – prawie wydobywania złota (idem ins habe at, quod in terra ducis Slesie)42 co świadczy, że prawo to spisane musiało być najpóźniej na początku tego wieku. Na XIII-wiecznym Śląsku istniały dwa „złote prawa”: lwóweckie (jego zapis odnaleziono w starej księdze miejskiej Lwówka oraz w księdze miejskiej Świdnicy) i złotoryjskie prawo złota (Weisthum von dem Goldwerksrechte zu Goldberg), funkcjonujące już wcześniej, jak wynika ze słów samych wystawców, jednak spisane dopiero około 1342 roku (zawarta w księdze miejskiej Legnicy)43. Lwóweckie z całą pewnością było najstarszym prawem górniczym dla wydobywania złota w tej części Europy. Było proste, mało sformalizowane, z prostym systemem opodatkowania; z całą pewnością prawem rodzimym, wyraźnie odróżniającym się od innych44. Najważniejsze różnice: władca otrzymywał po prostu 1/4 wydobytwgo złota, a nadzorcą górniczym i sędzią w kwestiach spornych był – inaczej niż wszędzie indziej – Mistrz Wodny.

Śląski „Mistrz Wodny” nadzorujący nadawanie praw wydobywczych górnikom, kontrolujący i rozsądzający ich pracę oraz wielkość wydobycia, tudzież pobierający opłatę na rzecz księcia, jedynie na pierwszy rzut oka wydaje się dziwnym – choć na pewno różnym od wszelakiego typu Mistrzów Górniczych, występujących w czeskich czy saskich prawach górniczych. Pojawił się prawdopodobnie ze specyfiką eksploatacji złóż piasków złotonośnych w okolicy Lwówka Śląskiego. Górnicy wydobywali piasek w otworach kilku metrowej (najczęściej 5 – 10 m) średnicy i kilku- , kilkunastometrowo głębokich. Jedncześne wydrążenie zbyt licznych, głębokich otworów w płaskim terenie musiało powodować zaburzenie stosunków wodnych – prowadzące np. do zanikania wody w okolicznych wiejskich studniach i wysychaniu strumieni. Brak wody nie tylko utrudniał egzystencję ludziom, ale przede wszystkim uniemożliwiał wypłukiwanie złota z piasku. O liczebności takich płuczek złota świadczą m.in. nazwy miejsc, wsi, strumyków, zachowane do 1945 r, zawierające rdzeń „seiffen”, który tutaj oznaczał właśnie „wypłukiwanie złota”. W okolicy Lwówka takich miejsc możemy naliczyć co najmniej kilkanaście, na całym Dolnym Śląsku niespełna sto.

Intensywną eksploatację złota lwóweckiego zakończono w XV wieku, trwała zatem nieco ponad 300 lat. W okolicy miasta zlokalizowane były dwa obszary złotonośne. Pierwszy obejmował sam Lwówek i tereny na wschód od miasta, drugi, nieco mniejszy, rozciągający się na północ od miasta. Tylko na fragmencie tego pierwszego, na obszarze około 15 km2 zidentyfikowano aż 150 – 200 tysięcy średniowiecznych szybów górniczych45. Oznacza to, że na tym niewielkim terenie, w okresie intesywnej eksploatacji, jednocześnie musiało być ich kilkaset i to pokazuje możliwą skalę problemu z wysychaniem okolicznych cieków i źródeł wody, oraz konieczność zarządzaniem tym problemem przez Mistrza Wodnego.

Na temat eksploatacji złota w okolicach Lwówka Śląskiego pisal w swym manuskrypcie z XVI w Pätzold (Pätzoldsches Manuskript – zaginiony rękopis, na który powoływało się wielu autorów z XVIII i XIX w.) Z niego pochodzi informacja, którą podał prof. F. Schumacher w “Die Goldvorkommen der Gegend von Löwenberg in Niederschlesien. Zeitschrift für praktische Geologie”, 1924: w księdze miejskiej Lwówka już w roku 1174 zawarta była ówczesna lwówecka ordynacja górnicza (Die Gesetze der Bergwerke in der Zeche)46. Informacja niepewna, z pewnością jednak Lwówek był jednym z najbogatszych śląskich miast, udanie wtedy konkurując pod względem tego bogactwa47 i liczby ludności z Wrocławiem.

Wyczerpanie się okolicznych złóż złota spowodowało stopniowy regres Lwówka, ostatecznie miasto straciło na znaczeniu w czasie wojny 30-letniej. W 1689 r Friedrich Lucae w „Schlesiens curiose Denckwürdigkeiten oder vollkommene Chronica Von Ober- und Nieder-Schlesien” (Ciekawostki śląskie, czyli cała Kronika Górnego i Dolnego Śląska) zapisal – lub wymyślił – legendę informującą, że swoją nazwę – Löwenberg – miasto zawdzięcza księciu Henrykowi I, który na pobliskiej górze zabił z łuku 3 młode lwy. Z kolei Hugo von Saurma-Jeltsch w wydanej w 1870 r. „Wappenbuch der Schlesischen Städte und Städtel” (Herby miast i miasteczek śląskich) przypuszczał, że mieszkańcom Lwówka tak się spodobał herb Miśni, że zaadaptowali go do swoich potrzeb i nawet nazwali od niego swoje miasto. Współcześnie też powstają nie mniej fantastyczne i niewiarygodne legendy nt. nazwy Lwówka Śląskiego (np. Urszula i Aleksander Wiąckowie w bajce „O nazwie Lwówka Śląskiego”, 1985 r. – wywodzą nazwę od mitycznych Lunaków).

J. Bergemann w publikacji “Geschichte des Bergbaus um Löwenberg und Bunzlau” (Historia górnictwa w okolicach Lwówka i Boleslawca) wydanej w 1830 r. uważał, że górnictwo złota tych okolic należy do najstarszych gałęzi przemysłu Śląska. Napisał, że „zachowały się co prawda nieliczne wzmianki historyczne”, ale „gdzie milczy historia, przemawiają kamienie – i to dobitniej, niż niewystarczające pismo”. Jednocześnie twierdził, że nazwa miasta – Lewenberc48 – oznaczała „kopalnię Lwa”, gdzie Lew było imieniem lub przydomkiem, a berc (później: berg) oznaczało nie górę, a właśnie kopalnię. Nawiązuje do tego pierwotny herb miasta49,

28. 03. 1840 r. Ermann, burmistrz Löwenberg, zanotował: „Najstarszy herb miasta Loewenberg odbity jest zielonym lakiem w bardzo starej księdze znajdującej się jeszcze w jego archiwum, w której to księdze w roku 1341 ówczesny urzędnik miejski Konrad, zgodnie z zarządzeniem rady, wpisał […]. Herb ten składa się z muru miejskiego z otwartą bramą i dwoma skrzydłami, nad którymi wznoszą się dwie wieże ze spiczastymi czapkami, na których spoczywają okrągłe kule, łuk wsparty na dwóch filarach, pod którym lew z uniesioną lewą przednią łapą i ogon założony nad grzbietem i z kępką włosów pośrodku, idący wzdłuż ściany. Nad tym łukiem wznosi się kolejny fragment wieży z zadaszonym domem, który ma kilka okien, do których przymocowane są dwie kule, a w samym herbie widnieje napis: Sigillum Universitatis civium de Lewenberc. Herb ten pochodzi z okresu od 1163 do 1392 roku, […]. Inne dokumenty z tym herbem już nie istnieją, gdyż wiele z nich uległo zniszczeniu w czasie wielkich pożarów i grabieży nieprzyjacielskich w latach 1385, 1551, 1659”.

Prawdopodobnie nigdy nie poznamy prawdziwej etymologii nazwy miasta. Propozycja Bergemanna wydaje się jednak najrozsądniejsza z wszystkich wymienionych. Na jej słuszność wskazuje wspomniany wceśniej dokument lokacyjny Żmigrodu, autor którego wyraźnie rozróżnia znaczenie „berg” w nazwach Goldenberg (Aureus Mons – Złota Góra) i Löwenberg (Levumberc – „berc nie może oznaczać góry – mons, musi zatem znaczyć „kopalnia”). Jednocześnie „Lew” niekoniecznie musiało oznaczać imię. Pamiętając o walońskich reliktach w okolicy Lwówka, pierwotnie obowiązującym w nim prawie flamandzkim możemy przypuszczać, że pierwszymi, lub w każdym razie najliczniejszymi w pewnym okresie w Lwówku byli górnicy z Walonii. Walonii, która w XIII wieku była najważniejszym w Europie ośrodkiem górnictwa metali i metalurgii (np. pochodzący z tamtego rejonu mosiądz przez kilka wieków był najlepszym i najdroższym w całej Europie). Ówczena Walonia to biskupie księstwo Liege, którego władca z drugiej połowy XII wieku – biskup Henryk – musiał należał do grona znajomych, może i przyjaciół Bolesława Wysokiego i Mieszka Plątonogiego. Samo Liege w owym czasie nazywano (łacina) Leodium, biskupstwo: Dioecesis Leodiensis. Mimo, że pochodzenie nazwy nie jest znane, w średniowieczu było to jednoznaczne: Miasto Lwa, Lwia Diecezja. Jeśli tak, to Leoberck to nic innego, jak Kopalnia [górników] z Liege (podobnie jak np. Tarnowskie Góry – kopalnia [górników] z Tarnowic).

Dej pozōr tyż:  Pierwsze wydarzenia w ramach projektu "Szłapcugiym bez gruba" już za nami!

1  Dokładnie odwrotnie było prawdopodobnie z lokacjami wiejskimi. Średniowiecznym śląskim dynastom prawie zawsze brakowało pieniędzy. Istniejące wsie dawały pewien niewielki, ale stały dochód. Nadanie wsi nowych praw zawsze wiązało się z wieloletnim okresem zwolnienia z opłat należnych księciu, natomiast zasiedlenie dotychczasowych pustkowi nie uszczuplało tych dochodów, dając w dodatku pewność na ich wzrost w przyszości.

2  Szegółowo opisane jest osadnictwo belgiskie w: Brema, Holsztyn, Turyngia, Miśnia, Anhalt, Saksonia, Magdeburg, Brandenburgia.

3Określenia Walonia, Walonowie pojawiło się dopiero w XV wieku. Wcześniej mieszkańców tego rejonu określano w dokumentach Galicus (Gall) lub Romanus (Rzymianin).

4  Wauthier de Malonne, biskup wrocławski (1149 – 1169), pochodził z opactwa Malonne w ówczesnym hrabstwie Namur diecezji Liege. Przypisuje mu się sprowadzenie tkaczy walońskich do Wrocławia; ich osada, położona na gruntach biskupich, rozciągała się od kościoła św. Maurycego aż do bram miejskich (obecna ul. Traugutta, wcześniej Walgasse, w średniowieczu platea Gallicorum lub platea Romanorum). Charakter ich zajęć – tkactwo – wynika z dokumentów XIII i XIV wiecznych. W. Marschall w „Alte Kirchen patrozinien des Archidiakonates Breslau. Ein Beitrag zur ältesten schlesischen Kirchengeschichte”, Köln-Wien, 1966 r. przypuszcza, że także wezwanie kościoła św. Maurycego pochodzi z Liege i przywędrowało na Śląsk z osadnikami walońskimi.

5  Cystersi pojawili się w Lubiążu w 1163 r. z nadania Bolesława Wysokiego. Wcześniej było to opactwo benedyktynów. Interesujące jest, że potomkowie Władysława Wygnańca wszędzie na swoich ziemiach usuwali zakonników tej reguły. I to usuwali w brutalny, niespotykany nigdy i nigdzie indziej sposób: fizycznie wyrzucając ich z dotychczasowych siedzib. Zachowała się nawet informacja o zamiarze „śląskiego księcia” (prawdopodobnie chodziło tu o Władysława I raciborsko-opolskiego) usunięcia benedyktynów z krakowskiego Tyńca, niezrealizowanym z powodu nieudanej próby objęcia władzy w Krakowie. Możemy jedynie spekulować, że za tą jawną nienawiścią śląskich dynastów stała jakaś nieznana dzisiaj, ale kluczowa rola tego zakonu w wygnaniu z kraju ich ojca i dziada Władysława.

6  Reguła nakazująca utrzymywać ścisły związek z macierzystym klasztorem w tym regularne wzajemne wizytacje. W połączeniu z zasadą zakładania nowych klasztorów na odludziu powodowała, że pierwsze 2-3 pokolenia mnichów klasztoru pochodziło wyłącznie z jego klasztoru macierzystego. Np. w klasztorze cystersów w Jędrzejowie, założonym w 1140 r. jednym z pierwszych polskich mnichów był od 1218 r. kronikarz Wincenty Kadłubek.

7  Codex Diplomaticus Silesiae, Bd. 7, 1886; Regesten zur schlesischen Geschichte, Th. 3: Bis zum Jahre 1300. Colmar Grünhagen.

8  Konrad miał silną opozycję wewnętrzną w Cesarstwie, aby utrwalić swoje panowanie, zawierał sojusze potwierdzane małżeństwami swoich najbliższych krewnych z członkami największych panujących dynastii Europy lub z wielkimi osobistościami Cesarstwa. Jednym z kilku takich sojuszy – małżeństw, zawartym w 1152 r. było małżeństwo Rychezy (siostry Bolesława i Mieszka, ur. ok. 1135 r.) z Królem Galicji, Kastylii i Leonu, Cesarzem Hiszpanii Alfonsem VI.

9  Częstym śladem i potwierdzeniem udziału w wyprawie krzyżowej był stosowany jako godło był znak krzyża nad leżącym półksiężycem. Widzimy go na pieczęci Bolesława Wysokiego z 1201 r. i na pieczęci jego syna, Henryka Brodatego, od którego pochodzi współczesne określenie tego znaku „przepaska henrykowska”. Dopiero na pieczęci Henryka Pobożnego z 1228 r. pojawia się czarny orzeł z przepaską henrykowską na piersi – być może połączenie herbu ojca i jednego z herbów matki (św. Jadwigi, m.in. księżniczki Meranii, której herb wydaje się być wzorem dla średniowiecznego orła śląskiego).

10 Państwo istniejące w ramach Cesarstwa od 980 do 1795 r. Terytorialnie pokrywało się z dzisiejszymi belgijskimi prowincjami Liege (walońska) i Limburgia (flamandzka). Biskupie księstwo było częścią średniowiecznej diecezji Liege, która obejmowała także dzisiejsze walońskie prowincje Namur i Hainaut.

11 Odnotowane m.in. w okolicah Magdeburga tzw. Flämische Gewohnheiten, polegające na tym, że w przypadku śmierci jednego z małżonków pozostały przy życiu (bez względu na płeć) miał pełne prawo do połowy całego majątku, podczas gdy drugą połowę dzielili między siebie pozostali spadkobiercy zmarłego. Dokładnie takie reguły spadkowe obowiązywały w średniowieczu na terenach Walonii i Flandrii.

12 Colmar Grünhagen (1828 – 1911), jeden z najwybitniejszych śląskich historyków, profesor historii Uniwersytetu Wroclawskiego, dyrektor Śląskiego Archiwum we Wrocławiu, prezes Towarzystwa Historii i Starożytności Śląska , członek honorowy Śląskiego Towarzystwa Kultury Patriotycznej, np. w publikacji “Les colonies wallonnes en Silésie, particulièrement à Breslau”, (w “Nouvelles mémoires de l’Académie royale des sciences et belles-lettres de Bruxelles”, 1865-1867).

13 Konrad Wutke (1861 – 1951), śląski historyk i archiwista; dyrektor Głównego Pruskiego Archiwum we Wrocławiu, założyciel Komisji Historycznej Śląska, współredaktor Codex diplomaticus Silesiae w publikacji „Zur Geschichte des Geschlechtes der Gallici (Walch) und ihres Grundbesitzes in Schlesien im 13. Jahrhundert” (O dziejach rodu Gallicich (Walchów) i ich majątku na Śląsku w XIII wieku), 1927 r.

14 Karl Weinhold, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego w publikacji „Die Verbreitung und die Herkunft der Deutschen in Schlesien” (Rozprzestrzenianie się i pochodzenie Niemców na Śląsku), Stuttgart, 1887 r.

15 Gerhard Buchda: “Magdeburger Recht”, Berlin, 1984.

16 W niektórych krajach niemieckich Sachsenspiegel nie został zastąpiony innym prawem aż do 1900 r (!) – roku wprowadzenia niemieckiego kodeksu cywilnego. Wpływ Sachsenspiegel można nadal znaleźć w nowoczesnym prawie niemieckim i holenderskim, na przykład w prawie spadkowym, prawie stosunków sąsiedzkich, lub prawach użytkowania. Zasada (wywodząca się z Sachsenspiegel), że kobiety zamężne pozostawały pod opieką męża, co oznaczało, że nie mogły prawnie działać i nie miały głosu w sprawach prawnych lub dotyczących wychowania dzieci, była zasadą prawa w Holandii do 1956 r., w Belgii do 1958 r.

17 H. Helbig, L. Weinrich, „Urkunden und erzählende Quellen zur deutschen Ostsiedlung im Mittelalter”; T1 1968, T2 1970.

18 Jedynie średniowieczne prawo flamandzkie przewidywało wspólnotę majątkową małżonków i dziedziczenie podobne do obowiązującego dzisiaj: w przypadku śmierci jednego z malżonków drugi otrzymuje – o ile testament nie żąda inaczej – połowę tego majątku, druga połowa dzielona jest równo pomiędzy wszystkie dzieci.
Prawo magdeburskie (także lubeckie, frankońskie i inne wywodzące się z krajów niemieckich), a za nim późniejsze polskie, utrzymywało rozdzielność wnoszonego majątku. W wypadku smierci żony – mąż przejmował jej majątek, w wypadku śmierci męża – jego majątek otrzymywali jego potomkowie, wdowa musiała utrzymać się dalej ze swojego posagu (lub po prostu pozostawała na utrzymaniu dzieci).

19 Encyklopedia PWN (reklamująca się jako źródło wiarygodnej i rzetelnej wiedzy) pisze o prawie średzkim m. in: “targ w Środzie Śląskiej, działający dotąd [przed 1210 r.] na prawie polskim”; jego stworzenie “miało na celu podporządkowanie tzw. prawa niemieckiego interesom księcia”; “do 1477 na prawie średzim lokowano na terenie całego kraju 132 miasta i tysiące wsi”; stanowiło “eliminację elementów niepożądanych dla narodowych interesów polskich”.
Absurdalność bezpodstawnie wypowiadanych w tym tekście twierdzeń przekracza wszystkie możliwe granice!

20 Wokół tego akurat miasta narosło wiele niedomówień, przypuszczeń, przekłamań i fantastycznych czasami wręcz informacji, dlatego poświęcę mu dalej szczegółowy opis.

21 Colmar Grünhagen, „Regesten […]”

22 Gustavus Friedrich, „Codex Diplomaticus et Epistolarius Regni Bohemiae, Praga, 1912”.

23 Bakala Jarosław „Pogranicze morawsko-śląskie w przemianach XIII wieku”. J. Bakala (1931 – 2008) był historykiem specjalizującym się w najwcześniejszych dziejach Śląska oraz współtwórcą Uniwersytetu Śląskiego w Opawie.

24 Gustavus Friedrich, „Codex […]”. W dokumencie Przymysł Ottokar I jednoznacznie pisze, że nadaje to prawo w nadziei, że w przyszłości pozwoli to zwiększyć bogactwo jego, jego dzieci i ich następców..

25 Colmar Grünhagen, „Regesten […]”

26 Colmar Grünhagen, „Regesten […]”

27 H. Appelt, “Schlesisches Urkundenbuch”, Wien-Köln-Graz, 1963 r. Dokument ważny, wymieniany prawie we wszystkich rejestrach. Jest jednym z pierwszych dokumentów w kttórym jednoznacznie mów się o „prawie niemieckim” różnym od dotychczas stosowanego. W dokumencie z 10. 05. 1209 r. w którym m.in. powtarzają się te same miejscowości, Sobótka jest jeszcze określona jako wieś z prawem targowym.

28 Oznacza to, że wcześniej stosowano inne prawa. Tradycyjnie przyjmuje się, że lokacja Cieszyna związana była z Lwówkiem Śląskim (Löwenberg) i prawem tam obowiązującym. Przesuwa to hipotetyczną lokację miasta dalej wstecz, przed 1217 r. – od którego w Lwówku obowiązywało prawo magdeburskie.

29 Colmar Grünhagen, „Regesten […]”.

30 Komornik – w tym wypadku średniowieczny urzędnik miejski, odpowiednik skarbnika, odpowiadający także za zbieranie podatków miejskich.

31 W 1308 r. biskup – na wniosek mieszkańców miasta – przeniósł je na prawo magdeburskie. 2 lata później przywrócił z powrotem prawo flamandzkie: Tzschoppe und Stenzel, “Urkundensammlung zur Geschichte des Ursprungs der Städte und der Einführung und Verbreitung Deutscher Kolonisten und Rechte in Schlesien und der Ober-Lausitz”, Hamburg 1832 r. Biskup Henryk pochodził z Wierzbna, jednej z miejscowości o potwierdzonym źródłowo stosowaniu prawa flamandzkiego i osadnictwie Walońskim.

32 Zapisana prawdopodobnie w 1421 r. Głubczycka Księga Praw.

33 Określenie „Górny Śląsk” pojawi się dopiero dużo później, będę je jednak stosował ze względu na wygodę określania tego terytorium.

34 Biskupie księstwo nyskie zostało wydzielone z opolskiego przez księcia Jarosława. W opisywanym czasie na zachód od Nysy wciąż jeszcze istniała przesieka rozdzielająca (późniejsze) Górny i Dolny Śląsk.

35 Polska i Czechy. Na terenie trzeciego – Niemiec – leży tylko jedna wioska z terytorium historycznego Śląska.

36 Królewski namiestnik, osoba reprezentująca króla Korony Czeskiej w poszczególnych księstwach śląskich, ale także – starosta generalny – w całym Śląsku. M.w. Wiek później Śląsk wywalczył sobie prawo, że śląskimi starostami mogli być tylko Ślązacy.

37 Aloys Schulte (1857 – 1941) – niemiecki historyk i archiwista. M. in. doktor honoris causa Uniwersytetu we Wrocławiu. Pionier niemieckiej historii gospodarczej.

38 Heinrich Appelt (1910 – 1998) – austriacki historyk. Był członkiem Komisji Historycznej dla Śląska. M. in. współautor “Schlesisches Urkundenbuch / im Auftr. der Historischen Kommission für Schlesien”, 1971 r.

39 Wszystkim rozpoznanym fałszerstwom dokumentów średniowiecznych można przypisać motyw ekonomiczny. Konkretną korzyść majątkową, którą przynosiło fałszerstwo jej autorowi. Fałszerstwa z innych powodów praktycznie nie zdażały się z powodów wyjątkowo surowych kar dla średniowicznych fałszerzy.

40 Colmar Grünhagen, „Regesten […]”: Henryk, książę krakowski i śląski, przekazuje miastu Nowogrodziec (Naumburg am Queis) […] prawo niemieckie, które Löwenberg posiada.

41 Colmar Grünhagen, „Regesten […]”: Książę Henryk (III) śląski pozwala […] miasto Żmigród (Trachenberg ) na prawach niemieckich nad rzeką Barycz, takich jak w Aureus mons ( Złotoryja ) i Levumberc ( Lwówek Śląski)

42 T. Wutke, “Schlesiens Bergbau und Hüttenwesen Urkunden (1136 – 1528)”, Wrocław, 1900 r.

43 E. Zivier, “Geschichte des Bergregals in Schlesien bis zur Besitzergreifung des Landes durch Preussen”, Katowice, 1898 r.

44 Rozpowszechniny w Polsce pogląd T. Dziewońskiego, że wzorem górniczych ordynacji śląskich było czeskie oraz saskie ustawodawstwo górnicze, przede wszystkim ordynacje igławska i kutnohorska (Wydobywanie i metalurgia kruszców na Dolnym Śląsku od XIII do połowy XX wieku, wyd. PAN, 1972 r) jest naiwny. Prawo wydobycia srebra dla czeskiej Igławy wydano dopiero w połowie XIII wieku, dla Kutnej Hory dopiero w 1300 r, a dopiero nieco później saska ordynacja „ Das Freiberger Bergrecht”. Wszystkie dużo później, niż prawo lwóweckie.

45 K. Maciejak, “Górnictwo złota w Górach Kaczawskich i na ich przedpolu”, 2011 r.

46 Zaginione manuskrypty mają jednak istotną wadę: nie znamy ich zawartości, ani nie wiemy, czy naprawdę istniały.

47 W 1231 r., po zgromadzeniu sporych zysków z eksploatacji złota górnicy podobno wybrukowali wszystkie miejskie ulice, co w średniowiecznej Europie, nawet w najbogatszych miastach, należało do rzadkości.

48 Najstarsza zachowana nazwa miasta

49 Pierwotnie herby miast były ideogramami, niosącymi informację o mieście (właścicielu lub władcy miasta, jego głównym produkcie, specjalizacji handlowej itp)

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Jan Lubos (ur. 1957) – z wykształcenia fizyk. Nauczyciel, górnik, przedsiębiorca, handlowiec. Rybniczanin, Ślązak z urodzenia i umiłowania. Członek RAŚ, DURŚ i SONŚ. Jego pasją są Śląsk i kraje Dalekiego Wschodu, historia i kultura tych krain. Autor licznych felietonów historycznych, prowadzi również blog o tematyce polityczno – historycznej na portalu rybnik.com.pl

Śledź autora:

3 kōmyntŏrze ô „Najstarsze śląskie miasta. Lewenberc

  • 21 września 2024 ô 10:15
    Permalink

    Panie Janie, dziękuje za b. ciekawy tekst. Dla mnie odkrywczy.Zawsze czułem w sobie atawistycznie związki z kulturą celtycką, nie przypuszczałem jednak że to od zromanizowanch Celtów czyli Walonów i zgermanizowanych Celtów czyli Flamandów. Dziękuję

    Ôdpowiydz
  • 17 września 2024 ô 13:27
    Permalink

    Korektura, przy Dyskusji z Autorem zauwazylem, ze Autor nie ma nawet rudymentarnego pojecia o sredniowiecznej lokacji miast, on nawet nie wie kto to jest Lokator czyli Zasadzca, uwasza ze Lokatorem jest osoba co wydala przywilej lokacyjny !

    Ôdpowiydz
  • 16 września 2024 ô 17:36
    Permalink

    Bravo, bravissimo Jan sehr gut, ale za duzo o Wallonach, co nie mieli wlasciwie zadnych miastotworczych Walorow w sredniowieczu, oni byl chyba najlepszymi ” Gornikami” bo wydobywali nie tylko Zloto. Flamandowie przyczynili sie bardzo do lokacji miast na Slonsku, ale oni nie sa spokrewnieni z Walonami tylko z Niemcami.
    To ale taka uboczna Krytyka, opracowanie ale dobre, choc nie napisales jakiej narodowosci byli lokatorzy Miast w Sredniowieczu na Slasku o na wschodzie Europy.

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza