Sabina Waszut: Nadal za mało mówimy o obozie na Zgodzie [SILESIATEKA]
Światowy Dzień Książek świętowano również na Śląsku. W rudziej Księgarni Stronnicza odbyło się spotkanie z popularną śląską pisarką Sabiną Waszut, prowadzone przez Martę Szczepkowską. Jej najnowsza książka „Sekretny dom” to pierwszy tom serii „Matki Rzeszy”, która traktuje o kobietach i dzieciach wprzęgniętych w nazistowską machinę państwową.
Podczas wojny cierpią wszyscy
Autorka próbuje zwrócić uwagę na to, że po każdej stronie konfliktu są ofiary – zazwyczaj przekreślamy tę drugą stronę i uważamy, że to ona jest w pełni winna. W nowej książce stara się opisywać tę drugą stronę – Niemców. Autorce nie chodzi o ich wybielanie, a o pokazywanie wszystkich cierpiących stron.
Dzisiaj włączamy telewizję, najpierw jeden, potem drugi kanał i sami mamy problem z określeniem, co jest prawdą – mówiła Waszut. Autorka polecała, by wyobrazić sobie rok 1933 i wszechobecną ideologię, która wypełniała podręczniki dla uczniów i bajki dla bajki – z kart tych książek straszyli ukazani w jednoznacznie negatywny sposób Żydzi. Na lekcjach matematyki polecano zaś rachować, ile należy łożyć na utrzymanie osób z niepełnosprawnościami, co było budowaniem podłoża pod eugenikę. Od pewnego momentu także przynależność do Hitlerjugend była obowiązkowa.
Jak wyglądał mózg tych młodych ludzi, ile było w nim miejsca na prawdę? – pytała pisarka.
Familijo tematem literackim
Sabina Waszut już od bajtla chętnie słuchała historii, najlepszym opowiadaczem był jej dziadek. Jego opowieści były żywe i ciekawe, zupełnie inne niż te, które wypełniały lekcje historii. Edukacyjna formuła „data, wydarzenie, miejsce, wykuj, zdaj, zapomnij” nigdy do niej nie przemawiała, gdyż historia przekazywana bez emocji nie może wzbogacić życia. Dzieje jej rodziny były dla niej także tworzywem literackim. Jej babcia była Niemką a dziadek synem powstańca śląskiego. I to między innymi ich losy opisywała w swoich pierwszym powieściach (m.in. w „Zielonym byfyju”).
Nadal za cicho o Zgodzie
Temat trudnej historii Śląska wrócił do niej po kilku latach od debiutu – na jednym ze spotkań autorskich pewien starszy mężczyzna zaczął opowiadać o osobie, która została zamknięta w polskim komunistycznym obozie na Zgodzie. Robił to najprawdopodobniej pierwszy raz publicznie, zaniepokojony spojrzał na swoją żonę, która wzrokiem dodała mu otuchy, jakby mówiąc: teraz już można o tym mówić. Ta scena zainspirowała Sabinę Waszut do napisania książki „Ogrody na popiołach. Powieść o powojennym obozie, o którym milczała historia”.
Zdaniem autorki i dzisiaj mało się mówi o tych tragicznych wydarzeniach w świętochłowickim kacecie. Waszut wspominała przy tym o kłótniach, które towarzyszyły zeszłorocznemu odsłonięciu makiety obozu. Odniosła się też do filmu „Zgoda” z 2017 roku, który jej zdaniem raczej pokazywał emocjonalne związki trojga bohaterów, a nie tragedię kilku tysięcy osób zamkniętych w obozie. Sabina Waszut dziwi się też temu, że mimo tego, że tematyka obozowa jest tak popularna, to tak mało autorów podejmuje się tematu obozów, które powstały po zakończeniu wojny w Polsce. Jedna z młodych rudzianek uczestniczących w spotkaniu przyznała, że mimo że całe życie mieszka na Śląsku, to ani ona, ani jej rodzice nigdy nie słyszeli o Zgodzie i dopiero z książki Waszut dowiedzieli się o tym obozie. Upowszechnienie wiedzy o tym trudnym kawałku historii Śląska jest celem mieszkającej w Kochłowicach autorki. Jak pisze w posłowiu do swojej książki „Ogrody na popiołach”:
Żadna część naszej historii nie może pozostać tematem tabu. Skrzywdzeni nie powinni się wstydzić tego, przez co przeszli.
Zdjęcia i tekst: Marcin Musiał / Silesiateka
Książki autorki można kupić w Księgarni Stronnicza (“Sekretny dom. Matki Rzeszy”) i w księgarni Silesia Progress (“Ogrody na popiołach”)
Pierwsza książka o Zgodzie to Johna Sacka Oko za oko (ok. 1993), druga to Dominiki Bary Afy (2016), polecane przez Kazimierza Kutza. Krótko przed jej ukazaniem się wydano Margott zawierającą sporo dokumentacji.
Działania Swaczyny i Nagla trwają od wielu lat.