Współczesna norma języka śląskiego – dekada funkcjonowania ślabikŏrzowego szrajbōnka
Schyłek pierwszej dekady XX w. oznaczał otwarcie w śląskiej kulturze nowego rozdziału. Świadczyły o tym dwa bardzo ważne wydarzenia. Pierwszym z nich było wkroczenie regionalnej literatury w zupełnie nowy obszar formalno-tematyczny, do tej pory rezerwowany zwykle dla etnolektów w randze języka. Za kluczowe należy uznać wydanie w 2008 r. trzech pozycji – zbioru esejów filozoficznych Zbigniewa Kadłubka „Listy z Rzymu”, powieści epistolograficznej „Duchy wojny” Alojzego Lyski oraz obszernego, liczącego przeszło 6 tys. wersów poematu Katarzyny Szkaradnik „Milka z Trześni”. Drugim wydarzeniem świadczącym o wejściu śląskiej kultury w nowy etap rozwojowy było przyjęcie w 2009 r. przez śląskie środowiska intelektualne i twórcze nowych zasad pisowni śląskiej, tzw. „ślabikŏrzowygo szrajbōnka” – pisowni ślabikorzowej. Ta właśnie ortografia oraz jej rozwój stanowi główny temat mojego wystąpienia.
Podstawową zasadą przyświecającą twórcom pisowni ślabikorzowej była akceptacja ogólnych zasad pisowni języka polskiego. Tym samym zaakceptowano właściwe polszczyźnie liczne elementy zapisu morfologicznego (m.in. nienotowanie upodobnień miedzywyrazowych, pisownia rozdzielna wyrażeń przyimkowych), a także grupę charakterystycznych polskich grafemów (ż, ś, ł, ch, rz, sz, dz itd.). Równocześnie jednak nowa śląska pisownia starała się konsekwentnie oddawać fonetyczną, gramatyczną fizjonomię śląszczyzny (wtynczos, prziszła, biydny), co częściowo osiągnięto poprzez reformę systemu grafemów. Do pisowni ślabikorzowej wprowadzono bowiem pięć nowych liter (ō, ô, ŏ, õ, ã), w większości pełniących pełniące funkcję homografów oraz usunięto zbędne polskie znaki (ą, ę, ó).
Wprowadzenie nowej ortografii wzorca ortograficznego rozpoczęło rywalizację pomiędzy kilkoma paralelnie używanymi śląskimi ortografiami. Na początku drugiej dekady XX w. Ślązacy dysponowali bowiem, poza pisownią ślabikorzową, trzema innymi sposobami pisowni.
Najsilniejszą pozycję wydawała się mieć ortografia stosowana w pierwszej dekadzie XX w. m.in. przez Bogdana Dzierżawę, Marka Szołtyska i Alojzego Lyskę, a wywodząca się z tradycji piśmienniczej Stanisława Ligonia. Ten rodzaj śląskiej pisowni, którą można określić mianem klasycznej, miała dość konserwatywną fizjonomię – respektowała niemal wszystkie reguły ortografii stosowanej w polskim standardzie i opierała się praktycznie bez wyjątku na systemie grafemów stosowanych w polszczyźnie. Rzecz jasna, pomimo formalnego zakotwiczenia w polskiej tradycji ortograficznej, pisownia klasyczna starała się oddawać przynajmniej część fonetycznych cech śląszczyzny (rządziyły, próbowoł, mlyko).
Drugim wzorcem ortograficznym, który funkcjonował na Śląsku była pisownia steuerowska, czyli system zapisu bazujący na rozwiązaniach stosowanych jeszcze w okresie międzywojennym przez dialektologa Feliksa Steuera. Ortografia ta wykorzystywana była w śląskiej redakcji wikipedii oraz min. w trzytomowym Słowniku polsko-śląskim / Zborniku polsko-ślůnskim Andrzeja Rocznioka. Do najważniejszych wyróżników tej ortografii zaliczyć można użycie czeskiej litery ‘ů’ (‘u s kroužkem’) na oznaczenie pochylonego ‘o’ (strům, krůnża) oraz specyficzny sposób zapisu miękkich głosek (ńy, bydźesz, śiła).
Ostatni, trzeci rodzaj ortografii stosowanej w śląskim piśmiennictwie, który można określić mianem fonetycznej nie stanowił jednolitego, spójnego systemu zapisu. W praktyce mowa o zbiorze zbliżonych do siebie ortografii, które różniły się między sobą licznymi szczegółowymi rozwiązaniami (czasem w obrębie twórczości jednego autora, a nawet pojedynczego dzieła!). Wszystkie te odmianki łączyło jednak użycie wyłącznie polskich grafemów oraz wybiórcza kontestacja części rozwiązań ortograficznych właściwych polskiej pisowni. Najbardziej charakterystyczne było odnotowywanie w pisowni ubezdźwięcznień oraz redukcji fonetycznych (zamias, wyczimać, psziszłoby, przeszczyń), a także notowanie zmiękczeń poprzez użycie litery ‘j’ (gnjecie, bjoły, śwjata). W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że celem przyświecającym pisowni fonetycznej było jak najwierniejsze oddanie w piśmie śląskiej wymowy. Pisownię taką odnaleźć można było m.in. w „Listach z Rzymu” Zbigniewa Kadłubka, po części także w „Milce z Trześni” Katarzyny Szkaradnik.
Choć wydawać by się mogło, że pisownia ślabikorzowa stała w rywalizacji z pozostałymi, śląskimi sposobami zapisu na straconej pozycji – będąc najmłodszą ortografią, która w dodatku nie posiadała żadnej tradycji piśmienniczej – dość szybko udało się jej zdobyć dominujące miejsce w śląskiej przestrzeni językowej. Przyczyn takiego obrotu rzeczy można dopatrywać się w pięciu głównych przyczynach. Uzyskanie przez „ślabikŏrzowy szrajbōnek” statusu podstawowej śląskiej ortografii spowodowany był tym, że błyskawicznie upowszechnił się na śląśkojęzycznym rynku wydawniczym, wybrał go śląskojęzyczny świat literacki, zaczęło się wokół niego tworzyć zaplecze naukowe, uzyskał wsparcie części lokalnych organizacji kulturalnych, społecznych, był też wykorzystywany przez lokalnych polityków i stał się narzędziem, przy pomocy którego realizowano na Śląsku stosunkowo liczne działania biznesowe.
Przyjęte w 2009 r. w Cieszynie zasady ortograficzne zostały przyjęte przez dwa najważniejsze wydawnictwa publikujące śląskojęzyczną literaturę – Narodową Oficynę Śląską oraz Silesia Progress. Praktycznie wszystkie śląskojęzyczne publikacje, które od 2009 r. ukazywały się w obu wydawnictwach, utrzymane były w ortograficznych kanonach pisowni ślabikorzowej. Dotyczyło to zarówno różnorodnych gatunkowo oryginalnych tekstów, jak i tłumaczeń prozy i poezji – głównie światowej klasyki. Warto zauważyć, że kiedy w połowie dekady publikowaniem śląskojęzycznych prac zaczęły się parać także inne, ogólnopolskie wydawnictwa – wymienić tu można poznańskie Media Rodzina, czy krakowskie Wydawnictwo Literackie – również one stosowały pisownię ślabikorzową.
Jak już wspomniano, ortografii ślabikorzowej po 2009 r., zaczęli używać praktycznie wszyscy najważniejsi śląscy pisarze i tłumacze, tacy Grzegorz Kulik, Marcin Melon, Stanisław Neblik, Mirosław Syniawa, Rafał Szyma, Bronisław Wątroba. Świadectwem upowszechniania się w śląskiej literaturze ślabikorzowego szrajbonka były też stosunkowo liczne ortograficzne „transfery” twórców, którzy – choć pierwotnie stosowali inną ortografię – ostatecznie decydowali się na przyjęcie ślabikorzowygo szrajbonka (Z. Kadłubek, K. Gałuszka, A. Lubina, A.Lysko). O zdobywaniu popularności przez ortografię ślabikorzową ostatecznie świadczyło to, że nawet twórcy piszący po polsku, którzy decydowali się na śląskojęzyczne inkrustacje swoich dzieł (głównie w warstwie dialogowej), zwykle sięgali po alfabet ślabikorzowy (A. Bara, J. Buczyński, A. Dziewit-Meller, Sz. Twardoch).
Pisownia ślabikorzowa stała się też alfabetem wykorzystywanym w najważniejszych śląskich inicjatywach o charakterze naukowym, czy popularnonaukowym, ukierunkowanych na rozwój literackiej śląszczyzny. Pierwszą z nich jest bez wątpienia portal internetowy silling.org, stworzony przez Grzegorza Kulika, oferujący m.in. ogólnodostępny korpus języka śląskiego z dwoma milionami wyrazów tekstowych oraz dość sprawnie działający obukierunkowy translator polsko-śląski. Drugą inicjatywą jest internetowy słownik Stanisława Neblika i Wojciecha Orlińskiego dykcjonorz.eu, oferujący przeszło 7 tys. śląskich haseł opatrzonych kompletną informacją paradygmatyczną oraz przykładami użycia. Trzecią jest działający od dwóch lat ogólnośląski portal kulturalno-informacyjny wachtyrz.eu, którego inicjatorami i twórcami byli Piotr Długosz, Rafał Szyma i wspomniany już Grzegorz Kulik. Warto zauważyć, że na łamach tego portalu opublikowano kilkanaście popularnonaukowych i naukowych tekstów, poświęconych językowi śląskiemu – co ważne, często były to prace pisane po śląsku, z wykorzystaniem alfabetu ślabikorzowego.
Omawiany tu sposób pisownii dość szybko zdobył popularność w świecie lokalnego biznesu oraz polityki. Alfabet ten wykorzystywano w kampaniach reklamowych licznych koncernów i firm, czasem o zasięgu światowym – mowa m.in. o takich podmiotach jak Coca Cola, Samsung, Tchibo, Credite Agricole, czy Bank Pocztowy. W większości przypadków za językową stronę reklam odpowiadało śląskie biuro tłumaczeń „ponaszymu.pl”, bądź śląska organizacja zajmująca się kultywowaniem śląskiej mowy „Pro Loquela Silesiana”. Owocem współpracy obu tych podmiotów było zresztą dość spektakularne przedsięwzięcie – przygotowanie i wdrożenie śląskojęzycznej, ślabikorzowej wersji menu instalowanej od 2015 r. w telefonach komórkowych firmy Samsung. Na marginesie można też wspomnieć, że biuro „ponaszymu.pl” oferuje od 2018 r. profesjonalnie zrealizowany internetowy kurs języka śląskiego. Rozłożony jest na 22 lekcje, do których dołączono bogate tekstowe materiały dydaktyczne oraz – liczące łącznie pięć godzin – materiały filmowe. Rzecz jasna podczas kursu zastosowanie znalazł wyłącznie alfabet ślabikorzowy.
Ostatecznie trzeba wspomnieć, że ślabikorz stał się ortografią, którą w swoich działaniach wykorzystywali niektórzy śląscy politycy oraz tamtejsze organizacje społeczno-kulturalne. Mowa przede wszystkim o działaniach polityków z partii Razem, Nowoczesna, Koalicji Obywatelskiej, m.in. o Marku Plurze, Monice Rosie, czy Łukaszu Kohucie, wykorzystujących pisownię ślabikorzową w banerach, czy ulotkach wyborczych. Alfabet ślabikorzowy wykorzystuje też Stowarzyszenie Osób Narodowości Sląskiej, towarzystwo kulturalne Pro Loquela Silesiana, czy organizacja zajmująca się krzewieniem kultury śląskiego słowa Danga.
Mówiąc o tym, że pisownia ślabikorzowa zdominowała śląskojęzyczną przestrzeń komunikacyjną, nie można ignorować faktu, że funkcjonowanie tego alfabetu wciąż napotyka na problemy obstruujące jego ekspansję, elaborację i stabilizację. W większości przypadków utrudnienia te wynikają z faktu, że śląszczyzna stanowi dzisiaj oficjalnie polski dialekt, a tym samym nie może liczyć na żadne wsparcie ze strony aparatu administracji państwowej, czy państwowego systemu szkolnictwa. Co ważne, nie istnieją żadne instytucje, które na mocy posiadanych prerogatyw administracyjnych mogłyby przeforsować pisownię ślabikorzową jako oficjalną śląską ortografię. W efekcie, choć pisownia ślabikorzowa jest dzisiaj bezapelacyjnie najpopularniejszym alfabetem języka śląskiego, nie jest jedynym używanym śląskim alfabetem. Wciąż ukazują się pojedyncze prace pisane alfabetem fonetycznym. Jedną z najgłośniejszych śląskojęzycznych – ale nie ślabikorzowych lecz fonetycznych – publikacji był śląski przekład Nowygo Testamentu, przygotowany przez Gabriela Tobora w 2017 r.
Problemem dotyczącym funkcjonowania alfabetu ślabikorzowego jest też oczywiście brak normatywnego opracowania eksplicytnie i precyzyjnie kodyfikującego pisownię. Co prawda istnieje liczące kilkanaście stron opracowanie normatywne dotyczące pisowni ślabikorzowej, którego autorem jest Jolanta Tambor. Trzeba jednak zauważyć, że zawarte w nim zostały przede wszystkim główne, ogólne reguły śląskiej pisowni, nie zaś szczegółowe zasady dotyczące licznych, pojedynczych zagadnień ortograficznych. Inną kwestią jest to, że norma przyjęta w 2009 r. wymaga modyfikacji – nietrudno bowiem dostrzec, że niektóre rozwiązania zapisane w ustaleniach nie przyjęły się w normie języka śląskiego. Najwyraźniej zauważalnym rozszczepieniem normatywnym śalbikorza jest wykorzystywany zasób liter. We współczesnej śląskiej literaturze pełny repertuar nowych znaków – ō, ô, ŏ, õ, ã – stosowany jest bardzo rzadko – zwykle w użyciu znajduje się system grafemów ograniczonych tylko do dwóch nowych znaków: ō, ô.
Reasumując niniejszy referat, można stwierdzić, że status pisowni ślabikorzowej jako podstawowego śląskiego alfabetu nie jest na chwilę obecną zagrożony. Nie wydaje się też, aby w przewidywalnym czasie jakakolwiek inna śląska ortografia mogła się stać dla ślabikorza konkurencją. Obawy możne jednak budzić sam los języka śląskiego. Dalsze funkcjonowanie tego małego słowiańskiego języka i jego rozwój wcale nie są pewne. To już jest jednak tematem na odrębne wystąpienie.
Referat wygłoszony na IV Międzynarodowej konferencji naukowej: Język w regionie, region w języku, Poznań, 18-20 listopada 2020 r., Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Dziela nie wydane w ślabikorzu moga zostac przy dzisiejszych mozliwosciach technicznych stosunkowo latwo przetranskrybowane. Biblia wznowiona w ślabikorzu, zwlaszcza niemazurzoncym posiadala by szerszy odbioru i kontekst. Chociaz defakto gdzie pisany jest dzwiek reprezentowany przez “U”, to on Tam wytepuje (na terenie Radzionkowa i okilic), to reprezentacja tej literyvw miejsce wystepowania w j. Polskim “ó” gryzie troche w oczy. Grafem “ō” wydaje Mi sie znacznie lepszym rozwiazaniem, rowniez w miejsce pochylonego “o” w ktorym Autor uzywa tego Grafemu. Zapis zmiekczenia przez “j” w slowach typu “mjol, mjedza” nie wnosi chyba zazbyt wiele do wymowy “Miol, miedza” podobnie, bezmaś identycznie sie wymawia, nie stanowi to w Zaden sposob mojej krytyki, chodzi Mi natomiast o przedstawienie walorow slabikorza. Dzielo jest wielkie. Forma zapisu jest bardzo cenna dla lokalnej mowy mazurzacej – bez wotpienia, ten cel zostal JUZ napewno spelniony publikacja NT. Cieszyloby natomiast niezmiernie, wydanie chociaz Malej serii “Nowego Testamentu” w Ślabikorzu. Wartosc dla standaryzacji a zatem solidarnosci ślaskiej wzrosla by jeszcze Sporo dzieki temu. Ciekawe byloby rowniez wydanie w Ślabikorzu dziela pana K. Gwozdzia czy pana Romana Wencla (wklad w precyzyjny opis wymowy jest zacny i niezmiernie wazny rowniez w tym przypadku!) Dla zwiekszenia zasiegu dziela, transkrypcja na pelmym ślabikorzu mogla by byc naprawde dobrym ruchem, by nie pozostawic te swietne dzielo, którym jest reportaz “Indje” w kregu entuzjastow zapisu niemalze dialektologicznego. Ślabikorz mimo wad, z ktoremi boryka sie kazdy wariant zapisu posiada Pare fajnych rozwiazan Jak oddanie za pomoca jednego Grafemu wariatywnej wymowy, czy bliskosc do przyzwyczajen j. Polskiego. Dzieki temu stoppien standaryzacji jest o wiele wyzszy niz w oparciu o szrajbunek bazujacy na uzusie “U” z kólkiem. Policentrycznosc standartu jest Moim zdanie rowniez wielka zaleta ślabikorza, ktora stawia rownoprawnie wobec siebie uzus koncowek -ami/-ōma czy slow typu rynka/ranka a nawet mazurzenie, czy swobode w uzywanie pelnego lub podstawowego ślabikorza. Dziekuje za Ten ciekawy artykól.
Małŏ korekta. Powinno być “Credit Agricole” a ni “Credite Agricole”. Wiã, bo tã robiã :-).
Wielki reszpekt dlo Wszystkich co rozwinyli Ślabikŏrz i piszom wedle jego reguł.
Jedna poprowka do tekstu, adres portalu to silling.org nie silling.eu.
Z powinszowaniami