Przyzwoitość i nadzieja a spis narodowości
Zgodnie z prawdą podam w spisie powszechnym narodowość śląską. Już o tym pisałem. Wymaga tego przyzwoitość i nadzieja.
Przyzwoitość wymaga doskonalenia się.
Postrzegam rosnące w siłę zastępy Dolnoślązaczek i Dolnoślązaków, Górnoślązaczek i Górnoślązaków pracujących nad sobą dziś i teraz – wychowujących dzieci, utrzymujących rodziny, kształcących się.
Ci ludzie widzą siebie na Górnym i Dolnym Śląsku, a Dolny i Górny Śląsk w granicach państwa i Unii w krajobrazie globalnym. Cenią sobie familoki i krupnioki, gruby i pałace, Sudety, Beskidy, Legnicę, Wrocław, Opole i Katowice, ale żyją dziś z poszanowaniem wczoraj. Robią swoje, wiedząc, że trzeba czasu, żeby ich śladem poszli wiecznie wczorajsi. Pamiętają, że dziś było wczoraj jutrem, że dziś jutro będzie wczoraj.
Wykształcenie? Dyplomy? Dyplom nie gwarantuje wykształcenia, studia są szansą na lepsze wykształcenie, bo przedłużają okres uczenia się o kilka lat. Jest jednak i tak, że o wartości dyplomu powinien mówić ten, kto go posiada. Niezbyt wierzę domorosłym historykom, językoznawcom i regionalistom – najczęściej ich doświadczenie kończy się za progiem mieszkania, za rogatkami… Mylą doświadczenie i wiedzę oralną z wykształceniem. Często używają wyzwisk i obrażają w mediach społecznościowych. Nie wiem, czy to nie są trolle… Górnoślązacy i Dolnoślązacy tak się zachowywać nie powinni, jeśli chcą być zgodni z kreowanym przez siebie stereotypem.
Nie widzę najmniejszego powodu na patrzenie z góry na Dolnoślązaków, którzy zamieszkują obecnie tereny kultywowane przez Niemców.
Nie widzę najmniejszego powodu na patrzenie z góry na Górnoślązaków zamieszkałych w dewastowanych dzielnica wokół umarłego przemysłu.
Propagowanie opinii, że Niemcy byli Dolnoślązakami lub Górnoślązakami jest kłamstwem – oni byli/są Nieder- i Oberschlesier, członkami narodu jednoczonego językiem, literaturą i kulturą, narodu winnego zbrodni 1933-1945, ale z tych zbrodni byli i są rozliczani – a w tym miejscu warto przyjrzeć się, jak rozliczają Niemców Francuzi, Holendrzy, Belgowie, Duńczycy, Rosjanie, a przede wszystkim Żydzi.
To nie jest tak, że zamki, pałace, kamienice i nobliści są śląscy, a zbrodnie są niemieckie.
Niech Niemcy rozliczają się sami, a Dolno- i Górnoślązacy niech się zastanowią jaki ich odsetek w jakim stopniu może być pojmowany jako rewanżyści.
To nie jest tak, że Gerhart Hauptmann jest śląskim noblistą a Olga Tokarczuk nie.
To nie jest tak, że Eichendorff jest górnośląskim poetą, Gerhart Hauptmann jest śląskim dramaturgiem, a Twardoch i Waniek są śląskimi pisarzami o mniejszym znaczeniu.
Od kilku lat w miarę intensywnie uczę się śląskiego, którym posługuję się od dziecka. To nie wstyd, że się uczę. Wstydem byłoby, gdybym stwierdził, że jest coś, czego nie mogę doskonalić. Uczę się z chęci zrozumienia Górnoślązaków, co zalecam także pozostałym mieszkańcom Górnego i dolnego Śląska, nauka niemieckiego i czeskiego także nie zaszkodzi oraz doskonalenie polskiego.
Uczę się, bo będę deklarował narodowość śląską, mając także możliwość wyboru narodowości niemieckiej.
W dawnych latach ukończyłem klasę polonistyczną, następnie germanistykę. Teraz pora na uczenie się śląskiego. O języku polskim i kulturze polskiej nie zapominam, podobnie jest z niemieckim obszarem językowym, ale żyję tu i teraz!
Deklaruję narodowość śląską jako pierwszą i niemiecką jako drugą korzystając z prawa do wyboru motywowanego wewnętrznie.
Dlaczego taka kolejność – język, literatura i kultura śląska rozwijają się dynamicznie, chcę ten proces wspomagać i w nim uczestniczyć i tu spożytkować doświadczenia zebrane przez 37 lat wspomaganiu nauczania języka niemieckiego, jego literatury i kultury, gdzie właściwie dzięki rodzinie osiągnąłem prawie wszystko.
Teraz pora na spłacenie długu zaciągniętego u Ojca – Górnoślązaka.

Mogecie pedzieć, kaj sie tego ślōnskego uczycie?
Bardzo podobo mi się pojyncie “członkami narodu jednoczonego językiem, literaturą i kulturą”. To niymieckie pojmowanie narodowości, ftorego mi tak czynsto brakuje pojstrzōd DMi. Ta czysto deklaratyno narodowość niYmiecko a jeszcze bez Landeszugehörigkeit Schlesien je bezmaś kalkōm polskiej socjalizacyji narodowokomunistycznyj bez Heimatzugehörigkeitu… Abo co gorsza nazistowskiej: Ein Volk, Ein… Ejźli Mom być akuratny, toch Niymcym Zech niy je respekta etymologii słowiańskij tego slowa ale Deutsch już ja kuli bycio czyńściom niymieckojynzycznego kryngu kulturowego. Podom coch, je. Bo móm wōl niy wōl tyn Luxus rzōndzic po ślōnsku a po niymiecku. I richtig po czesku tyz by się zdało co nauczyć. Colkie szczynscie idzie podać ino dwie, i nie Mom dylematu ejźli podać za trzecio Polskõ, kuli znajomości jynzyka a ludzi, przimkna oko na niyftory niyzrozumiynie ślōnskosci, bo to wina aparatu państwowego, we ftorym niy ma placu dlo “ōpōw ze Wermachtu.” Czy robi to szpas? Nii.. Niystety je to ale mus we dobie wielopłaszczyznianyj czansto zakamuflowanej we pragmatyzm desilesianizjacji Ślōnska.
Drogi Aleksandrze! W zasadzie zgadzałbym się w pełni z tezami tego twojego tekstu, gdybyu nie ta teza o “wspŏlnej winie narodowej Niemców”. To idiotyzm powojennej propagandy, który jest niemniej zakłamany niż twierdzenie niewinności wszystkich Polaków czy szlachetności Amerykanów.
Schuldkult je faktym. A niypisanom tajymnicom, co norōd Niymiecki na drugigo A. H. Se pozwolic niy moge. Trochã niymieckij autorefleksyji by sie Polsce zdalo, coby se swojego kreditu wyimaginowanego “mesijasa norodōw” niy przewalili kej…