Aleksander Lubina: Hanek i oni (Mimry z mamrami) – cz. 15
Aleksander Lubina
Hanek i oni
(elwry, lebry, pamponie, soronie, hadziaje i barbary) – albo o moich przodkach i zadkach.
ilustracje: Grzegorz Chudy
28 grudnia. Święci Młodziankowie.
Młodziankowie są święci podwójnie – męczeństwem i dziewictwem. Od 1945 Hanysy zbierają dowody swego męczeństwa i niczym zmaraszone dziewice tają swoją hańbę.
Barbary pilnie strzegą hanysowych hymenów w kościołach i przy flag wciąganiu. Barbary, elwry, lebry, pamponie, soronie, hadziaje i barbary oszukują w walce o względy przedwyborcze. Kałym za Ślązaków jest wysoki i tajny. Nikt o nim nie wie. Barbary po gwałcie chcą być pewni ojcostwa płodów ziemi.
Nie wiadomo, czy atrakcyjność dziewicy da się odgórnie zadekretować, ale jeśli większość ma dziewictwo za nic, rzadkie przypadki tych ceniących czystość mogą stać się w którymś momencie rzeczywiście atrakcyjne. Niedobrze plątać czystość z niemocą, a niemoc wykładać czystością.
Niektórym elwrom, lebrom, pamponiom, soroniom i hadziajom męskość obcięli i rządzić niemocnym pozwolili. Niektórzy wdziali szaty a niektórzy uniformy, żeby wagi sobie dodać, jeśli poważanie stracone.
Tak barbary wmawiają sobie, że przeciwdziałają niewierności Śląska – wyciąć męskość, do rozmnażania się nie dopuścić. Czystości rasy i narodu strzec. Doskonale pamiętają, jak to z nimi było i jest.
Charta 10. W Sylwestra, żeby był śmiych, śpiyw, radość, szczynście. Kto se rod zaśpiywo, tyn się nierod gniywo. Sylwester, rodowity Rzymianin, urodził się prawdopodobnie w drugiej połowie III wieku, po roku 250 po narodzinach Chrystusa.
31 grudnia 314 Sylwester został wybrany na biskupa Rzymu. Zmarł 31 grudnia 335 roku. Patron zwierząt domowych. Modlimy się do niego o dobre zbiory paszy a tyż o pomyślny nowy rok. Sylwester pochodzi od łacińskiego silvestris – leśny, człowiek lasu.
Ze szczególną miłością odnosił się do wędrujących pielgrzymów. Przyjmował ich do domu i otaczał opieką.
Polecił rzymski dzień słońca (dies solis) czcić jako Dzień Pański.
Jako się oblyc w niydziela, na fest, coby niy wyglondać gupio? Jak się oblyc paradnie, jak na beztyzień? Do bab jedwabne jakle, tureckie chusty – szpingle, merynki, purpurki, czepce… zależy od stanu, pory roku i przeznaczenia. Musisz dobrać – do jakli, do wierzchnia i do merynki.
Ślonsko baba mo być kopiasto. W watówce – pikowanej spódnicy na lajbiku. Na niyj kecki i bioło szkrobiono spodnica. Ciężar kolejnej warstwy jest na watówce. Unteroki – spodnie kecki to kartonka – z kretonu; szewiotka – z szewiotu; wilorka – z flaneli.
Na fajery pod wiyrchniom keckom ubiyro sie bioło wykrochmalono halka z koronkami. Wiyrchnio kecka jest koloru czasu liturgicznym eli święta, w kere bydzie noszono. Wiyrchnie kecki: jedwobno, zamtowo, czorno, lilowo, fabrowo, zielono, zielono – wojskowo, szaro – feldgrau, biskupio, kanonikowo, szekuladowo. Kabotek oblyko sie albo na lajbik kecki albo pod lajbik wiyrchniyj kecki w zależności, eli oblecze wierzcheń czy merynka.
Na wierzchniu, ale pod jaklom i merynkom wionże sie fortuch – z chińskiego jedwabiu, ryncznie malowany albo wzorzysty z jedwabistych tkanin. Sztikerajowy fortuch z białego maszynowo haftowanego płótna pasuje do merynki albo do czornego wierzchynia. Pasuje tyż małym dziołszkom do płóciennej kecuszki i wierzchnia. Som tyż fortuchy haftowane na woalu lub czarnym atłasie. Zopaski do codziennego stroju som płócienne – dołem wyszywane w białe kwiotki – anty z bołgami. Jakle z czarnego jedwabistego materiału nosi się do świątecznego kompletu, som jeszcze jakle plisiowe (zamtowe, aksamitne), haftowane na biołym damaście, kretonowe i flanelowe na chłodniejsze dni.
Dziołszki i dziołchy na festy i fajery aszom sie wiankami z mirtu albo galandom. Zamynżne do uroczystego stroju wiążą na głowie buda. Do tego piykne uczesanie, obuwie i szlajfy, korale, pociorki. Chopy majom jeden ancug na wszystkie uroczystości. Kapelusz, jakla, kaftan, galoty i strzewiki.
Bogaty strój, to oblykanie się po chopsku. Po chopsku szło sie do kościoła. Wszystkie fajery i festy napoczynały sie albo kończyły w kościele. Chrzesty i pochówki. Niy ino eli Ponbóg nima mściwy, ale pamiyntliwy, bo człowiek sondzi, Ponbóg rzondzi. Kogo Ponbóg miłuje, tego też krziżuje. Krziża w życiu jest dość, czeba brać i ten darowany i tyn ukarany.
Tak to Hanek prawił, godoł i rzondził. A Hankowi wierzyć nie trzeba, ale słuchać i uczyć się jest czego! Jakoś był czynściom mojego krziża. Doł mi tyn krziż jak skarb na utrapiynie. Jeszcze do tego pedzioł, a potym napisoł: Zawdy lepiyj dować niźli pojczować. Pożyczanymu zaroz cosi sie stanie. Coś sie przekrynci, czegoś ubyndzie, coś się zapomni. Ancuga nie pożycz, auta tyż niy i grzybienia – kożdy mo swoje błechy. Dziel sie dobrem, a zła nie mnóż. Nie mścij się, ale pamiyntej.
Górnoślązak/Oberschlesier, germanista, andragog, tłumacz przysięgły; edukator MEN, ekspert MEN, egzaminator MEN, doradca i konsultant oraz dyrektor w państwowych, samorządowych i prywatnych placówkach oświatowych; pracował w szkołach wyższych, średnich, w gimnazjach i w szkołach podstawowych. Współzałożyciel KTG Karasol.