„Haje” o „anōngi” dalszy ciąg, czyli jak nie pisać po śląsku, część druga

Po moim tekście „Haja” ô „anōng” „strzedniostorocze”, czyli jak nie pisać po śląsku Dariusz Jerczyński postanowił wejść ze mną w dalszą polemikę (inaczej mówiąc chce kulać haja) w dość ciekawej formie, mianowicie pomimo posiadania konta na naszym portalu i możliwości pisania normalnych artykułów, napisał komentarz na Facebooku.

Ze względu na to, że nie każdemu Czytelnikowi może być znana treść tej facebookowej polemiki, przedstawiam ją tutaj w pisowni oryginalnej:

Tylko w jednym z Grzegorzem Kulikiem się zgodzę. Złapał mnie na literówce. Rzeczywiście powinienem napisać i zawsze piszę (można przejrzeć moje inne teksty, czy wpisy na facebooku) “nojprzōd” a nie “najprzōd”. Jeśli śląski będzie skodyfikowany, a Grzegorz Kulik przeforsuje “związek zgody”, czyli niepoprawność wymiennego stosowania końcówek męsko- i żeńskoosobowych w tym samym zdaniu złożonym, to się dostosuję, a w tej chwili konsekwencja w tym zakresie nikogo nie opowiązuje, bo nie ma takiej reguły. Księstwo było prywatną właśnością księcia, więc “ôd” jest tu oczywiście uzasadnione, widać Grzegorz Kulik nie potrafi odróżnić współczesnych państw od średniowiecznych władztw, więc tekstów historycznych pisać nie powinien. Ja w archaicznych tekstach pisanych po części po śląsku, spotkałem zarówno “książęctwo”, jak i “kniżactwo”, ale Grzegorz Kulik twierdzi, że było zawszę “księstwo”. Kolejna bzdura świadcząca o nieznajomości śląskiego przez Grzegorza Kulika, to brak wiedzy, że rzeczownik Polsko ma w śląskim właśnie formę odprzymiotnikową i do dziś na niektórych śląskich wsiach mówi się nie “jada do Polski” tylko “jada do Polskij”. “Po śmiercie” bo po śląsku “śmierta”, a nie “śmierć”, ale widać znawca nawet nie zna śląskiej leksyki i mysli, że odmieniłem słowo śmierć. “Anōng” i “strzedniostorocze” to w moim tekście neologizmy i Grzegorz Kulik pewnie nie wie, że nie ma żadnej zasady tworzenia neologizmów, wiele z nich powstaje spontanicznie, jak polskie “saksy”, “kac”, czy ogólnoświatowy “kwark” i nijak się mają do pierwotnego znaczenia “Saksonia”, “kocie miauczenie”, “twaróg”. Podobnie śląski “fliger” to samolot, a nie lotnik, jak w niemieckim oryginale, identycznie “klara” to słońce, a nie jasność. Neologizmy to licentia poetica autora, mają być zrozumiałe dla czytelnika i zostaną zaakceptowane albo nie. “Psinco” oczywiście wzięło się od psiego łajna, doskonale o tym wiem, ale dziś oznacza po śląsku “nic”. Ktoś tu nie rozróżnia etymologii wyrazu od jego współczesnego znaczenia. Polskie słowo “kobieta” pochodzi od słowa “kobyła” i w średniowieczu było pejoratywne. Zgodnie z rozumowaniem Grzegorza Kulika takie jest do dziś. “Międzynarodowy Dzień Niewiasty”? “Białogłowa roku”? Czytałem, że rzeczowniki rodzaju żeńskiego z końcówką -ść powinieniem odmieniać tak, jak po polsku. Problem w tym, że ja w przeciwieństwie do Grzegorza Kulika uczyłem się śląskiego nie z książek, tylko z otoczenia i w moim otoczeniu były np. przileżitoście. Przy okazji nie ma żadnej zasady, że “rz” się zmiękcza, a “ż” nie. Oczywiście, że “żymła”, bo od “Semmel”, znam natomiast takich Ślązaków, którzy mówią “przyszoł” i znam takich, którzy mówią “ziwy”. Problem polega na tym, że tam jest głoska pośrednia i jedni wymawiają bliżej y, inni bliżej i, a że nie ma na to żadnej nowej litery, to każdy pisze tak, jak słyszy. “Klepciok” to oczywiście po śląsku moneta, a “deka” to nie tylko koc, ale też “pokrycie” np. dachu, ale jak widać dla Grzegorza Kulika śląska leksyka jest obca (pokazuje to w swoich tekstach). No i dalej oburzenie, jak ja śmiem urzywać słowa “kulate” w znaczeniu “kulate”, a słowa “kulać” w znaczeniu “kulać”. Gdyby inne narody obawiały się używać słów znanych ze znaczeń dosłownych, w znaczeniach abstrakcyjnych, to do dziś jedynym językiem piśmiennym w Europie byłaby łacina. “Haja” jest słowem wieloznacznym, oznaczającym konfikt najczęściej siłowy, więc w każdym takim znaczeniu można go użyć. Zgadza się, wszystkie moje artykuły powstały pierwotnie po polsku, na śląski były tłumaczone później, więc pewnie idealne nie są. Dla ułatwienia sobie życia, kopiowałem tekst polski i zmieniałem go na śląski, więc mimo to, że tekst wielokrotnie sprawdzałem to literówki po polskim pierwowzorze pozostały (najtrudniej wychwycić błędy we własnym tekście, bo czyta się to, co powinno być, zamiast tego, co tam rzeczywiście jest). Nadal jednak uważam, że mój tekst jest o wiele bardziej po śląsku, niż teksty Grzegorza Kulika.

Zaskakuje mnie tak szeroka znajomość mojej osoby:

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

  • Grzegorz Kulik nie potrafi odróżnić
  • nie zna śląskiej leksyki
  • Grzegorz Kulik pewnie nie wie
  • ja w przeciwieństwie do Grzegorza Kulika uczyłem się śląskiego nie z książek
  • dla Grzegorza Kulika śląska leksyka jest obca
Dej pozōr tyż:  Ślōnske Wordle abo bez szpas ku wiedzy – nowe norzyńdzie do nauki ślōnskigo jynzyka

Teoretycznie dyskusja powinna się skończyć w tym miejscu. W mojej analizie języka Jerczyńskiego nie ma ani jednego zdania kwestionującego jego kompetencje. Nie ma też domysłów gdzie kto się uczył śląskiego. Ale ja lubię wykazywać ludzką nierozwagę, a tym komentarzem Dariusz Jerczyński dał mi tyle materiału bazowego, że nie mogłem sobie odmówić.

Zacznijmy od tego, że znam śląski język zarówno z otoczenia (trudno w Radzionkowie nie godać) jak i z książek. Tak właśnie wygląda nauka języka: najpierw się go poznaje w domu i najbliższym otoczeniu, a potem – w szkole – się jego znajomość rozszerza czytaniem, analizowaniem tego, co się czyta oraz nauką gramatyki. Dariusz Jerczyński stwierdza zatem wprost, że w języku śląskim ma kompetencje siedmiolatka znającego język z otoczenia.

Dariusz Jerczyński twierdzi, że złapałem go na „literówce”. Jeszcze raz: na jednej literówce. O ile dobrze pamiętam, a tekst pisałem parę godzin temu, to wymieniłem w nim dziesięć literówek. W dwóch przykładach są nawet dwie literówki, ale pogrubiłem tylko jedną, bo chodziło o jeden konkretny rodzaj błędu, więc podkreślę te dwie dodatkowe:

  • Bez tyn sōm roku wszijske ślōnske hercogi poddali się
  • germanizował Ślōnzk ze cołkich siōłōw

W porządku, możemy uznać, że „najprzōd” to też literówka. Co znaczy, że w tych kilku przykładach wyjętych z bardzo długiego i pobieżnie przeze mnie przejrzanego tekstu znajduje się literówek trzynaście.

Dariusz Jerczyński pisze, że Jeśli […] Grzegorz Kulik przeforsuje “związek zgody”, czyli niepoprawność wymiennego stosowania końcówek męsko- i żeńskoosobowych w tym samym zdaniu złożonym, to się dostosuję, a w tej chwili konsekwencja w tym zakresie nikogo nie opowiązuje, bo nie ma takiej reguły.

Według mojej ułomnej wiedzy nie ma czegoś takiego, jak końcówki żeńskoosobowe. Ma on zapewne na myśli niemęskoosobowe. Ciekawi mnie jednak bardziej teoria, że do związku zgody potrzebna jest kodyfikacja. Skoro tak, skoro nikogo nie „opowiązuje”, to ja pisząc po śląsku do pana Jerczyńskiego będę używał form innych niż męskie.

Dariusz Jerczyńskŏ napisała, iże żŏdyn niy musi skłŏdać zdań we zgodzie. Dariusz Jerczyńskŏ je bardzo mōndre.

Dej pozōr tyż:  Ślōnske Wordle abo bez szpas ku wiedzy – nowe norzyńdzie do nauki ślōnskigo jynzyka

Pisze on też, że Księstwo było prywatną właśnością księcia, więc “ôd” jest tu oczywiście uzasadnione. No. Ksiynstwo ôd Bolka, ale nie Bolko ôd ksiynstwa. To nawet nie jest odpowiedź na temat.

Podoba mi się też to zaprzeczanie samemu sobie:

  • Ja w archaicznych tekstach pisanych po części po śląsku, spotkałem zarówno “książęctwo”, jak i “kniżactwo”
  • Polskie słowo “kobieta” pochodzi od słowa “kobyła” i w średniowieczu było pejoratywne. Zgodnie z rozumowaniem Grzegorza Kulika takie jest do dziś.

Czyli dla Dariusza Jerczyńskiego archaiczne formy i znaczenia są prawidłowe albo nieprawidłowe w zależności od tego, jak mu aktualnie pasuje.

Twierdzi on też, że rzeczownik Polsko ma w śląskim właśnie formę odprzymiotnikową i do dziś na niektórych śląskich wsiach mówi się nie “jada do Polski” tylko “jada do Polskij”. Na niektórych wsiach? Na których w takim razie? Rozumiem, że DJ może podeprzeć swoje uwagi dowodami, skoro tak mówi.

Rozbroiło mnie wyjaśnienie, że “Po śmiercie” bo po śląsku “śmierta”, a nie “śmierć”, ale widać znawca nawet nie zna śląskiej leksyki i mysli, że odmieniłem słowo śmierć.

  • Że jak śmierć przijdzie, jak bydã umiyrać – M. Syniawa, „Dante i inksi”
  • Ja, ja mōgłaby być i śmierć. – Dialekt głogówecki, Agnieszka Hejna ze Ścigowa, 1959
  • A jŏ se myślã: rŏz kozie śmierć – E. Jeleń, Pamiętnik górnika, lata 20.
  • poniosło już męczyńsko śmierć właśnie skiż tego – Gawędy Stacha Kropiciela, 1936
  • Wyglądała jakby jako śmierć – B. Strzałka, „Godek i bojek śląskich ciąg dalszy”
  • pokŏzało mu sie co na polu, a była śmierć i radzi do Gruchalika – Gwary powiatu niemodlińskiego, Golczowice, Pawoł Glōmbek, lata 50.
  • Myślałach iże już moja śmierć. – Kocynder, 1920
  • Przyszła pō niego śmierć. – Powieści ludu polskiego na Śląsku, stara karczmarka w Ostrożnicy, 1869
  • Śmierć gwoździŏrza – Feliks Steuer, Ostatni gwojździaurz, 1936
  • Czas też już pokutować, bo śmierć stoji blisko. – Płacz a narzykani predykantuw że Ślonska…, ok. 1650
  • choć by ich i istá śmierć była czakała. – Polák w Śląsku, 1856
  • Maras przypomino mi słowo łacińske „mors”, a to znaczy „śmierć. – Z. Kadłubek, „Wynokwianie Kadłubka”
  • A śmierć niedaleko. – Feliks Steuer, Z naszej źymjy ślůnskej, 1936

Nie jestem w stanie podać ani jednego przykładu słowa śmierta. Nie ma go absolutnie nigdzie. Jest za to śmiertka. Ale śmiertka to zdrobnienie od śmierć. Może pan Jerczyński da jakiś dowód istnienia słowa śmierta wbrew dwunastu osobom, których przykłady wymieniłem powyżej.

Dalej Jerczyński pisze, że “Anōng” i “strzedniostorocze” to w moim tekście neologizmy i Grzegorz Kulik pewnie nie wie, że nie ma żadnej zasady tworzenia neologizmów. Pewnie, że nie ma zasad tworzenia neologizmów. Ale są neologizmy przemyślane i są neologizmy bezmyślne, świadczące o absolutnej niekompetencji osoby, która je tworzy. A Dariusz Jerczyński swoimi neologizmami pokazuje, że nie zna ani śląskiego, ani polskiego, ani niemieckiego.

Uważa on też, że Przy okazji nie ma żadnej zasady, że “rz” się zmiękcza, a “ż” nie. To pewnie dlatego mamy niyprzinoleżite, ale słożyli. Bo nie ma zasad. Skoro nie ma zasad, to nie ma ich w ogóle. Feoijfv eroijrvoi tycsn wfeoih. Proszę, napisałem zdanie po śląsku bez zasad.

Dej pozōr tyż:  Ślōnske Wordle abo bez szpas ku wiedzy – nowe norzyńdzie do nauki ślōnskigo jynzyka

Następnie Jerczyński stwierdza, że “deka” to nie tylko koc, ale też “pokrycie” np. dachu, ale jak widać dla Grzegorza Kulika śląska leksyka jest obca. Przecież nie napisałem, że deka znaczy koc. Napisałem autor […] używa jakiegokolwiek śląskiego słowa, które kojarzy się z pokryciem czegoś i pisze „deka”. Ale pomijając to, DJ znów daje świadectwo swojego polskiego myślenia, w którym wszystko ma polskie źródło.

No i dalej oburzenie – oburzeniaś nie widział.

[…] jak ja śmiem urzywać (urzywać! – przypis GK) słowa “kulate” w znaczeniu “kulate”, a słowa “kulać” w znaczeniu “kulać”. Gdyby inne narody obawiały się używać słów znanych ze znaczeń dosłownych, w znaczeniach abstrakcyjnych, to do dziś jedynym językiem piśmiennym w Europie byłaby łacina. Dariusz Jerczyński nawet nie rozumie tego, co ja napisałem na temat tych wyrażeń. Nie jest problemem tworzenie nowych form. Problemem jest tworzenie zakamuflowanego polskiego będącego w stu procentach symetrycznym z polskim językiem literackim.

Jerczyński uważa też, że “Haja” jest słowem wieloznacznym, oznaczającym konfikt (sic! – przypis GK) najczęściej siłowy, więc w każdym takim znaczeniu można go użyć. Pewnie, że „haja” oznacza konflikt. Ale haja to haja, a wojna to wojna.

  • Ale ta wojna nie trwała długo, bo niecałe dwa lata i wszyjscy wtedy godali na nia „wojna zibcichajnonzibcich”. – A. Halotta, Śląskie bery i bojki z dawnych lat
  • jak była ta wielko wojna, co sie Francuzy biły z Prusokami. – B. Strzałka, Bery i godki śląskie
  • Dziepro za siedym rokōw wojna sie skōńczyła – Paweł Marek, 1911
  • Tak szła ze swojim wojskym do tej wojny. – Franciszek Chlebik, Cierlicko 1896
  • Blisko mŏ chop do wojny, – M. Syniawa, Dante i inksi
  • Jeli ôd tyj wojny francuskij abo co – Dialekt głogówecki, Rozalia Świętek, Dzierżysławice, 1958
  • A że to było po tyj francuskiyj wojnie, – E. Jeleń, Pamiętnik górnika, lata 20.
  • Bo cóż to za profit z tego choćby i wojna wygrali – Gawędy Stacha Kropiciela, 1935
  • We wojnie jŏ bōł unteroficyrym przi ciynskej atyleryji. – Gwara Schodni i okolicy, lata 30.
  • Joch też je przeca staro wojna i wiem co znaczy maulhalten – E. Farnik, Iste Roki, 1887
  • Chcieliście germany wojna, mocie drugo Marna na Górnym Śląsku – Kocynder, 1920
  • drugi krōl wypisoł zarŏz wojnã tymu krōlowi – Powieści ludu…, Szymōn Tōmaszek, Michałkowice, 1869
  • Żaden nie śmi wojny zaczonć, bo nas gorstka, mało – Płacz a narzykani…, ok. 1650
  • Nowok i Fabisch do Ciebie chodzili, zatym twoj chłop bōł na wojnie – Protokoły sądowe ze Strzelec 1845-1938
  • Potym była wojna, z Francyjōm – Śląskie teksty gwarowe, Karolina Gojna, Jankowice, 1960
  • straciyłach ôjca na wojnie w roku szesnastym – Anna Gomułowo, Tarnów Opolski, 1961
  • Teraz po wojnie wszycko wymiyrŏ; – Feliks Steuer, Z naszej źymjy ślůnskej, 1936

Nadal jednak uważam, że mój tekst jest o wiele bardziej po śląsku, niż teksty Grzegorza Kulika. – orzeka na koniec Jerczyński.

Nie, nie jest. Zakamuflowany polski żargon to nie język śląski.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Tumacz, publicysta, popularyzatōr ślōnskij mŏwy. Autōr Korpusu Ślōnskij Mŏwy, ślōnskich przekładōw „A Christmas Carol” Charlesa Dickensa, „Dracha” Szczepana Twardocha, „Le Petit Prince” Antoine de Saint-Exupéry'ego i „Winnie-the-Pooh” A. A. Milne, jak tyż ger kōmputrowych Euro Truck Simulator i American Truck Simulator. Laureat Gōrnoślōnskigo Tacyta za rok 2018.

Śledź autora:

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza