Moc kultury #12: Papież literatury
Aleksander Lubina
Moc kultury
Papież literatury
Czego potrzebuje książka? Autora, wydawcy i czytelnika! Bez czytelnika to i papież nie pomoże! Chociaż taki Reich-Ranicki… papież literatury niemieckojęzycznej tchnął ducha w niejedną książkę znakomitą lub niedoskonałą, ale też wiele skazał na medialny niebyt.
Telewizja niemiecka? Nonsens!
Günter Grass? Nudny!
Niemieckiego literackiego papieża Marcela Reicha-Ranickiego zawsze było stać na ostrą krytykę. We wtorek 2 czerwca 2020, skończyłby 100 lat.
Znak firmowy? Dudniące rrr (niepowtarzalne reranie) i seplenienie, co zaowocowało niepowtarzalnym dźwiękiem, który w połączeniu z mową ciała i mimiką tworzył spektakl. A kiedy papież podnosił ręce nad głową w genialnie udawanej bezradności i mówił: „No cóż, mój kochany…”, to jego rozmówca powinien przygotować się do tyrady, do werbalnego ataku bez możliwości obrony. Za to kochała go i nienawidziła widownia w studio i w teatrze. Rzadko kto pozostawał obojętny. W teatrze zajmował scenę, siadając za stolikiem, na którym stała szklanka wody i przy pełnej widowni godzinami monologizował o literaturze.
W rzeczy samej – krytyk literacki wszystkich czasów i gatunków stał się popularny jak gwiazda muzyki pop dzięki talentowi do robienia widowiska i nieokiełznanemu temperamentowi. Prawie każdy Niemiec znał jego nazwisko, ponieważ deklarował bezwarunkową walkę z nudą, z poprawnością, z pustką, przede wszystkim w swoim programie telewizyjnym „Das literarische Quartett” (ZDF, 1988-2001), w którym oceniał nowe książki.
Reich-Ranicki pierwotnie widział Blaszany bębenek jako dzieło ponadprzeciętne, ale mało znaczące wobec literackiej wieczności. Zrewidował swoją recenzję w roku 1963. Nowela Katz und Maus i opowiadanie Das Treffen in Telgte spotkały się z jego pochwałą, a powieści Der Flounder, Die Rättin, a zwłaszcza Ein weites Feld zostały ostro skrytykowane. Oceniał poezję Grassa o wiele lepiej niż pozostała krytyka literacka.
Powieści Bölla uważał za mało znaczące w sensie literackim. Nie negował ważkości historycznej i dobrze mówił o opowiadaniach.
Przypomnę, że i Grass i Böll to nobliści.
Thomas Bernhard, Günter Grass i Wolfgang Koeppen zostali uznani przez krytyka za najważniejsze talenty prozatorskie po 1945. Zdefiniował Bernharda jako outsidera w literaturze niemieckiej, którego powieści i opowiadania szczególnie wyróżniają się językowo.
Według Reicha-Ranickiego znaczenie Maxa Frischa leżało w prozie. Trzy powieści Stiller, Homo faber i Mein Name sei Gantenbein, a także poszczególne fragmenty z dziennika literackiego uznał za największe osiągnięcie literackie Szwajcara. Zapisał Frischa Montauk w swoim kanonie 20 powieści. Dla kontrastu, uważał powieści Friedricha Dürrenmatta za odnoszącą sukcesy literaturę rozrywkową; Z wyjątkiem opowiadania Die Panne, Dürrenmatt nie stworzył żadnej wysoce literackiej prozy. Reich-Ranicki uznał dramaty Wizyta starszej pani i Fizyków za najważniejsze prace autora, które włączył do kanonu obok narracji.
Do dzieła Martina Walsera podchodził niezwykle krytycznie, zarzucając powieściom brak mocy narracyjnej. Nowelę Uciekający ocenił koń jako najważniejsze dzieło Walsera.
Reich-Ranicki ocenił austriackich noblistów bardzo, a to bardzo surowo: „Talent literacki Elfriede Jelinek jest, delikatnie mówiąc, raczej skromny. Nigdy nie udało jej się napisać dobrej powieści; prawie wszystkie z nich są mniej lub bardziej banalne lub powierzchowne.” Peter Handke również otrzymał negatywną ocenę.
Nie był szowinistą (to też mu zarzucano): Ullę Hahn uznał za najważniejszą reprezentantkę Nowej Subiektywności, natomiast Ingeborg Bachmann za najważniejszą poetkę po 1945 roku.
Peter Handke powiedział w wywiadzie dla André Müllera, że nie żałowałby, gdyby umarł Reich-Ranicki. Elfriede Jelinek określiła wypowiedź Reicha-Ranickiego, jako „największe upokorzenie” i „pogardę”. Günter Grass powiedział, że Reich-Ranicki „doprowadził do banalizacji krytyki” i był „słabym krytykiem literackim”.
Reich-Ranicki nie był, on istniał i dzięki niemu żyli wydawcy, pisarze i czytelnicy, żyli albo umierali…
Marcel Reich-Ranicki urodził się w 1920 roku we Włocławku nad Wisłą w niemiecko-polskiej rodzinie żydowskiej. Do liceum uczęszczał do Berlina, po maturze nie pozwolono mu na naukę, został odesłany przez władze hitlerowskie do Polski.
Młody Marcel Reich poślubił Teofilę Langnas w warszawskim getcie. Po zakończeniu wojny wyjechał do Londynu. Przyjął nazwisko Ranicki, bo Reich brzmiał po niemiecku. Powrót do Warszawy to problemy z władzami komunistycznymi z powodu „wyobcowania ideologicznego”. W 1958 roku przenosi się do Republiki Federalnej Niemiec.
Günter Grass zapytał go na konferencji w „Grupie 47”: „Kim teraz jesteś – Polakiem, Niemcem czy jak?” Spontaniczna odpowiedź Reicha-Ranickiego: „Jestem pół Polakiem, pół Niemcem i całym Żydem”. Pół wieku później zrewidował swoje stwierdzenie w autobiografii „Mein Leben”. „Nigdy nie byłem pół Polakiem, pół Niemcem – i nie miałem wątpliwości, że nigdy nim nie zostanę. W życiu też nie byłem w pełni Żydem, nie jestem dzisiaj”.
Dzięki recenzjom literackim dla „Die Zeit” i „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, a także dla ZDF i jako rzecznik jury nagrody Ingeborg Bachmann, Reich-Ranicki stał się najbardziej wpływowym krytykiem niemieckojęzycznym swojej epoki. Nigdy poważnie nie sprzeciwił się określaniu go papieżem literatury.
Samouk (bez studiów, ale dziewięć doktoratów honoris causa i różne profesury gościnne) uwielbiał poetów Goethego, Schillera, Heinricha Heinego i Bertolda Brechta, cenił prozę Theodore’a Fontane’a, Franza Kafki, Thomasa Manna, Wolfganga Koeppena i Thomasa Bernharda. Nie okazywał szacunku dla wielkich nazwisk, wręcz przeciwnie. Uważał, że John Updike zasłużył na nagrodę Nobla, ale powiedział: „Są rozdziały, w których musisz cały czas czytać: będziemy się pieprzyć, pieprzyliśmy się, chcemy się pieprzyć, chcemy się pieprzyć znowu. To wszystko, Updike nie ma nic więcej do zaoferowania.
Komitetowi przyznającemu Nagrodę Nobla również się dostawało: „Wiemy, że Nagroda Nobla jest zawsze przyznawana drugorzędnym autorom. Czy Strindberg ją dostał? Nie, Selma Lagerlöf. Czy Brecht ją dostał? Nie, Hermann Hesse…
Kiedy Günter Grass zdobył Nagrodę Nobla, Reich-Ranicki powiedział: „Wyobraź sobie: Martin Walser odebrałby tę nagrodę, to byłby dla mnie ciężki cios. Albo taki głupi Peter Handke! Katastrofa. W Sztokholmie wszystko jest możliwe. Grass – no i dobrze! ”
Reich-Ranicki swój ostatni poważny skandal wywołał podczas rozdania Niemieckiej Nagrody Telewizyjnej 2008, w której otrzymał nagrodę za całokształt twórczości: „Nie przyjmę tej nagrody!”. Potem bezlitośnie rozliczył się z całym krajobrazem telewizji i odrzucił wszystko jako „bzdury”. Ale taki właśnie był. I brakuje mu jego wyjątkowej natury, aż do dziś.
Marcel Reich-Ranicki opowiadał się za literaturą w miarę klasyczną, realistyczną, za geniuszami jak Johann Wolfgang von Goethe, Theodor Fontane i Thomas Mann. Doceniał Berlin Alexanderplatz Döblina czy Proces Kafki – nie podziwiał ich jednak jak twórczość Thomasowi Mannowi. W liryce niemieckiej cenił Johanna Wolfganga von Goethe, Heinricha Heine i Bertolts Brechta, jako tych, którzy byli zarówno poetyccy jak i inteligentni. Naigrywał się z socrealizmu i literaturoznawstwa feministycznego.
Moje życie – Marcel Reich-Ranicki to film telewizyjny z 2009 roku. Film powstał na podstawie autobiografii krytyka literackiego Marcela Reicha-Ranickiego.
Film został nakręcony latem 2008 roku. Premiera telewizyjna odbyła się 10 kwietnia 2009 na antenie ARTE. Film osiągnął 3,2 procent oglądalności, a tym samym udział widzów tej stacji był cztery do pięciu razy większy niż w niemieckim rynku TV. Mein Leben to wspólna produkcja WDR i ARTE.
15 kwietnia 2009 w wieczornym programie ARD (pierwszy program telewizji niemieckiej) transmisję obejrzało 3,77 miliona widzów telewizyjnych.
Foto tytułowe: Smalltown Boy / CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons