Z dawnej prasy śląskiej: „Polonia”
Dzisiejsze ciekawostki na poważnie i politycznie. Wojciech Korfanty opowie o sytuacji na Górnym Śląsku w osiem lat po włączeniu do Polski. I na dwa miesiące przed osadzeniem go w Twierdzy Brzeskiej.
„Niech żyje rewolucja! Niech żyje Sejm!
Niema dnia, w którym by się na Śląsku nie odbywało jakieś zebranie bezrobotnych. Na zebraniach tych jako mówcy usiłują występować posłowie komunistyczni Wieczorek i Komander. Wszędzie wkracza policja piesza i konna, i w więcej lub mniej energiczny sposób zebranych rozpędza. Tak było w ostatnim czasie w Katowicach, w Załężu, Królewskiej Hucie i gdzieindziej. W ubiegłą środę odbyło się zebranie bezrobotnych w Roździeniu-Szopienicach. By to ich około 1000, tłum wzrósł pod koniec do jakichś 2000. Policja Wieczorka do głosu nie dopuściła” tłum z sali wyparła a przed salą policja piesza i konna rozpraszała. Tłum wołał: “Precz z policją!” Padły kamienie i strzały rewolwerowe na nacierających policjantów. Policja użyła broni. Rezultat: 4 policjantów rannych, z ludności
8-10 osób, w tern jedna kobieta i starzec 74-letni. Tłumy Wołały “Precz z policją!”, “Precz z dyktaturą!” “Niech żyje Sejm!” Ale wołały także: “Niech żyje rewolucja!”
Ciężka troska napawa serce każdego dobrego obywatela państwa, czytającego sprawozdanie z tych zajść. Jeszcze wołają tłumy: ,,Niech żyje Sejm i Precz z dyktaturą!”. Ale już też wołają “Precz z policją!” “Niech żyje rewolucja!” To takie znamienne dla chwili przez nas przeżywanej. Pragniemy wszyscy, aby kończyło się na okrzykach: “Niech żyje Sejm !”. Gdy W środę dotarła wiadomość do kopalń i hut o odroczeniu Sejmu, gdy wieść o nim rozpowszechniła się po naszych miastach, osadach i wioskach, wszędzie zakotłowało, puIs u ludzi się przyspieszył, temperatura skoczyła nagle w górę. Nastał stan gorączkowy.
Jako znahorzv zjawiają się wszędzie Wieczorek, Komander i mniejsi ich pomocnicy. Wiemy, kim są!. Znamy ich nieudolność, niezręczność, niski stan inteligencji z Sejmu Śl., gdzie byli przedmiotem wesołości i pośmiewiska w izbie i na galerjach. Tam byli nieszkodliwi! Przez uniemożliwienie Sejmowi Obrad przeniesiono dyskusję na ulice i place publiczne. Teraz Wieczorek, Komander i towarzysze przemawiaj do ludzi o pustych żołądkach, z których wie1u nie ma całej koszuli na grzbiecie, ludzi bez pracy. kt6rzy wszyscy mają w domu żony i dzieci, blade, z oczami zapadniętemi, febrycznie błvszczącemi. O komunizmie ci ludzie nie mają pojęcia ale chce im się jeść, niektórzy już od miesięcy do syta się nie najedli. A do nich przyłączają, się ci, których kartki zarobkowe wskazują po 15-20 dni przepracowanych w. miesiącu i zarobki sięgające sumy 100 zł. miesięcznie i mniej.
Ci też za mało mają by żyć, a za wiele, by umrzeć z głodu. To. są ci nasi “komuniści”, którzy w niedzielę przykładnie chodzą do kościoła i pobożnie na procesję Bożego Ciała, jeśli jeszcze mają się w co ubrać. Wołają: „Precz z policją!” A ilu z nich z entuzjazmem witało pierwsze oddziały policji naszej, wkraczające po zmianie suwerenności z Sosnowca na Śląsk. W tych samych Szopienicach obrzucano je kwiatami. obrzucano je kwiatami! Ilu z pomiędzy demonstrujących na tych zebraniach pracowało z poświęceniem podczas plebiscytu za zjednoczeniem Śląska z Polską? Ilu z nich chwyciło za karabin i ryzykowało swe życie i zdrowie, by złączyć się z Polską? Czy wy, ludzie “silnej ręki” rozumiecie ten głęboki proces, jaki odbywa się w duszy tego ludu? Czy się nie lękacie ostatecznych jego rezultatów? Wy nie znacie duszy jego i dlatego wszelkie wasze decyzje tak lekko i prędko zapadają. Mnie to często sen z oczu spędza Przecież ten lud nasz w gruncie rzeczy jest tak skromny, tak mało wymagający, tak cierp1iwy! Przecież w latach dobrej konjunktury 67 proc. naszych robotników po kopalniach zarabiało poniżej 200 zł. miesięcznie, a w hutach naszych zaledwie 50 proc. A dziś przy świętówkach zarabiają niewiele ponad połowy tego. Żaden promień nadziei na lepsze życie temu ludowi nie świeci. Wierzył w Sejm Śl. Przekonany by1, ze on postara się o pomoc dla tych mas bezrobotnych, ze pomnoży dla nich sposobność do pracy i zarobku. Słyszał z trybuny sejmowej że na rok 1929-1930 można zaoszczędzić jakie 10 miljonów zł. w budżecie śl. i użyć je na produktywną pomoc dla bezrobotnych. Po co wydawać setki tysięcy zł. w dzisiejszej chwili na konserwatorja, szkoły kapelmistrzów wojskowych, zakupno obrazów, na budowę wspaniałych zamków, na przyjmowanie coraz większej liczby urzędników, na fundusze dyspozycyjne itp., kiedy ludność nie ma co jeść?
Słyszał ten lud, ze skarb śląski nadpłacił dziesiątki miljnów zł. do Skarbu Państwa ponad swój obowiązek z tytułu tangienty. Gdyby przeprowadzono rozrachunek, Skarb Śląski odzyskałby dziesiątki miljonów, które można by obrócić na pomnożenie sposobności do pracy i zarobków. Wszak lud nasz nie żebrze o jałmużnę, jeno chce pracy. Bezrobociu nie on zawinił. Wie, że zupełnie nie może rozwiązać tego zagadnienia żaden rząd lecz złagodzić go może.
W Sejmie o to walczono, tam p. p. Wieczorek i Komander od czasu do czasu wykrzykiwali swoje tyrady i frazesy, a większość sejmowa mozoliła się nad wynalezieniem sposobów, by tej ludności przyjść z pomocą, mozoliła się sumiennie i uczciwie i byłaby uczyniła dla tego ludu wszystko, co leży w granicach możliwości. Uniemożliwiono Sejmowi dalszą pracę, bo nie chciano dopuścić do kontroli sejmowej wydatków, poczynionych w bezsejmowym czasie, bo Sejm nie chciał wyrzec się najelementarniejszego swego prawa: prawa budżetowego.
Był Sejm klapą bezpieczeństwa. Zatrzaśnięto ją z łoskotem. Natychmiast odezwało się to głośnem echem w kraju. Na zebraniach ma teraz glos p. p. Wieczorek, Komander i towarzysze. Ci co ich oklaskują, nie są komunistami, albo raczej jeszcze nimi nie są, bo większość wola jeszcze: “Niech żyje Sejm i Precz z dyktaturą. To hasło zdrowe, zawołanie ludu, który ma za sobą 80 lat życia parlamentarnego. Nie lubi on dyktatury, to lud demokratyczny, który ten kraj z Polską złączył.
Dla zaspokojenia jego demokratycznych ambicji, dała mu Ojczyzna Autonomię. Nie tykajcie jej! Cieszcie się z tego, ze lud ten woła: “Niech żyje Sejm!”, że nie chce czerwonej dyktatury wschodniej. Atakami policji ciężkiego przesilenia się nie rozwiąże. Okrzyki niezadowolonych można złamać siłą policyjną, ale tylko na czas krótki. Zostaje po nich rozczarowanie zniechęcenie ale często i tak głębokie niezadowolenie, że je trudno będzie ukoić. Śląsk najmniej się nadaje jako teren eksperymentów dyktatorskich. Tu tylko skrupulatnym przestrzeganiem praw rządzić można. A ci co dziś rządzą, ponoszą straszną odpowiedzialność za przyszłość”
(Pisownia oryginalna. Cytowane teksty pochodzą z gazety : „Polonia”, nr 2069 z 1930r. Dostępny w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej Załączona ilustracja również że zbiorów ŚBC).
Tomasz Heisig – Ślązak z urodzenia i wyboru. Amator górnośląskiej historii, literatury, krajobrazu i kuchni 🙂