Moc kultury #10: Lajerman
Aleksander Lubina
Moc kultury
Lajerman
Profesor Aleksander Nawarecki napisał Lajermana, kataryniarza.
Lajerman. Gdańsk: słowo/obraz terytoria 2010, 142 s. Nagrody Śląski Wawrzyn Literacki 2010 i „Górnośląski Tacyt” w 2012. Lajerman to wspomnienia Nawareckiego: Szczęść Boże; Do rzeczy: Pod Klopsztangą; Moczka; Z fenomenologii śląskiego ducha; Miedzy Nowym a Staryn Bieruniem; Hałda; Teologia resztek; Ryczka i szolka. – Głosy z tej ziemi: Duch muzyki; „Kaj my to som”; Pisarz ujmujący; Rzymianin Ślązakiem; Lajerman.
Lajerman nie jest wąsko rozumianą autobiografią Aleksandra Nawareckiego. Chociaż absolutna większość tekstów wszystkich pisarzy zawiera pierwiastki biografii piszącego. Wystarczy zrozumieć pojęcie synkretyzmu lub na przykład alter ego.
142 strony Nawareckiego to narracja o Górnym Śląsku od bajtla do profesora. „Osobiste okruchy i ograbki nieuchronnie mieszają się z dyskursem współczesnej humanistyki”.
To niezwykle odważna książka – proporcja wina i wody gasząca pragnienie i sycąca wyszukany smak. Bo literatura zależy od czytającego, od jego nastawienia wobec samego siebie i wszechświata. Jeden chleje wodę, drugi wino, jeden unika wody, a drugi wącha korki…
Czy pojedyncze słowa, mogą urosnąć do rangi mitu? To zależy od dziecięctwa czytelnika, jego zapotrzebowania na pomniki i mity. Czytając o domu, rodzinie, klopsztandze, hołdzie, moczce, ryczce, szolce Nawareckiego, doświadczam mitologiczne Górnego Śląska. Lajerman nie jest żadną z form postulowanych przez krytyków i recenzentów literatury na Górnym Śląsku, bo nieobecności można wyliczać bez końca – to jedno z ulubionych zajęć malkontentów i nudziarzy cechujących się wiedzą ksobną. Czym więc jest Lajerrman? Odważną książeczką dyskursującą z pomnikami, mitami i kliszami. Kolażem, melanżem, impresją? Poszukiwaniem górnośląskiej formy literackiej harmonizującej z geniuszem miejsca? Korespondencją katowicką Nawarecki – Szmidtke o szukaniu abfali i maszketów górnośląskiej metawery na hasioku wedle klopsztangi z pewną dozą niechęci wobec lajery uładzonych profesorów i kanciastych literaturoznawców?
Ktoś w komentarzach do Lajermana napisał (i należy tu ulec niekłamanemu czarowi tych kilku zdań):
Mistrz gawędziarstwa w swoim żywiole 🙂 Oczyma wyobraźni – i uszami! – odbierałam tę książkę jak kolejną wizytę na wykładach Pana Profesora 🙂 Lajerman jest jak katarynka – łączy dźwięki, nuty, rytmy, przestrzenie osobistego doświadczenia i wędrówkę myśli. Jest na wskroś hermeneutyczny. Tropi sensy, generuje związki, pobudza pejzaże wyobraźni. Wyśpiewuje prywatną pieśń o Górnym Śląsku – nieoczywistą nawet dla samych Ślązaków, choć na pewno po części przez nich rozpoznawaną jako własną.