Geneza zorganizowanego czytelnictwa na Górnym Śląsku

 

Powszechne czytelnictwo i związana z nim instytucja ogólnodostępnej biblioteki to pomysł bardzo młody. Przez całe stulecia książki były nadzwyczaj drogie. Posiadanie własnej biblioteki stanowiło o statusie społecznym i było zarezerwowane dla niewielkiego procenta tych najbardziej bogatych i znaczących. Nawet wynalazek Gutenberga początkowo niewiele zmienił w tym temacie. Na pierwsze biblioteki dysponujące pomieszczeniami dla czytelników ( Oxford i Mediolan) trzeba było czekać aż do końca XVII wieku. W roku 1677 założono w Lipsku pierwszą bibliotekę miejską.

Biblioteka naprawdę „publiczna” a więc niejako „demokratyzacja” dostępu do książek  pojawiła się w Europie dopiero w drugiej połowie  XIX wieku. Można powiedzieć iż posiadanie własnej, miejskiej a później  nawet wiejskiej biblioteki, „stało się modne”. Moda ta, co nie będzie chyba zaskoczeniem, przybyła na Stary Kontynent ze Stanów Zjednoczonych.

Również w Królestwie Prus w tym właśnie czasie pojawiły się zaczątki zinstytucjonalizowanej biblioteki dla szerokich mas czytelników. Idea Biblioteki Ludowej (Volksbibliothek) znalazła poparcie na najwyższym  szczeblu władzy w osobie księcia (a później cesarza)  Wilhelma I. Ale i tu potrzeba było czasu, by biblioteki te trafiły na peryferie królestwa. Między innymi na Górny Śląsk, gdzie w roku 1897 założono Biblioteki Ludowe w Opolu i Katowicach, rok później w Królewskiej Hucie i Tarnowskich Górach a w roku 1899 w Mikołowie.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

W tymże 1899 roku doktor praw Rudolf Küster otrzymuje od Rządu Królewskiego w Opolu zlecenie  podsumowania pierwszych lat działalności tych placówek.

Oczywiście idea propagowania czytelnictwa, tym bardziej przy poparciu czynników rządowych, nie mogła  obyć się bez wielkiej polityki. A już z pewnością nie w tak newralgicznej części Pruskiego Imperium jaką stanowił Górny Śląsk. Rejon pograniczny, z wszelkimi problemami i niewątpliwie istniejącymi (oczywiście widzianymi z pruskiej perspektywy) zagrożeniami związanymi z „niebezpieczeństwem polonizacji”. Również dr. Küster nie był wolny od obaw w tym względzie, o czym może świadczyć jego notka o Bibliotece Ludowej w Mikołowie:

“Z inicjatywy Pana Rzeźniczka, Powiatowego Inspektora Szkolnego, również w Mikołowie gdzie polska propaganda daje się szczególnie we znaki czynione są przygotowania do założenia Biblioteki Ludowej. Podwalinę stanowi biblioteka byłego Towarzystwa Obywatelskiego (Bürgerverrein) posiadająca 200 pozycji. Biblioteka owa w ramach Powiatowej Biblioteki Nauczycielskiej (Kreislehrerbibliothek) mogła być przez obywateli w dalszym ciągu używana. W ten sam sposób zintegrowana zostanie mało używana biblioteka Szkoły Ludowej oczywiście ciągle z zachowaniem pierwszeństwa w używalności dla uczni. Miasto stawia pomieszczenie biblioteczne wraz z wyposażeniem do dyspozycji. Państwowa pomoc w wysokości 500 marek została przekazana. Powiat oraz Centralny Zarząd Administracji Majątkiem Księcia Pszczyńskiego (Fürstlich Pleß’sche Zentralverwaltung)  zagwarantowały pomoc po 100 Marek rocznie. Kilku przemysłowców obiecuje znaczącą pomoc finansową. Biblioteka wraz z czytelnią zostanie otwarta 1 października 1899 r. Aktualny księgozbiór stanowi 600 tomów. Stanowisko bibliotekarza objął rektor Fiering”.

 

Dej pozōr tyż:  Lędziny: „Szłapcugiym bez gruba” - rozmowa z Moniką Kostyrą, liderką projektu

Notka o otwarciu Biblioteki Ludowej w Mikołowie. SBC Katowice

Ogólnie jednak podsumowanie wypada nadzwyczaj korzystnie. Według Küstera dopiero co powstałe biblioteki zdołały już zgromadzić spora rzeszę stałych czytelników. Szczególnie satysfakcjonującym był fakt znany z działających już wcześniej bibliotek szkolnych, a mianowicie korzystanie z książek przez czytelników podających w ankietach język polski (w rozumieniu twórców tych ankiet) jako język którym posługują się w domu. Szczególnie w miastach nasyconych przemysłem ciężkim stanowili oni od 50 do 70 procent ogółu czytelników.

Procent czytelników „polskojęzycznych” w wybranych miejscowościach  

I tak na przykład w Königshütte wśród prawie 1500 stałych czytelników tamtejszej biblioteki prawie 400 pracowało jako robotnicy w tamtejszych hutach i kopalniach. Polowa z nich podawała język polski (znów w rozumieniu niemieckich twórców ankiety) jako swój „język domowy”. Urzędnicy czy rzemieślnicy stanowili jedynie około 10 procent ogółu czytelników, tyle samo zwykli biuraliści i praktykanci. Prawie jedną trzecią wypożyczających książki stanowiły kobiety! Twórcy ankiety czuli się zobligowani do wytłumaczenia tego fenomenu. Otóż męscy czytelnicy z warstw niższych ponoć niechętnie sami pojawiali się w bibliotece, zlecając wypożyczanie swym żonom i córkom…

Procent robotników wśród czytelników w wybranych miejscowościach  

 

Co do samej mikołowskiej biblioteki, to trudno dziś określić miejsce w którym funkcjonowała. Z pewnością nie był to budynek szkoły, o czym może świadczyć uwaga Küstera o zaangażowaniu miasta w proces przygotowania i wyposażenia „pokoju bibliotecznego” (Bibliothekszimmer).

W październiku 1902 roku powołano w Opolu  Związek Górnośląskich Bibliotek Ludowych (Verband der Oberchlesischen Volksbibliotheken). W roku zawiązania się stowarzyszenia działało na Górnym Śląsku  już przeszło 80 bibliotek. Pięć lat później funkcjonowało 107 bibliotek stacjonarnych i 430 punktów bibliotek obwoźnych .

Pierwszym przewodniczącym związku został właśnie Rudolf Küster. W kilkunastu punktach określił cele jakim podporządkowana musi być idea Biblioteki Ludowej. Warto wymienić te najbardziej znaczące:

  1. Należy kierować się interesami klasy średniej w doborze literatury. Szczególnie rzemieślnicy wraz ze swymi uczniami i praktykantami, urzędnicy średniego i niższego szczebla, jak również, co bardziej wykształceni robotnicy powinni znaleźć dla siebie coś interesującego, nie tylko w dziedzinie stricte rozrywkowej, ale również, jako materiał pomocniczy w dalszym rozwoju ich osobowości.
  2. Należy uwzględnić interesy lokalne – podany jest przykład Królewskiej Huty (Königshütte O/S), gdzie np. odpowiednią pozycją miejscowej biblioteki byłaby książka o rozwoju górnictwa i hutnictwa w mieście i najbliższej okolicy, opowiadająca o życiu i działalności hrabiego von Redena i jego znaczeniu dla rozwoju miasta. Tak samo nie może zabraknąć materiałów związanych z samym miastem, jak np. kroniki miasta czy też artykułów prasowych o nim, przewodników, folderów, miejscowej prasy itp.
  3. Należy być szczególnie ostrożnym w doborze książek traktujących o historii najnowszej, pisma o charakterze stricte politycznym są niedopuszczalne.
  4. Należy właściwie dobierać proporcje pomiędzy literaturą rozrywkową, a dziełami literatury klasycznej. Mniej więcej w proporcji 50/50.
  5. Jest jasnym, iż odpowiednio dobrany księgozbiór na dłuższą metę okaże się skutecznym środkiem przeciwko rozpowszechnianiu się propolskich idei. Należy jednak unikać nachalnej propagandy. Wtedy też nie jest wykluczone, że nawet posługującym się językiem niemieckim, lecz będącym polskiego ducha czytelnikom udzieli się oczekiwany efekt.
  6. Korzystanie z Biblioteki Ludowej jest całkowicie bezpłatne. Również dodatkowe środki bezpieczeństwa jak np. zastaw są niedopuszczalne. Zaufanie jest sprawą honoru bibliotek. Jedynie granice wieku czytelników są do przestrzegania, (16, ale w praktyce 14 lat) i osoby nieznane muszą się w jakiś nieformalny sposób wylegitymować np. przez wprowadzenie przez osobę znaną bibliotekarzowi.
  7. W pracy bibliotekarza bardzo pomocna może być tzw. Metoda Amerykańska, stosowana z powodzeniem np. w Świdnicy (Schweidnitz). Polega ona na tym, iż zamiast prowadzenia dokumentacji na rozlicznych kartach wprowadza się jedną Kartę Czytelnika plus dodatkową Kartę Wymiany, na której wpisuje się numer wypożyczonej książki. Taka sama karta, tym razem jako Karta Książki, znajduje się w posiadaniu bibliotekarza. Przy zwrocie książki bibliotekarz przekreśla jej numer na obydwu kartach.

 Widać wyraźnie zarysowaną wizję, jaką miały w zamyśle twórców spełniać pruskie Biblioteki Ludowe. Co ciekawe, propaganda była jedynie częścią (i to wcale nie najważniejszą) tej wizji.

Dej pozōr tyż:  Lędziny: „Szłapcugiym bez gruba” - rozmowa z Moniką Kostyrą, liderką projektu

Przemyślenia doktora Küstera są wcale nowoczesne i wydaje się, że wiele z jego postulatów znalazło z powodzeniem zastosowanie również w czasach nieco późniejszych, w całkowicie innej sytuacji politycznej na Górnym Śląsku …

Warto w tym miejscu wspomnieć o działalności polskiego Towarzystwa Czytelni Ludowych, organizacji powstałej w Poznaniu i mającej na celu upowszechnianie polskiego czytelnictwa na terenach znajdujących się pod zaborem pruskim. Towarzystwo to próbowało objąć swoją działalnością również Górny Śląsk, w tym przypadku działając jednak nielegalnie i tym samym narażając się na represje ze strony pruskich władz. Według własnych sprawozdań  towarzystwo prowadziło w roku 1914 około 150 punktów bibliotecznych w regionie, jednakże jedynie w kilku największych miastach funkcjonowały one jako samodzielne biblioteki. Zazwyczaj jednak były to po prostu  szafy z polskimi książkami, znajdujące się w mieszkaniach prywatnych tych Górnoślązaków, którzy ze względu na swe polityczne przekonania godzili się na ryzyko ewentualnych represji ze strony pruskiej administracji.

Po przegranej przez Prusy wojnie, a co za tym idzie ciążącej nad nimi perspektywie przymusu wieloletniego spłacania niewyobrażalnie wysokich odszkodowań na rzecz państw zwycięskich oraz ogólnego kryzysu i chaosu w ówczesnej Republice Weimarskiej, wśród pewnej części górnośląskiego społeczeństwa narasta przekonanie o atrakcyjności kierowanej do niej zza Przemszy i Brynicy polskiej oferty. Z chwilą ogłoszenia w czerwcu 1919 r. decyzji Rady Ambasadorów o Plebiscycie na Górnym Śląsku, działalność Towarzystwa Czytelni Ludowych znowu się ożywia, czego dowodem jest notatka zamieszczona w „Przeglądzie Oświatowym”:

Dej pozōr tyż:  Lędziny: „Szłapcugiym bez gruba” - rozmowa z Moniką Kostyrą, liderką projektu

W ostatnich tygodniach powstały biblioteki publiczne w Piekarach, Pszowie, w Kochłowicach, Bogucicach, Brzeźnikach, w Rudzie i Tarnowskich Górach. Mimo ucisku politycznego duch polski potężnieje”.

 

Stan sieci polskich bibliotek na Górnym Śląsku przedstawia się w okresie od 1 lipca 1919 roku do 30 czerwca 1921 roku następująco: Biblioteki stałe (niektóre połączone z czytelnią) znajdowały się
w Bytomiu, Gliwicach, Katowicach, Kochłowicach, Królewskiej Hucie, Opolu (zdemolowana w 1920 r.), Piekarach, Pszowie, Rudzie i Zabrzu. Łącznie posiadały one około 7000 książek i 2000 czytelników. W powiatach było łącznie 253 bibliotek, m. in. w bytomskim – 15, gliwickim – 25, pszczyńskim – 28, rybnickim – 32, zabrskim – 13.

 

Opracowanie R. Küstera: Biblioteka Ludowa na Górnym Śląsku. SBC Katowice

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Peter Wiescholek – większą część życia w rozdwojeniu: fizycznie od 35 lat poza hajmatym, mentalnie zaś w jego pruskim okresie…

Śledź autora:

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza