Mirosław Syniawa: I tak pójdę głosować

W tym roku znów przypomniało mi się zdjęcie, które widziałem wiele lat temu, jeszcze w czasach, gdy zimna wojna trwała w najlepsze. Zrobiono je w jakiejś pipidówce w USA: na tle półpustynnego krajobrazu na pierwszym planie widoczna była na nim ustawiona przy drodze tablica z napisem „Kto spróbuje wwzieźć do tego hrabstwa broń jądrową, będzie miał do czynienia z szeryfem”. Zdjęcie to przypomina mi się zawsze wtedy, gdy Państwowa Komisja Wyborcza w Warszawie ogłasza termin wyborów samorządowych nie tylko w samej stolicy, ale też w Dąbrowie Białostockiej, Ustrzykach Dolnych, Bogatynii i Kamieniu Pomorskim. Za każdym razem skłania mnie to do refleksji nad stosunkiem władz centralnych do obywateli tego kraju – obywateli traktowanych jak niedorozwinięte umysłowo dzieci, których nie można spuścić z oka i za które najlepiej wszystko zrobić samemu.

Ze wszystkich osobliwości tego, co nazywa się u nas samorządnością, ta wydaje mi się najbardziej osobliwa: cały kraj rusza do urn by wybierać lokalne władze w Babimoście, Dziadowej Kłodzie i pozostałych 2476 gminach na sygnał dany z Warszawy. Niby nic strasznego, wszyscy mamy jednak świadomość faktu, że wraz z tym sygnałem na poziom lokalny przenoszą się konflikty między ogólnopolskimi partiami, które stanowiska w samorządach, tak jak wszystko inne, traktują jak wojenne łupy. Mało tego – sami często stajemy po którejś stronie barykady, potwierdzając zasadność tego cyrku. Dlatego właśnie na początek przydałaby się zmiana dotycząca terminu wyborów, bo samorządność, którą mógłby symbolizować pies na smyczy, nie jest samorządnością z moich (a zapewne też z wielu z was) marzeń. W moich marzeniach każda gmina funkcjonuje, tak samo jak stowarzyszenia i przedsiębiorstwa, w oparciu o własny, zarejestrowany w KRS, niesprzeczny z ustawą o samorządach statut. W marzeniach tych w każdej gminie wybory odbywają się w terminie, z częstotliwością i na zasadach określonych w jej statucie, a kto spróbuje w to ingerować z zewnątrz, ten „będzie miał do czynienia z szeryfem”. Jednym słowem marzy mi się (tu ostrzegam, że za chwilę padnie mocno podejrzane słowo) autonomia gmin.

Dej pozōr tyż:  Marcin Szewczyk: Czamu Ślōnzok nie śmi być prawicowcym (2)

Na tym nie wyczerpują się bynajmniej moje marzenia, ale na początek wystarczyłoby mi  spełnienie tego jednego, dotyczącego terminu wyborów władz gminnych. Póki co mamy jednak to, co mamy – konkretne realia, w ramach których możemy albo działać, albo zaniechać wszelkich działań. Samorządność w Polsce nie jest samorządnością z moich marzeń, może nawet nie jest w ogóle samorządnością, ale i tak pójdę głosować. Dlaczego? Bo wierzę, że jeśli liczba tych, którzy chcą w tym kraju coś zmienić, przekroczy masę krytyczną, to w końcu nastąpi reakcja łańcuchowa, która zmiecie ze sceny te bebŏki, kere straszōm nŏs pō nocach, prosto do hasiŏka. Pójdę głosować i apeluję do wszystkich, którzy to czytają: nie siedźcie w najbliższą niedzielę w domu w przeświadczeniu, że nie macie na nic wpływu – jeden głos dodany do wielu innych może naprawdę coś zmienić.

Mirosław Syniawa – urodzony 1958 w Chorzowie, tłumacz poezji światowej na język śląski (m.in. wierszy zebranych w tomie “Dante i inksi”), autor poezji po śląsku jak i prozy pisanej w języku polskim (“Nunquam Otiosus”), współautor “Gōrnoślōnskygo ślabikŏrza”.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

 

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza