Moc kultury #46: Joseph von Eichendorff inaczej Margarethy Korzeniewicz

Aleksander Lubina
Moc kultury

 Joseph von Eichendorff inaczej Margarethy Korzeniewicz

 Josepha von Eichendorffa inaczej należy koniecznie przeczytać.
Nie jeden raz nie dwa, nie trzy.
Wiele, wiele razy.

Najpierw będzie zaskoczenie i podziw, po kilku latach rozczarowanie, po następnych – trzeźwy osąd.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Trzeźwego podejścia oczekuję po przeczytaniu wydania drugiego poprawionego. Może bez inaczej w tytule…

Zaintrygowało  mnie jednak to inaczej. Inaczej to znaczy jak?

Co inaczej obiecuje autorka?

  • „Książka zawiera sporo cytatów (kursywą), które przetłumaczyłam sama, kierując się chęcią stylistycznego ujednolicenia całości.” (str. 190)
  • „Celem mojej książki jest pokazanie Josepha von Eichendorffa na tle epoki w której żył, jego konstelacji rodzinnych i zawodowych, relacji ze słynnymi ludźmi pierwszej połowy XIX wieku. Jest to również próba naszkicowania osobowości człowieka zamkniętego w sobie, unikającego wywnętrz niania się czy zwracania na siebie uwagi.” (str.189)
  • „W wyniku nowszych badań historycznoliterackich postać Eichendorffa zaczęto postrzegać inaczej, zrywając z wyidealizowanym w przeszłości stereotypem.”  (str.190)

Zaintrygowało mnie to „inaczej”, zaintrygowało i poirytowało. Nie będzie to więc recenzja obiektywna. Ba, nie ukrywam, że przymilanie się autorowi a analiza i krytyka jego tekstu to dla mnie najczęściej dwie wykluczające się sprawy – nie ma książek, których nie da się napisać lepiej, albo jest ich niewiele…


Książka pani Korzeniewicz nie jest dla mnie książką bynajmniej doskonałą.

1) Nie jest, bo być nie może. Nie jest, bo autorka obiecuje coś, czego nie da się osiągnąć na 181 stronach. Nawet jeżeli te strony zadrukowano maleńką czcionką i to w dużej części kursywą, co samo w sobie irytuje moje oko 65-latka. Więc książka nie dla starszego pokolenia?

Dla czytelnika młodszego? Nabożne życzenie, bo książka składa się z tak wielu cytatów, że młodszego czytelnika raczej przytłacza rozprawkowa stylistyka wymagana przez wielu polonistów.

Dej pozōr tyż:  Tref ze Bożōm krōwkōm we Ligocie Łabędzkiej

Więc sugestia: impresjonistyczne kolaże nie są formą najbardziej trafioną – wolałbym już komiks o Josephie. No, dobrze, autorka nie musi spełniać moich oczekiwań, ale może coś jest w tej nie/śmiałej propozycji komiksu?

Wtedy być może dałoby się usprawiedliwić lapsusy językowe typu:

„Rozłożone po obu stronach miasto idealnie wpisuje się w pejzaż przypominający włoska Toskanię.” (str.7)

„W jenajskim domu przy Leutragasse zamieszkał jeszcze jeden osobnik. (str.11)

 „W latach 1847/48 przez Europę przelała się fala niepokojów. Wiosna Ludów 1848 nadciągnęła również nad Tyrol. (str. 150)

Takie kurioza nie muszą drażnić ucha niczyjego oprócz mojego, bo ostatecznie jestem triligualem, który po polsku nie mówi jak prawdziwy Polak, po niemiecku nie mówi jak echt Niemiec i po śląsku nie mówi jak czysty Ślązak.

Wiem jednak, że czytanie Eichendorffa po polsku to jak picie zbytnio wychłodzonego wina. Więc do trzeciego czytania o Eichendorffie nauczcie się niemieckiego, prze/czytajcie jego utwory, oraz opracowania niemieckojęzyczne. Sięgnijcie też po Zeszyty Eichendorffa – dostępne w Śląskiej Bibliotece Cyfrowej i w sklepie Silesii Progress. Nie czerpcie z jednego źródła.

Dotychczasowy brak monografii polskojęzyczne może nie tyle świadczyć o przemilczaniu problematyki a o uświadomieniu sobie  jej  złożoności, w tym o lęku przed z góry przegraną walką ze stereotypem oraz problemami z prawami autorskimi.

Jest jednak wykaz publikacji o Eichendorffie Michała Skopa oraz mnóstwo Zeszytów Eichendorffa.  Warto przejrzeć i nie powielać stereotypu o nieznanym poecie górno/śląskim.

Tłumaczenia autorki na język polski? Toż to stawanie w szranki z Burasem, Iłłakiewiczówną, Klubowicz,  Lamem, Lipińskim i Szymikiem. Nie mnie oceniać te tłumaczenia, bo jako tłumacz pracuję dopiero od 1977, a pierwszą pracę na temat tłumaczeń literatury polskiej na język niemiecki napisałem w 1974.

Dej pozōr tyż:  Trefy We Ślonsku

2) Na tle epoki sporo mi brakuje. Tło epoki już to wokół Łubowic, w których dorosły Eichendotff nieczęsto przebywał, już to na Śląsku całym jest o wiele bardziej złożone niż można wyczytać w Eichendorffie inaczej. A co mit der weiten Welt? Co z Eichendorffem na tle takich wydarzeń, jak: Bitwa Narodów, Kongres wiedeński, jak Wartburgfest – 1817, Postanowienia karlsbadzkie – 1819, Hambacher Fest – 1832, Göttinger Sieben – 1837, Odbudowa katedry w Kolonii – 1842 (1848 i 1880), Frankfurckie Zgromadzenie Narodowe – 1848.

Brak mi tu Juliusa Rogera i Felixa von Lichnowsky’ego.

Tło złożone, nieostre, trudne.

Trudno zobrazować, uchwycić postać na tle, wie o tym każdy fotograf. Jak to przedstawić? Ślizganie się po powierzchni grozi upadkiem. ująć lata 1788-1857 i przybliżyć czytelnikowi oczytanemu i początkującemu, starszemu i młodszemu?

Właśnie… wraca pytanie; Dla kogo jest ta książka? Dla młodzieży nudnawa i niezrozumiała. Dla starszych? Dla znawców?

3) Nowsze badania: Niewątpliwie Pelplin i ambona w opinii Eichendorffa, to fragmenty, na które należałoby zwrócić szczególna uwagę.

Chętnie poczytałbym o Wallenrodzie i Bohaterze z Malborka (ożywionego w 1940), niechęci Eichendorffa (ojca wcześniaka) wobec kobiet palących cygara, o jego znajomości języka polskiego, o jego miłostkach i historii zaginięcia części jego dzienników. Chętnie poczytałbym o roli kobiet w Jenie, Weimarze, Wiedniu, Gdańsku, w życiu Eichendorffa; o jego służbie w freikorpsie i landwerze, o drugim pobycie w Paryżu – o jego konserwatyźmie.

Brakuje mi stwierdzeń, że Freiherr to baron, a nie hrabia, a Eichendorff to wybitny poeta romantyczny, ale nie wielki pisarz epoki romantyzmu.

Że nie da się na 181 stronach…? Toż to właśnie napisałem na wstępie.

Tak, jestem krytyczny, bo nuży mnie generalizowanie o białych plamach i czarnych dziurach, bo przecież:

Dla mnie w książce trudno znaleźć to inaczej. W „głebokim PRL-u”, w roku 1969, PWN, ukazały się DZIEJE LITERATURY NIEMIECKIEJ, obowiązujące, a jakże nie tylko studentów i studentki germanistyki.

Dej pozōr tyż:  Trefy We Ślonsku

Autorem tego dwutomowego opracowania był wrocławski germanista profesor Marian Szyrocki.

O Eichendorffie mowa jest na stronach 332, 337, 341-342, 359 i 360 pierwszego tomu.

Opracowanie zawiera utwory i omówienia Eichendorffa, w tym fragmenty Z życia nicponia( str. 352-355). Spotykamy   Der Abend (Wieczór) , Abschied (Pożegnanie), Ahnung und Gegenwart (Przeczucie i teraźniejszość), Erinnerung (Wspomnienie), In einem kühlen Grunde (W chłodnym uroczysku), Nachtmusik (Muzyka nocy), O Thäler weit, o Hōhen ( O, doliny szerokie, o góry), Sehnsucht (Tęsknota).

Profesor Szyrocki, w roku 1969 uznany autorytet,  omawia Eichendorffa z należnym uznaniem na tle epoki i twórczości współczesnych nie tylko w DZIEJACH LITERATURY NIEMIECKIEJ.

Profesorowie:  Marian Szyrocki, Norbert Honsza, Zygmunt Mielczarek oraz Karol Musioł i Karol Koczy to germaniści, dzięki którym na studiach poznałem i Opitza i Eichendorffa i Hauptmannów. No tak, studiowałem germanistykę, ale poloniści mieli w programie studiów literaturę i język obcy (także niemiecki) … W dziejach literatury niemieckojęzycznej możliwe było przeoczenie Eichendorffa wśród wielu, wielu znaczących pisarzy i pisarek tego języka, że wymienię garść współczesnych Eichendorffowi:  Novalis, Ludwig Tieck, E.T.A. Hoffmann, Clemens Brentano, Karoline von Günterrode, Achim i Bettina von Arnim, Adelbert von Chamisso, Ludwig Uhland, Wilhelm Hauf; Johann Wolfgang von Goethe Friedrich von Schiller, Heinrich Heine; Johann Gotfried Herder; Georg Büchner; Heinrich Heine! Do tego kompozytorzy i malarze!

Kto chciał, ten znał. Kto nie znał, to niech się cieszy, że już nie ma wymówki, bo Korzeniewicz napisała o Eichendorffie inaczej..

Teraz pora na czytelników! Na tle epoki! Po niemiecku!

Joseph von Eichendorff inaczej, Margarethe Korzeniewicz, Kotórz Mały 2019, Silesia Progress, redakcja Artur Czasak, projekt okładki Rafał Szyma, posłowie Zbigniew Kadłubek

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Górnoślązak/Oberschlesier, germanista, andragog, tłumacz przysięgły; publicysta, pisarz, moderator procesów grupowych, edukator MEN, ekspert MEN, egzaminator MEN, doradca i konsultant oraz dyrektor w państwowych, samorządowych i prywatnych placówkach oświatowych; pracował w szkołach wyższych, średnich, w gimnazjach i w szkołach podstawowych. Współzałożyciel KTG Karasol.

Śledź autora:

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza