Ornontowice – larmo we kościele, biydaszyby – nowe (polskie) czasy na Ślōnsku
Ornontowice długo było spokojną miejscowością, leżącą pomiędzy Bujakowem a Orzeszem. Epoka Przemysłu rozpoczęła się tutaj dość wcześnie – już w 1792 r. właściciel Ornontowic von Zawadzki założył kopalnię “Leopold”. W okolicy funkcjonowały huty cynku, żelaza, młyny wodne, tartaki, cegielnie i liczne kopalnie węgla i rudy żelaza. W 1883 r Ornontowice nabył Wilhelm Hegenscheidt, przemysłowiec z Westfalii. Jego rodzina była związana z Ornontowicami aż do 1945 r. Na zdjęciach poniżej Wilhelm Hegenscheidt oraz pocztówki z Ornontowic (nie istniejący drewniany kościół, oraz nowy kościół, szkoła, pałac, ornontowickie gospody).
Rodzina Hegenscheidt zawsze była w Ornontowicach powszechnie szanowana, nawet w dzisiejszych czasach są dobrze pamiętani. Był jednak okres gdy stali się celem propagandowej walki polskich propagatorów “walki o powrót do Macierzy”. Ale o tym w dalszej części tekstu.
Poniżej link do filmu zrealizowanego z okazji 130 rocznicy dóbr w Ornontowicach przez rodzinę Hegenscheidt (wersja z napisami polskimi i niemieckimi).
Więcej o rodzinie Hegenscheidt tutaj: https://historiaornontowic.pl/Rodzina_Hegenscheidt
Wraz z rozwojem górnośląskiego przemysłu, na Śląsk – w tym do Ornontowic zaczęło przyjeżdżać sporo robotników ze terenów Polski. Wraz z nimi pojawiła się polska prasa. Redaktorzy polskich gazet w celach politycznych i biznesowych sprytnie rozniecali tworzące się napięcia religijno – narodowe.
Różnice narodowe ujawniały się też wewnątrz Kościoła Katolickiego.Podsycanie tych niesnasek było na rękę polskim politykierom, dziennikarzom i pro polskim duchownym. Miejscowych księży, przemysłowców, urzędników przedstawiano jako “diabłów wcielonych”, “wrogów ludu pracującego”, “niemieckich hakatystów” idp, itd. Zaczęło się już w 1902 r, polska gazeta “Nowiny Raciborskie”, której redaktorem był niejaki Dyonizy Kowalski, ustaliła że w Ornontowicach są msze tylko dla Niemców. Okazało się również, że w tej wsi nie ma Niemców, choć ta sama gazeta nieustannie grzmiała o “hordach Germanów na polskim Górnym Śląsku “. Poniżej artykuł z 1902 r.
W 1903 r okazało się że nowy ksiądz Netter z Ornontowic może być wrogiem polskiej prasy! Poniżej tekst z gazety “Głos Śląski”
Dziennikarz przybyły z Polski błędnie napisał nazwisko księdza, trzeba było napisać sprostowanie, w którym jednak podtrzymano zarzuty. Kolejny numer gazety “Głos Śląski” z 1903 r.
W następnym numerze okazało się, że zarzuty były bezpodstawne i kolejne sprostowanie!
Tak polska prasa mieszała w głowach śląskiemu ludkowi który w dobrej wierze czytał te gazety.
W 1907 r “okazało się” że ks. Netter “ nie podoba się niemieckim hakatystom i został odwołany..”(?).
Na jego miejsce przyszedł ks. Stanossek – ponoć hakatysta! W tej sprawie awanturę w kościele urządziły ponoć “ornontowickie niewiasty” w 1908 r. Blokowano przejęcie przez ks. Stanosska parafii. Wydarzenie opisała gazeta “Górnoślązak”.
Polska patriotyczna gazeta ” Polak” z 1907 r bez ceregieli zrobiła z ks. Stanosska “hakatystę” co okazało się później bzdurą.
Sprawę rzetelnie opisano i wyjaśniono w 1908 r. “ Hakatysta” okazał się “dobrym pasterzem , cały konflikt rozgrywał się w ramach hierarchów Kościoła, dotyczył utworzenia osobnej ornontowickiej parafii. Poniżej kolejny artykuł z gazety “Górnoślązak” z 1908 r. Ten opis sytuacji jest zgodny z przekazem kronikarza L. Musioła autora “Kroniki Ornontowic”..
Mam nadzieję że czytelnikowi nie zakręciło się w głowie po tej karuzeli “hakatystów”, “nie hakatystów” , “wrogów Polaków” itd. Takimi “informacjami” byli bombardowani w polskiej prasie mieszkańcy Ornontowic. Trzeba dodać, że funkcjonowała też niemiecka prasa, która przedstawiała te wydarzenia z odmiennej perspektywy!
W 1909 r ornontowickiego farorza zaatakowali polscy socjaliści. W tle oskarżenia o “psucie dziatków w Zabrzu” czyli pedofilię. Artykuł z “Gazety Robotniczej”.
W 1911 r “wrogiem Polaków” został ornontowicki organista. Tak pisała o nim gazeta “Głos Śląski”. Organista był “wrogiem” przez wiele lat. Czytaj w dalszym tekście.
Później nadszedł czas I Wojny Światowej, po jej zakończeniu wielu ornontowiczan powołanych do armii Cesarstwa Niemieckiego wróciło z wojenną traumą do zubożałych rodzinnych stron.
Wtedy też zaczęła się polska agitacja o “przyłączenie Śląska do Macierzy”. Obiecywano złote góry – krowa i pole dla każdego ze wsi, stanowiska sztygarów, majstrów dla pracujących w przemyśle. Do tego Warszawa obiecała Ślązakom Autonomiczne Województwo Śląskie – czyli, że Ślązacy będą sami decydować o swoim losie. Zaczęto szukać nowych “wrogów Polaków” już w 1918 r został nim nauczyciel z Ornontowic. Tak pisała o nim gazeta “Górnoślązak”.
W 1920 r znowu przypomniano sobie, że “wrogiem Polaków” jest miejscowy organista. Tak opisywała go gazeta “Górnoślązak”.
Nastał czas zawieruchy, tzw. “Powstań Śląskich” zwanych też “Wojną Domową” czy “Polsko-Niemiecką wojną o śląski węgiel”. Rosła przemoc po obu stronach, propaganda pracowała na wysokich obrotach. W 1920 r “Nowiny Raciborskie” donosiły o strzelaninie i zabitym w ornontowickim kościele!
Później okazało się że strzelaniny nie było , ale poszkodowanym był oczywiście “polski patriota”. “Wrogiem” nadal był organista.
W 1922 r Ornontowice przyłączono do Polski, księdzem został “polski patriota” ks.Bromboszcz. Potrzebny był nowy “wróg”. Postanowiono wziąć na celownik właściciela majątku Hegenscheidta.
Zrobiono z niego w polskiej prasie “Lichwiarza i paskarza”, postawiono przed sądem. O tym wydarzeniu pisała cała polska prasa na Górnym Śląsku.
Tak pisały min . “Nowiny Codzienne” z 1923 r
O tym, że Hegenscheidta przed sądem uniewinniono napisała tylko jedna polska gazeta na ostatniej stronie. Gazeta “Górnoślązak” 1923 r.
W 1928 r dziennikarz socjalistycznej “Gazety Robotniczej ” opisywał Ornontowice w czarnych barwach. Ciekawe czy w ogóle był na miejscu bowiem napisał że “Ornontowice leżą godzinę drogi od Orzesza ” !!!
W Ornontowicach władzę przejęli “powstańcy i patrioci”. Jednym z pierwszych posunięć była budowa pomnika powstańców. Nie wszystkim to odpowiadało o czym świadczy artykuł z ówczesnej prasy. Nie wychodziły też patriotom obchody 3 maja. Ludność była podzielona na pro polską, pro niemiecką i tych którzy czuli się Ślązakami. Poniżej artykuł z gazet z 1923 r
Później nikt nie miał głowy na tematy farorzy, kościelnych, “walki o polskość” itp. Nastała bieda. W latach 1922 – 1939 na Górnym Śląsku panowało i ogromne bezrobocie. Tak wspomina te czasy mieszkaniec Ornontowic Józef Nieradzik w książce M.Kulika “Gott Mit Uns – ostatni żołnierze. Wspomnienia Ślązaków z Armii III Rzeszy”
Od ok .1930 r nt. Ornontowic można przeczytać w kontekście biedaszybów,bezrobocia i walki o przetrwanie. Zagłebie biedaszybów powstało w lasach w okolicy Bełku, Jaskowic, Debieńska i Ornontowic. Oto przykładowe doniesienia ówczesnej polskiej prasy. “Gazeta Robotnicza” 1932 r
Biedaszybikarzy ścigała Policja oraz strażnicy dworscy, bowiem bezrobotni do budowy szybików wycinali spore połacie lasu. Kolejne doniesienie “Gazety Robotniczej” z 1933 r
Ta sama gazeta w 1934 r pisała tak
Zagłębie biedaszybów było polem agitatorów komunistycznych i faszystowskich …Sporo ludzi chodziło do pracy na niemiecki Górny Śląsk. Napęcia narodowościowe zaogniały się. Eksplodowały we wrześniu 1939 r, ale to temat na osobną opowieść..
Autor tekstu Adam Kopczyński
Dziękuję Kamilowi Grzywok z Towarzystwa Miłosników Ornontowic za udostępnione pocztówki w tekscie.