Piotr Zdanowicz: Kartograficzny „czeski” błąd na śląskiej mapie
Przed trzema laty wypadła pięćsetna rocznica urodzin jednego z bardziej znanych Ślązaków – pochodzącego z Nysy Martina Helwiga. Studiował on w Wittenberdze oraz na Akademii Krakowskiej, a później był kierownikiem szkół w Świdnicy i Wrocławiu. Zasłynął jednak jako kartograf, który opracował pierwszą mapę Śląska, wydaną w Nysie w 1561 r. pod nazwą Tabula geographica, sive Mappa Silesiae.
Zasługi Helwiga dla rozwoju śląskiej kartografii są więc niewątpliwie wielkie. Okazuje się jednak, że równie „słynny” jak sama mapa jest pewien błąd, który przytrafił się nyskiemu kartografowi. Otóż Śląsk był od 1335 r. jednym z krajów Korony Czeskiej, należąc wraz z królewskimi Czechami (wówczas jeszcze na zasadzie dobrowolności) do tak zwanego Świętego Cesarstwa, będącego w czasach Helwiga już we władaniu Habsburgów. Zatem wschodnia granica Śląska na linii Wisły, Przemszy i Brynicy, będąca współcześnie jedynie historyczną granicą pomiędzy Śląskiem i Małopolską, była wówczas granicą polityczną oddzielającą nie tylko Śląsk, ale też Królestwo Czech oraz całe Święte Cesarstwo od terenów Rzeczpospolitej.
No dobrze, ale jak to się ma do kartograficznych dokonań Martina Helwiga? Otóż chodzi o to, że rzeka Przemsza na swym granicznym odcinku, pomiędzy Śląskiem i Małopolską, płynie na południowy wschód (mniej więcej prosto) i później wpada do Wisły. Helwig zaznaczył wprawdzie wspomnianą granicę na rzece Przemszy, ale samą rzekę narysował ze sporym zakolem skierowanym na zachód. W ten sposób granica pomiędzy Polską a Śląskiem (a także Czechami i Świętym Cesarstwem), znalazła się na helwigowskiej mapie, de facto gdzieś pod Mikołowem, a nie w okolicach Mysłowic i Bierunia (gdzie znajdowała się w istocie). Mało tego, kartograf zamienił miejscami Mikołów z Mysłowicami i w ten sposób miasto opisane jako Mikolay (Mikołów) znalazło się – podobnie jak Bieruń – po małopolskiej stronie (na terenie Rzeczpospolitej).
Z kolei miejscowość podpisana (błędnie) jako Mislowitz (Mysłowice) znalazła się w miejscu, gdzie w rzeczywistości znajdował się Mikołów i tam według Helwiga miała płynąć rzeka Przemsza. Ogólnie rzecz biorąc, sporo śląskich miejscowości było na mapie Helwiga poza Śląskiem, Mikołów był na wysokości dzisiejszego Sosnowca, a Mysłowice „zmieściły się” wprawdzie po śląskiej stronie, ale znajdowały się… poza państwem mysłowickim.
Pewnie gdyby Martin Helwig popełnił błąd, gdzieś w środku mapy, myląc nazwy dwóch niewielkich osad, to rzecz nie byłaby warta, by o niej wspominać. Jednak lapsus przytrafił się w „nadgranicznych rejonach” i spowodował „przesunięcie” granicy Śląska, Polski, Czech i Świętego Cesarstwa, zmianę nurtu granicznej rzeki, zamianę nazw dwóch miejscowości leżących na strategicznym trakcie (Furmańcu), z których jedna – Mysłowice, stanowiła bramę, przez którą podróżowano pomiędzy Polską i Królestwem Czech. Jednym słowem – kartograficzny galimatias.

Wyobraźmy sobie zatem sytuację następującą: majętny kupiec funduje sobie mapę Helwiga i podąża według niej z Dolnego Śląska w stronę Rzeczpospolitej. Jedzie poprzez puszcze pełne dzikiego zwierza i zbójców z całą pewnością nie mniej „dzikich”, by po tygodniach podróży dotrzeć wreszcie tam, gdzie… miała być granica, Przemsza i gród Mysłowice. Tymczasem nasz dzielny kupiec nie znajduje, ani granicy, ani rzeki, i na dodatek nie jest w Mysłowicach, ale w Mikołowie.
Jednak kartograficzne wydawnictwa chyba nie dość przejmowały się reklamacjami składanymi przez ówczesnych klientów, bo musiało upłynąć 200 lat, by austriacki kartograf Wolfgang Wieland, wykreślając mapy do militarnego atlasu Śląska poprawił błąd Helwiga. Na mapie księstwa opolskiego z 1736 r., „wyprostował” on rzekę Przemszę, właściwie wyznaczył granicę (była to już wówczas granica pomiędzy Rzeczpospolitą i Austrią, która wchłonęła Królestwo Czech wraz ze Śląskiem), a Mikołów i Mysłowice umieścił we właściwym miejscu.

Wcześniej nikt nie kwapił się, by poprawić pomyłki nyskiego kartografa. Na przykład niejaki Johann Pfefell, na mapie wydanej po raz pierwszy w 1674 r., czyli 123 lata po mapie Helwiga, zaznaczył Mysłowice, Mikołów i zakole Przemszy tak samo błędnie jak Helwig. Ten kartograf dodał jednak cokolwiek od siebie – wykreślił granicę pomiędzy Rzeczpospolitą a Śląskiem (Królestwem Czech) we właściwym miejscu. Jednak wobec faktu, że graniczna rzeka Przemsza pozostała „w miejscu”, gdzie zaznaczył ją Helwig (czyli tam, gdzie jej nigdy nie było) – kartograficzny galimatias bynajmniej nie stał się mniejszy.
Dość zabawna konkluzja odnosząca się do całej tej sytuacji, w ramach której przez 200 lat, kolejni kartografowie wydawali kolejne mapy z „pomyłką Helwiga”, podpisując je swoim nazwiskiem, stanowi zarazem pośredni dowód na to, że popularna dziś „praca nad tekstem”, zwana potocznie „kopiuj-wklej (i nie sprawdzaj)”, naszym zacnym przodkom także była doskonale znana.

Tekst i opracowanie graficzne fragmentów map: Piotr Zdanowicz – pasjonat oraz badacz historii, kultury i przyrody Górnego Śląska. Dziennikarz, autor lub współautor książek i reportaży, a także kilkunastu prelekcji, kilkudziesięciu artykułów prasowych oraz kilkuset tysięcy fotografii o tematyce śląskiej. Pomysłodawca rowerowych i pieszych szlaków krajoznawczych na terenie Katowic, Mysłowic i Tychów oraz powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego. Poeta, muzyk i plastyk-amator. Z zawodu elektronik, budowlaniec oraz magister teologii.