Dr hab. Tomasz Kamusella odpowiada senator Marii Pańczyk-Pozdziej
Senator Maria Pańczyk-Pozdziej (TP9/2018), w odpowiedzi na apel Redaktor Anny Dziewit-Meller o ochronę i prawne przyznanie statusy języka regionalnego śląskiemu językowi (TP4/2018), podkreśla, iż „[r]ozumie, że wszystkim nam chodzi o to, by przetrwała mowa [śląska]” oraz iż wraz z kolegami z rady Języka Polskiego jest „za wszechstronną ochroną śląszczyzny”. Jednak w odróżnieniu od Redaktor Dziewit-Meller, twierdzi, że parlamentarne uznanie śląskiej mowy za język regionalny „będzie jej grob[em]”. Ergo, najlepszą gwarantem przetrwania języka śląskiego jest powstrzymanie się przez państwo od jakichkolwiek interwencji w tym zakresie, zapewne włączając w to zapewnienie, że żadne środki z podatków płaconych przez Ślązaków nie będą przekazywane na kultywowanie, badanie, rozwijanie, a tym bardziej na standaryzację (kodyfikację) śląszczyzny jako języka. (Ciekawe jak Kaszubi zareagowaliby na propozycję, żeby jeszcze lepiej chronić kaszubszczyznę – którą obecnie posługuje się ok. 100,000 osób – poprzez odebranie jej nadanego w roku 2005 statusu języka regionalnego?)
Jednak nie są znane socjolingwistom przypadki, że takie leseferowskie podejście do ochrony zapewnia językom mniejszościowym lub regionalnym przetrwania, a tym bardziej rozwój. Wręcz przeciwnie, doprowadza to do ich szybkiego zaniku na rzecz języka dominującego (urzędowego) w danym państwie. Dlatego autorytety światowej socjolingwistyki (zob Joshua Fishman. 2006. DO NOT Leave Your Language Alone, czy Florian Coulmas. 2016. Guardians of Language) podkreślają konieczność aktywnego wsparcia legislacyjnego i budżetowego dla takich języków, żeby im zapewnić przetrwanie.
Administracja polska nie uznaje wyników Narodowego Spisu Powszechnego (2011) w zakresie wyników dla deklaracji języka i narodowości śląskiej. Wedle tych wyników, siedem lat temu, zaledwie 62.5% z 800,000 Ślązaków miało pewną znajomość języka śląskiego, oczywiście w mowie, bowiem nie więcej niż kilkadziesiąt pasjonatów aktywnie pisze i wydaje po śląsku, a ich czytelnicy to kilka, lub w najlepszym wypadku kilkadziesiąt tysięcy osób. Oczywiście, wszyscy Ślązacy znają doskonale polszczyznę i w mowie i w piśmie. Tak, znają polszczyznę lepiej niż język śląski, co oznacza, że jeśli polityka państwa polskiego się nie zmieni, za pokolenia lub dwa język śląski zaniknie w użyciu, dzieląc tym samym los języka mazurskiego, który przestano używać w latach 70. XX w.
Lecz jeśli socjolingwistyka się myli, a Senator Pańczyk-Pozdziej jednak ma rację, to na przypadające w tym roku stulecie utworzenia polskiego państwa narodowego, trzeba skorygować podręczniki w ocenie przyjęcia polszczyzny jako języka urzędowego w roku 1918 oraz zaprowadzenia powszechnego i przymusowego szkolnictwa podstawowego w tymże języku. Zapewne lepsze przetrwanie polskiej mowy, aby „zachowała swój walor wszechstronności – różnorodność brzmień, mnogość synonimów, a nade wszystko melodię” (jak stwierdza Pani Senator w kontekście języka śląskiego) byłoby zapewnione poprzez kontynuację urzędowania i szkolnictwach po rosyjsku i niemiecku w dwudziestowiecznej Polsce, oraz przez nie uznawanie polskiej godki za język.
Dr hab. Tomasz Kamusella
Reader in Modern History
University of St Andrews, Szkocja