Historyczna chwila! Pierwsze tłumaczenie śląskiej książki na język obcy
Zawetowanie przez prezydenta Andrzeja Dudy ustawy uznającej śląski za język regionalny nie przeszkadza śląskiej mowie się rozwijać, prężyć muskuły i zdobywać nowych odbiorców, nawet tych nieśląskojęzycznych. Przeciwnicy uznania śląskiej mowy za język regionalny lubią prześcigać się w coraz to bardziej wymyślnych kontrargumentach, a to, że nie można po śląsku pisać o rzeczach trudnych, ważnych, metafizycznych, albo że śląska literatura jest na tyle marna i uboga, że nikt jej nie wydaje na języki obce. Cóż, także i ten argument wytrącono adwersarzom śląskiego języka, a dokonali tego wydawcy z Uniwersytetu Warszawskiego! 24 maja Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego dokonały rzeczy, która zapisała się w historii śląskiej kultury. Mianowicie wydały śląską poezję w języku ukraińskim. Debiutancki tomik z 2010 roku śląskiego poety Karola Gwoździa, którego wiersze przepełnione są rozmyślaniami patriotycznymi i refeksyjno-nostalgicznymi emocjami, został przetłumaczony po raz pierwszy w historii literatury pisanej stricte w języku śląskim na język obcy. Na swoich stronach WUW podkreśla, że przekład na język ukraiński, pozwala ukraińskiemu czytelnikowi na zrozumienie Śląska i Ślązaków, a także obrazuje pewnego rodzaju paralele między losami Ślązaków i Ukraińców.
Publikacja zatytułowana „Приховані думки / Myśli ukryte” została wydana w twardej obwolucie, a dodatkowo opatrzona jest wstępem dr. Artura Jabłońskiego, w języku kaszubskim. Za pierwszy w dziejach przekład śląskiej książki odpowiedzialni są dr Natalia Shlikhutka, językoznawczyni, badaczka języków słowiańskich na Uniwersytecie Wrocławskim, wykładowczyni na Uniwersytecie Jagiellońskim, tłumaczka przysięgła języków słowackiego i ukraińskiego, a także Bartłůmjej Wanot, absolwent Instytutu Filozofii Uniwersytetu Śląskiego, tłumacz, redaktor, korektor, miłośnik języków słowiańskich.
Przykładowy wiersz z tomiku poezji, zresztą bardzo adekwatny wobec ostatnich działań, brzmi dziś jeszcze bardziej aktualnie, niż kiedykolwiek wcześniej:
EGZORTA
I jak Martin Luther King W 1967 roku pedźoł: «God has a way of standing before The nations with judgment»
Norůd tyn śyła mo Stańe z klynczek ignorowań A růwńyjsze bydźe społeczyństwo W państwje jednym Ze symetryjům růwnům postrzůd norodůw
I choć znůńdźe śe jeszcze ńyjedyn Co bydźe chćoł roztrzaś nasze nadźeje Ńyjedyn, toć, «zocny» Ze chacharskij chałpy Co podwożać bydźe natura dobroći
I choć znůńdźe śe jeszcze ńyjedyn Taki co pod szyldym «dobra» i «mjyłośći» Ńiszczyć bydźe kożdy ślod ślůnskośći
To norůd tyn wyńdźe cało A śmjoć śe bydźe w gymba jego Bo barzyj wartośćowych synůw i cery Źymja ślůnsko wydo
Barzyj wartośćowych Uod pultokůw i uobmazańcůw Na ńego podanych
A ći, kerzi bydům barzyj przoć Tymu hajmatowi Barzyj walczyć uo dobro tyj źymje Ńy roz, ńy dwa uod chacharůw Przezywańi bydům
Norůd tyn śyła mo Stańe z klynczek ignorowań A przetrwo pońiżyńa Dyć przeżůł już ńyjedno I ńymało przeżyje ńyskorzij |
ПРОПОВІДЬ
І як Мартін Лютер Кінґ 1967-го сказав: «God has a way of standing before The nations with judgment»
Ця нація має силу Встане з колін ігнорування І суспільство буде рівнішим В одній державі З повною симетрією між народами
І хоча знайдеться не один Хто хотітиме розбити наші надії Не один, звісно, «шановний» З лайдацького дому Хто ставитиме під сумнів природу добра
І хоча знайдеться не один Хто під лозунгом «доброти» та «любови» Нищитиме кожен слід сілезької культури
Все одно ця нація вистоїть Сміятиметься йому в обличчя Тому що цінніших синів і дочок Зродить сілезька земля
Цінніших Ніж паршивці та обідранці Схожі на нього
А тих, хто любитиме Цю країну Хто боротиметься за долю цієї землі Не раз і не двічі Принижувати будуть
Ця нація має силу Встане з колін ігнорування І витримає приниження Адже витримала його вже багато І чимало ще вистоїть |
Na koniec przytoczymy krótki wywiad z autorem, który przeprowadził Wydawca 5 czerwca w swoich mediach społecznościowych:
WUW: Czym jest dla Pana tożsamość śląska?
KG: Tożsamość śląska to głęboka świadomość i przywiązanie do ziemi, do historii, do języka, a to wszystko buduje poczucie wartości i godności jaką jest bycie Ślązakiem. Tożsamość, niezależnie już jaka, to atrybut jedności ludzi. Dla mnie to pewnego rodzaju sacrum-profanum, parametr scalający nawet najbardziej oddalonych od siebie poglądowo Ślązaków. Rzecz święta, bo nie dzieli, a zdecydowanie łączy, zarówno w prozaicznych, przyziemnych sytuacjach, jak i tych skomplikowanych i trudnych. Jednym z najistotniejszych atrybutów tożsamościowym Ślązaków jest język śląski. Niezłomny charakter, wpojony szacunek wobec pracy, szacunek wobec rodziców, drugiego człowieka czy dla wielu nawet Boga… można tak żonglować cechami tożsamymi ze śląskością, jednak zawsze znajdują się ignoranci, dla których –być może z wrodzonej arogancji– śląska tożsamość oraz jej atrybuty będą tylko ścierką, którą wytrą sobie buty spluwając śląskim wartościom oraz historii w twarz. Na Śląsku zaś, niezależnie od poglądów politycznych, propolskości, proniemieckości, proczeskości, wszyscy określali się zawsze w pierwszej kolejności jako ludzie „stąd”. Po 1989 roku można było ten akt zacząć nazywać wreszcie po imieniu, czyli tożsamością śląską, przebudzeniem narodowościowym czy jednością grupy narodowo-etnicznej. Zresztą, już w 1531 roku lekarz, wykładowca w Akademii Krakowskiej, Anzelm Ephorinus wyjaśniał swoją tożsamość słowami „Silesius non Polonus”. Można więc przyjąć, że owa „tożsamość śląska” to ugruntowana świadomość sporej grupy mieszkańców Rzeczpospolitej Polski oraz Republiki Czeskiej, która przez wieki borykała się z wszelkimi atakami nacjonalistycznymi. Często myśląc o szeroko pojętej śląskości lubię sobie powtarzać „Silesianness est sacra”. To takie moje sacrum profanum.
WUW: Skąd inspiracja na książkę?
KG: Inspiracja do pisania poezji wynika z mojej wrażliwości wobec świata, a że zawsze smakowałem życie wszystkimi receptorami to też zwracałem często uwagę na rzeczy teoretycznie nieistotne, które jak później życie pokazało nie dzieją się bez przyczyny. Wielu przechodzi obojętnie wobec porażki drugiego człowieka, ja jednak uwielbiałem behawiorystycznie analizować świat, każdy aspekt nie tylko własnego życia, ale też innych. Dawniej nawet nie potrafiłbym tego nazwać. Współcześnie mówi się o takich typkach WWO. Nie bardzo potrafiłem o tym rozmawiać, zwłaszcza z rówieśnikami, chyba jedynie z moim śp. Tatą, tak więc nieśmiało odnajdywałem się w pisaniu, kreśląc spostrzeżenia w małym notesie, który miał, jak dobrze pamiętam, ciemnofioletową, skórzaną obwolutę. W taki sposób zacząłem pisać mając 14 lat i zawsze coś pozornie nieistotnego zwracało moją uwagę. Co może wydawać się dziwne, to przede wszystkim interesował mnie człowiek i jego zgubne, coraz silniejsze, antropocentryczne spojrzenie na świat. I tak powstawały różne zapiski, złote myśli, przekształcające się w wiersze, które później za namową przyjaciół i rodziny wydałem mając 23 lata, choć nigdy tego robić nie chciałem.
WUW: Dlaczego akurat tłumaczenie na ukraiński?
KG: Tłumaczenie zaproponował Bartek Wanot, miłośnik języków słowiańskich, który perfekcyjnie zna ukraiński. Zaczęło się od przesłania mi w formie ciekawostki przetłumaczonego jednego czy dwóch moich wierszy. Nie pamiętam dokładnie. Podkreślał, że są na tyle ciekawe i uniwersalne, że w tłumaczeniu brzmią atrakcyjnie i bardzo emocjonująco. Później, o czym nie miałem pojęcia, wraz ze swoją przyjaciółką Natalią Shlikhutką przetłumaczyli pozostałe wiersze. Byłem w ogromnym szoku, bo zrodził się z jego inicjatywy niezwykle ciekawy projekt, który zakładał oficjalne wydanie tych przetłumaczonych wierszy. Publikacja ta miała być pewnego rodzaju wsparciem diaspory ukraińskiej w trudnych czasach, w sektorze kulturowym, ale też przy okazji stanie się dziejowym wydarzeniem, ponieważ nigdy wcześniej nie dokonano żadnego oficjalnego tłumaczenia śląskojęzycznej książki na język obcy. Można powiedzieć, że ta publikacja upiekła dwie pieczenie przy jednym ogniu i jestem z tego faktu niezwykle szczęśliwy. Tak więc ogromne podziękowania należą się zarówno Natalii oraz Bartkowi, jak i Wydawnictwom UW za napisanie tą publikacją pewnej historii w kulturze śląskiej oraz wzbogacenie ukraińskiej literatury o nowe tłumaczenie.
WUW: Ma Pan jakieś plany na kontynuację książki?
KG: Kontynuację sensu stricto na pewno nie zakładam, bo to zbiór refleksyjno-nostalgicznej poezji, ale samo pisanie nowych wierszy jak najbardziej. No chyba, że… miała Pani na myśli tłumaczenie mojej poezji na kolejny język? Przyznam szczerze, że byłby to niewymowny splendor i zaszczyt. Na takie projekty jestem zawsze chętny. Kiedy zbiorę zadawalającą mnie ilość całkowicie nowych wierszy? Nie wiem, bo nie czarujmy się, poezja to dzisiaj produkt abstrakcyjny, niszowy. Nie piszę jej dziennie, co rusz. Ona nieraz przychodzi sama, tak jakbym ja jej nie pisał, tylko jakaś wyższa siła pisała za mnie. Natomiast poza poezją myślę czy nie wrócić do pomysłu napisania prozy / książki, którą dawno temu rozpocząłem, ale z różnych powodów odłożyłem na bok. Co z tego wyjdzie, czas pokaże.
Kaj to moga kupić?
Na zajcie Wydownictw Warszawskigo Uniwersytetu abo Silesia Progress, a tyż we Ajncli na Nikiszu