Uczmy dzieci, że Śląsk jest jak szmaragd – silny, bo różnorodny! [LIST OTWARTY]
Szanowny Panie Prezydencie!
Szerokim echem w mediach i wśród mieszkańców odbiła się demonstracja nacjonalistów, która przeszła przez nasze miasto pod hasłem „Katowice miastem nacjonalizmu”. Na wstępie chcielibyśmy bardzo podziękować za szybką reakcję na tak krzywdzące dla naszego miasta hasło i zapowiedź skierowania sprawy do sądu przeciwko organizatorom.
Ale to działanie doraźne. To, jakie tak naprawdę będzie oblicze Katowic, rozstrzygnie się gdzie indziej. Nie na sali sądowej, a w salach lekcyjnych zadecyduje się, czy Katowice będą miastem nacjonalizmu czy też stolicą śląskiej otwartości. Od tego, co zasiejemy na tej naszej wspólnej katowickiej łące, zależeć będzie, co na niej wyrośnie – “kolorowe kwiaty” czy “brunatne badyle”.
Jak pisze nasz wielki katowicki humanista prof. Tadeusz Sławek, edukacja to tworzenie i podtrzymywanie kultury nadziei. A nadzieja to “forma myślenia tworząca solidarność, otwierająca możliwość solidarnego działania”. Solidarności, czyli wspólnoty przeciw wykluczeniu(-iom), potrzebujemy dziś w naszym kraju szczególnie mocno.
Dlatego proponujemy, aby w ramach lekcji wychowawczych w szkołach na terenie Katowic wprowadzić więcej treści mających na celu budowanie społeczeństwa otwartego i tolerancyjnego, czyli takiego, w którym nikt nie jest wykluczany.
Bo wykluczanie to sól nacjonalizmu. Inni, mniejsi, bezbronni – oni zawsze są na celowniku tej ideologii. Wiek dwudziesty jest dla nas bolesną nauką tego, że jeśli w akcie gnuśności, lenistwa czy nonszalancji pozwolimy nacjonalizmowi (jak snajperowi) swobodnie namierzyć swoje ofiary, to on precyzyjnie pociągnie za spust i metodycznie wyeliminuje swoje ofiary – czyli tych spośród nas, którzy w danym momencie mają najwyższe notowania na giełdzie nienawiści – wczoraj Żydów czy Romów, a dziś może osoby LGBT czy Ślązaków.
Nacjonalizm to totalitaryzm in spe. Nacjonalizm to teoria, totalitaryzm to praktyka. Mało kto lepiej to zrozumiał niż filozofka Hannah Arendt, której myśl przeniknęła totalitaryzm na wylot. Pisała ona, że “[już]wstępne zrozumienie demaskuje totalitaryzm jako despotyzm; przesądza o tym, że nasza walka jest walką o wolność”. Cała nadzieja więc w (z)rozumieniu, czyli w edukacji!
Edukacja tym jest skuteczniejsza, im mocniej zakorzeniona jest w lokalności. Uczyć o otwartości można poprzez uczenie o Śląsku. Śląsk, jak nazywa go kolejny katowicki uczony, prof. Zbigniew Kadłubek, to szmaragd Europy. “O wartości szmaragdu stanowi jego niejednolitość, i poligeniczność. (…) Różnorodność, wielość to wartość: Śląsk jako europejski kamień drogocenny, w którym pełno jest innych minerałów. (…) Szmaragd jest bardzo twardym minerałem (ok. 8 w skali Mohsa). I nie decyduje o tym jakiś jeden z jego składników, ale wszystkie jednocześnie”. Chcielibyśmy chyba, żeby nasze Katowice i nasz Śląsk były tak mocną wspólnotą jak twardy jest szmaragd? Wspierajmy więc różnorodność!
W tym celu zasadnym wydaje się więc rozważenie wprowadzenia pilotażowego programu nauczania śląskiego języka i kultury do katowickich szkół i przedszkoli.Nauka o tradycji śląskiej wielokulturowości może być skuteczną odtrutką na nacjonalizm, wiele języków to wszak wiele szanujących się nawzajem poglądów, nacjonalizm to jeden język i brak poszanowania dla innego. Ucząc katowicką młodzież śląskiego języka i kultury, wprowadzilibyśmy ich w dorosłe życie najlepszą drogą – drogą otwartości i szerszego zrozumienia innego człowieka, regionu i świata.
Panie prezydencie! Chyba zgodzimy się co do tego, że różnorodność to siła, a nacjonalizm to słabość? Jeśli chcemy, żeby Katowice nie były miastem nacjonalizmu, to wspierajmy różnorodność. Nasza śląska tradycja otwartości jest do tego dobrym gruntem.
Z poważaniem,
dr Adam Lejman-Gąska
radny miasta Katowice
Marcin Musiał
śląski regionalista i literaturoznawca
fot. Marcin Musiał