Aleksander Lubina: Zaniechania liderów „mniejszości niemieckiej” wobec nauczania języka niemieckiego (cd)
Aleksander Lubina
Zaniechania liderów „mniejszości niemieckiej” wobec nauczania języka niemieckiego według Tomasza Kamuselli
Profesor Tomasz Kamusella 16 i 28 lutego 2022 opublikował w wachtyrzu.eu dwa teksty na temat „zaniechań” liderów Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców w Polsce.
W obu tekstach stawia Kamusella tezę o braku dbałości o język niemiecki jako źródło i nośnik kultury oraz cywilizacji Niemek i Niemców.
To poważnych zarzut, bo bez języka niemieckiego nie sposób mówić o Niemcach.
Teksty nie wywołały pożadanej dyskusji, która jest potrzebna środowiskom górnośląskim, więc wracam do tekstów Kamuselli. 8)
O Tomaszu Kamuselli
Profesor Tomasz Kamusella pracuje w w Szkocji w University of St Andrews, który od roku 1413 ma prawo nadawania tytułów naukowych, a w rankingach mieści się w pierwszej setce wszechnic światowych. Dla porównania uniwersytety Warszawski i Jagielloński lokują się w setce piątej. Uniwersytet Opolski jest na 38 miejscu… w Polsce.
Kamusella to naukowiec, który „w roku 2020 opublikował w europejskim periodyku New Eastern Europe tekst pod tytule „Multicultural Opole? ‘Multilingualism’ in an ethnolinguistic nation-state”. Ponadto w najnowszym numerze słoweńskiego społeczno-politycznego Razpotja, ukazał się jego artykuł: „Jezik, ki je pozabil samega sebe”. Traktuje on o planowym niszczeniu i zanikaniu języka niemieckiego w Górnym Śląsku po roku 1945.
Wachtyrz.eu upowszechnia istotny dla środowisk górnośląskich wszystkich języków dorobek naukowy Profesora.
Wygnanie Kamuselli
Czytając i słuchając Kamuselli, należy pamiętać, że profesor Kamusella na przełomie XXI stulecia próbował opublikować eseje o sytuacji oraz historii językowej górnośląskich Niemców w Wochenblatcie. Jednak pismo Niemców w Polsce z jakiś powodów przyłączyło się do osób i instytucji skazujących Kamusellę na ostracyzm owocujący wygnaniem go wraz z najbliższą rodziną z kraju. To samo można także powiedzieć o audycjach radiowych i programach telewizyjnych wymienianych na portalu Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce (VdG).
Po wydaniu w 2004 r. Polsko-angielsko-niemieckiego glosariusza regionalnego województwa opolskiego” przez prof. Tomasza Kamusellę opolski Urząd Marszałkowski oraz Uniwersytet Opolski podjęli i publikowali w prasie współbrzmiące uchwały potępiające Kamusellę jako naukowca, pracownika i obywatela za to iż w Glosariuszu podał opinię RFN i Aliantów zachodnich (tj. Francji, USA oraz Wielkiej Brytanii), którzy utrzymywali, że w świetle prawa międzynarodowego powojenna granica niemiecko-polska została skutecznie uznana dopiero w roku 1992, tj. wraz z ratyfikacją polsko-niemieckiego traktatu granicznego z 1990 roku. (Konferencja 2+4 jest przemilczana do dziś.)
Kamusella pisze dalej: „Za poduszczeniem posła i polskiego etnonacjonalisty, Jerzego Czerwińskiego, Marszałek wystosował też nagłośnione w prasie doniesienie do prokuratury, iż „naruszyłem polską racje stanu”. Rektor UO ubolewał, iż nie ma instrumentów prawnych, aby mnie ukarać i rozwiązać z mną stosunek pracy. A radny wojewódzki z Kędzierzyna-Koźla nawoływał do zwolnienia mej żony z pracy w kozielskim szpitalu za przewinę bycia „małżonką rewizjonisty”. W prasie porównywano inkryminowaną informację podaną w Glosariuszu do „kłamstwa oświęcimskiego”, czyli byłem także winny Holocaust denial (zaprzeczaniu Zagłady)! Może nawet to ja podpaliłem tą stodołę w Jedwabnym?”
„[w] nagonkę wpisał się również ówczesny wicemarszałek województwa opolskiego reprezentujący mniejszość niemiecką”, lecz nie podaje jego nazwiska. A jednak był to ten sam „poseł Ryszard Galla[,co] naraził się obozowi władzy i naraził się na krytykę medialną ze strony polityków Solidarnej Polski”.
Dwa lata wcześniej, w ramach „oczyszczania” UM Opole z nieprawomyślnych, w roku 2002 Poseł Galla zwolnił Kamusellę z UM.
Do roku 2004 nie tylko o Gornym Śląsku rzeczowo rozmawiało się dzięki Thaddäusowi Schäpemu, założycielowi i dyrektorowi Haus der Deutsch-Polnischen Zusammenarbeit. Po śmierci Schäpego placówka ta znalazła się w rękach liderów TSKN/ SKGD. Przeszłość i teraźniejszość DWP-N jest na tyle zajmująca, że warto ją poznać nie tylko w perspektywie edukacji językowej oświatowej. 2)
https://wachtyrz.eu/niemieckie-zaniechania-dyskusyjo/
Edukacja
Kamusella zarzuca liderom mniejszości nieskuteczne działania na rzecz szkolnictwa z językiem mniejszościowym oraz rezygnację z odtworzenia międzygeneracyjnego przekazu języka niemieckiego w rodzinach i społecznościach lokalnych. 3)
Zgodnie z rozporządzeniami polskiego Ministerstwa Edukacji i Nauki od 1 stycznia 2022 roku obowiązuje niższa subwencja na naukę języka niemieckiego dla uczniów mniejszości niemieckiej. Dlatego, począwszy od kolejnego roku szkolnego, czyli od 1 września 2022 roku zostanie zmniejszona liczba godzin szkolnych (45 minut) przeznaczonych na te zajęcia z obecnych trzech do jednej w tygodniu.
Werbalne protesty obecnych liderów mniejszości niemieckiej, jak i ich poprzedników oraz przedstawicieli RFN są spóźnione o co najmniej 30 lat. 4)
Kamusella pisze: „W roku 1990, po całym Górnym Śląsku mieszkało jeszcze setki tysięcy osób w wieku 52 do 61 lat, które ukończyły choć parę klas niemieckiej szkoły podstawowej przed rokiem 1945. W pierwszej połowie lat 90tych zaczęto tworzyć niemieckie szkolnictwo mniejszościowe.” Tak, w miejsce języka rosyjskiego wprowadzano języki zachodnie. Na Górnym Śląsku przede wszystkim język niemiecki – tu skupię się na województwie katowickim/śląskim, bo w tym przedsięwzięciu uczestniczyłem w katowickim/śląskim Kuratorium Oświaty oraz w tamtejszych placówkach doskonaleniach nauczycieli. Na arenie ogólnopolskiej było to Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Języka Niemieckiego. 5)
Zgodzę się z profesorem Kamusella, że mniejszość niemiecka nie rozwijała się wspaniale i kultywowała własną tradycje i kulturę – a nawet język – aż do momentu obcięcia subwencji na szkolnictwo niemieckie z początkiem 2022 roku. Liderzy zrobili wiele, aby nie rozwijać Niemców w Polsce.
Nie widzę jednak potrzeby organizowania szkół mniejszościowych z niemieckim językiem wykładowym. 6)
Nie ma co ukrywać – po upadku komunizmu sprawę reaktywacji międzygeneracyjnego przekazu języka niemieckiego zawalili liderzy i elity mniejszości niemieckiej w Polsce. Cierpią na tym nie tylko nowe pokolenia Niemców górnośląskich w ten sposób pozbawionych możliwości nabycia własnego języka etnicznego, ale także polska demokracja. 7)
https://wachtyrz.eu/tomasz-kamusella-niemieckie-zaniechania/
Zastanawiające są podobieństwa TSKN i środowisk związanych z godką i nauczaniem regionalnym…
Proponuję cykl mówiący o „zaniechaniach” niemieckich, polskich i górnośląskich. Mam świadomość, że niewiele to zmieni, ale taka rola Kamuselli, Zdanowicza i moja, a co z tym zrobią liderzy „niemieccy, polscy i górno-śląscy”, to ich sprawa, sprawa ich mocodawców i wyborców.
—
- Öffentlichkeitsarbeit to praca przy podniesionej kurtynie, a kurtyna podniesiona przez profesora Kamusellę ukazuje obraz zgoła odmienny od prezentowanego przez liderów mniejszości i ich media. Naruszając godność Kamuselli Niemcy w Polsce naruszyli artykuł pierwszy niemieckiej ustawy zasadniczej.
Grundgesetz für die Bundesrepublik Deutschland
Art 1 (1) Die Würde des Menschen ist unantastbar. Sie zu achten und zu schützen ist Verpflichtung aller staatlichen Gewalt.
Godność człowieka z pierwszego artykułu niemieckiej ustawy zasadniczej została podeptana, o czym profesor Kamusella także pisze.
Oczekuję niezamilczania na śmierć (Totschweigen) opinii profesora Kamuseli a fakty te należy ukazać według zasady Audiatur et altera pars.
2) Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej utworzono z inicjatywy Fundacji Eberta (Thaddäus Schäpe), Regionalnego Towarzystwa Polsko-Niemieckiego z siedzibą w Gliwicach (Stanisław Bieniasz) oraz Polskiego Stowarzyszenie Nauczycieli Języka Niemieckiego. Niezależność Domu w czasach Schäpego drażniła TSKN od samego początku, ale niezależność ta odpłacała jakościa pracy Domu.
3) W latach 1990-1995 jako nauczycielki i nauczyciele języka niemieckiego w województwie katowickim/śląskim w szkołach wszelkiego typu zgłosiły się panie i panowie (najczęściej z wykształceniem wyższym magisterskim, wykształceniem wyższym oraz po szkołach pedagogicznych; byli także absolwenci kierunków niepedagogicznych) z bardzo dobrą znajomością języka niemieckiego, co udowodnili zdając wymagane przez ministerstwo oświaty językowe egzaminy ZMP (poziom B1/B2) a nastepnie KDS (poziom C1) – cykl kształcenia zakończyły kursy pedagogiczno-metodyczny (200h).
4) Od 1 września 2008 wprowadzono w RP obowiązkową naukę pierwszego języka obcego od klasy pierwszej szkoły podstawowej (w wymiarze 2-3 godzin lekcyjnych tygodniowo), a od 1 wrześnie 2009 drugiego języka obcego (w wymiarze 2-3 godzin lekcyjnych tygodniowo). Jak tłumaczyła Magdalena Szpotowicz z Centrum Kształcenia Nauczycieli Języków Obcych i Edukacji Europejskiej Uniwersytetu Warszawskiego, która kierowała zespołem pracującym nad nowymi podstawami nauczania języków obcych – uczeń będzie się uczył w czasie całego cyklu kształcenia, czyli od I klasy podstawówki do matury, pierwszego języka obcego 12 lat, a drugiego 6 lat lub pierwszego – 9 lat, drugiego – 6 lat i trzeciego 3 lata.
5) Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Języka Niemieckiego w Gliwicach współpracowało z Szwajcarską Centralę Doskonalenia (WBZ), Instytutami Goethego w Warszawie i Krakowie, Ministerstwem Edukacji Austrii, zarządami powiatowymi i wojewódzkim TSKN Niemców w województwie katowickim/śląskim, z Haus der Heimat des Landes Baden-Württemberg, Kuratorium Berlin, miastem Eggenfelden i Pfarrkirchen. PSNJN Gliwice współorganizowało nauczanie dwujęzyczne, kursy kwalifikacyjne dla nauczycieli, konkursy, stypendia oraz wyjazdy edukacyjne. Współpracę z TSKN Niemców w województwie katowickim/śląskim opisałem na wachtyrzu.eu w tekstach o Albercie Ciupke, Hansie-Dieterze Koschnymoraz Friedrichu Schikorze.
6) Nie wiem, czy nowe pokolenia Niemców górnośląskich cierpią z powodu niemożności opanowania własnego języka etnicznego, bo np. 14 listopada 2012 w Sali audytoryjnej Biblioteki Śląskiej przeprowadzono konferencję Die deutsche Sprache – eine ungenutzte Chance In der Region? Moi uczniowie/absolwenci nie przyjęli jej do wiadomości, bo jak stwierdzili, że szansy nie stracili, ale to nie dzięki liderom mniejszości instytucjonalnym, a przede wszystkim dzięki rodzicom i dziadkom.
https://ibr.bs.katowice.pl/wp-content/uploads/2012/10/konferencja2012.pdf
Mam to szczęście, że znam i dziś wielu użytkowników języka niemieckiego w wieku 25-50 lat, którzy językiem posługiwali się w domach. Nie przeczę, że mogło to być nie po myśli liderów mniejszości niemieckiej, którzy usprawiedliwiali swoje ułomności prześladowaniami. Owszem, język niemiecki był prześladowany, ale…
7) Organizowanie szkół mniejszościowych z niemieckim językiem wykładowym byłoby ryzykowne, bo trudno przypuścić, żeby szkoły te wyrosły ponad poziom edukacji w RP. Szkoły niemieckie istniały w Polsce do końca lat siedemdziesiątych – psze o tym Thomas Urban w Niemcy w Polsce. Historia mniejszości w XX wieku; W-wo Instytutu Śląskiego, Opole 1994; ISBN 83-901680-4-9. Nie wiem, czy z braku języka niemieckiego w przestrzeni publicznej powodu cierpi polska demokracja, bo „polska demokracja” jest specyficzna, a udział w liderów TSKN w rozwoju takiej właśnie demokracji od roku 1991jest moim zdaniem aż nadto widoczny. W pierwszym sejmie (1991) zasiadało 7 posłów mniejszości niemieckiej… oddano na nich 132 000 głosów. W wyborach 2019 przeszedł jeden poseł, a głosów oddano 32 000.
8)
https://wachtyrz.eu/waldemar-gielzok-odpowiada-tomaszowi-kamusella/
https://wachtyrz.eu/niemieckie-zaniechania-glos-aleksandra-lubiny/
https://wachtyrz.eu/piotr-zdanowicz-slazak-czyli-polak-a-wlasciwie-niemiec/
Da haben Sie schon gewissermassen recht. Was schlagen Sie vor? Vielleicht waere es eine Loesung, wenn Sie einiges ins Deutsche uebersetzen? Sollte ich meinerseits diesen Text dem Wochenblatt schicken? Aus meiner Erfahrung darf ich auch behaupten, es gibt schon einige nicht nur unter den Vertriebenen und Spaetaussiedlern in der BRD, die leitetende Aemter bekleiden und polnisch lesen – selbst in der CDU und im Bundestag.
Frage mich, wie Groß die Chance ist, dass die polnischsprachigen Beiträge von Herrn Kamusella, Zdanowicz sowie Ihre die Verantwortlichen Stellen der BRD erreichen? Die DMi ignoriert Sie weg, die polnische Regierungsseite empfindet höchstens Schadenfreude. Und wegen der sprachbariere bleibt der Wirkungsgrad in der BRD stark eingeschränkt. Für eine von der polnischsprachigen Leitkultur unabhängige deutsche Sprachkultur, sind Beiträge auf polnisch kein Plädoey.
Da haben Sie schon gewissermassen recht. Was schlagen Sie vor? Vielleicht waere es eine Loesung, wenn Sie einiges ins Deutsche uebersetzen? Sollte ich meinerseits diesen Text dem Wochenblatt schicken? Aus meiner Erfahrung darf ich auch behaupten, es gibt schon einige nicht nur unter den Vertriebenen und Spaetaussiedlern in der BRD, die leitetende Aemter bekleiden und polnisch lesen – selbst in der CDU und im Bundestag.
Weitere Texte mit dieser Thematik in Deutsch zu verfassen? Was sind schon ein paar leitende Ämter, verglichen mit der Gesamtheit? Vielleicht benötigen die leitenden Ämter einen antrieb durch einen Diskurs? Eine Frau Prof. Beat Sibylle Pfeil wird kaum im Stande sein, Polnisch zu lesen, oder? Wenn jene die nun polnisch können über Jahre hinweg das Fassadendeutschtum hinnehmen, weil Signale nicht einmal auf deutsch kommuniziert werden, so ist es fraglich m. É. Nun auf ein positive Reaktion seitens der BRD zu hoffen.
Stelle die wage Vermutung, dass jene die Ämter bekleidende Personen, gepusht werden müssten mit Hilfe eines Diskurses in Deutschland. Wie wäre es mit kommenden Beiträgen zum Thema auf deutsch? Würde viel Zeit sparen, und ein Signal senden, dass der Handlungswille, da ist eine deutsche von der polnischen Mehrheitssprache unabhängige Kultur zu erhalten.