Kamraty a kamratki: Grzegorz Kulik
silesian DNA (sDNA) – to DNA z materiału kulturowego pochodzącego z dziedzictwa krainy Silesia Superior, wyizolowany przez Grzegorza Kulika z przez niego zebranego materiału językowego, przez Kulika systemowo zarchiwizowany i ożywiany, w jego pracach z zastosowaniem technologii informacyjno-komunikacyjnych, w jego pracach o języku i w języku samym (także kontrowersje). oraz w jego tłumaczeniach – z jednym godnym szacunku zamiarem – z celem przywrócenia języka śląskiego do (u)życia.
Kulik jest jedynym znanym mi lingwistą, który pracuje nad zastosowaniem i dostosowaniem technologii w badaniach nad językiem i w języku, co zasługuje na uznanie i z tego powodu, że to dobra droga popularyzowania jego tez wśród młodego pokolenia i ludzi starszych otwartych na zmianę świata. Mnie osobiście imponuje wyczucie technologii informacyjno-komunikacyjnych, uznanie ich ważkości oraz zastosowanie od technik najprostszych do stosunkowo złożonych. Jeżeli ktoś nie podziela tej opinii, to powinien być bardzo wstrzemięźliwy w wypowiadaniu swoich opinii na temat popularyzacji języka, czytelnictwa i edukacji regionalnej.
I. Jeżeli mówimy o TIK (technologie informacyjno-komunikacyjne), to Grzegorz Kulik wymienia następujące udokumentowane działania:
1. Raport wysłany prof. Ryszardowi Koziołkowi, który się opiekował projektem korpusu z ramienia Urzędu Marszałkowskiego.
2. Informacja o pakiecie biurowym LibreOffice po śląsku.
3. jw. o Ubuntu.
4. jw. o SuperTuxKart.
5. jw. o Szukoczu.
6. projekt Silling, a w nim:
a) korpus,
b) translator,
c) SileSłownik (jeszcze nie ogłoszony; docelowo około 19 tys. słów),
d) katalog programów po śląsku,
e) mała (na razie) biblioteczka.
II.a. O języku opracował i w języku samym pan Kulik dokonał bezsprzecznie bardzo wiele, zarówno zbierając i porządkując, jak popularyzując. Oczywiście i tu znajdą się krytycy i relatywiści zarówno Kulika jak i wachtyrza. Niewątpliwie jednak od czasów ślabikorza nikt nie potrafi wykazać jakiś istotnych działań, przewyższających skutecznością Szymę, Długosza i Kulika:
1. Na co nōm korpus godki abo kōniec szamanizmu
2. Co zrobić ze ślōnskōm godkōm? Uczmy sie ôd inkszych
3. Szamanizm ślōnskij godki
4. Problym ślōnskich słownikōw
5. Jako ta ślōnsko godka mo być?
6. I co dalij z tōm godkōm?
II.b Język – inne:
1. Następne 5 błędów, które robisz po śląsku, a o tym nie wiesz
2. Korpus ślōnskij mowy – prymiera
3. Jak lepiej mówić po śląsku
4. Jak lepij godać po ślōnsku
5. Mogli by my skōńczyć z tym „eli”?
6. 5 błędów, które robisz w języku śląskim, a o tym nie wiesz
III. Na zakończenie wymienię tłumaczenia, których autorem jest Grzegorz Kulik:
1. „Godniŏ pieśń” – śląski przekład Charlesa Dickensa „A Christmas Carol” (pol. „Opowieść wigilijna”) Książka ilustrowana jest obrazkami Johna Leecha z pierwszego angielskiego wydania z 1843 roku.
Fragmenty:
Co to sōm do ciebie Gody, jak niy ino czas płacyniŏ rachōnkōw, jak żeś je bez piniyndzy? Czas, jak widzisz, żeś je ô rok starszy, ale ani trochã bogatszy! Czas, jak po kludzyniu ksiōng bez dwanŏście miesiyncy, widzisz, iże niy mŏsz ani ceskigo profitu! Keby moje pragniynia sie społniyły – pedzioł Scrooge zgorszōny – kożdy cymboł, co gŏdŏ „Radosnych Godōw”, winiyn być uwarzōny we makōwkach i wrażōny do ziymie ze patykym jymioły we sercu.”
2. „Drach. Edycyjŏ ślōnskŏ” – Szczepan Twardoch we przekładzie Grzegorza Kulika. Saga familijnŏ? Wielkŏ ôpowieść ô Ślōnsku? A możno powieść totalnŏ, co uciykŏ wszyjskim kategoryzacyjōm?
„Górny Śląsk Twardocha jest prawdziwy bolesną wręcz brutalnością i nieraz wręcz wulgarnością połączoną ze specyficznym etycznym kodeksem, z którego wychowani tutaj ludzie nigdy nie rezygnują, nawet jeżeli znajdują się na granicy upodlenia. Gratuluję autorowi odwagi”. prof. Ryszard Kaczmarek
W tym miejscu proszę rozważyć, kto i w jaki sposób chce kwestionować ważkość Twardocha, Kaczmarka i Kulika dla współczesności Górnego Śląska i co ma do zaproponowania.
3. „Mały Princ” w śląskiej wersji językowej przetłumaczony przez Grzegorza Kulika. „Mały Princ” z pewnością rozbawi wszystkich starszych i młodszych wielbicieli „Małego Księcia”. W przekładzie nie stracił jednak nic z filozoficznego charakteru oryginału.
Dla tych, którzy nie najlepiej radzą sobie z językiem śląskim, autor przygotował specjalny słowniczek, a całość książki na dołączonym audiobooku przeczytał znany i lubiany na Śląsku aktor i reżyser Mirosław Neinert.
4. „Niedźwiodek Puch” to śląska edycja Kubusia Puchatka A.A. Milne’a, arcydzieła literatury światowej. Ukochany miś świata rozprawia po śląsku, skutkiem czego jego maksymy stają się jeszcze bardziej przemyślane i wyraziste. To zasługa Grzegorza Kulika, , autora przekładu na śląski Antoine de Saint-Ex upery’ego. Wydanie zawiera oryginalne ilustracje Ernesta Sheparda. Wydanie uzupełnia audiobook w wykonaniu Mirosława Neinerta oraz słowniczek wyrazów śląskich.
5. „Przigody ôd Alicyje we Kraju Dziwōw” – Lewisa Carrolla na śląski przetłumaczone z angielskiego przez Grzegorza Kulika. Śląska wersja książki “Alicja w krainie dziwów” wraz z audiobookiem nagranym Sergiusza Brożka, czytanym po śląsku przez Annę Bączek-Lieber.
Kulika można nie lubić, ale naśladować wolno, bo to laureat Górnośląskiego Tacyta 2019 jest po ślōnsku uparty i robotny. Samotnik na własne życzenie. Budzący zazdrość i podziw. Żywy artefakt – nosiciel (sDNA), który niestety (chyba) nie jest wirusem.
Fot.: Ewa Zielińska / Zeld
Nie Lubie czolowego poloniste z usmiechem pelen wdzieku 18’latki. Ktory jest szkodnikiem ślaskiej sprawy smiejacym sie nam prosto w twarz. Lubie Czlowieka, ktory stawia Standardy w sprawach j. Ślaskiego. I nie Stara sie czarowac z premedytacja i wyrachowaniem swoich czytaczy albo sluchaczy. Uparci to sa inni, ktorzy nie potrafia przejśc na konwencje ślabikorzowa.