Europę już mieliśmy

W pewnym, prowincjonalnym mieście, gdzieś na wschodnich obrzeżach Górnego Śląska wyremontowano niedawno budynek, który przesadnie jest nazywany biurowcem. Typowa, socmodernistyczna bryła, z nutką funkcjonalizmu, przemieniła się nagle w postmodernistyczny koszmarek. Polotu i finezji projektantowi odmówić nie można, ale można odmówić wykształcenia, tudzież warsztatu zawodowego. Lecz nie byłoby nic w tym złego, gdyby nie fakt, że rozgorzała dyskusja na temat tej modernizacji, na forum publicznym. Wziąłem aktywnie udział w tej wymianie zdań, no i moje refleksje na ten temat z pozytywnym myśleniem nie mają zbyt dużo wspólnego.

Czy to na oficjalnym profilu miasta, czy to na stronie “Przypadki Mysłowickie” okazało się, że mieszkańcom ów koszmarek się podoba. Jest wielu ludzi, którzy są bardzo zadowoleni z efektów, a wszelkie słowa krytyki odbierają jako zwyczajny hejt, niepoparty żadną, sensowną argumentacją. Zacząłem się zastanawiać z czego to wynika, skąd tak nikłe poczucie estetyki w ludziach, w mieście, które było swego czasu jednym z serc Europy. Mysłowice miały to szczęście znaleźć się w XIX wieku, w organizacji państwowej, która była przykładem świetnego rozwoju. W tym mieście można było czuć cywilizację, wielki świat. Architektura domów i gmachów, które się tutaj pojawiały nie odstawała niczym od architektury wielkich miast ówczesnej Europy. To tutaj Prusy prezentowały swoim nisko rozwiniętym sąsiadom czym jest cywilizacja zachodu. Domy były na czasie, w odpowiednim stylu. Wszystko to wynikało z prawa, ale także z poczucia odpowiedzialności za przestrzeń miasta, z poczucia zdrowego patriotyzmu, bo przecież miejsce w jakim żyjemy jest naszą wizytówką. I to wszystko było jakby naturalne tutaj, nikt się nie godził na półśrodki i nie cieszył się z chodzenia po najniższej linii oporu, bo tak kształceni byli ludzie. Niestety nastały mroczne czasy i wiatr ze wschodu wiał coraz silniej. Zmieniła się państwowość i przyjechali tutaj ludzie, którzy jakby nigdy nie byli w stanie pojąć wartości dodanej cywilizacji zachodniej. Traktowali to co zastali dosyć po macoszemu i często nie dostrzegali piękna, proporcji i estetyki budynków, które tu były.

Mysłowice – fot. Mariola Kapuściok

W architekturze przywieziono nam głównie tylko blokowiska z wielkiej płyty, które właściwie trendami nie odstawały niczym od tego co się działo w tym samym czasie na zachodzie, lecz technologicznie były po prostu słabe oraz budownictwo jednorodzinne, które siało się bez ładu i składu po każdej wolnej działce, w żaden sposób nie objętej prawem szerszym niż prawo własności. Ta zmiana cywilizacyjna była dla Mysłowic krokiem wstecz, ale ta ziemia nie miała w swojej historii zbyt wiele szczęścia. Obecnie jako społeczność przyzwyczailiśmy się do zrujnowanego centrum, które nijak nie przypomina swojej dawnej świetności, przyzwyczailiśmy się do tandetnych szyldów, bo jako społeczność mamy chore poczucie, że nic więcej nam się nie należy, że nie zasługujemy na nic lepszego. Podoba nam się wszystko co ma równy tynk i kolor, bo przy masie budynków, z który tynk leci jak gromy z jasnego nieba jest to rzeczywiście wyróżnik. Więc gdzie głównie leży przyczyna tego społecznego problemu? Głównie rozchodzi się o edukację. W szkołach kultura i sztuka to jest jakiś promil materiału. Nie kładzie się nacisku na rozwój pojęcia proporcji, kształtowaniu gustu, rozwoju estetyki, by w podświadomości widzieć pewne zależności. Rzecz jasna możemy sami do tego dążyć, ale ilu jest chętnych, a ilu w tym jest ku temu kompetentnych, by pojąć tak szerokie zagadnienie jak estetyka przestrzeni, ciężko jest mi orzec. Inną przyczyną tego stanu rzeczy jest upośledzona forma samorządu, która ma bardzo ograniczone możliwości działania, a to ze względu na prawo, albo ze względu na zwykły niedasizm w danej gminie.

Fajnie by było, gdyby ludzie potrafili wymagać, jeszcze fajniej gdyby wiedzieli czego należy wymagać. W kwestii przestrzeni wspólnej, kompromisów być nie może. Jesteśmy ze Śląska, a to wiele zmienia. Mamy prawo wymagać czegoś równie dobrego co zostawili nam Niemcy, a właściwie powinniśmy wymagać czegoś lepszego skoro Polska tak bardzo chciała wejść na nasze tereny. Skoro tu jesteście Polacy, to twórzcie coś z czego będzie można rzeczywiście być dumnym, a nie tylko dumę udawać.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Robert Przeliorz – konserwator zabytków, muzealnik, kulturoznawca. Ślązak, ale przede wszystkim człowiek.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza