Przemiany ideologiczne, polityczne, narodowościowe na Górnym Śląsku 1871-1922 (cz. 6)
Określanie Ślązaków
Zaliczenie Górnoślązaków do jakiejkolwiek grupy narodowościowej, było i nadal bywa problematyczne. Przez większość historii (od początku średniowiecza) tereny Górnego Śląska były terenami przygranicznymi, co w efekcie prowadziło do ponadprzeciętnego stykania się kultur oraz wpływów różnych grup etnicznych. W kontekście polityki szczególnie tej XIX – wiecznej ma to swoje realne odzwierciedlenie. Przemiany, które następowały w Europie po I Wojnie Światowej, pokazały jakimi sposobami można manipulować kwestią przynależności Ślązaków. Najbardziej natarczywe w swoich działaniach okazało się podejście Niemców oraz Polaków. Zarówno jedni jak i drudzy chcieli przekonać całe społeczeństwo zamieszkujące Górny Śląsk do przynależności do swojego narodu. Co jednak obu nie było na rękę, to określać ludzi zamieszkujących tereny Górnego Śląska jako osobną Śląską narodowość czy nawet naród. Warto tutaj zaznaczyć, że bywały już przypadki, kiedy dokumentowano w spisach ludności przynależność ludności do Śląskiej grupy narodowo-etnicznej. Jednym z najświeższych przykładów może być oczywiście przeprowadzony na terytorium państwa Polskiego spisu powszechnego w 2011 roku. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w tym spisie 846,7 tysięcy ludzi zadeklarowało przynależność narodowo-etniczną jako Śląską, z czego 375,6 tysięcy wyłącznie jako Śląską.
Sama akceptowana opcja określenia siebie jako Ślązak w spisie ludności miała już miejsce w historii. Dokładnie w 1939 roku na terenach Protektoratu Czech i Moraw. Choć data ta nie mieści się w ramach przedstawianych przez ze mnie wydarzeń historycznych, tak jednak jest najbliższa tym czasom, a co więcej – jest bezpośrednim odzwierciedleniem tamtych wydarzeń. W wielu miejscowościach, gdzie dopuszczono możliwość określenia siebie mianem Ślązaka, okazało się, że ludność ta stanowi często 30%, 40% a nawet 90% ludności zamieszkującej daną miejscowość. Poniżej tylko kilka wybranych przykładów:
Wierzbica
Rok | Polacy | Niemcy | Czesi | Ślązacy |
1921 | 53 (4,1%) | 208 (16,2%) | 1006 (78,6%) | – |
1930 | 56 (3,8%) | 106 (7,1%) | 1317 (88,8%) | – |
1939 | 142 (14,0%) | 102 (10,0%) | 465 (45,7%) | 298 (29,3%) |
Skrzeczoń
Rok | Polacy | Niemcy | Czesi | Ślązacy |
1921 | 857 (30,2%) | 401 (14,1%) | 1517 (53,5%) | – |
1930 | 954 (26,2%) | 382 (10,5%) | 2265 (62,3%) | – |
1939 | 451 (15,2%) | 474 (16,0%) | 495 (16,7%) | 1544 (52,1%) |
Karpętna
Rok | Polacy | Niemcy | Czesi | Ślązacy |
1921 | 383 (78.8%) | 1 (0,2%) | 102 (21,0%) | – |
1930 | 226 (41,3%) | 0 (0,0%) | 321 (58,7%) | – |
1939 | 25 (3,7%) | 3 (0,4%) | 2 (0,3%) | 648 (95,5%) |
Opracowanie własne na podst. Zarys Dziejów Śląska Cieszyńskiego
Oczywiście zdarzały się również przypadki, gdzie Ślązacy stanowili mały odsetek lokalnej ludności jak np. Darków (8,6%), czy Frysztat (0,9%). Jednak były to pojedyncze zjawiska. W większości jednak wymienionych miejscowości przynależność Śląską deklarowało między 20% a 80% ludności.
Jako ktoś kto deklaruje swoją przynależność narodowo-etniczną wyłącznie jako Śląską, oczywiście traktuje wszelki formy zakrywania tego faktu przez organy centralne za coś haniebnego. Nie czuje związku przywiązania narodowego z narodem Polskim, dlatego niewyobrażalnym jest dla mnie fakt, że wiele osób zalicza mnie jak i wielu innych do tej samej grupy – do Polaków. Sytuacja ma się podobnie, jeśli mówimy o Niemcach, choć moi przodkowie w większości właśnie tym narodem określali samych siebie, tak ja ponownie, nie poczuwam się, jakoby był bym jednym z przedstawicieli narodu Niemieckiego. Z tym, że bardzo wiele elementów w trakcie mojego wychowania było bezpośrednim nawiązaniem do kultury niemieckiej, jak muzyka czy sport. Dlatego też poczuwam pewnego rodzaju sentyment do niemieckości. Razem z Niemcami przechodziliśmy przez wiele momentów historii, w tym jeden z najcięższych jakim była druga Wojna Światowa i jej bezpośrednie konsekwencje zaraz po zakończeniu działań wojennych. To, dlaczego poświęcam pewną część pracy zagadnieniu wewnętrznego poczucia, to właśnie dlatego aby przedstawić jak nader skomplikowana bywała sytuacja Ślązaków w momencie określenia samego siebie, swojej przynależności. Potrafię przedstawić moją wersję, jednak możliwości przemian poczucia wśród samych Ślązaków potrafi być niezliczona ilość. Przykładem może być chociażby Kazimierz Kutz, kiedy to podczas internetowej premiery swojego zbioru felietonów powiedział, że Polska jest dla niego fizymatyntōm. Uważał on również, że ciężko być Ślązakiem i równocześnie Polakiem (choć to drugie nie zostało dopowiedziane, tak jednak jednoznacznie wychodzi to z kontekstu). Nie uważam, że podejście Śląsko-Polskie jest czymś złym, w zasadzie największa grupa Ślązaków wg. przeprowadzonego spisu powszechnego w 2011 roku, właśnie taką kategorią się określiła. Uważam natomiast że 3 najpopularniejsze wersje określania Ślązaków przez samych siebie, czyli Ślązak-Polak, Ślązak-Niemiec oraz Ślązak, tylko uwidaczniają jak złożony potrafi być proces samo określania siebie przez ludzi na Górnym Śląsku.
Być może ta nasza swoboda w uznawaniu siebie za różne odmiany Śląskości była właśnie, jednym z naszych największych przekleństw. Był to również niewątpliwie jeden z czynników instrumentalnego wykorzystywania tej sytuacji przez Berlin, Warszawę oraz w najmniejszym stopniu przez Pragę. Osobowości, które starały się przebić swoją retoryką o odmienności śląskiej, zazwyczaj zostawały spychane na bok, choć ich popularność w regionie oraz potencjał często przewyższał działaczy z ramienia „większych narodów”. Oczywiście mam tu na myśli takie osobowości jak Józef Kożdoń czy Ewald Latacz. Nie jestem w stanie odpowiedzieć co myślał lub jakie myśli przechodziły przez głowę w procesie określenia samego siebie, przeciętnemu mieszkańcowi Górnego Śląska ponad 100 lat temu. Natomiast co wiem to, że wiele Ślązaków samo do końca nie potrafiło sobie odpowiedzieć na pytanie o ich przynależność, a świadomi czołowi decydenci polityczni zdawali sobie z tego sprawę wykorzystując tą wiedzę często przeciw Górnoślązakom. Przykładem tego może przecież być tzw. „III Powstanie Śląskie”, gdzie wielu zwykłych mieszkańców tego regionu, wierząc w nadmuchiwane historie o wiecznej polskości czy niemieckości Górnego Śląska, postanowiło wystąpić zbrojnie, ryzykując swoje życie, przeciwko nawet swoim najbliższym. Takie wykorzystywanie Ślązaków potrafiło przynieść nieporównywalne zyski, jednak to podejście jest zwyczajnie nieetyczne.
Wielopłaszczyznowy konflikt o Górny Śląsk
Jak przytaczałem wcześniej istniało wiele nastrojów oraz możliwości, które naturalnie starały się szukać możliwości na utworzenie niepodległego państwa Górnośląskiego. Choć o wiele prężniej ruch ten działał w państwie niemieckim, tak jednak można zauważyć, że jego entuzjazm przelewał się też zza Czechosłowacką granicę. Storpedowane głównie przez Francję pomysły, wynikały z Francuskiej chęci do jeszcze większego osłabienia Niemiec po I Wojnie Światowej. Szczególnie, że jedna z najbardziej bolesnych strat dla Niemiec, czyli utraty Górnego Śląska, trafiła by do aspirującego sojusznika Francji, czyli II Rzeczpospolitej. Francji silny sojusznik, który odciążałby ewentualne siły Niemieckie z zachodniej na wschodnią granicę był jak najbardziej potrzebny. Niemcy choć przegrane, nadal prezentowały potężny potencjał gospodarczy i militarny, a jak wiadomo sam Związek Północnoniemiecki dał radę pokonać Cesarstwo Francuskie w 1871, to analogicznie powinny z jeszcze większą łatwością dokonać tego zjednoczone Niemcy, nawet w formie Republiki Weimarskiej. Łatwo stwierdzić, że Francja choć triumfowała zwycięstwo w I Wojnie Światowej, nie czuła się jednak do końca bezpiecznie. Polityka Francji dążyła do zrównoważenia potencjału Niemieckiego oraz Francuskiego. Jak dobrze zauważa Jan Lubos, taką równowagę Francusko-Niemiecką możemy zanotować jednak dopiero po 1945 roku, głównie w skutek utraconych przez Niemców ogromnych terenów wschodnich. Daje to tylko do myślenia, ile Niemcy faktycznie musieli stracić, aby Francja stała się równoważnikiem potencjału Niemieckiego.
Anglia naturalnie, przyglądała się ambicjom Francuskim z dozą wątpliwości. Nie było jej na rękę, aby Francja przywróciła swój utracony dawny status, dominując siłą militarną na lądzie. Z drugiej strony, więcej mniejszych państewek na starym kontynencie, dawało Wielkiej Brytanii więcej możliwości do odgrywania najważniejszej politycznej roli w Europie. Z podobnego założenia potrafiły wyjść również Stany Zjednoczone, choć prezydent Thomas Woodrow Wilson po ogłoszeniu swojej 14-punktowej listy, uzupełnił ją dodając jeszcze parę kolejnych punktów w tym jeden z nich uważał, że ludzie oraz prowincje nie są podmiotem wymiany handlowej, czy też pionkami w grze, nawet w tej wielkiej grze, w celu walki o równowagę sił. Stany Zjednoczone, przecież dążyły do powstania wielopaństwowej Europy, dając przyzwolenie na powstanie nowych państw takie jak Polska, Rumunia, Serbia czy Czarnogóra, głosząc o tym w chociażby oficjalnym 14-punktowym programie Prezydenta Wilsona. Jednak dyplomacja Stanów Zjednoczonych nie dopilnowała o konsekwencji wprowadzania programu w życie. Nie wszystkie punkty zostały zrealizowano tak jak zakładano. Szczególnie mam tu na myśli dodatkowy punkt, w którym prezydent USA zakładał, że te nowo powstałe rozwiązania terytorialne, powinny brać przede wszystkim dobro ludności zamieszkującej ten teren, na pierwszy plan, a nie kompromisy rywalizujących ze sobą państw. Gdyby tak jednak było czasopismo „Ślązak” nie przywitało by swoich czytelników, 2 dni po konferencji ambasadorów, nagłówkiem „Dzień Smutku i żałoby.”, w kontekście właśnie kompromisu polsko-czechosłowackiego.
Zdanie Górnoślązaków z perspektywy czasu zdaje się być marginalne. Kiedy blisko 60% ludności głosuje za pozostaniem w granicach Niemiec, strona polska wprowadza w życie swój plan o wybuchu powstania, pogwałcając w ten sposób demokratyczne zdanie Górnoślązaków. Kiedy 250 tyś. członków skupia się wokół Związku Górnoślązaków-Bund der Oberschlesier, które to jawnie opowiada się za niepodległości, wszelkie ich starania są w najlepszym przypadku konsekwentnie spychane na bok. Takimi antyśląskimi działaniami przeciw ZG-BdO były m.in.:
- Zamknięcie w więzieniu czołowych działaczy tego związku, w tym dr Ewalda Latacza i dr Johanna Reginek, na podstawie rozporządzenie prezydenta Rejencji Opolskiej z 30 grudnia 1918 roku, mówiącej o traktowaniu za zdradę stanu wszelkiej działalności dążącej do oderwania Górnego Śląska od Niemiec.
- Pobicie przez polskich bojówkarzy demonstrujących pod hasłem „Górny Śląsk dla Górnoślązaków”. Wiec miał na celu propagowanie lansowanej przez ZG-BdO idei niepodległego Górnego Śląska.
- Zdecydowana postawa dyplomacji francuskiej, w ramach której dążono o włączenie całej części Górnego Śląska znajdującej się w Niemczech, do nowo powstałego państwa Polskiego.
Jednak z drugiej strony nie sposób się temu dziwić. Szczególnie jeśli mówimy w kontekście Górnego Śląska, terenie, który w tamtym okresie był jednym z najbardziej uprzemysłowionym w całej Europie. Związek Górnoślązaków-Bund der Oberschlesier, opowiadał się za dosyć odważną ideą. Dodatkowo na pewien czas zdołali również przekonać takie osobowości jak Józef Kożdoń czy ks. Carl Ulitzka.
c.d.n.
Foto tytułowe: sbc.org.pl
Arnold Reinhold Langer – ur. 1997 r., właściciel geszeftu “Ajncla”. Człōnek Ślōnskij Ferajny, Gōrnoślōnski aktywista. Absolwynt Uniwerzytetu Ślōnskiygo i Ślōnskich Technicznych Zakładōw Naukowych.
Józef Kozdon wystąpił z ideą niepodleglego państwa slaskiego dokładnie w tym samym czasie, co Ewald Latacz w listopadzie 1918. Memoriał w kwestii niepodległej Republiki Slask Wschodni, napisany przez Kozdonia wspólnie z Adolfem Richterem i Eugenem Fulda przedstawił w Wersalu bielski radny Robert Piesch, który był członkiem delegacji austriackiej.
Jaka jest Pana diagnoza czemu Ruch Śląski w cieszyńskim (Rzeczpospolitanska część) jest taki słaby tam? Mimo, że dużo autochtonów pozostalo. Wpływ protestantów? Brak pruskiego wpływu kulturowego, czy rodzima inteligencja na Londzinie wychowana?