Czytanie Dawnego Śląska – Der Polnischer Aufstand A.D. 1919
Jest pogodne sierpniowe lato 1919 roku. Środek tygodnia w małym, lecz prężnie rozwijającym się Brockau (dawn. Bracke) – miasteczku pod Brassel (urzędowo Breslau), stolicą Prowincji Śląskiej. Właśnie w lokalnych restauracjach, établissement, ogródkach piwnych, piwiarniach, kawiarniach, kinie, salonie fryzjerskim i w poczekalni dworcowej rozwieszono i rozdano świeże wydanie najpoczytniejszej tutejszej gazety o wyrobionej renomie – „Brockauer Zeitung”, chluby i dumy lokalnej społeczności. Nic dziwnego, pan Ernst Dobeck i wspólnicy, założyciele gazety w 1901r, niewiele młodszej od miasteczka – augustiańskiej wsi, która w związku z rozwojem kolei i lokalnego przemysłu otrzymała pod koniec 19 wieku prawa miejskie, a od 10 lat szczyci się pięknym, nowoczesnym ratuszem i dynamiką rozwoju, więc i przychodami o jakich wiele śląskich miast i miasteczek może tylko pomarzyć, dorobili się dla niej statusu „Amtliches Publikations-Organ für die Gemeinde und den Amtsbezirk Brockau, sowie die Gemeinden Groß- und Klein-Tschansch”. Lecz faktyczny zasięg tej chluby dziennikarstwa jest o wiele większy; jest prenumerowana i czytana nie tylko w gminach Gross- und Klein Tschansch, ale i w Tschechnitz, Klettendorf, Krietern, Carlowitz, Rosenthal, Schottwitz, jak i w sąsiadujących a nieodległych Benkwitz, Kattern, Lamsfeld oraz kolonii Brockau – na Lamsfeld Siedlung.
Brockau 1909, uroczystość otwarcia nowego ratusza.
Najbardziej poczytnym, jak i najbardziej dyskutowanym, poza obszernymi wiadomościami lokalnymi, jest łam – rubryka umieszczona na lewo u góry pierwszej strony – ostatnie (najnowsze) wiadomości.
Zajrzyjmy do tego właśnie, środowego wydania tej poczytnej, lokalnej gazety:
Brockauer Zeitung. Nr. 97
Organ für die Gemeinde und den Amtsbezirk Brockau, sowie die Gemeinden Groß- und Klein-Tschansch.
Druck und Verlag von Ernst Dobeck, Brockau Expedition Bahnhofstraße 12.
„Letzte Nachrichten.
** Breslau, 18. August. Das General-Kommando des 6. A.-K. teilt mit: ,
Der am Sonntag, 17. August, im Kreise Pleß ausgebrochene Teilaufstand hat heute an Umfang zugenommen und auf die Kreise Rybnik, Kattowitz, Beuthen, Hindenburg und Tarnowitz bergegriffen. Überall kam es teilweise erbitterten Kämpfen mit politischen Banden, unterstützt durch politische Legionäre in bürgerlicher Kleidung. Es gelang, bei Ausstand, an dein auch Kommunisten sich beteiligten, blutig niedergeschlagen. Verstärkungen sind überall bereitgestellt und rollen an. Die Truppen haben sich gegen die Aufrührer vorzüglich geschlagen. Der verschärfte Belagerungszustand ist verkündet. Wer mit der Waffe in der Hand betroffen wird, ist ohne Gerichtsverfahren zu erschießen.
Das Streikrecht wurde aufgehoben. Die sofortige Wiederaufnahme der Arbeit ist angeordnet. Nach Meldung der Reichswehr-Brigade 32 haben‚ etwa 100 polnische Legionäre die Grenze bei Neuberun überschritten und den Bahnhof Neuberun besetzt. Unsere Überwachungsstelle in Neuberun ist mit der Bahn entkommen. Ein Bataillon ist gegen Neuberun angesetzt.
Zwischen 3 und 4 Uhr vormittags polnische Bursch – versuche in den Kreisen Kattowitz und Beuthen.
Hierbei wurde in Hohenlinde, südlich Beuthen, eine Fuhrparkkolonne von den Aufständischen entwaffnet. Weitere Säuberung und Entwaffnung des Aufstandsgebiets ist in vollem Gange.
WTB Breslau, 18. August. Der Kommandierende General des 6.A.-K. von Friedeburg und der Staatskommissar für Schlesien und Westposen Hörsing haben heute folgende Verordnung erlassen:
Verkündung des verschärften Belagerungszustandes (Standrecht) für den Regierungsbezirk Oppeln mit Ausnahme der Kreise Leobschütz, Neustadt, Neisse, Grottkau und Falkenberg.
WTB Kattowitz, 19. August. Die Pressestelle des Reichskommissariats Oberschlesien meldet:
Die Lage im oberschlesischen Anfstandsgebiet ist nach wie vor ernst. Unsere Truppen sind bemüht, des Aufstandes Herr zu werden. Es ist aber dringend notwendig, daß fortgesetzt ganz erhebliche Truppen-Verstärkungen in das Aufstandsgebiet geworfen werden, schon aus dem Grunde,
um die Grenzen ordnungsmäßig wieder besehen und eine Verbindung der Insurgenten mit der polnischen Heeres macht unterbinden zu können. Die Lage im Kattowitzer Bezirk ist leider so, daß zwar Kattowitz und Myslowitz fest in den Händen unserer Militärmacht sind, daß aber der übrige Teil des Bezirks zum großen Teile als von den Insurgenten beherrscht anzusehen ist. Etwas günstiger ist die Lage im Beuthener Bezirk, aber auch hier soll man sich über den Ernst der Lage nicht täuschen.
Die Lage im Abschnitt B Kattowitz stellt sich so dar, daß der Herd des Ausstandes auf Schoppinitz, Janow und Nin-Schacht beschränkt ist. Kattowitz mit seinen Vororten ist ruhig. Auch in Myslowitz, wohin sich die kleinen Grenzpostierungen gezogen hatten, war es den gestrigen Tag über nach den Schießereien der vergangenen Nacht im allgemeinen ruhig und die Stadt fest in den Händen der Reichswehrtruppe Nr.64. Den Aufrührern gelang es vereinzelt, kleinere Trupps, die in den Ortschaften eingeschlossen waren, nach langem, andauerndem Feuergefecht und infolge Munitionsmangels zu entwaffnen und gefangen zu nehmen.
Auch wurden während der Nacht Postierungen meuchlings ermordet, so der Kompanieführer der eingesetzten Pionierkompagnie, der auf dem Wege nach Jmielin einem Hinterhalt zum Opfer fiel. Die Erbitterung der Truppen, die ihre oberschlesische Heimat verteidigen, kennt dem hinterlistigen Feinde gegenüber keine Grenzen. Die eingesetzten Truppen führten ein stundenlanges Feuergefecht mit größter Heftigkeit. Leider sind auf unserer Seite Verluste an Offizieren und Mannschaften
eingetreten, doch dürfte der Gegner höhere Verluste haben. Mit Hilfe der eingetroffenen Verstärkungen kann mit Sicherheit darauf gerechnet werden« daß die Lage im Abschnitt B im Laufe des heutigen Tages wieder hergestellt wird“
Brockau, Mittwoch, den 20. August
Na znacznym obszarze Górnego Śląska trwa od 17.08.1919 akcja obrony przed bandami lokalnych puczystów wspieranych przez ubranych po cywilnemu polskich legionistów oraz komunistów. Po wstępnym zaskoczeniu, akcja zaczyna się stabilizować i krzepnąć. 18.08.1919 głównodowodzący 6-tym Korpusem Armijnym gen. von Friedeburg oraz państwowy komisarz Śląska i Zachodniej Prowincji Poznańskiej Hörsing wprowadzają w Rejencji Opolskiej stan wojenny z wyłączeniem powiatów głubczyckiego, prudnickiego, nyskiego, grodkowskiego i niemodlińskiego. Są straty, choć niewielkie; ginie paru oficerów i żołnierzy niższych rangą, po drugiej stronie są znacznie większe. Żołnierze Górnoślązacy, biorący udział w akcjach nie kryją swego rozgoryczenia z powodu udziału w walkach zbrojnych (wyłuskuję istotę przekazu z kwiecistego i patriotycznego stylu meldunku Reichskomisariatu G. Śląska w Katowicach).
* * *
W kolejnym, 98 wydaniu z 1919r czytamy:
Brockauer Zeitung. Nr. 98
Organ für die Gemeinde und den Amtsbezirk Brockau, sowie die Gemeinden Groß- und Klein-Tschansch.
Druck und Verlag von Ernst Dobeck, Brockau Expedition Bahnhofstraße 12.
„Letzte Nachrichten.
WTB. Beuthen, 20. August. Im Abschnitt C keine besonderen Vorfälle.
WTB. Laura Hütte, 20. August. Nachdem ‚in der Nacht Unruhen und Schießereien vorgekommen sind, ist eine Batterie der Marine-Brigade um l/2 Uhr nachmittags in Laurahutte eingerückt. Nachmittags wurde Morgenroth nach Waffen durchsucht. Das Ergebnis steht noch aus. Ein Unternehmen auf Scharley und Deutsch-Piekar ist im Gange. Auf die Truppen wurde von der polnischen Front gefeuert, was wirksam erwidert wurde. Ein Mann wurde im Kampf schwer verwundet. Das Ergebnis der Einschließung und Durchsuchung der beiden Orte steht noch aus. Einzelne Gruben beginnen die Arbeit wieder aufzunehmen.
WTB. Kattowitz, 21. August. Grenzabschnitt V meldet: Gestern Abend wurde um dein Truppen im unbekannten Gelände verlustreiche Nachtgefechte zu ersparen, der Kampf mit Einbruch der Dunkelheit abgebrochen. Die heute Morgen von neuem gleichzeitig angesetzten Angriffe über Niki-Schacht auf Bogutschütz, aus Myslowitz auf Eichenau hatten vollen Erfolg gehabt. Nachdem gegen Mittag die überlegene Führung der Reichswehrtruppen den Aufrührern zum Bewußtsein gekommen war, begannen sie auf der ganzen Linie zu weichen.
§§ Bromberg, 20. August. Auf Grund der Verhandlungen zwischen Deutschland und Polen wird die Netze- Schifffahrt am Donnerstag freigegeben werden. Für den Transport werden einstweilen nur Lebensmittel und Kohlen zugelassen werden.“
Brockau, Freitag, den 22. August
W piątek 22 sierpnia mamy już tylko dwie informacje o dalszych postępach walk zbrojnych na „polskim froncie” z jednym ciężko rannym, uratowaniu dwóch zaginionych żołnierzy oraz o przejściu do kontrofensywy i wycofywaniu się rebeliantów w miejscach lokalnych bitew. Trzecią, krajową i niezwykle istotną dla wówczas niemieckiego Brombergu (Bydgoszczy) była umowa polsko – niemiecka na stały transport węgla i żywności dla przemysłu i ludności miasta liniami kolejowymi na terenie nowo powstającej II RP. Reszta informacji to doniesienia z zagranicy.
* * *
Brockau, Denkmalsplatz mit Hatzfeldt – und Heydebrandstrasse. Przed II wojną swiatową tu stał pomnik ofiar wojny, w tym uczestników działań zbrojnych na Ślasku z okresu 1919 – 1921. Żołnierze polegli w I wojnie św. mieli osobny tablicowy pomnik koło kościoła katolickiego pw. św. Jerzego. Reprezentacyjna zabudowa nieistniejąca współcześnie, legła w gruzach po nalotach radzieckich w lutym 1945r. Pobite domy całego kwartału zostały rozebrane do ostatniej cegły, materiał z rozbiórki pojechał na odbudowę stolicy.
Kolejne, 99 wydanie z 1919r donosi:
Brockauer Zeitung. Nr. 99
Organ für die Gemeinde und den Amtsbezirk Brockau, sowie die Gemeinden Groß- und Klein-Tschansch.
Druck und Verlag von Ernst Dobeck, Brockau Expedition Bahnhofstraße 12.
„Letzte Nachrichten.
* Breslau , den 23. August. Das Militär hat seine schwierige Ausgabe in Oberschlesien mit vorbildlichem Eifer durchgeführt und setzt die Säuberung der Spartakisten- und Polennester mit Erfolg fort. An einigen Stellen ist bereits die alte russisch-polnische Grenze wieder erreicht. Der Zusammenbruch des Spartakisten putsches wird seine Wirkungen auf andere Gegenden der Provinz vornehmlich Breslau, nicht verfehlen, wohin ohne Zweifel seit längerer Zeit schon die Fäden von Oberschlesien gesponnen worden sind.
WTB. Kattowitz, 22. August. Die Pressestelle des Reichs- und Staatskommissariats für Oberschlesien teilt mit: Zur Streikbewegung ist zu melden, daß sich eine Wiederaufnahme der Arbeit bemerkbar macht. Zur heutigen Frühschicht sind etwa 50% der Gesamtbelegschaften angefahren.“
Brockau, Sonntag, den 24. August
W niedzielę 24 sierpnia 1919 mamy również tylko dwie informacje o wydarzeniach na Górnym Śląsku, jedna z Wrocławia o sukcesie wojsk pacyfikujących zbrojny pucz „spartakusowsko – polski”, dojściu wojsk praktycznie do starej granicy niemiecko rosyjskiej i braku wpływu tegoż puczu na inne części Prowincji Śląskiej; druga z Katowic o słabnącym ruchu strajkowym i ponownym podjęciu pracy przez ok. 50% siły roboczej terenów objętych zamieszkami*. Inną ważną z Wrocławia była ta o przygotowaniach Komisarza Rzeszy na Śląsk i Zachodnią Prowincję Poznańską Otto Hörsinga** do przyjęcia we Wrocławiu gen. du Ponta i pozostałych członków francuskiej delegacji do komisji i wojsk rozjemczych przyszłego plebiscytu górnośląskiego. Pozostałe informacje – jak poprzednio, z zagranicy oraz mnóstwo innych dotyczących aktualnych spraw codziennych ale i mnóstwa nielichych problemów gminy, powiatu, prowincji i landu oraz całej powojennej Rzeszy Niemieckiej.
***
Pracownicy Reichsbahnu – zakładów remontowych taboru na stacji manewrowej Brockau – Benkwitz , wówczas jednej, obok Tarnowitz, z największych w tej części Europy. Głównego i newralgicznego kolejowego punktu wymiany towarowej Górnego Śląska z resztą Rzeszy Niemieckiej.
Jeszcze w tym samym wydaniu gazety ukazuje się komentarz, nazwijmy go politycznym (tłum. – PK):
„Śląski polityk pisze:
Czy utracimy teraz Górny Śląsk, tak jak straciliśmy Prowincję Poznańską? Przez zdradziecką zasadzkę, na którą niewinne Niemcy nie były przygotowane a ponieważ nie miały większego pragnienia
niż pokój z polskim rządem i naiwnie mu uwierzyły , podczas gdy Polacy wiedzieli jak uśpić ich czujność.
W grudniu 1918 r. mieliśmy jednak do czynienia tylko z promesą pokoju , do której konieczne było stworzenie faktów dokonanych. Tymczasem Ententa zarządziła referendum w sprawie Górnego Śląska, i powinno ono nastąpić w ciągu sześciu do osiemnastu miesięcy po ratyfikacji traktatu pokojowego. Czy należy czekać tak długo, czy nie mądrzej jest działać szybciej, jeśli Niemcy nadal mu ufają? Czy Ententa również nie wycofa się i z tych porozumień na korzyść Polaków, skoro Rumuni mają teraz możliwość zmiany i rządzenia na Węgrzech do woli? Czysta odwaga to połowa wygranej – pomyśleli Polacy i ruszyli.
Zaczęło się w niedzielną noc. Słabe garnizony i patrole graniczne zostały zaatakowane w wielu miejscach, bezbronne wioski napadnięte i zajęte, samotne posterunki wyeliminowane i rozbrojone, doszło nawet do pojedynczych mordów, o których nie wolno nam zapomnieć.
Generalnie rzecz biorąc atak nie powinien był się jednak udać. Obrona po stronie niemieckiej należy do dowództwa generalnego VI Korpusu Wojskowego we Wrocławiu. Nie tylko dlatego, że na Górnym Śląsku wprowadzono stan oblężenia. Nie ma wątpliwości, że ma to związek z starannie przygotowanym przedsięwzięciem wojskowym, nie tylko w naszym kraju, ale także za granicą. Ustalono już, że regularne wojska polskie z Polski Kongresowej przystąpiły do górnośląskich rebeliantów i oczekują dalszego napływu żołnierzy Hallera. Granaty ręczne, karabiny i amunicja zostały rozprowadzone po całym regionie, a podobny charakter i równoczesność prób zamachu stanu w Pless, w Beuthen, w Katowicach a także w wielu mniejszych miastach i gminach powiatu, są wymownym dowodem na planowy charakter całej akcji. Najwyraźniej pracowano także nad organizacją strajku robotników węglowych, który po kilku dniach urósł do rangi powszechnego problemu w całym górnośląskim życiu zawodowym. Bez światła, bez prądu, bez węgla – chyba nie można było przygotować lepszych warunków Polsce do gry, która musi poprowadzić ją niezwykle szybko do celu, jeśli nie ma się ona stać dla niej grą śmiertelną. Związek Spartakusa jest szczęśliwy gdy jest dostępny tam, gdzie konieczne jest przygotowanie nowych zmartwień narodowi niemieckiemu i Rzeszy Niemieckiej. I oto widzimy Polaków po obu stronach granicy w parze z niemieckimi obywatelami działających ręka w rękę nad powiększeniem strat terytorialnych, które już ponieśliśmy, a te kolejne – to najcięższe jakie prawdopodobnie teraz mogę się nam przydarzyć. Zaprawdę, pragnienie wielkiej Ligi Narodów zachowania życia w pierwszych tygodniach i miesiącach jej działań jest ukoronowaniem najwyższego błogostanu ludzkości. A czyniący pokój w Wersalu będą coraz bardziej przekonani o tym, jak to dobrze zatroszczyli się o nowe relacje państw i narodów i o trwałą eliminację przemocy.
Sama sytuacja jest nadal nie do końca wyjaśniona. Chociaż w poniedziałek w porze obiadu wydano coś w rodzaju oficjalnego raportu niemieckiej armii, nie zawiera on jednak pełnego obrazu polskiego zamachu, choć jest pełen szczegółów, które pokazują, że polski zamach rozprzestrzenił się również na Zagłębie Rybnickie i ma on związek z konfliktami w pracy. Przedstawiciele branży górniczej sądzą jednak, że tam, gdzie Polacy pozostali „zwycięscy”, ich radość może być krótkotrwała, ponieważ sprowadzane są posiłki, przy pomocy których ich opór zostanie prawdopodobnie wyeliminowany. Należy się jednak spodziewać, że Polacy już wkrótce będą forsować interwencję u Ententy w celu wymuszenia paraliżu naszych sił obronnych. Bardzo dobrze rozumieją swoją działalność.
Mamy nadzieję, że nasz rząd nie będzie czekał, aż dojdzie do tego, ale z własnej inicjatywy zrobi wszystko, co konieczne, aby zapobiec działaniom Polaków. W tej chwili ich przedstawiciele obradują w stolicy cesarstwa z przywódcami politycznymi, pod bokiem generała Duponta i jego ludzi – lepszej okazji do natychmiastowego ujawnienia prawdy nie można by było sobie życzyć. Oczywiście należałoby także rozważyć, czy należy kontynuować negocjacje z Korfantym i jego towarzyszami w czasie gdy na południu Śląska znów słychać strzały karabinowe. Czy powinniśmy dopuścić do nowych wymuszeń, które są przedmiotem planowych działań? Na szczęście rząd wydaje się mieć wolę użycia najsurowszych środków, aby położyć kres zawirowaniom. Według niedawnego raportu wprowadził on stan wojenny na dużej części Górnego Śląska, a komisarz ds. Śląska ogłosił w odezwie do ludu, że tam, gdzie ogłoszono stan wojenny, zostaje uchylone prawo do strajku i nakazuje się natychmiastowy powrót do pracy. Efekt tych działań jest już zauważalny: zastraszyły one wielu typów spod ciemnej gwiazdy, którzy uczestniczyli w zamieszkach w dniach poprzednich.
Brockau, niedziela, 24 sierpnia.“
„Śląski polityk” (gazeta nie podaje kto jest autorem tekstu) pisze komentarz do wydarzeń w stylu, w jakim ówczesny polityk reprezentujący interesy Rzeszy Niemieckiej powinien był pisać. Ale po kilkukrotnym czytaniu i w trakcie tłumaczenia naszła mnie refleksja. Czy ten śląski polityk nie miał wyjątkowo głębokiej wiedzy i wyczucia odnośnie przyszłego biegu wypadków na Śląsku i związanych z nimi działań międzynarodowych?
Myślałem aby dodać od siebie jakieś własne przemyślenia „historiozoficzne”, a ciśnie mi się ich całe mnóstwo. Ale ich nie napiszę, ani w stylu prof. Franciszka Marka, ani Szczepana Twardocha, Dariusza Jerczyńskiego czy Jana Lubosa choć rozumiem ich stanowiska i szanuję odmienne poglądy. Mogę się z nimi zgadzać lub nie, ale to już inna sprawa. Nie będę też przyczepiał sobie kokardek czarnych, biało-czerwonych, niebiesko-żółtych, biało-żółtych, żółto-czarnych czy czarno-biało-czerwonych w stulecie wybuchu I Powstania Śląskiego. Nie będę też w tym roku obchodził rocznicy wszystkich konfliktów śląskich 1919 – 1921, obojętnie jak je historycy czy pasjonaci historii nazywają lub chcą zdefiniować – powstaniami, ruchami społecznymi, walkami klasowymi, sporami etnicznymi, przewlekłą wojną międzypaństwową o terytorium Górnego Śląska, wojną domową czy też pierwszą w historii nowożytnej wojną hybrydową***.
Wiem że na pewno nie chciałbym żyć w tych czasach po I wojnie światowej i dokonywać wyborów politycznych, życiowych, zawodowych do jakich zmuszała niepewna sytuacja polityczna i społeczna mieszkańców pruskiej części Śląska w okresie między sierpniem 1919r a czerwcem / lipcem 1922r. To jedno. I że powinienem traktować ich chciane czy niechciane, w ich mniemaniu przemyślane czy mniej rozważne wybory w ciągu tych czterech długich lat z głębokim szacunkiem i pokorą, niezależnie jakie one były. Późniejsze lata też nie należały do różowych****. To drugie. Spróbujcie sobie, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy wyobrazić, że żyjecie na Śląsku a.d. 1919. I tyle.
Notgeld 50pf z Brockau 1920
* Komentuję używając stylu i słownictwa, w jakim doniesienia, meldunki wojskowe i oświadczenia władz regionalnych zostały napisane.
** Friedrich Otto Hörsing (18.07.1874 – 16.08.1937) nie był żadnym junkrem pruskim tylko od 1894 członkiem SPD, sekretarzem generalnym Związku Metalowców Górnego Śląska od 1905 oraz sekretarzem okręgowym SPD w Opolu w latach 1906 – 1914. Był też krótko szefem Rady Robotniczo – Żołnierskiej w Katowicach w 1919r przed objęciem komisarycznego zarządu całego Śląska w latach 1919 – 1920. Poseł do Reichstagu 1919 – 1922 oraz Pruskiego Landtagu w 1924 – 1932, ponadto nadprezydent Prowincji Saksonii 1920 – 1927 i jej reprezentant w Reichsracie od 1922 – 1930. Założyciel i prezes republikańskiej partii Reichsbanner Schwarz-Rot-Gold w latach 1924 – 32. Zacięty wróg niemieckiego ruchu narodowo – socjalistycznego. Po 1933 roku pozbawiony możliwości uczestnictwa w życiu politycznym Niemiec oraz wszelkich przysługujących mu za lata pracy państwowej uposażeń. Zmarł w skrajnym ubóstwie w Berlinie w 1937r.
*** Tezę taką stawia w epilogu swej ostatniej, znakomitej pozycji z tego roku o Powstaniach Śląskich prof. Ryszard Kaczmarek. Po jej lekturze trudno się nie zgodzić. Chociaż mam nadzieję że przykrótki epilog będzie preludium do następnej pozycji badacza, opisującej lata następne na Śląsku i to nie tylko jego części przyłączonej po 1922r do Polski.
**** Ciągle jest brak bogatego wyboru rzeczowych, nowoczesnych (vide ***), napisanych z różnej perspektywy przez kompetentnych historyków śląskich, polskich, niemieckich, czeskich oraz innych nacji i poruszających różne aspekty – polityczne, społeczne, gospodarcze, etniczne, wyznaniowe, kulturowe opracowań historycznych dotyczących tych dziejów. Niezwykle ważnych, bo w moim odczuciu i przekonaniu mających niebagatelny, jeśli nie decydujący wpływ na dzisiejszy obraz północnej części Europy Środkowej. Nic gorszego nie mogłoby przydarzyć się historiografii tych wydarzeń jak regionalizacja ich badań i publikacji a przez to ich marginalizacja.
Brochów, dawny ratusz po rewitalizacji A.D. 2019
Witam
Dalsza dyskusja na temat nazw kierownika (naczelnika) urzędu i gminy jest bezprzedmiotowa, gdyż wcześniej wyjaśniłem ten problem dla Pan.
Potwierdzeniem moich racji są zacytowane wyżej teksty z Brockauer Zeitung.
Dla Brunona Kurzbacha to rzeczywiście była ostatnia posada. Zginął rozstrzelany pod murem własnego ratusza. Gdyby wiedział, co czeka po zdobyciu przez Rosjan Strzegom, to pewnie nie wywiózłby tam rodziny. I może sam by ocalał. Jakby ktoś zauważył na 1 i 2 listpopada pod murem byłego ratusza lampki i znicze – to dla niego.
Oczywiście ponownie wykazuje się Pan kompletną niewiedzą na temat okoliczności śmierci B. Kurzbacha, gdyż został rozstrzelany pod pomnikiem Wilusia na rynku w Breslau.
Wstrząsająca jest śmierć etatowego burmistrza miasta Brockau, Brunona Kurzbacha, który, zgodnie z treścią obwieszczenia z 26 stycznia 1945 r, samowolnie opuścił swoje stanowisko i, jak sam przyznał podczas przesłuchania, z powodu bezpieczeństwa udał się wraz z rodzina do Striegau. Ze Striegau usiłował telefonicznie dowiedzieć się , czy plotka o zajęciu Brockau przez wrogów jest prawdziwa. Ponieważ nie uzyskał połączenia, był przekonany, że Brockau jest zajęty przez wroga. Kurzbach uważał, że spełnił swój obowiązek przez powiadomienie swojego starosty na kartce pocztowej, że jest do dyspozycji w Striegau. Dopiero 3 lutego wrócił na swoje stanowisko służbowe, gdzie, zgodnie z prawem został aresztowany przez dowódcę jednostki Volkssturmu. Kurzbach pozostawił, w godzinie najwyższego zagrożenia, na łasce losu gminę, którą mu powierzono. Na rozkaz Gauleitera został rozstrzelany”
Na podstawie Ernst Hornig: Breslau 1945 Wspomnienia z oblężonego miasta, Wrocław 2009 str. 37-38.
Oryginalny tytuł Breslau 1945. Erlebnisse in eingeschlossenen Stadt., Würzburg 1975.
Podobnie pisze Paul Peikert, Kronika dni oblężenia, Wrocławia 22.01-6.05.1945, str. 30-31.
Pomnik przedwojenny w żaden sposób nie został zdewastowany podczas umieszczania tablicy pamiątkowej, gdyż została ona umieszczona z drugiej strony, a po właściwym pomniku był w tym czasie jedynie cokół.
Gdzie zatem napisałem, że powinny być na nim oryginalne napisy.
W 1946 roku na rozpoczęła się wielka akcja usuwania śladów niemieckich – napisy na murach, tablice z nazwami ulic itd. Rozporządzenie w tej sprawie mówiło o zachowaniu dóbr kultury a w jaki sposób je wykonana to inny temat. Np. Słowo Polskie organizowało konkursy z nagrodami na wskazywanie napisów, szyldów, reklam, nazw ulic w języku niemieckim.
W Brochowie przykładem tej działalności widoczne są na budynku dawnej szkoły skuty napis Brockau lub zatynkowany herb Prus.
Odnośnie poległych kolejarzy w książce PKP na Dolnym Śląsku wyd. drugie to oprócz strażników SKP, są wymienieni dróżnik, kancelista, palacz, zwrotniczy czy robotnik, Pan oczywiście rozstrzyga jednoznacznie zginęli od kul radzieckich bradiagów i polskich szabrowników – bandytów? Chociaż znak zapytania wskazuje, że nie ma Pan również co do tego 100% pewności.
Zbudowany prawdopodobnie w czasie wojny zbiornik ppoż posłużył za wsyp tego, co zostało po mondszajnowskiej rozbiórce całego kwartału prawie najstarszej i w dużej części reprezentacyjnej a zbombardowanej w styczniu 1945r zabudowy miasteczka.
Po pierwsze zbiornik ppoż. został zbudowany jeszcze przed wojną.
Wspomnienia pierwszych nowych mieszkańców Prochowa jakie posiadam związane z tym tematem nie potwierdzają Pana konfabulacji, gdyż rozbierano budynki które oceniono, że nie nadają się do uratowania a część materiałów z rozbiórki posłużyła do odbudowy innych budynków również w Prochowie. Cegły z rozbiórek układane były po 1000 sztuk itd Za tą pracę Polacy otrzymywali wynagrodzenie w postaci artykułów żywnościowych. Tak jest treść tych wspomnień.
Pan natomiast twierdzi cyt Co udało się “odzyskać” poszło “na stolycę”, resztą bezużytecznego miału i szrotu miały zająć się lokalne władze.
Jeśli chodzi o Powstania Śląskie to nie mam wiedzy jakie było zaangażowanie Brockauerów jako ewentualnych ochotników obrony Śląska. Natomiast wiem, że owacyjnie Brokauerzy witali pociągi z głębi Rzeszy wiozące osoby udające się na głosowanie plebiscytowe w 1921 r. oraz z samego Brockau udały się na głosowanie 421 osoby. Wiedza taka jest do uzyskania z Brockauer Zeitung.
“Barbarzyństwo, którego doswiadczyły Nysa, Malbork, Szczecin i wiele innych miast i obiektów kulturowo obcych powojennym kryminalistom z PKWN-u. Dzisiaj panu Glińskiemu et consortesnie” nie zamierzam komentować bo zachowuje się Pan w odpowiedzi jak totalna opozycja w Polsce. Wszystko co Polskie należy krytykować i obrzydzić a Pana fascynacja Niemcami jako narodem wyższej kultury powala. Nie kryje Pan tego w ze jest rusofobem … ” a jeszcze okrutniej po jej zakończeniu przez stacjonujących czerwonoarmiejców (spalony pałac Walterów, rabowane i palone domy) oraz drakońskie przepisy i nakazy rządów barbarzyńców, przywiezionych początkowo jako PKWN wraz z Armią Czerwoną do powojennej Polski i na ziemie zachodnie” Oczywiście porównanie barbarzyńców z rycerskim Wehrmachtem samo się nasuwa. Jest to odniesienie się do Pana tekstu o Wegnerze Harcie ( w którym również są nieprawdziwe informacje np tzw. Kaisergraben to nie jakieś miejsce przy Pulststrasse tylko nazwa obecnej Brochówki, dla ścisłości podam że dom przy Winkler Allee był pod nr 7).
Mój stosunek do tych dwóch zbrodniczych narodów (Niemcy, Rosjanie) jest taki, że jak bym miał mieć za sąsiada zwykłego obywatela jednego z tych narodów to chyba wybrał bym Rosjanina.
pozdrwamiam
Panie Henryku,
Bardzo dziękuję za przybliżenie faktów o ostatnich dniach życia Brunona Kurzbacha.
Czy ma Pan gdzieś potwierdzone zeznanie w dokumentach, że został on rozstrzelany z polecenia Hankego na rynku wrocławskim pod pomnikiem cesarza Wilhelma, tak jak dra Spiehagena 28.01.1945?
Ja, przynajmniej do tej pory miałem informację, że śledztwo nad burmistrzem Kurzbachem po jego powrocie prowadzono w ratuszu brochowskim i po decyzji Hankego, rozstrzelano go 04.02.1945 przed budynkiem.
Mam mapy lotnicze z 1945, 1946 i 1947 roku i już dość sporo zdjęć “substancji” mieszkaniowej i stopnia jej zniszczenia w wyniku nalotów lotnictwa radzieckiego i późniejszych działań wojennych z lat 1945 – 47 i późniejszych.
Należy sobie postawić pytanie – kto i jakimi kryteriami kierował się przy burzeniu uszkodzonych budynków.
Wg mnie praktycznie całą zabudowę przy Walterstrasse i Winklerstrasse (dzisiaj jedna ulica – również na “W” – Warszawska) można było ocalić i odbudować.
Znamienne jest wspomnienie pani urzędniczki z UM Wrocławia z bodajże 1953r , która przyjechała na stację Brochów by dołaczyć do jakiejś komisji pracującej w Brochowie,. Gdy wyszła ze stacji zdumiał ją widok szeregu budynków wzdłuż ul. Wrocławskiej (Breslauerstrasse) jeszcze burzonych. Z rozmowy z “budowlańcami” wynikło: “Pani, to jest tak fest pobudowane, że tego nie idzie rozbić!”
A co z kościołem św. Ducha – również był w stanie awarii technicznej?
Panie Henryku – z Brochowa wyparował cały najstarszy kwartał miasteczka – trójkąt między Gartenstrasse a Hatzfeldstrasse i Banhofstrasse plus najpiękniejsze wielkie nowe domy mieszkaniowe wybudowane przy Walterstrasse i w kierunku na północ od niej, pół Breslauerstrasse, lewa strona Pulststrasse, częściowo nieliche budynki przy Hauptstrasse – proszę mi powiedzieć, gdzie ta masa cegieł została przeznaczona na odbudowę Prochowa, w którym miejscu ? Jakoś mi się ten bilans materiałowy nie potrafi logiczne zamknąć.
Proszę Pana – proszę mi nie imputować antypolskości, ruso – czy germano fobii czy filii.
Ja po prostu stwierdzam fakty, jakie miały miejsce po objęciu rządów przez komunistyczną PPR w powojennej Polsce i przytaczam przykłady dewastacji i grabieży mienia przez Armię Radziecką i polskich komunistów na terenach , które państwo polskie zajęło po II WŚ . Widzę w obecnych poczynaniach ministerstwa p.Glińskiego dużo analogii do sposobu patrzenia na wszystko co inne niż (kiedyś zdaniem Bieruta, Cyrankiewicza, Langego, Gomułki etc. etc, ) “prawilno – polskie”. Kiedyś powrót nad “historycznie polskie” ziemie piastowskie, dzisiaj tworzenie w sercu Górnego Ślaska Instytutu Myśli Polskiej im. Korfantego (sic!) w Katowicach czy zgadzanie się na dewastację i burzenie “obiektu kulturowo obcego” jakim wg oświadczenia jakiegoś brodacza z ministerstwa wicepremiera (!) Glińskiego jest unikatowy, historyczny most pod Wleniem.
To jest Pana sprawa jakie ma Pan zapatrywania polityczne i kogo z dwóch najeźdźców RP w 1939 bardziej Pan ceni lub nie. Obydwaj reprezentowali systemy totalitarne – nie będę licytował czy stopień planowego barbarzyństwa III Rzeszy w stosunku do krajów podbitych był lepszy czy gorszy od niszczenia populacji ludzkiej w ZSSR i w krajach “oswobadzanych” przez Armię Czerwoną. I proszę sobie nie wycierać gęby polskością – nie ruszają mnie takie argumentacje. Ja nie mam pretensji do mieszkańców Brochowa i pracowników, którzy, jak Pan pisze, za sowitą opłatą w postaci żywności niszczyli infrastrukturę miasteczka, tylko do tej swołoczy, która ich tak urządziła na Dolnym Ślasku (i nie tylko) na długie lata.
Co do Kaisergraben to nie mam żadnych map czy planów, potwierdzających, że Rów Cesarski to dokładnie koryto Brochówki, biegnącej wzdłuż toru kolejowego ze Strzelina i dawnej Pappel Winkel (dziś Topolowej) dalej na Ciążyn. Wgłębiałem sie w tą sprawę i z tego co twierdzi prof. Wegner z opowiadań swego ojca a ja z opowiadań sąsiadki to faktyczne Kaisergraben miało byc rodzajem rowu melioracyjnego pola, biegnącym prawie równolegle do Pulstrasse, trochę bliżej jej jak Vorverkstrasse (weg), zasypanego podczas organizacji działkowych ogródków pracowniczych lub wcześniej. Na wielu dawnych amatorskich zdjęciach dzisiejszej L.da Vinci są adnotacje że sa robione na Kaisergraben. Na nich się opieram, ale gdybym miał udokumentowane, że to jednak rów Brochówki – przyznam rację, choć mogło byc też tak, że przeniesiono “historyczną” nazwę. Ponoć mieszkańcy Brockau byli z niej bardzo dumni.
Zgoda, opinie Brockauerów, w tym tych pochodzących z dawnego Provinz Posen czy zza Gross Wartenberg aż po Bralin lub z opolskiej części Górnego Ślaska i gadających nie tylko po niemiecku nt. ruchawek powstańczych na śląskich wschodnich kresach Rzeszy były jak najbardziej negatywne i wrogie. Dziękuję za konkretne liczby.
Czy ma Pan może jakieś dokładniejsze dane dotyczące w którym miejscu UBP i milicja spędziły po wojnie ludność niemiecką na Brochowie przed jej ostateczną wywózką za Odrę, przy okazji niemiłosiernie ją ograbiając? Nie umiem tego zlokalizować; dawne, nieistniejące gimnazjum (co sie z nim stało?) czy póżniejsza sala gimnastyczna SP28 (wcześniej sala spotkań koscioła św. Ducha)?
Ja za boga chińskiego nie umiem znaleźć tego betonowego zbiornika ppoż na zdjęciach lotniczych z końca i zaraz po wojnie – jest cały zabudowany ściśle trójkąt dawnej nieistniejącej “starówki” jedynie z tym kawałkiem ogrodzonej zieleni, gdzie stał i stoi pomnik.
Przy Winkleralee były dwa zburzone domy – jeden przed Pulststrasse (pamiętam jeszcze jego ceglane ruiny jak się wracało ze szkoły), drugi, w którym mieszkali Wegnerowie, był za przedszkolem, mniej więcej w miejscu gdzie teraz stoi śmietnik. Na zdjęciu lotniczym wyglada na czteromieszkaniowy bliżniak. Matka czy babcia Harta Wegnera odkręciła tabliczkę z ich drzwi wejściowych, teraz wisi na jego drzwiach domu w Las Vegas.
Pozdrowienia,
Piotr Kaczmarczyk
Prostuje nieprawdziwe informacje zawarte w artykule:
– redaktorem i właścicielem gazety Brockauer Zeitung był Ernst Dodeck a nie Dobeck,
– Brockau (Brochów) nabył prawa miejskie w 1939 r.,
– pomnik poległych w I Wojny Światowej stał przy Ratuszu (całkowicie rozebrany ok. 1975 r.) a nie przy kościele, został on odsłonięty w 1924 r.,
– bohaterom I Wojny Światowej poświęcony jest kamień znajdujący się do dzisiaj na cmentarzu,
– pomnik przy Denkmalsplatz mit Hatzfeldt – und Heydebrandstrasse poświęcony był wojnom Prus z Austrią, Danią i Francją – i nie mógł być poświęcony poległym w Powstaniach Śląskich, gdyż odsłonięty został ok. 1906 r.. Pomnik istnieje do chwili obecnej – jest to pomnik poświęcony poległym kolejarzom węzła Brochów.
Dziękuję za wnikliwe przeczytanie artykułu i nadesłanie Pańskich sprostowań.
Czas na odpowiedzi:
1. Faktycznie nazwisko redaktora lokalnej gazety brzmiało pisało się Dodeck. Przy czytaniu jego nazwiska szwabachą sądziłem, że brzmiało jak wyżej, zasugerowałem się jednak pisownią nazwiska podaną na stronie UWr, którego pracownicy naukowi opracowali i opublikowali skany cyfrowe “Brockauer Zeitung”. Dzisiaj jestem pewien, że był to p. Dodeck; miał poza gazetą również sklep z artykułami piśmiennymi , papierniczymi i lokalną ksiegarnię – co więcej, przedwojenni mieszkańcy mówili, że idą po zakupy do … Dudka (Hart Wegner “Off Paradise” – polecam ten tom opowiadań).
2. Jeżeli już to Brochów prawa otrzymał, a nie nabył. Praw miejskich we współczesnych czasach się nie kupuje. Ale do rzeczy, ma Pan rację co do ostatecznej daty , lecz status “miejski” Brochowa to rzecz trochę bardziej skomplikowana:
1.04.1904 – wlączenie gminy wiejskiej (Landgemeine) Durrgoy (Tarnogaj) do gminy miejskiej i powiatu miejskiego Wrocław
15.07.1904 – w związku z powyższym, przeniesienie urzędu okręgu (Amtsbezirk) z Tarnogaju do Brochowa
1.01.1908 – do okręgu Brockau (powiatu ziemskiego Breslau) przyłączono Gross und Klein Tschansch (Księże Wielkie i Małe), gminę ziemską i majątek ziemski (obszar dworski – Gutsbezirk) Brockau
I tutaj jest mały problem – Brochów, od początku projektowany jako miasto przy świetnie rozwijającej się stacji przetokowej i urzędowo o statusie gminy ziemskiej, zaczyna być traktowany jako miasto z własnym ratuszem (de facto urzędem gminy i Gemeindevorsteherem, Drem. Dierschke, nazywanym najczęściej Panem Prezydentem z racji tego że był prezesem związku gmin miejskich – ziemskich okalających od południa Wrocław ); nikt z pobliskiego Ciążyna, Bieńkowic, czy Jagodna nie powie inaczej jak, że idzie do miasta.
1.04.1928 – Po odłączeniu od Brochowa obydwu części Ciążyna (Księże Małe i Wielkie), Brockau, jako miejscowośc o statusie Stadtgemeine, spośród 183 gmin jest zaliczany do trzech miejscowości o randze miasta w powiecie wrocławskim wraz z Sobótką i Kątami Wrocławskim (to bardzo duże wyróżnienie dla tak młodej miejscowości). Mam gdzieś opracowanie z 1932r, gdzie wyraźnie jest podany status miejski Brockau.
1.04.1935 – Zmiana nazwy Gmina Ziemska Brochów na Gmina Brochów (cały obszar podległy okręgowi zostaje właczony do gminy miejskiej)
1.06.1939 – nazwa Gmina Brochów zostaje zamieniona na Stadt Brockau (Miasto Brochów)
Dziękuję za sprostowanie – jak widać z definicji osiedle miejskie i “stolica” okręgu stopniowo uzyskuje przez 30 lat pełne uprawnienia niezależnego miasta. W pełni zasłużenie.
3. To kwestia jak się na to popatrzy. Pomnik był usytuowany centralnie przy prostopadłej dróżce prowadzącej od Banhofstrasse, a jego front znajdował się głębiej niż front elewacji ratusza (z tego co pamiętam, gdy kilka razy chodziłem na jego ogledziny jako uczeń podstawówki z ks. Frącem , który dobrze znał niemiecki i odczytywał treść pomnika – to jakoś tak prawie w osi budynku). Jesli dzisiaj minie Pan obskurną bramkę zakładu pogrzebowego Archon i pójdzie tą ściezka dalej to znajdzie sie Pan o dosłownie 3 – 4 metry od bocznego wejscia do dawnej małej salki katechetycznej z rotundą z boku kościoła św. Jerzego. Powiedziałbym, że denkmal znajdował się pomiedzy ratuszem a kościołem. Nb. na jego uroczystym otwarciu doszło do regularnej bitwy pomiędzy oddziałami Stalhelmu a Reichsbannerami, jedna osoba w stanie ciezkim wylądowała w szpitalu. Chętnie poznałbym nazwiska decydentów, którzy przyczynili się do do tego aktu wandalizmu i barbarzyństwa w połowie lat 70-tych.
4. Kamień na cmentarzu brochowskim przy płocie znam, przyzna Pan, że trudno zaliczyć go do tej klasy pomników, jakim był ten, … no niech bedzie, przy ratuszu. Ale i o niego należy dbać.
5. Pomnik przy obecnej ul. Pakistańskiej. Tak, odsłonięty był w 1906r. Z relacji jeszcze przedwojennych mieszkańców (ile osób z mojej ulicy wyjechało w latach po stanie wojennym do Rajchu?), po Powstaniach Śląskich przydana była do niego tabliczka, upamiętniajaca poległych – obrońców ojczyzny w starciach na kresach Śląska. Nie sadze, by zachowała sie dokumentacja fotograficzna z jego dewastacji i przeróbki w 1966 / 67r.
Trudno obecny pomnik, mimo że to ten sam kamień, a z inskrypcją “Kolejarzom poległym na posterunku pracy w okresie odbudowy węzła PKP Brochów w roku 2-giego tysiąclecia Państwa Polskiego” nazywać tym samym pomnikiem, który stał tam poprzednio. Warto by było dokładnie zbadać te lata i wyjawić na światło dzienne z czyich faktycznie rąk zginęli ci ś.p. pracownicy kolei. Raczej nie Werwolfu.
Jeden z inicjatorów przeflancowania tego pomnika pochwalił się po paru latach tym mojemu ojcu (który jako nastolatek otarł się o największe bestialstwa i zbrodnie niemieckiej policji, żandarmerii i służb bezpieczeństwa w okupowanym kraju) – po tym co od niego uslyszał (ojciec mógł sobie na to pozwolić bo był właścicielem niezaleznej firmy budowlanej, wcześniej pracował na kolei) – ponoc dwa lata ze soba nie rozmawiali.
Serdecznie pozdrawiam.
W swojej odpowiedzi chciałbym odnieść się do przedstawionych przez Pana tez czy też poglądów.
1.Jeżeli chodzi o status Brockau to zbędne było wyliczanie wszystkich zmian administracyjnych, a jedynie przyznać, że prawa miejskie Brockau nadano w 1939 r. (były one do 1951 r. tj. do włączenia Brochowa do Wrocławia). Ewentualnie można wspomnieć, że ambicje i prestiż Brockau w pewnym sensie wzrosły już w 1937 roku, gdy Amts- und Gemeindevorsteher Kapitän-leutnant a. D. Herrmann (od listopada 1933 roku na tym stanowisku) jako pierwszy ma tytuł burmistrza Brockau od 1937 r..
2. Użyta przez Pana w odpowiedzi nazwa Ciążyn (nazwa funkcjonująca przez dwa lata od zakończenia wojny) obecnie to Księże Małe i Wielkie choć wiele osób mówi Książę i na pewno nie była używana w okresie międzywojennym.
3. Odnośnie pomnika jak Pan określił “przeflancowanego” to jego autorem był Makarewicz Mieczysław był kolejarzem i radnym osiedlowym – sądzę że dzięki temu jest on do chwili obecnej, gdyż najprawdopodobniej zostałby usunięty do przedwojennego basenu ppoz., który był na placu między pomnikiem a obecną Biedronką, gdyż gruzy ze zniszczonych okolicznych domów zostały wsypane do basenu i obecnie jest tam skwer. Pomnik przedwojenny w żaden sposób nie został zdewastowany podczas umieszczania tablicy pamiątkowej, gdyż została ona umieszczona z drugiej strony, a po właściwym pomniku był w tym czasie jedynie cokół.
Nie spotkałem się aby ktokolwiek wspominał o tabliczce “przydanej” m.in moja teściowa i teść, którzy do Prochowa przyjechali w lipcu 1945 r.
4. Będąc przy tym pomniku nie rozstrzygałbym tak kategorycznie “Raczej nie Werwolfu”, gdyż
w 1967 roku Marian Orzechowski w książce “By inni mogli spać spokojnie. Z dziejów walk o utrwalenie władzy ludowej na Dolnym Śląsku” wyliczył, że w latach 1945-1947 działało tu 70 podziemnych organizacji niemieckich, które wysadzały w powietrze składy pociągów, lokomotywy, domy i fabryki.
O działaniach Werwolfu szeroko rozpisywała się dolnośląska prasa, między innymi „Dziennik Zachodni”, „Naprzód”, „Trybuna Dolnośląska”, „Słowo Polskie”.
Przez te właśnie działania, do końca 1945 roku na terenie Śląska zginęło 40 polskich żołnierzy i osadników. Dochodziło również do napaści na posterunki MO, w których ginęli milicjanci. To jednak nie było wszystko. Dochodziło także do napaści na infrastrukturę kolejową i kolejarzy, których zginęło 17-tu. http://www.piastowskakorona.pl/news.php?readmore=1258
Książka Macieja Bartkowa (Strażnicy IV Rzeszy) o działalności Werwolfu na Dolnym Śląsku stwierdza, że działalność podziemia pohitlerowskiego była znikoma lub praktycznie nie istniała.
5. Pomnik poległych Brochowian w 1975 roku był w formie muru bez żadnych elementów pomnika, i stanowił część ogrodzenia terenu powstającego szpitala, ostateczne rozebranie “pomnika” nastąpiło w 1994 r. Pomnik poległych Brochowian w wojnie światowej z 1924 roku miał nazwiska uszeregowane w trzech grupach: poległy, zaginiony, zmarły, były wymienione osoby z lat 1914 – 1924 r.
Odnośnie zajść przy jego poświęceniu to :
Polak organ Narodowej Partii Robotniczej wyd. w Katowicach
Ładne „poświęcenie“. Nr 250 z 28.10.1924
Wrocław, 27. 10. (Pat.) Wczoraj w Brockau w przedmieściu Wrocławia odbyło się poświęcenie pomnika na cześć poległych podczas wielkiej wojny światowej. W uroczystościach tych wziął udział oddział złożony z 300 członków Stahlhelmu. Po uroczystościach wieczorem przyszło do starć między członkami Stahlhelmu i członkami Reichsbanner, w których około 20 osób odniosło rany w tym kilka ciężkie rany.
Taka sama treść była przekazana przez Gazetę Kaliską wyd. w Kaliszu – nr 248 z 29.10.1924
W Brockauer Zeitung określono te zajścia jako gorszące.
Jak zatem widać historia kryje wiele tajemnic i nie zawsze można je rozstrzygnąć jednoznacznie bez dogłębnej analizy archiwaliów.
pozdrawiam
Dzień dobry,
Panie Henryku, przepraszam, nie zauważyłem pańskiego wpisu.
Ad. 1 Inne źródła podają, że były (w stanie spoczynku = a. D.) kapitan – porucznik marynarki Karl Hermann, kierownika urzędu i gminy, wymieniany był jako burmistrz Brochowa już w 1936 roku.
Z tego co pamietam z opowiadań starych Brockauerów to nominalny kierownik urzędu i gminy był tytułowany burmistrzem znacznie wcześniej, praktycznie zawsze. Formalnie ma Pan rację, żę tytulatura powinna obowiązywać od 1939 roku wraz ze zmianą oficjalnego statusu na miasto. Ale Brockau pod wieloma względami był unikatowy.
Weźmy chociażby cytowany przez Pana “Brockauer Zietung”:
– z 3 listopada 1933:
“Uroczyste wprowadzenie odbyło się w zeszły wtorek.
Nowego kierownika urzędu i gminy, pana Kapitänleutnanta a. D. (w st. spoczynku) Herrmanna dokonał starosta von Schellwitz. Przedstawiciele społeczności miejskiej zebrali się w sali posiedzeń ratusza w Brockau, podobnie jak przedstawiciele Brockauer SA. i SS.
Herr Kapitänleutnant Herrmann ma 44 lata i pochodzi z Wrocławia. Jest absolwentem szkół kadetów.
Uczęszczał do Wahlstatt i Groß-Lichterfelde, a następnie był oficerem marynarki. Po wojnie, w 1919
miał piękne pożegnanie z armią jako kapitan porucznik; brał udział we Wrocławiu w przedsięwzięciach przemysłowych i studiował prawo. Stanowisko przedstawiciela zakładów Kruppa
zaprowadziło go do Brzegu gdzie był niezwykle aktywny w ruchu narodowosocjalistycznym. W kwietniu 1933 r. kapitan Herrmann został niepłatnym radnym miejskim miasta Brzeg.”
z 14.07.1938r:
“Pod koniec marca odszedł po czterech i pół roku pracy burmistrz Brockau Karl Herrmann ze względu na wznowienie od 1 kwietnia czynnej służby w Wehrmachcie. Burmistrz Herrmann jako były kapitan korwety został mianowany rozkazem Dowódcy Marynarki Wojennej do pracy w ministerstwie. Pełniacym obowiązki burmistrza jest już ponad ćwierć roku praktykant radcowski Frantzioch, który w mgnieniu oka zdobył zaufanie wszystkich kompetentnych organów w Brockau. Z dniem 14 lipca
Burmistrz Bruno Kurzbach ostatecznie przejął kierownictwo naszej społeczności. Pan Kurzbach, który ma 44 lata jest starym specjalistą ds. samorządu. Pracował jako inspektor miejski we Wrocławiu, zdobył bogate doświadczenie w zakresie polityki komunalnej, które stały się przydatne przy obejmowaniu kolejnych stanowisk. Pracował pan Kurzbach następnie jako burmistrz w Hausdors, powiat Glatz, następnie obejmował kolejne urzędy, ostatnio na stanowisku burmistrza miasta powiatowego Militsch. Pan Kurzbach działał również jako dyrektor polityczny tamtejszego Gauamtu
d/s polityki komunalnej.
Gmina Brockau wita teraz nowego burmistrza, który jako człowiek w sile wieku obejmuje nowy urząd. Mamy nadzieję, że w panu burmistrzu Brunonie Kurzbachu społeczność odnalazła osobę, dla której Brockau będzie ostatecznym przystankiem działania na szczeblu jego kariery (etc. etc. uprzejmości … ).”
Jak widać pojęcie i tytulatura szefa urzędu jako burmistrza nie była obca w Brochowie przed 1939 rokiem.
Dla Brunona Kurzbacha to rzeczywiście była ostatnia posada. Zginął rozstrzelany pod murem własnego ratusza. Gdyby wiedział, co czeka po zdobyciu przez Rosjan Strzegom, to pewnie nie wywiózłby tam rodziny. I może sam by ocalał. Jakby ktoś zauważył na 1 i 2 listpopada pod murem byłego ratusza lampki i znicze – to dla niego.
ad.2 Wiele osób ciagle mówi ciągle Ciążyn a nie Książę, no chyba że są to nowi Brochowianie i mieszkańcy z “Wrocka”. Natomiast pójść / pojechać na Ciążyn / Księże każdy zrozumie.
Ostrożnie z tym co było a co nie.
Nazwa Ciążyn uzywana oficjalnie przez dwa lata po wojnie – to prawda. W okresie miedzywojennym i wcześniej po niemiecku mówiono Klein und Gross Tschantsch, który z sufitu się nie wziął bo to dawna wyspa językowa godki dolnoślaskiej wśród ludności niemieckojęzycznej, której mieszkańcy nie wiedzieć czemu, lubili pielgrzymować jeszcze w 18 i na początku 19 w na kazania do dominikanów u Św. Wojciecha. Kazania były wygłaszane przez ojców wybornie po śląsku. Księże Małe to w wiekach dawnych Czanschin Minus, Paruum Czanschyn, Klein Tschansch i po ostatnich poprawkach młodej narodowosocjalistycznej władzy do końca II WŚ – Klein Ohlewiesen. Podobnie jak zmiana nazwy słowiańsko brzmiącego Benkwitz :). Osada / wieś, która była własnością księży to Książno / Księżyn / Książyn. W wymowie niemieckiej uległo skróceniu.
Natomiast, jesli chce Pan usłyszeć jeszcze w słuchawce nazwę Ciążyn – proszę zadzwonić do MPWiK na numer 994 i spytać o zlewnię ścieków.
https://polska-org.pl/6246375,foto.html
ad.3 Jeżeli jest prawdą, to co Pan pisze, to oryginalne napisy powinny być po drugiej stronie kamienia. Nawet niedawno przyglądałem się pomnikowi ze wszystkich stron i takowych nie znalazłem, więc co się z nimi stało?
Nie powinno być tak, że należało zostawić stary pomnik w spokoju, a poległym kolejarzom postawić osobny? Co było przyczyną, że tak przeszkadzał? Komu przeszkadzał po wojnie neorenesansowy, protestancki kościół Św. Ducha projektu prof. Oskara Hossfelda z lekko trafioną przez artylerię ruską wieżą (a poburzonym od nietrafień lewym pasem kolejarskiej zabudowy Pulststrasse / L. da Vinci)?
Co do gruzów ze zniszczonych budynków. Zbudowany prawdopodobnie w czasie wojny zbiornik ppoż posłużył za wsyp tego, co zostało po mondszajnowskiej rozbiórce całego kwartału prawie najstarszej i w dużej części reprezentacyjnej a zbombardowanej w styczniu 1945r zabudowy miasteczka. Co udało się “odzyskać” poszło “na stolycę”, resztą bezużytecznego miału i szrotu miały zająć się lokalne władze. Barbarzyństwo, którego doswiadczyły Nysa, Malbork, Szczecin i wiele innych miast i obiektów kulturowo obcych powojennym kryminalistom z PKWN-u. Dzisiaj panu Glińskiemu et consortes.
Co do upamiętnienia ochotników obrony Ślaska przed powstańcami II i III Powstania Ślaskiego – wysłałem zapytanie do paru wiekowych mieszkańców przedwojennego Brochowa, może ktoś ma w zbiorach bliskie zdjęcie tego obelisku.
ad. 4 Przychylam się do zdania pana Macieja Bartkowa. Tylko jak napisać, że praktycznie 17 strażników kolei zginęło od kul radzieckich bradiagów i polskich szabrowników – bandytów?
Z tego samego źródła i zbliżonych – pomysłodawcom postawienia pomnika pewne czynniki dość mocno sugerowały dodanie formuły “i za utrwalanie władzy ludowej”.
ad. 5. Dzieki za poszerzenie informacji, która jeszcze bardziej zasmuca. Dlatego pytam – kto dopuścił się aktu barbarzyństwa demolując pomnik poległych na początku 70 lat? Proszę nie pisać słowa pomnik w cudzysłowie, nawet na temat jego ruin – to obiekt poświęcony. Ja znalazłem, że na dłuższej hospitalizacji została 1 osoba.
Przychylam się do pańskiej konstatacji.
Pozdrowienia PK