“Finis Silesiae” Henryka Wańka okiem redaktora [patronat Wachtyrza]
Pod koniec 2020 roku spotkał mnie zaszczyt redagowania trzeciego wydania powieści Henryka Wańka zatytułowanej Finis Silesiae. Wcześniej nie czytałem żadnego z poprzednich wydań, z tym większą więc obawą podjąłem się tego zadania. Powieść mnie zauroczyła. Jest to napisana w pozornie pamiętnikarskim stylu historia dwojga fikcyjnych bohaterów. Tłem, na którym dzieją się ich losy, są większe i całkiem małe mieściny Dolnego i Górnego Śląska, naczelne miejsce zajmuje tu jednak przyroda. Przygoda dwojga młodych Niemców (?), Ślązaków (?) rozgrywa się w latach trzydziestych XX wieku i kończy w styczniu 1945 roku po przejściu frontu.
Jak pisze sam Szanowny Autor, inspiracją do stworzenia tej opowieści były zdjęcia, a potem cały album fotografii, przedstawiających piękno śląskiej przyrody. Zdjęcia robione były w okresie intensywnego rozwoju kultu Hitlera i III Rzeszy, próżno jednak byłoby na nich szukać związanych z tym kultem symboli. Pokazują tylko czyste piękno przyrody i architekturę śląskich miejscowości.
I na tej kanwie Henryk Waniek zbudował swoją powieść, tak dobrze osadzoną w ówczesnych realiach, że czytelnik gotów jest uwierzyć, że to pamiętnik, a nie literacka fikcja. Chylę czoła przed Autorem za jego niezwykłą staranność przy opisie miejsc i zdarzeń.
Świetna książka. Jej tytuł równie dobrze mógłby brzmieć Die Schlesische Landschaft, bo to jest obraz Śląska, którego już nie ma, Śląska, pamiętanego może jeszcze przez najstarszych jego (na ogół byłych) mieszkańców i odzwierciedlonego na starych zdjęciach. Jeśli ktoś chce zrozumieć specyfikę tego regionu, który w większości jest w granicach Polski ledwie 75 lat, to koniecznie musi przeczytać tę powieść.
Przy tej okazji chcę publicznie podziękować panu Henrykowi Wańkowi za niezwykle owocną współpracę przy redakcji jego dzieła, a Wydawnictwu Silesia Progress za udzielone mi zaufanie. Jeśli, nie daj Boże, znajdziecie w tekście jakąś literówkę, albo inny błąd, biorę to na klatę.
W mojej ocenie jest to jedna z najlepszych pozycji opisujących losy zwykłych, nie uwikłanych w żadną politykę ludzi, na Śląsku (Dolnym i Górnym) w latach trzydziestych ubiegłego wieku.
PS. Na pewno zaciekawi Was, skąd wziął się podtytuł tej powieści i dlaczego ma on podwójne znaczenie.
Książka wyszła z patronatem Wachtyrza.
Henryk Waniek – Finis Silesiae. Görlitz-Gleiwitz, 23:55
Wydanie III SilesiaProgress (2021)
ISBN: 978-83-65558-34-3 (miękka), 978-83-65558-35-0 (twarda)
604 strony
Oprawa twarda lub miękka.
Janusz Muzyczyszyn – poeta, prozaik, redaktor. Urodzony w 1948 roku w Siemianowicach Śląskich. Emerytowany inżynier metalurg, który całe życie zawodowe przepracował jako informatyk. Debiutował zbiorem wierszy pt. Dziewczyny, kobiety, czas (2016), jego kolejne utwory ukazały się w antologii pt. Wiersze sercem pisane (2017), zaś w roku 2018 wydał zbiór zatytułowany Myśli słodkie, gorzkie. Pamiętam cię jutro to jego trzeci samodzielny tom poezji. Pierwszą wydaną powieścią autora jest Mój drugi brzeg (2019), w styczniu 2020 roku do księgarń zawitała następna, Droga 88, a już w listopadzie tego roku trzecia z kolei powieść Zapomniany pamiętnik. W swoich powieściach autor skupia się na tematyce obyczajowej. Obecnie Janusz Muzyczyszyn na zlecenia wydawnictw i osób prywatnych redaguje teksty literackie, głównie powieści. Pisarz na co dzień prowadzi blog kulturalny dostępny pod adresem: www.muzyczyszyn.pl.