Następne 5 błędów, które robisz w języku śląskim, a o tym nie wiesz
Dość dawno temu opublikowaliśmy artykuł pod tytułem „5 błędów, które robisz w języku śląskim, a o tym nie wiesz”. Tłumaczyłem w nim to, jak rozjeżdża nam się śląska gramatyka i upodabnia do polskiej, ale niestety nie są to jedyne błędy, które rozgościły się na ustach Ślązaków przez brak śląskiej edukacji. Prezentujemy więc kolejne pięć, które wydają się coraz powszechniejsze.
1. Czasowniki kończące się na -ować i -ŏwać
Po polsku wiele czasowników kończy się na -ywać albo -iwać, na przykład podskakiwać, przelatywać, nakazywać. Wszystkie mają taką samą odmianę, czyli odmieniają się (podskak)uję, (podskak)ujesz itd.
Te same czasowniki po śląsku mają na końcu zawsze -ować. Dlatego mówimy nakazować, podskakować, przelatować.
Jest kilka czasowników śląskich, które kończą się na -ywać, ale to dlatego, że tak naprawdę ich końcówka to samo -ać: przezywać, umywać, bywać. I odmieniamy je inaczej: (umyw)ōm, (byw)ōm itd.
Jest też grupa czasowników z końcówką -ywać po polsku, a -ŏwać po śląsku (w uproszczonym ślabikorzu po prostu -ować). To wszystko, co się kończy na -grŏwać: wygrŏwać, przegrŏwać, nagrŏwać, ôdegrŏwać itp. Polska odmiana jest tu niewłaściwa i kiedyś mówiło się po polsku nagrawać, wygrawać itd., więc odmieniało się jak sprzedawać. Można to porównać z czeskimi nahrávat, vyhrávat itd.
śląski | polski | czeski |
---|---|---|
nakazować | nakazywać | nakazovat |
bywać | bywać | bývat |
nagrŏwać | nagrywać | nahrávat |
Przykłady z literatury
- Bydzie im przigrŏwać / Muzyka gajdoszai
- Boł sie, że czechmōn wie jak z nim bedōm nagrować.ii
- Na barzołach to żyły łosie co to miały rogi jak łopaty i poradziły bez te barzoły leciutko przelatować.iii
- „Szafarzu, dyś taki wierny, to bydziesz w mojim gospodarstwie rozkazować”.iv
iMirosław Syniawa: Dante i inksi. Kotōrz Mały: Silesia Progress, 2014.
ii„Zaranie Śląskie”. Styczeń 01/1908, 1908.
iiiBrunon Strzałka: Godek i bojek śląskich ciąg dalszy. 1978.
ivLucjan Malinowski: Powieści ludu polskiego na Śląsku, cz. 2. 1901.
2. Rzeczowniki nijakie kończące się na -ã
Jest grupa rzeczowników, które po polsku się kończą na -ę, a po śląsku na -ã (w uproszczonym ślabikorzu po prostu -a):
- (polski) plemię, źrebię, prosię, zwierzę, bydlę, kurczę, książę
- (ślōnski) plymiã, zdrzybiã, prosiã, zwiyrzã, bydlã, kurczã, ksiōnżã
Jedyne miejsce, gdzie formy typu plymie, zdrzybie, prosie, zwiyrze, bydle, kurcze, ksiōnże są prawidłowe, to niektóre rejony na Śląsku Cieszyńskim. Wszędzie indziej jest tam -ã.
Niekiedy zdarza się, że ktoś odmienia te słowa plymiyniŏ, zwiyrzyńciŏ itd. pod wpływem śniŏdaniŏ, robiyniŏ, ale to zupełnie inna grupa, dlatego odmieniamy plymiynia, zwiyrzyńcia itd.
Przykłady z literatury:
- Jeszcze durch sam lzy sōm / I ôtrokōw plymiã, / Dyć modŏ je ziymia.i
- Taki zwierzã przidzie wielky, straszny, to możno nie banōm umieli tego przekōnać.ii
- Wziōnech mu pŏrã czeskich i szołech kole dwora i pytołech sie jezi tam nie ma cielyńcia na przedej.iii
iMirosław Syniawa: Dante i inksi. Kotōrz Mały: Silesia Progress, 2014.
iiAlfred Zaręba: Śląskie teksty gwarowe. 1961.
iiiLucjan Malinowski: Powieści ludu polskiego na Śląsku, cz. 2. 1901.
3. Rzeczowniki męskie kończące się na -t
Rzeczowniki męskie osobowe kończące się na -t mogą mieć w liczbie mnogiej na końcu -ciŏ (w uproszczonym ślabikorzu -cio), na przykład:
- brat-braciŏ (To sōm moji braciŏ)
- muzykant-muzykańciŏ (Przijechali muzykańciŏ)
- prezydynt-prezydyńciŏ (Do Bruksele pojechali prezydyńciŏ Polski i Litwy.)
- adwokat-adwokaciŏ (We naszyj kancelaryji robiōm nojlepsi adwokaciŏ.)
Nie mamy po śląsku form bracia, muzykańci, prezydyńci, adwokaci. Wydaje mi się też, że forma z -ŏ jest lepsza od braty, muzykanty, adwokaty, prezydynty (pl: prezydenty), bo one są wspólne z polskimi formami literackimi. Forma z -ŏ co prawda występuje w niektórych polskich gwarach, ale jest przede wszystkim integralną częścią śląskiego języka.
Przykłady z literatury:
- Jechoł prync, przijechoł do dōmu. Uzdrzeli go braciŏ jego.i
- Muzykancio i śpiewocy sie juz ćwicóm a ćwicóm.ii
4. Rzeczowniki kończące się na -ynt
Takie rzeczowniki w mianowniku liczby mnogiej kończą się na -ynta. Nie mówimy dokumynty, instrumynty, mōmynty, ale dokumynta, instrumynta, mōmynta itd. Tu najbardziej widać niszczący wpływ polskiego, bo wystarczy porównać to z nieistniejącym po polsku słowem fizymatynta. Dzięki temu, że go nie ma po polsku, nikt się nie myli i nie mówi fizymatynty.
Przykłady z literatury:
- Tak pisknuł do piszczałky – dwa regymynta wojska przijechało.i
- Je łóna tam uż moc roków, bo isto dowo tustelokóm dobre procynta łod jejich pinindzy, kiere tam u ni niechali.ii
iLucjan Malinowski: Powieści ludu polskiego na Śląsku, cz. 2. 1901.
iiFJD: CO TYDZIYŃ PO NASZYMU : Jak sie wlezie do kszeftu to próznóm szrajtofle mo sie roz dwa. Gazeta Codzienna, 2017-03-04.
5. -zdrz-, -strz-
Zdarza się w języku proces, który nazywa się dysymilacją albo rozpodobnieniem. Polega on na tym, że jeżeli obok siebie stoją głoski podobne do siebie, to zdarza się, że po jakimś czasie one się od siebie odpodabniają. W całej grupie wyrazów dysymilacja nastąpiła inaczej po polsku, inaczej po czesku, a jeszcze inaczej po śląsku, na przykład:
prasłowiański |
śląski |
polski |
czeski |
*serdà |
strzoda |
środa |
středa |
*serdъkъ |
postrzodek |
środek |
prostředek, střed |
*žērdlò |
zdrzōdło |
źródło |
zřídlo |
*zьrěti |
zdrzeć |
źrzeć |
zřít |
*červьjь |
strzewik |
trzewik |
střevíc |
Najczęściej po śląsku trudność w wymowie była rozwiązywana tzw. spółgłoską wstawną w postaci t lub d, zatem mówimy strzoda, postrzodek, zdrzōdło, strzewik (oczywiście można upraszczać wymowę do szczoda, poszczodek, żdrzōdło, szczewik, ale piszemy zgodnie z etymologią).
Oddzielnie musimy krótko omówić czasownik zdrzeć. Był on używany dawniej i dziś mamy po nim pozostałości w słowach zdrzadło (zdrzeć + dło – przyrząd do patrzenia; porównaj myć + dło – przyrząd do mycia) albo wejzdrzeć, ôbejzdrzeć, zajzdrzeć, ujzdrzeć itp. Dziś coraz bardziej wydają się wygrywać formy wejrzeć, ôbejrzeć itp., ale to nie znaczy, że one są prawidłowe, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę fakt, że one się pojawiły pod wpływem języka dominującego.
Inne słowa, które należą do tej grupy, to podyjzdrzywać, zdrzybiã, strzybro, piestrzōnek, postrzedni, strzedniowiecze, strzewa, dojzdrzały i pochodne od czasowników podanych wyżej, np.: wejzdrzynie.
Zakończenie
Pamiętajcie: nie jest ważne, czy będziecie pamiętać, co to jest waszbret albo bunclok. Śląski język to nie jest gwara, która ma jakieś tam słowa zamienniki, a nie ma gramatyki. Śląski język ma pełną gramatykę i fonetykę, jak wszystkie inne języki. Przez to, że tak często się o tym zapomina, coraz bardziej upodabniają się one do gramatyki i fonetyki języka polskiego. Jeżeli nie będziemy zwracać uwagi na te rzeczy, to za osiemdziesiąt lat zostaną nam tylko ten waszbret i bunclok odmieniane po polsku.
Tekst powstał na podstawie podobnego przewodnika na Śląskiej Wikipedii, napisanego również przeze mnie.
Wychowałam się na wsi w pow.wodzisławskim.W domu tylko czysta polszczyzną,ale na podwórku po ślasku.Denerwuje mnie,kiedy słyszę w kulinarnej audycji “widzis” “wiys”.Rychtyk pośląsku godo Remigiusz Rączka,ale to wodzisławianin.Nawet Szołtysek czasami mówi to “s” na końcu wyrazu.U nas mówiło się “gynsi”,a w niedalekiej Lubomi “gansi”
…niszczący wpływ (języka) polskiego – bezczelnośc co najmniej
Wspaniałe wytłumaczenie!
Dziękuję.
Narzucanie form lokalnych, jako ogólnośląskich, uważam za nadużycie.
2. Form z a na końcu, jak żyję w Katowicach od urodzenia już 56 lat (w latach 70 i 80-tych w znacznym stopniu wśród osób, które mówiły tylko po śląsku), nigdy na żywo nie słyszałem (o ich istnieniu dowiedziałem się z książek). Bawiąc się za bajtla w Indianerōw, mówiliśmy plymiōno Apaczōw, plymiōno Komanczōw, a nie plymia. Później dziwiłem się, że po polsku nie mogę powiedzieć plemiono, tylko plemię, co brzmiało mi bardzo sztucznie. W większości pozostałych naturalną końcówką jest dla mnie -ok, a nie -a, czyli zdrzybok, prosiok, zwierzok, może z wyjątkiem bydlyńcie, bo bydlok to raczej odpowiednik polskiego bydlak. Kurczę to po śląsku cipka, książę to fyst, hercog i princ (spotkałem tylko ksiōnżynctwo w znaczeniu księstwo), więc wymyślanie śląskich form dla polskich słów to jakaś aberracja.
3. Liczba mnoga -cio, to z tego co mi wiadomo forma lokalna z gwary rybnickiej, w Katowicach nikt tak nigdy nie mówił i nie mówi, więc niby dlaczego teraz nagle mielibyśmy zacząć??? Mówimy bracik, więc w liczbie mnogiej braciki, mówimy muzikanty i prezidynty (i drażni mnie tu wstawianie y po z, tak jakby te słowa przyszły do nas z polszczyzny, a przecież pochodzą od Musikant i Präsident, więc żadnego y po z tam nie ma!). Czy adwokaty, czy rechtsanwalty nie będę się spierał.
Do punktów 1, 4 i 5 nie mam zastrzeżeń, a jedynie drobną uwagę, że zdrzadło też się uprościło najpierw na żdżadło, a najczęściej można usłyszeć żadło (ja zanim nie sięgnąłem po książki tylko taką formę znałem).
Nie wiem, czy ktoś sobie weźmie do serca moje zastrzeżenia (szczerze wątpię), ale dla dobra języka śląskiego wypada mi je zgłosić.