Jan Hahn: Buk (cz. 1)
Buk to drzewo piękne, gładkie (jak dziewczę), strzeliste, wysmukłe, srebrzyste. Nic dziwnego, że wielu pisarzy i poetów poświęcało mu swoją uwagę i fantazję. Mój ulubiony pisarz – Tolkien, opisując drzewa mallorny baśniowego lasu Lorien, ich gładkie pnie połyskujące ciemnym srebrem, miał przed oczami zapewne buki. Pisarze, nie tylko literatury fantasy porównywali je do kolumn katedr, filarów kopuł. Mało kto wie jednak, że największym pisarzem, a właściwie poetą fantastą, był nasz Adam Mickiewicz, pisząc o bukach porastających przepastne puszcze litewskie (pamiętamy: „powtarzały dęby-dębom, bukom-buki”). Otóż buki na Litwie nigdy nie rosły i nigdy w rzeczywistości spotkać tych drzew nie mógł. Jedynie w krainie fantazji. Przez Polskę przebiega bowiem północno-wschodnia granica zasięgu ich występowania. Pokrywa się ona z linią, wzdłuż której charakterystyczny dla Europy Zachodniej klimat atlantycki przechodzi w kontynentalny. Na wschód od Mazur, Mazowsza, buki w Europie i w Azji nie rosną. Drzewo bukowe najlepiej nadaje się do budowy mebli, instrumentów muzycznych, przy których twardość i odporność na ścieranie i zużycie jest szczególnie pożądana. Instrument fagot powinien nazywać się „buczek”, gdyż jest zbudowany (jak i inne tego typu) z drzewa bukowego (łacińskie fagus –buk) i buczy.
Buk jest jednym z podstawowych drzew tworzących lasy. Pierwotne puszcze śląskie były więc go pełne. Był też chyba najpopularniejszym drzewem. Gdybyśmy porównali liczbę nazw geograficznych związanych z bukiem, z liczbą nazw pochodzących od innych drzew, ogłosilibyśmy zapewne zwycięstwo buka. Buczkowskich też jest chyba więcej niż Sosnowskich, Dębowskich, Ciszewskich czy Lipskich. Ponieważ jednak lubi dobre ziemie (jak rolnicy) został z nich wykarczowany. Ponadto z uwagi na jego najwyższe walory energetyczne (pali się długo i daje dużo ciepła), wycięto go w okolicach dawnych kuźnic, hut (szkła, a potem żelaza) i stanowisk węglarzy drzewnych (kurzoków). Nowe nasadzenia nie wzięły go w rachubę: liczyły się jedynie szybkorosnące drzewa iglaste. Dziś na Śląsku rozległych puszcz czy lasów bukowych nie ma. Co nie znaczy, że nie mamy możliwości zaznać w zwartych połaciach buczyn przyjemności zdrowotnych i estetycznych. Na Górnym Śląsku najwyższą rangę przyznałbym rezerwatowi buków „Segiet”, rozciągającym się malowniczo nad „Czerwonym Kanionem” (Wielkim Kanionem Tarnogórskim) powstałym na granicy Tarnowskich Gór i Bytomia po wydobyciu po eksploatacji dolomitów, rud żelaza i srebra, w szczytowych partiach Srebrnej Góry. Tutaj, 150 letnie buki sięgające 40 metrów rosną w otoczeniu 150 gatunków fauny i flory, z których wiele jest pod ścisłą ochroną. W bezpośredniej bliskości rezerwatu znajduje się system podziemnych wyrobisk, korytarzy i zagłębień, w którym naukowcy zarejestrowali obecność 10 gatunków nietoperzy w ilościach niespotykanych gdzie indziej. Populacja gacka brązowego jest tu najliczniejsza w Europie! O wpisanie Lasu Segieckiego na listę obszarów chronionych, starano się już w 1908 roku, co też jest swoistym rekordem. Dokonano tego dopiero w roku 1953, co na warunki Polski Ludowej było także osiągnięciem. W 2017 roku rezerwat „Segiet” wraz z innymi pomnikami działalności człowieka w Tarnowskich Górach został wpisany na listę UNESCO, co, myślę, dostatecznie motywuje moją decyzję wyróżnienia tej właśnie buczyny.

Bardzo ciekawym rezerwatem z przewagą buczyny, jest położony na terenie Parku Krajobrazowego „Góra Św. Anny” rezerwat „Boże Oko” biorący nazwę od kapliczki wzniesionej w XV wieku w miejscu, w którym leśniczy ujrzał ten boski znak – znak Opatrzności Bożej. Mieszkańcy okolicznych wsi co roku przed Wielkanocą chodzili do kapliczki z klapaczkami (klekotkami), by wyjednać sobie tę opatrzność. Ona zaś nie czuwała nad kapliczką przed samymi świętami Bożego Narodzenia 2017 roku. Sędziwy i potężny buk przewrócił się na sam środek kaplicy, rujnując ją doszczętnie. W 2020 roku, gdy piszę te słowa, wszystko jest uprzątnięte i zabezpieczone, nieznany jest jednak los zniszczonej kaplicy. Rezerwat leży w granicach gminy Ujazd. Najbliżej położoną miejscowością jest Czarnocin. Do rezerwatu „Boże Oko” przylega rezerwat „Grafik” ochraniający starodrzew bukowy i wiele ciekawych przedstawicieli fauny i flory. Położony jest na stokach doliny strumienia Łącka Woda, w jednej z najpiękniejszych okolic Parku Krajobrazowego Góra Świętej Anny. Wybijają tu liczne źródła krystalicznej wody, z których powstają wartkie strumyki, wpadające do Łąckiej Wody. Woda z nich jest niezwykle czysta i zawsze zimna. Warto zatrzymać się przy źródle lub strumieniu i orzeźwić się. Należy jednak uważać na jednego przedstawiciela tutejszej fauny. Uważać nie dlatego, że jest groźny (jest ale nie dla ludzi) lecz by móc mu się przyjrzeć. Nieznaczne głębie w rezerwacie zamieszkuje rzęsorek rzeczek. Ma nie tylko rzadko piękną nazwę, która mnie do niego przyciągnęła, jest też on niezwykle rzadko występującym zwierzęciem. Jest jedynym w Polsce jadowitym ssakiem, jadem w ryjku uśmiercającym małe wodne zwierzątka: rybki, kijanki, owady. Życie spędza samotnie. Nie mając więc obowiązków rodzinnych, pływa i poluje w dzień i w nocy. Nazwę swą zawdzięcza rzęskom, które nastroszone, spełniają funkcje wioseł. Żyje więc intensywnie, choć krótko: 1,5 roku. Nazwa rezerwatu „Grafik” nie pochodzi, jak by się wydawało od zapisu czynności leśników czy strażników przyrody, lecz od młodziutkiego syna hrabiego (grafa) Renarda, który zginął od rykoszetu na swym pierwszym w życiu polowaniu. Kilometr od Czarnocina stoi kamienny krzyż z wyrytym jednym, niewyraźnym już słowem: Filio (synowi). Nie byłbym sobą gdybym nie ostrzegł czytelników, że młodziutki hrabia nie pogodził się ze śmiercią, która nastąpiła tak wcześnie i niespodziewanie, po zmroku nożna jego ducha często spotkać. Na terenie rezerwatu usypana jest też duża mogiła. To grób kilkunastu uczestników walk o Górę św. Anny, tutaj rozstrzelanych. Zdaniem mieszkańców, także to miejsce należy omijać po zmroku. Dusze osób ginące gwałtowną śmiercią, poprzedzoną jeszcze prawdopodobnie cierpieniami, długo nie mogą zaznać ukojenia. Wspinając się autostradą na Górę św. Anny widzimy z boków srebrne pnie buków, nie mamy natomiast pojęcia o urodzie krajobrazu rozciągającego się wokół góry – o występujących tu suchych dolinkach, o głębokich parowach, lejach krasowych w których rosną buki storczykowe, których wiek szacuje się na 135–155 lat, osiągające wysokość 30–32 m, a mające obwód 50–60 cm. Teren ten, zwany „Śląską Szwajcarią”, „Opolską Szwajcarią” polecam wszystkim wędrowcom i miłośnikom przyrody, nie tylko „bukofilom”.
Na Dolnym Śląsku, z uwagi na to, że buki oprócz żyznych gleb lubią górskie zbocza (jednym z gatunków buka jest buk sudecki), lasów bukowych, buczyn, jest o wiele więcej niż na Śląsku Górnym. Buczyny największe obszarem, którymi zachwycali się floryści, badacze i wędrowcy już w XIX wieku, rosną na północy Borów Dolnośląskich w okolicy Szprotawy. Dziś stanowią rezerwaty: Buczyna Piotrowicka i przylegający do niej Buczyna Jakubowicka, wcześniej zaś zwane były Wysokim Lasem (Hochwald). Podobno już w 1800 roku wybudowano tu masywną drewnianą wiatę odpoczynkową oraz kuchnię dla wędrowców, nazywane “Sommerhaus” (letnia chata), przy której mieszkańcy Szprotawy rokrocznie organizowali zabawy i festyny. Nieopodal stoją dwa wysoko usypane kurhany ziemne, na szczycie których wkopano kamienie upamiętniające XIX-wiecznych leśniczych. W okolice rezerwatu podchodzą też zakończenia dwóch ciągów Wałów Śląskich, wyznaczających i chroniących granice dawnego Księstwa Głogowskiego wobec Księstwa Jaworskiego. Wały Śląskie to najdłuższy ziemny zabytek archeologiczny w Polsce.
Rezerwaty bukowe pod Szprotawą mają faunę i florę typową dla dobrze zachowanych lasów naturalnych o charakterze puszczańskim, będąc dla wielu gatunków jedyną ostoją w regionie. Występuje tu populacja bardzo rzadkiego ssaka – popielicy, która oprócz naturalnych dziupli w bukach zasiedla sztuczne budki. Jest to ostatnie w Zachodniej Polsce zachowane stanowisko tych ginących zwierząt. Ponadto w rezerwacie gnieżdżą się rzadkie gatunki ptaków. Oprócz buków w oczywistej przewadze, w rezerwatach buczyn rosną też pomnikowe, potężne drzewa innych gatunków między innymi najpotężniejsze drzewo Polski – dąb „Chrobry”.
Kontynuując przegląd najciekawszych i największych buczyn na Śląsku chciałbym zaprowadzić Państwo w lasy bukowe, w którym byłem i których atmosfera szczególnie mnie urzekła.
Spacer przez rezerwat przyrody Muszkowicki Las Bukowy dostarczyć może nam najbardziej intensywnych przeżyć. Największa „woda” w okolicy – Zameczny Potok w płaskim terenie wyrzeźbiła labirynt wąwozów i jarów. Drzewostan zbudowany jest głównie przez buka z domieszką klonu jawora, lipy. Rosnące tam buki osiągają wiek ponad 250 lat i ponad metr średnicy. Jeśli zaś chodzi o runo lasu – jego poszycie, to zapiera ono dech w piersiach. Florystycznie, oficjalnie, jest to najbardziej wartościowy rezerwat w Polsce. Wzrokowo także jest imponujący. Na wiosnę zakwita tu śnieżyca wiosenna (biały fiołek, białe dzwonki) w setkach tysięcy kwiatuszków. Z roku na rok rośnie grono wtajemniczonych, którzy zjeżdżają się i schodzą się tutaj na ten czas. Ja byłem w lesie latem i zamarłem na widok dziesiątków białych talerzyków – były to grzyby kanie. Rośnie tu też niezwykle rzadko spotykany skrzyp olbrzymi. Muszkowicka buczyna najwięcej ma fanów jesienią, kiedy to buki, jawory, dęby i lipy, nie mówiąc już o mniejszych drzewach i krzewach prowadzą rywalizację na barwy. Mój wzrok muszę przyznać omijał w tym miejscu dorodne drzewa i skupiał się na obłych kształtach wzgórków między nimi. kilkadziesiąt kurhanów o różnorodnej metryce, od okresu neolitu aż po średniowiecze. Najbardziej efektowne pod względem czytelności w krajobrazie jest cmentarzysko megalityczne liczące sześć grobowców i będące unikatem w tej części Europy. Są to grobowce, które powstały nawet 2500 lat p.n.e. (w tym samym czasie, co egipskie piramidy). Największy z kurhanów, liczący 36 m długości i 9 m szerokości, został w całości przebadany i obecnie być może zostaną podjęte kroki w kierunku jego rekonstrukcji. Byłaby to niezwykła atrakcja, zabytek starszy niż Stonehenge (zresztą stworzony przez tę samą kulturę). Tu celtyccy wojowie po krwawej bitwie z Rzymianami zagarnęli ładunek bursztynu wieziony dla cesarza Hadriana. Tutaj druidowie w swej świątyni strzegli tego skarbu. Srebrne buki wokół, stojące jak rycerze w zbrojach, sędziwe i zmurszałe graby przypominające zgrzybiałych pogańskich kapłanów, powiększają jeszcze atmosferę tajemnicy i magii, każąc wierzyć w każdą legendę. A wokół aż iskrzy od magii. Gmina Ciepłowody, do której przynależą Muszkowice (ale też i Bobolice z cudowną jabłonią i Białą Katedrą, które niżej opisuję), utworzyło na swym terenie Szlak Legend, na którym natknąć się można na Czarnego Tura, księżniczkę Esmeraldę, rycerza rozbójnika, napić się z ozdrowieńczego źródła.
Jeziorko Daisy to niewielki, ale bardzo malowniczy rezerwat buków w Książańskim Parku Krajobrazowym. W oficjalnych rejestrach nazywa się go „Jezioro Zielone” i informuje, ze powstał dla zachowania drzewostanu tworzącego zespół żyznej buczyny sudeckiej oraz śladów w górnodewońskim wapieniu po istniejącym tu płytkim, tropikalnym morzu, tętniącym życiem 400 mln lat temu. Pozostałościami po tym życiu są liczne odciski i skamieniałości morskiej fauny, m.in. liliowce, ramienionogi, koralowce, małże, szkarłupnie, gąbki, ślimaki i jamochłony widoczne w stromych ścianach byłego kamieniołomu. Podobne okazy można tylko znaleźć na rafach u wybrzeży Australii! W 1870 roku eksploatacja wapieni została zakończona i głębokie (dochodzące do 23 metrów) wyrobiska zalała woda. Jest ona intensywnie zielona od wapiennego podłoża i roślinnych obrzeży. Zaprasza ona do ochłody i kąpieli, nęci tajemną głębią, kusi eksploratorów i nurków podwodnymi jaskiniami i grotami. Wielu dało się omamić i przypłaciło to życiem. Na ścianach ruin przy jeziorku zawieszone są tablice upamiętniające osoby, które tu tragicznie zginęły. Albowiem, jak mówią okoliczni mieszkańcy, jeziorko posiada podwójne dno. Wierzchnia warstwa mułu i piasku może zapaść się i wciągnąć w głębinę.

Miejsce to upodobała sobie księżna Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless, która oprócz pobliskiej Palmiarni spędzała tu wiele czasu. Jeden z nadbrzeżnych wapienników przerobiła na basztę w zameczku myśliwskim, z którego roztacza się przepiękny widok na jeziorko. Dziś można zwiedzić pozostałości po sali biesiadnej z wielkim paleniskiem. Z Daisy związana jest legenda, wyjaśniająca pochodzenie koloru wody jeziorka. Otóż księżna przeglądając się w przejrzystej, srebrzystej toni nie mogła nadziwić się, tak dobrze widocznemu, odległemu dnu. Wtedy z szyi zsunął się drogocenny naszyjnik ze szmaragdem. Wezwany nurek już prawie miał klejnot w ręce – ten jednak wymsknął mu się i … w tym momencie woda stała się zielona, szmaragdowa, zaś nurek już się nie wynurzył, jak też paru innych po nim.
Co ciekawe, to urokliwe miejsce nie przyciąga tak wielu turystów, jak można by się spodziewać. Jeziorko leży na dwóch szlakach, wokół zaś roi się od atrakcji należących do największych nie tylko w kraju (Książ, Świdnica). Okolice jeziorka cieszą się mroczną sławą. Mało kto zamierza tu wrócić. Panuje tu jakaś zła energia, człowiek się czuje jakby coś złego miało się wydarzyć. Po internecie krąży film: „Tchnienie śmierci Jeziorka Daisy”. Może śmierć w jeziorku nurków z legendy oraz tych, wymienionych na tabliczkach lub zaginionych bez wieści pozostawiła (jak twierdzi tytuł filmiku) tu swe piętno? Może w działających kilkaset lat temu pobliskich kopalniach srebra, rudy i węgla, w zalanym kamieniołomie śmierć zbierała tragiczne i obfite żniwo. Może masowy zgon przed milionami lat szkarłupni sprawia, że to urokliwe miejsce nie przyciąga tak wielu turystów, jak można by się spodziewać, a wręcz przygnębia i odstrasza? Pora pozbyć się tych ponurych myśli i przyjrzeć się najpiękniejszym i najciekawszym bukom na Śląsku.
c.d.n.
Panie Janie, zbyt Pan łaskawy w ocenie moich kompetencji. Myślę, że jesteśmy w podobnym wieku, więc sam Pan wie, że żyjąc jakiś czas na tym “łez padole”, człowiekowi zdarza się coś tam zobaczyć i coś przemyśleć. To przydarzyło się i mnie, więc jak mnie co najdzie, to próbuję się tym podzielić z innymi… Ot cała moja fachowość 😉
Pozdrawiam
takie artykuly powoduja ze jestem i innym swiecie opisuja te niewielkie laski jako caly slask niezdewastowany XIX/XX w wybuchem przenyslu ciezkiego tak bylo bedzie troche inacze ale ….widac wszystko ma swoje dobre i zle strony .jak napisal autor jestesmy na pograniczu i klimatu i srodowisk atllandyckich i azjatyckich teraz troche tu cieplej ale zato nie ma wody zmierzamy w kierunku stepu trzeba jednak ratowac co sie da buki ideby swierki isosny wlasciciele nie pamietam nazwsk tatr i beskidu sl 100 lat temu obsadzili je swierkami -szybko rosnie -ale mnokultura nie wytrwa teraz sie sypia gdyby nie ingerowac to lasy puszcze by sibie poradzily ale mamy wyrab dziki dladrewna i “turystow” szodniki dlatego wydaje mi sie ze nasz slas szybciej sie zrekultywuje a arykul jest doskonaly
Barzo ciekawy ôpis wystympowaniŏ buczyny na Ślōnsku połōnczōny z lokalnymi przypowieściami. Fajne skŏzōwki na rajzy do nawiydzyniŏ.
Dziękuję za fachowe uwagi. O urodzie Górnośląskiej Szwajcarii dowiedziałem się od Pana. Wiedząc o bogactwie (także i w buczynę) Lasów Murckowskich i Rudzkich nie wspominałem o nich, gdyż pisanie moje powyższe jest częścią większej całości, w skład której wchodzą poszczególne puszcze, bory i lasy Śląska. Dziękuję za zainteresowanie tak wybitnego fachowca, jak Pan.
Proszę pozwolić, że dodam od siebie kilka uwag. Otóż myślę, że najcenniejszą i najbardziej urokliwą na Górnym Śląsku, obok rezerwatu “Segiet”, jest buczyna porastająca dawną Białobrzeską Górę oraz “Dolinę Miodawy” w Lasach Murckowskich (obecnie teren Katowic). Obszar ten jest częściowo chroniony w ramach Rezerwatu “Las Murckowski” (między innymi o tym miejscu pisałem w artykule: https://wachtyrz.eu/piotr-zdanowicz-zielona-perla-industrialnej-krainy/
Ponadto, jeżeli chodzi o masyw Chełmu, to obok “Bożego Oka” oraz rezerwatu “Grafik” jest jeszcze, być może najbardziej malowniczy, chociaż najmniej znany o nazwie “Lesisko” (zaczyna się przy pałacu w Żyrowej). Warto też zauważyć, że okolice Czarnocina, były przed wojną nazywane Górnośląską Szwajcarią (na pocztówkach jest napis Oberschlesische Schweiz). Obecne nazwy: “Szwajcaria Opolska” lub “Szwajcaria Śląska”, wzięły się stąd, iż sporo osób w opolskiej części Śląska miewa “uczulenie” na termin: Górny Śląsk.
Wspaniałe buki rosną też w Lasach Panewnickich na terenie chronionym “Uroczysko Buczyna” (pogranicze Katowic i Chorzowa), ale niestety ten las rośnie ponad wyrobiskami, więc teren sukcesywnie się obniża i zamienia w zatopisko. Wiele pięknych bukowych enklaw znajduje się też w Lasach Rudzkich, między innymi malowniczy teren ze ścieżką przyrodniczą, zwany “Szwajcarią Rachowicką” (opodal Sośnicowic).
Pozdrawiam