Co z tymi powstaniami śląskimi?
O powstaniach śląskich szeroko się dyskutuje? To tylko pozory. W Bibliotece Śląskiej odbyła się bodaj pierwsza poważna debata publiczna na ten temat w tym roku. A przecież już jakiś czas temu rozpoczęły się obchody rocznicowe.
Dyskusja pod tytułem „Wobec powstań śląskich – jakie powinny być studia śląskie?” była jednocześnie drugim seminarium otwartym zorganizowanym przez Zakład Teorii Literatury przy Instytucie Nauk o Literaturze Polskiej Uniwersytetu Śląskiego. Jak informowali przed spotkaniem organizatorzy, celem tego cyklu spotkań jest rekapitulacja dotychczasowych doświadczeń, przemyślenie i wyciągnięcie wniosków na temat studiów śląskich: ich formy, zakresu oraz przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Prawda, że nie brzmi to zbyt atrakcyjnie? Mimo tego debata ściągnęła liczną publiczność. Człon „wobec powstań śląskich” był ciekawszy od „jakie powinny być studia śląskie”. A to ten drugi temat jest być może nawet ważniejszy społecznie – powstania śląskie będą najpewniej przez następne lata tematem wykorzystywanym w bieżącej walce przez polityków. A poprzez studia śląskie można by świadomie budować nowe elity śląskie, edukując je uprzednio szeroko, interdyscyplinarnie na temat Śląska. W 2015 r. podjęto już taką próbę – studia śląskie uruchomiono jako studia uzupełniające magisterskie, w trybie dziennym i zaocznym. A niżej podpisany był też przez chwilę ich słuchaczem. Pierwsza edycja tych studiów była ich ostatnią, przy następnej rekrutacji zgłosiło się za mało chętnych. Aktualnie na UŚ można odbyć studia podyplomowe z wiedzy o regionie.
Miałyby na celu budowanie podmiotowości transcendentalnej, która wyciągałaby Śląsk z izolacji i pokazywałaby go bardzo szeroko, w dyskursach kilku dyscyplin.
prof. Zbigniew Kadłubek o studiach śląskich
Do dyskusji zaproszono naukowców reprezentujących różne dyscypliny naukowe – prof. Ryszard Kaczmarek to historyk, prof. Ewa Michna to socjolożka, a dr Katarzyna Szkaradnik to literaturoznawczyni. Słowo wstępu wygłosił dyrektor Biblioteki Śląskiej prof. Zbigniew Kadłubek, dyskusję poprowadził dr Marek Mikołajec.
Prof. Ryszard Kaczmarek uznawany jest za najwybitniejszego znawcę historii Śląska XX wieku. Przed miesiącem ukazała się kolejna jego książka – „Powstania śląskie 1919-1920-1921”, ze znamiennym podtytułem „nieznana wojna polsko-niemiecka”. I to ten termin proponuje Kaczmarek jako próbę nazwania konfliktu sprzed stu lat. Badacz sam jednak nie ma złudzeń – ten zwrot również prawdopodobnie się nie przyjmie – i wskazuje na zasadniczy problem – nie potrafimy między sobą ustalić, czym były powstania. W obiegu funkcjonują jeszcze trzy określenia: „zryw ludowy”, „powstania narodowe” i „wojna domowa” i każde z nich budzi mniejsze lub większe kontrowersje.
Historyk z Uniwersytetu Śląskiego wspominał wydarzenia z 2009 roku i wystawę, która została przygotowana z okazji rocznicy powstań. Pokazywała ofiary po obu stronach konfliktu i przez to została zdjęta z westybulu Sejmu Śląskiego… już po jednym dniu. Coś podobnego dzieje się dzisiaj przy okazji rezolucji podjętej przez Sejmik Województwa Opolskiego.
Kiedy podejmuje się próby rozwiązania ważnych dla tego regionu problemów, przestajemy mówić o prawdzie i zaczynamy uciekać w sfery mitologiczne, jakbyśmy byli na tyle niedojrzałym społeczeństwem, że żyje mu się lepiej w sferze mitologii. (…) Ważniejsze jest nie to, jakie powstania naprawdę były, tylko to, co o nich sami myśleliśmy i myślimy.
prof. Ryszard Kaczmarek o społecznej niedojrzałości
Badacz historii Śląska ubolewał także nad tym, że nie udało się tematyki powstań wprowadzić do narracji historycznej. Sami nie wiemy, czym były powstania – stąd nie potrafimy się z nimi „przebić” – wskazywał przyczyny. Z podręczników dzieci i młodzież uczą się dat, ale nie towarzyszy temu żadna refleksja. Historia Polski XX wieku to zdaniem Kaczmarka po prostu historia Warszawy XX wieku – historiografia zbudowana jest na centralistycznym paradygmacie. Śląsk jest mniej atrakcyjnym naukowo tematem niż np. województwo lwowskie i, ironizował Kaczmarek, budzi podobne zainteresowanie jak Rwanda czy Botswana.
Były momenty, kiedy Śląsk był w centrum wydarzeń na świecie. Nie wykorzystujemy tego.
Historią Śląska interesują się tylko Ślązacy, sami sobie historię produkujemy i sami ją odbieramy. (…) Potrzeba szerszego, uniwersalnego spojrzenia, żeby to było interesujące dla kogoś z zewnątrz.
konstatował historyk z Uniwersytetu Śląskiego
Dla profesor Ewy Michny, cenionej w środowisku regionalistów socjolożki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, interesująca jest nie sama historia, tylko jak jej rozmówcy używają historii, by m.in. budować swoją odrębność od polskiej wspólnoty. Przeprowadziła ponad 90 wywiadów z liderami śląskiego ruchu emancypacyjnego, a na potrzeby dyskusji opracował 40 z nich. Temat powstań pojawiał się wśród jej rozmówców spontanicznie. Ich wiedza na ten temat brała się głównie z przekazów rodzinnych. Jak wskazywał później dr Marek Mikołajec, na Śląsku nadal dominuje historia mówiona, pisanej jest mało lub jej nie ma. Rozmówcy prof. Michny wskazywali na to, że w edukacji szkolnej dominuje martyrologiczny przekaz powstań.
Naukowczyni z Uniwersytetu Jagiellońskiego w swoim wystąpieniu powoływała się na liczne cytaty ze swoich rozmów ze Ślązakami. Rekonstruowała dzięki nim obraz powstań, jaki utrwalił się wśród liderów śląskiej opinii. Samo określenie „powstania śląskie” jest przez nich niechętnie używane. Mówią raczej: „tzw. powstania”, „wojna domowa” czy „powstania polskie na Górnym Śląsku”
Dlaczego nie walczyliśmy o polskość? Nie walczyliśmy o nic, więc dlaczego mielibyśmy walczyć o polskość?
cytat z jednego z wywiadów.
Obraz powstań śląskich wśród liderów dążących do śląskiej emancypacji jest zróżnicowany.
Jest w tych opowieściach wspólny rys – są budowane w kontrze do narracji polskiej, która nie uwzględniała ich doświadczeń. Moi rozmówcy widzą potrzebę opisywania tego okresu historii z różnych perspektyw – polskiej, niemieckiej i śląskiej.
Podsumowała prof. Ewa Michna
Jako ostatnia swoją prelekcję wygłosiła dr Katarzyna Szkaradnik z Uniwersytetu Śląskiego. Ta młoda badaczka zajmuje się dorobkiem intelektualnym pisarzy ze Śląska Cieszyńskiego. W swoim wystąpieniu podkreślała, że często w dyskursie marginalizuje się Śląsk Cieszyński i dyskusja kończy się na opłotkach Katowic. Wskazywała na odmienne rozpatrywanie kwestii powstań w jej regionie.
Śląsk się połączył a bariery pozostają – polscy i czescy historycy chyba nigdy nie dojdą do wspólnej wersji historii.
mówiła dr Katarzyna Szkaradnik
Po wystąpieniach badaczy mogliśmy posłuchać dyskusji zgromadzonych gości – głos zabierali m.in. językoznawczyni prof. Jolanta Tambor, literaturoznawczyni dr Karolina Pospiszil, publicysta Dariusz Zalega, śląscy aktywiści Piotr Fuglewicz i Janusz Muzyczyszyn czy posłanka .Nowoczesnej Monika Rosa. Całe nagranie poniżej.
*Marcin Musiał (ur. 1988) – humanista zaangażowany, Ślązak, literaturoznawca, bloger “tylko burak nie czyta”, autor projektu ustawy o śląskim języku regionalnym i dwóch samorządowych programów dla śląskiej kultury, mieszka w Katowicach. Na portalu wachtyrz.eu pisze o swoich pasjach – Śląsku, literaturze, polityce i piłce nożnej.