“Niebieska walizka. Pożegnanie z Breslau” – recenzja

Aleksander Lubina

Niebieska walizka

Powieść Niebieska walizka Marianne Wheelaghan należy kupić i przeczytać po to, żeby o niej rozmawiać, o  niej, czyli o książce jako takiej bez kontekstów  oraz o niej jako o jednej z bardzo wielu (o)powieści o latach 1933-1945 na Śląsku i w Berlinie (tutaj dodam: i na Mazurach).

Nie napisałem powyższego z sympatii dla wydawnictwa Silesia Progress, jego właściciela Pejtra Długosza, czy Marcina Melona tłumacza Blue Suitecase – piszę tak, bo chciałbym podjąć rozmowę o przyczynach popularności na  brytyjskim rynku wydawniczym Blue Suitcase  z roku 2010 oraz o pierwszych oznakach entuzjazmu po wydaniu jej w przekładzie na język polski, o czasie od 7 maja 1945 do  12 lipca 1947 w zapiskach oraz o jednym zdaniu ze strony 208, które brzmi: „Wciąż nie zostałyśmy zgwałcone.”

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Niebieska walizka opowiada o dzieciństwie i młodości Antonii, matki Marianne Wheelaghan  spędzonych na Śląsku.

Nie jest istotne dla książki jako takiej, czy Wheelaghan rzeczywiście znalazła zapiski i korespondencję matki, nie najważniejsze też jest, ile autorka wymyśliła, domyśliła, świadomie czy nieświadomie przekłamała.

Niebieska walizka jako taka to prosta opowieść ze znamionami autentyczności wywołującej pożądaną reakcję u czytelnika.

Autorką dziennika jest Antonia, w  1932 bystra dwunastolatka, w 1947 kobieta dwudziestopięcioletnia. Toni dorasta w rodzinie katolickiej o czytelnych zasadach moralnych – ojciec urzędnik państwowy, matka lekarz. Rodzina poszukuje nieustannie uzasadnienia istnienia i celu w życiu, który byłby czymś więcej niż tylko osobistym spełnieniem  – chcą  służyć ideałom jasnym i wyższym, co sprawia, że siostra Antonii zostaje zakonnicą, druga siostra zostaje Hausfrau i rodzi dzieci dla Niemiec, brat jest komunistą, drugi wdziewa brunatną koszulę.  Matka  pozostaje wierna chrześcijaństwu  i przysiędze Hipokratesa, jest przekonaną, zaciekłą i jawną przeciwniczką nazizmu. Ojciec jest uporządkowanym (Ordnungssinn), ceniącym sprawiedliwość (Gerechtigkeit) i praworządnym konserwatywnym Niemcem (Recht und Freiheit), początkowo sprzeciwia się Hitlerowi, ale z czasem pogodzony z rzeczywistością spuszcza głowę (Man muss sich arrangieren.)

Polecam Niebieską walizkę, bo książka Wheelaghana przypomina, że  ostatecznie to istnieje tylko wspólne człowieczeństwo, ale narodziny w strasznych czasach i miejscach wywierają na jednostkę presję tak przemożną, że jej człowieczeństwo zostaje złamane i zniszczone.

Dej pozōr tyż:  Gdzie szumi Opawa… cz.1

Niebieską Walizkę dobrze przeczytać po lekturze:  Dziedzictwo Tvyrdej, Hanyskę Dzieci Hanyski Buchnerowej (wydawnictwo Silesia Progress), Afy Bary (wydawnictwo: Narodowa Oficyna Śląska) i Huśtawkę oddechu Herty Müller…

To książki nadal oczekujące uznania przez czytelników, to książki wymagające przeczytania, a po przeczytaniu rozmowy – żeby nie zamilczeć na śmierć.

Literatura Herty Müller (rocznik 1953) to literatura Niemki z mniejszość niemieckiej, z wioskowych szwabów banackich, córki ojca rozpitego po rumuńsku, po niemiecku wyśpiewującego nazistowskie marsze – byłego żołnierza SS, córki matki wywleczonej do powojennego łagru…

Pisanie Buchnerowej, jakby literacko autobiograficzne, ukazuje istotę rzeczy – rzeczy w istocie – wycinek rzeczywistości oczyma Heleny Buchnerej. Pisanie Buchnerowej ociera się – odziera się –  o wszechobecne milczenie kobiet. Milczenie kobiet zamilczane przez mężczyzn, przez rządy, przez państwa, przez religie potężniejsze niż wiara.

Müller  i Buchner piszą o gwałcie! Piszą, nie zapominają. Czy wybaczają?

Herta Müller mówi zdecydowanie: Nie! Nie można się pojednać z państwem, z przestępczą machiną, z instytucjami, z Securitate.

Helena Buchner (1949-2015) wyraża siebie tak:

Wszystkie zdarzenia się wydarzyły albo mogły się wydarzyć, bo taki był czas. Wszystkie postacie są prawdziwe, albo prawdziwe być mogły. Jest to jednak fikcja literacka, oparta na opowieściach starych ludzi, którzy te czasy przeżyli. (…)

Książkę dawno napisałam, ale nie miałam odwagi jej publikować. I dziś jeszcze tkwi we mnie ten strach autochtoński czy raczej kompleks autochtonki: nie chcę być rozpoznana.

„Kto im dał prawo? Nikt im nie dał prawa do oszukiwania – mówi znajoma Polka po sześćdziesiątce. Wychowałam się tu. Tu wychowałam dzieci. Jestem stąd. Mieszkałam i chodziłam do szkoły na Śląsku, a czytając Hanyskę, dowiadywałam się, że nic nie wiedziałam o Śląsku, o sąsiadkach i ich matkach.”

„Qrwa, mówi moja koleżanka z klasy. Qrwa, nic nie wiedziałam. Chodziłam do szkoły, studiowałam, a teraz się okazuje, że mnie oszukiwali. Próbowali mi wmówić, że jestem gorsza, że moi ojcowie byli zbrodniarzami.”

Sąsiadka po 80. mówi: „Miałam dwanaście lat. Przyszedł taki z opaską na ramieniu i pistoletem. Zabrał ojca. Pobiegłam za nimi. Zapędzili ich w kolumnie na Zamkową w Katowicach, potem do hali targowej w Chorzowie, potem do lagru w Świętochłowicach. Przyszedł ktoś i powiedział nam, że widział gołego tatę w dole przysypanego wapnem.”

Dej pozōr tyż:  Przegląd Kina Bułgarskiego - rozmowa z reżyserką Janą Lekarską

Rzeczywistość Niemek w ostatnich dniach wojny i pierwszych miesiącach okupacji aliantów i Sowietów opisała anonimowa autorka w „Kobiecie w Berlinie”. Opisała to, czego doświadczyła podczas pierwszych ośmiu tygodni okupacji sowieckiej, i jak dobrowolnie nawiązując stosunek seksualny z oficerem, uchroniła się przed gwałtami szeregowych żołnierzy. (Podobnie w filmie Róża Wojtka Smarzewskiego). Książkę w Republice Federalnej Niemiec odebrano jako naruszenie zmowy milczenia i przełamanie tabu. Nie wątpiono w to, co zostało w niej opisane, ale autorkę przeklęto za brukanie honoru Niemki. Z powodu takiej reakcji autorka książki odmówiła ujawnienia swojej tożsamości. Dwa lata po jej śmierci w 2001 roku okazało się, że książka była rozbudowaną wersją notatek Marty Hillers. Urodzona w 1911 zmarła w 2001. Książka została sfilmowana w 2008 roku pod tytułem „Anonyma – kobieta w Berlinie”.

Czytelniczka i czytelnik chcący rozmawiać o Niebieskiej walizeczce niewyłącznie jako o książce jako takiej, ale o książce w jej kontekstach powinni zaznajomić się nie tylko z Tvardą, Buchner, Müller i Hillers, ale także z Ruth Andreas-Friedrich, Ursulą von Kardorff i   Margret Boveri. Polecam także: Als die Soldaten kamen. Die Vergewaltigung deutscher Frauen am Ende des Zweiten Weltkriegs [When the Soldiers Came: The Rape of German Women at the End of the Second World War] – wszytskie teksty omówię na wachtyrzu.eu

Zaskakuję odrobinę popularność Niebieskiej walizki. Bo co, bo oczyma dziecka, bo pamiętniki kobiety-matki, bo autorka kobieta w Szkocji jest autorką, bo po angielsku? Toż gdzie gender, gdzie równouprawnienie? Gdzie dociekliwość?

Więc? Więc faceci, więc po niemiecku, więc znane pozycje, których nieznajomość nie uzasadnia fascynacji Niebieską walizką: Kleiner Mann was nun Hans Fallada, Mephisto Klaus Mann, Professor Mamlock Friedrich Wolf, Der aufhaltsame Aufstieg des Arturo Ui Bert Brecht, Draußen vor der Tür Wolfgang Borchert, Deutschstunde Siegfried Lens, Blechtrommel Günther Grass, Billard um halb zehn Heinrich Böll, Biedermann und die Brandstifter Max Frisch.

Dej pozōr tyż:  Dirszel (cz. 2)

Niebieska walizka to także lektura dla upierdliwców, bo na przykład walizeczki drewniane oklejone znaczkami to w tamtych czasach już kuriozum, w Berlinie nie było hotelu Palace, Breslau nie chwalił się raczej lokomotywami parowymi w czasach Fliegender Schlesier…. barw złoto-białych w Niederschlesien nad napisem Hirschberg nie znalazłem, poczta polowa o numerze 45392 6 czerwca 1941 nie funkcjonuje jeszcze, Breslau nie chwalił się raczej lokomotywami parowymi w czasach Fliegender Schlesier, w Berlinie nie było hotelu Palace…. Lähn to zapyziała miejscowość między dominującymi Löwenbergiem in Schlesien a Hirschbergiem im Riesengebirge. Los mieszkańców Berlina 1945-1947 zobrazował Roberto Rossellini w Germania Anno zero (1948).

Ale jak napisałem, dzięki Niebieskiej Walizce jest o czym porozmawiać i wyraźniej widać,  czego się bać w roku 2021.

Marianne Wheelaghan “Niebieska walizka. Pożeganie z Breslau

Silesia Progress, Kotórz Mały 2021
Strony: 246

Dokładna liczba osób, które zginęły w ucieczce i wypędzeniu ze Śląska, nie jest dokładnie znana. Według „Ogólnego Sondażu w celu wyjaśnienia losów ludności niemieckiej na terenach przesiedleńczych” (Monachium, 1964), 51 926 znanych z nazwiska Ślązaków (nie uwzględniając  Wrocławia) zostało zabitych „podczas i w wyniku wysiedlenia”, w tym 2308 samobójstwa.

Ponadto istnieje 210 923 „niewyjaśnionych przypadków” znanych imiennie, z których 93 866 zgłoszono jako zaginięcie, a 48 325 zgłoszono jako śmierć.

W przypadku Wrocławia, który został odnotowany osobno, liczby to: 7488 udowodnionych zgonów, z czego 251 to samobójstwa. 89 931 niewyjaśnionych przypadków znanych imiennie, z których 37 579 zaginęło, a 1769 zgłoszono jako osoby martwe (tom II, s. 456 ogólnego badania).

Górnoślązaków zginęło 41 632 osoby, z czego 302 w wyniku samobójstwa. Spośród 232 206 niewyjaśnionych przypadków zarejestrowanych imiennie, 46 353 zgłoszono zaginięcie, a 2048 zgłoszono zgon.

Łącznie 634 106 udokumentowanych zgonów i niewyjaśnionych zaginięć w związku z wysiedleniem ludności niemieckiej ze Śląska.

Opierając się na łącznej liczbie 4 592 700 mieszkańców (spis ludności z 1938 r.), skutkuje to utratą populacji z powodu udokumentowanych zgonów i niewyjaśnionych zaginięć na poziomie 13,8% całej populacji.

W Europie wygnanych zostało 14 milionów Niemców.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Górnoślązak/Oberschlesier, germanista, andragog, tłumacz przysięgły; publicysta, pisarz, moderator procesów grupowych, edukator MEN, ekspert MEN, egzaminator MEN, doradca i konsultant oraz dyrektor w państwowych, samorządowych i prywatnych placówkach oświatowych; pracował w szkołach wyższych, średnich, w gimnazjach i w szkołach podstawowych. Współzałożyciel KTG Karasol.

Śledź autora:

2 kōmyntŏrze ô „“Niebieska walizka. Pożegnanie z Breslau” – recenzja

  • 14 listopada 2021 ô 17:47
    Permalink

    Te dyskusje pojawiaja sie, dosyc często, po subtelnym rozpoznaniu, że druga osoba jest Ślązakiem/Ślązaczką, a nie oportunistycznym aparatczykiem. Jest nas sporo, którzy mają zdanie fasadowe, będące kamuflażem. By mieć swoj swięty spokuj, i moc funkcjonować w tym pluralistycznym rzeszopospolitańskim społeczeństwie. Drugie prywatne zdanie istnieje w konspiracji.

    Ilu jest zainteresowanych studiujących germanistykę, czy w zasasdzie uświadomionych, że to jest ciekawe (pozycje, które Wyście wymienili)? Po nie przejściu przez szkoły podstawowe, średnie bez realnej nauki języka niemieckiego jako języka ojczystego tu na Górnym Śląsku? Die Minderheitenschulen sind ja in dieser Hinsicht ja nicht in Betracht zu ziechen. Ausnachmen Bestätigen die Regel, so gibt es auch ab und zu mall aus unserer Sicht diese Ausnahmeschüller(inen)/Studierende, die dies mit sich bringen.

    Sehr gelungene Rezension!

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza