Stanik Liwa: Copernicus

Niezbyt ważnym sporem jest dla mnie narodowość Copernicusa. Polak, Niemiec, Ślązak. Zasadniczo, jakie to ma znaczenie. Mylił się, mylił astronom. Mylił, bo ziemia jest płaska. Mylił się także Darwin twierdząc, że:
„Wzniosły zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął życiem kilka form, lub jedną tylko, i że gdy planeta nasza, podlegając ścisłym prawom ciążenia, dokonywała swych obrotów, z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż się jeszcze rozwija, nieskończony szereg form najpiękniejszych i najbardziej godnych podziwu.”
(Karol Darwin: O powstawaniu gatunków. tłum. Szymon Dickstein, Józef Nusbaum. Warszawa: Jirafa Roja, 2006, s. 451. ISBN 83-89143-67-4.)

Przecież mam uczy i oczy – i słyszę i widzę. Patrzę w lustro i obserwuję zmiany w twarzy – nos mi się spłaszczył, czoło i szczęka wysunęły do przodu, owłosienie pokrywa prawie całą facjatę. Może nie jestem piękny i szczęśliwy, ale za to czuję się swojsko. Wreszcie należę większości.

Nie muszę słuchać muzyki, nie muszę udowadniać wrażliwości na piękno sztuki i przyrody – nie mam obowiązku dociekać prawdy. Już nie muszę nikogo przekonywać, że obowiązkiem powszechnym jest doskonalić się, poznawać siebie, pomagać innym i świadomie kochać swój kraj. Nie muszę patrzeć w  oczy zdziwione i usta otwarte, kiedy oczekuję, żeby dorośli i dzieci parafrazowali zdania zawierające definicję i aksjologię naszej kultury. Nie muszę dopowiadać ich odpowiedzi, że De gustibus owszem, ale pod warunkiem, że się ten gust ma, że wolność owszem, ale wolność do wyboru, że nie pomogą szczere chęci – z g…  kultury nie ukręci, a za stan państwa i społeczeństwa odpowiadamy owszem wszyscy, ale w dalszej kolejności, bo najpierw ponosimy odpowiedzialność za siebie, swoje dzieci i wnuki.

Wiem, że to nie wyłączna wina genów, te prostackie wpisy na forach i bandyccy  kibole oraz pseudo – graffiti na nowych fasadach…, ale może coś z tego chamstwa jednak się dziedziczy. Niewykluczone.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Wiem, że to nie wina uniwersytetu, to nie dziennikarstwo pop i komentarze sportowe, bo może skłonności ku prostactwu może jednak się dziedziczy – biologicznie lub społecznie?

Wiem, że to nie wina seminarium duchownego, gdzie kształci się przyszłych proboszczów, będących kustoszami zabytkowych kościołów zapełnionych nie sztuką sakralną, a kiczem religijnym. Wiem, że to nie wina seminarium duchownego, gdzie kształci się przyszłych kaznodziejów będących w jaskrawym sporze nie tylko z encyklikami…

Wiem, że to nie wina akademii sztuk pięknych i akademii muzycznej, które kształcą zarówno artystów jak i tfu…rców.

Czego oczekiwać od wykształcenia i wychowanie otrzymywanego za darmo przez dziewięć-dwanaście-siedemnaście lat (a nawet dwadzieścia). Kto do matury pracuje chociażby podczas wakacji, kto zajmuje się ciągłym wolontariatem. To pracodawcy mają rację, że wymagają od prawie 30-latka kilku-kilkunastu lat doświadczenia zawodowego, bo jaki sens ma zatrudnienie człowieka rozpieszczanego przez mamusię i tatusia przez całe jego dotychczasowe życie. Od większości uczniów i studentów domy rodzinne oczekują wyłącznie uczenia się – podając im posiłki, wożąc na lekcje, płacąc zajęcia pozalekcyjne i wypłacając nagrody za oceny oraz kieszonkowe. Kto z pracodawców zechce w takiego leniwca inwestować kolejnych kilka lat, żeby ułatwić mu dojrzewanie społeczne i zawodowe. Pracodawcy mówią i piszą o tym, że jest różnica między gratyfikacją stażysty a płacami dla specjalisty. Nie chcą też wiele, oczekują punktualności, uczciwości i lojalności, kultury, szerokich zainteresowań, umiejętności aktywnego słuchania, samodzielności, schludnego, odpowiedniego ubioru. Wilk z Wall Street to droga dla brakującego ogniwa ewolucyjnego – jeżeli ktoś jeszcze wierzy w jakąkolwiek ewolucję.

Już się nie czepiam, nie udowadniam oczywistości, że w dorosłym, odpowiedzialnym życiu, trzeba wiele, wiele więcej niż szata i wypłata, niż chata, bryka i kobita. Już się nie czepiam. Już jestem owocem oświaty zreformowanej w wolnej Rzeczpospolitej, bo dzięki niej wiem, że ziemia jest płaska, a ewolucja to teoria wyssana z palca.

Stanik Liwa

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza