Ostatni gasi światło: Orzeł biały w opałach
Przeszedł kolejny Marsz Autonomii, jest więc to samo co zawsze: (że posłużę się sformułowaniem spopularyzowanym niegdyś przez bożyszcze pryszczatych radykałów) rżnięcie głupa przez centralistów. Rżnięcie głupa właśnie, bo antagoniści autonomii odnoszą się w swoich wypowiedziach nie do autonomii, a do wyimaginowanego przez siebie separatyzmu. Wyobraźcie sobie, że żona mówi do męża: “Mietek, nie jest dobrze, że mało zarabiasz, ale jeszcze gorzej, że zabierasz kasę i idziesz chlać. Od jutra łapy precz od mojej wypłaty, chlej za swoje”. Na co mąż: “Twoja propozycja jest absurdalna, niegodna, podła i zmierza do destabilizacji! Chcesz mnie zabić i na to nie pozwolę!”.
Przypomnę więc, o czym już kiedyś pisałem pod adresem Piotra Spyry. Centraliści konsekwentnie udają, że nie rozumieją o co chodzi w koncepcji autonomii. A rozumieją, przynajmniej ci co mądrzejsi, jak pan Spyra dla przykładu. Krzyczą jednak głośno o zagrożonej polskości, by uniknąć odnoszenia się do prawdziwej kości niezgody między autonomistami a centralistami. Centralistami, czyli takimi, którzy najbardziej cenią sobie porządek tego rodzaju, że na całym terytorium kraju jest homogenicznie, jednolicie, tak samo w Gdańsku i Przemyślu, jak w Nowym Sączu i Krapkowicach, a wszystkimi istotnymi kwestiami zarządza sobie centralnie i niepodzielnie stolica, gdyż – jak wiadomo – w stolicy ludzie są zwykle najbardziej bystrzy, a i z oddali lokalne sprawy widać znacznie lepiej niż tak całkiem z bliska.
A przecież istotą sporu między autonomistami i centralistami nie jest wcale to, czy Ślązak to Polak-Ślązak, Niemiec-Ślązak czy Ślązak-Ślązak. I wcale nie to czy śląska mowa to język, dialekt, czy może etnolekt albo gwara. W rzeczywistości w sporze chodzi o dwie rzeczy: PIENIĄDZE i DECYZYJNOŚĆ. Konkretnie zaś o to, gdzie owe PIENIĄDZE mają się znajdować i gdzie owa DECYZYJNOŚĆ ma mieć ośrodek.
Tak więc autonomistom chodzi o to, że PIENIĄDZE z podatków mają trafiać najpierw do śląskiego skarbu i część z nich ma być oddawana do Warszawy, na utrzymanie m.in. ogólnopolskiej armii, dyplomacji, itd. (bo nikt nie kwestionuje tych funkcji centralnych państwa) oraz jako „janosikowe” dla wsparcia biednych regionów. Ale: najpierw tu, później tam! Po to, by nie być w Warszawie petentem czekającym w kolejce do tego, co zostanie z twoich pieniędzy po wpompowaniu ich w dyspozycyjne wobec partii rządzącej, wdzięczne Podlasia, Podkarpacia i inne Łomże, ale by to Warszawa była petentem. Oprócz pieniędzy chodzi jeszcze o to, by o tutejszych śląskich sprawach owych Polaków-Ślązaków, Niemców-Ślązaków, Ślązaków-Ślązaków decydować tutaj, głosami tutejszych. By mieć głęboko gdzieś, jaki jest stosunek mieszkańców Białegostoku czy innego Lublina do każdej tutejszej, śląskiej sprawy o wymiarze praktycznym. Bo i my nie mamy ambicji regulowania spraw w Białymstoku, Lublinie, Rzeszowie.
Do tego miejcie odwagę się odnosić, koledzy centraliści! Tłumaczcie łaskawie ludziom, dlaczego waszym zdaniem absolutnie najlepszym pomysłem jest, by śląskie PIENIĄDZE i ośrodek DECYZYJNOŚCI znajdowały się z dala od Śląska. Odnoście się do tego, dlaczego tu, na miejscu, powinno się – waszym zdaniem – decydować co najwyżej o terminie wywozu śmieci sprzed posesji i harmonogramie szczepienia psów, a jeśli już jakaś poważniejsza decyzja miałaby zapadać to jedynie z zastrzeżeniem możliwości uchylenia jej – bez zbędnych ceregieli i uzasadnień – przez wyznaczonego przez rząd centralny namiestnika/gubernatora zwanego wojewodą.
I oczywiście państwo, które ma wyraźny problem z uznaniem za język mowy używanej przez część swoich obywateli oraz panicznie boi się określenia grupy obywateli mianem mniejszości etnicznej, jest państwem trochę niepoważnym, a trochę śmiesznym. Ale to i tak kwestie mniej istotne, bo autonomiści nie domagają się przecież ani zmiany języka urzędowego, ani ustanowienia Śląska jakimś Państwem Narodu Śląskiego. Chodzi o wspomniane wyżej PIENIĄDZE i DECYZYJNOŚĆ. I nie o warszawskie pieniądze, a o nasze, i nie o decyzje w warszawskich sprawach, a w naszych. My jasno i wyraźnie o tym mówimy, wy zaś, koledzy centraliści, w kółko o zagrożonej polskości, jakby wam ten biały orzeł od zmiany sposobu rozliczeń miał zmienić kolor na bardziej fizjologiczny, a nakrycie głowy na coś bardziej niż korona z tym nowym kolorem korespondującego.
Pan Kracy