Bartodziej & Soika: Pisowy nieŁad
Wszyscy zajmujemy się nowym Polskim Ładem, który w założeniu ma zabrać pieniądze bogatym, a dodać biedniejszym. Realizacja tej socjalistycznej idei rozpoczęła się jednak od wielkiego bałaganu. Zawdzięczamy to obecnemu rządowi, gdzie działa spora grupa nieudaczników, którym Prezes i chaos pozwala utrzymywać się u władzy. Cechą pisowego chaosu jest brak uzgodnionych celów, kierunków i metod działania. Przykładem może być zwołana przez Premiera i Ministra Zdrowia konferencja na temat kolejnej fali pandemii, pochłaniającej codziennie setki ludzkich istnień. Premier po kilku minutach przeszedł do narracji o Pisowym Ładzie i kuglowania pustymi obietnicami. Pisowe obietnice za pośrednictwem rządowej telewizji są wtłaczane do głów wiernego ludu. Ślązakom, po raz pierwszy obietnice niemożliwe do spełnienia składano podczas Plebiscytu. Tych, którzy wówczas zaufali polskim agitatorom, już po kilku latach ogarnęło rozczarowanie i wielu z nich zatęskniło za starym porządkiem. Zauważyli, że w ich życiu zmienili się tylko panowie, z niemieckich na mało i wielkopolskich.
Chorobliwa fobia
Po II wojnie światowej, zaufanie Ślązaków do polskiej państwowości zmalało jeszcze bardziej. Najpierw nadwyrężyli je szabrownicy, którzy okradali nas legalnie i na własną rękę. Po nich do pracy zabrali się komunistyczni propagandziści. Zaczęło się odniemczanie Śląska i Ślązaków oraz wmawianie nam, że wróciliśmy do macierzy. W nowej ojczyźnie przyszło nam pracować w rytm przebojów socjalizmu, w tym najbardziej znanego – /Zbudujemy nową Polskę/zbudujemy taki świat/w którym wszystko będzie lepsze/w którym nowy będzie ład/. Doczekaliśmy się go w III RP, w której początkowo zagościła demokracja, wolność i praworządność. Pozwoliło nam to przystąpić do UE i NATO. Uzyskaną wówczas szansę na lepsze życie, obecnie konsekwentnie marnują polscy politycy. Od dobra ludzi, ważniejsza dla nich była i jest władza. Przez osiem lat sprawowania rządów, Platforma Tuska niewiele zrobiła dla poprawy losu biedniejszej warstwy Polaków. Musiała oddać władzę partii Kaczyńskiego. PiS, w siódmym roku sprawowania władzy traci poparcie. Za popełnione błędy i afery w obrębie swojej partii, nadal konsekwentnie obwinia Tuska głosząc, że „Tuskowe odbierze Polakom 860 miliardów zł”. Za swoje niepowodzenia, PiS obwinia także niemieckich mocodawców Tuska, którzy podporządkowali sobie UE, głównego wroga Polski. Mamy wrażenie, że Rosja jest dla ludzi władzy wrogiem oswojonym, w odróżnieniu od ciągle obcych kulturowo Niemiec. Twardy elektorat PiS-u jest zdecydowanie antyniemiecki. Antyniemieckość widzimy w rządowych mediach, w obniżaniu budżetu na naukę języka niemieckiego dla mniejszości niemieckiej, a także w akcjach plakatowych finansowanych z pieniędzy publicznych. W żadnym innym kraju UE nie uprawia się tak twardej propagandy nienawiści, skierowanej przeciwko innemu krajowi Unii.
Republika kartoflana
Poziom intelektualny tej propagandy jest niski, dopasowany do świadomości znacznej części elektoratu obozu władzy. Fakty mają niewielkie znaczenie Najważniejsze są emocje patriotyczne i misyjne, pełne pychy i przekonania o wyższości moralnej własnych racji. Instytucjonalni strażnicy wartości i moralności milczą, co jest zrozumiałe i oczywiste. Mamy polską definicję bliźniego. Jest nim prawdziwy Polak – katolik, powołany do uratowania nie tylko ojczyzny, lecz także całej cywilizacji europejskiej. Rozmyślając w jakim kraju żyjemy, przypomniało się nam, że tygodnik Polityka w 2014 roku głosił, że Polska Tuska jest klasyczną republiką bananową, a ponieważ banany u nas nie rosną, może się nazywać republiką kartoflaną. I dalej: „W takiej republice ma miejsce czczenie rodziny władcy, poprzez rozmaite chwyty”. Pisowy lud nie tylko czci na okrągło rodzinę Prezesa; przyzwala mu także od siedmiu lat na intelektualną sprawczość obecnego chaosu. Prezes wraz z Premierem, nie mając w swoim otoczeniu fachowców, porwali się na wielką reformę podatkową, na której miało zyskać 18 milionów Polaków. Start pisowego ładu zakończył się wielką klapą i przeprosinami Premiera. Skierowano do naprawiania Polskiego Ładu kolejnego oficera politycznego – Artura Sobonia, historyka po studiach na KUL, który nie uratuje sytuacji. Wobec szalejącej inflacji, prawie każdy straci wielokrotnie więcej, niż otrzyma z nowych programów socjalnych. Eksperyment polegający na zmniejszeniu podatków i zwiększeniu pomocy socjalnej jest niemożliwy do utrzymania w dłuższym okresie czasu i musi się skończyć potężną katastrofą. Zniszczeniem pieniądza, załamaniem systemów społecznych (emerytury, ochrona zdrowia) a także zagrożeniem bezpieczeństwa publicznego. Już nasi dziadkowie i rodzice mawiali – w Polsce nie może być dobrze, bo nie ma komu rządzić.
Nasza szkapa
Pieniądze to w końcu rzecz nabyta, gorzej ma się sprawa z naszym zdrowiem o które zajęci sobą rządzący, nie potrafią zadbać. Dziesiątki tysięcy ludzi umiera tylko dlatego, że pisowa władza dla politycznych korzyści, pozwala swoim zacofanym funkcjonariuszom mącić w głowach Polaków. Typowym przykładem jest nierozsądna i szkodliwa wypowiedź małopolskiej kurator oświaty, że szczepienia przeciw COVID-19 są eksperymentem. Jeszcze głupsze było jej usprawiedliwianie się, że nie powinna się była wypowiadać mając wykształcenie historyczne. Na historyków w rządzie, zamiast na fachowców, napotykamy się na każdym kroku, od Premiera poczynając. Przeszkadzają im antyszczepionkowcy, wśród których bryluje nasz opolski Janusz. Figura św. Andrzeja Boboli, patrona Polski ma wesprzeć pisowych antyszczepionkowców. Pisowy nieład widzimy wszędzie. Ze skrzynki mailowej ministra Dworczyka (historyk) wypływają informacje o bałaganie i marnotrawieniu pieniędzy w wojsku. Dworczyk informuje Premiera, że niekompetencja, nieudolność, a czasem też ciemne interesy są podlewane w MON obrzydliwym sosem bogoojczyźnianych frazesów. Przypomnijmy, że tym ministerstwem kierował Macierewicz (historyk) a obecnie Błaszczak (historyk). Na Komisji Obrony, wiceminister Skurkiewicz nie chcąc odnieść się do wspomnianych zarzutów, opuścił posiedzenie. Ostatnio obok pandemii, najbardziej szkodzi pisowej władzy zakupione w Izraelu, oprogramowanie szpiegujące o nazwie Pegasus, przeznaczone na świecie do zwalczania przestępców i terrorystów. W Polsce, w rękach ministra Kamińskiego (historyk) i jego zastępcy Wąsika (archeolog – specjalista od grzebania w przeszłości) zastosowano je – jakże by inaczej – przeciwko wrogom PiS-u. Pięknego skrzydlatego konia przeistoczono w naszą szkapę. Z mitologii wiemy, że na grzbiecie Pegasusa próbował się dostać na Olimp zły królewicz Bellerofont, jednak z powodu pychy został przez Zeusa strącony na ziemię, gdzie samotnie błąkał się aż do śmierci. Myślimy, że pełnych pychy i obłudy, pisowych fajterów spotka podobny los. Może „Zeus” będzie nierychliwy, ale sprawiedliwy.
Gerhard Bartodziej Bernhard Soika
Owi wymienieni w artykule obu autorów historycy, którzy eksperymentują rządzeniem kraju, zapomnieli jednej starej prawdy o historii, która mówi o tym, że to właśnie historia jest najlepszą nauczycielką życia, ponieważ jeszcze nigdy nikogo, niczego nie nauczyła … Pozdrawiam obu Autorów – Andrzej.
No , nie ma komu rzadzic. Bo rzadzic powinni fachowcy. Wobec braku takowych, sprawy wzieli do rak historycy. Z historia w Polsce sa troche klopoty , ciagle pisze sie ja na nowo, zas starych nawykow trudno sie pozbyc. Tak wiec polityke krajowa i zagraniczna prowadzi sie w sposob eksperymentalny. Z braku szczurow , na ludziach .Tylko ludzi szkoda.
Slicznie dziekuje za ten felieton i pozdrawiam .
Chętnie poczytam na jakich fachowców głosował Pan w ostatnich wyborach. Proszę o trochę konkretów to będzie ciekawe. Może i ja zagłosuję.
Pozdrawiam