Bartodziej & Sojka: Listopadowy zamęt

Według mitologii greckiej „Na początku był Chaos” –  otchłań pełna twórczej siły, a zarazem mieszanina ziemi, wody, ognia, powietrza. Nad mitologiczną otchłanią unosił się duch boży, zaś początek świata ukazany jest jako walka o władzę bogów, którzy pierwsi wyłonili się z chaosu. Razem z nimi rodził się świat. Minęło wiele milionów lat, powstała cywilizacja, rządy i porządek prawny. W końcu powstały państwa. Te, które unikają zamętu, w których wydarzenia przebiegają w sposób przewidywalny, rozwijają się a ludzie żyją w nich godnie. Są jednak i takie państwa, które pogrążają się w chaosie, jest w nich wiele spraw do uregulowania, nad którymi nikt nie panuje. Takim państwem wydaje się być Polska. Wszyscy jesteśmy już zmęczeni słabością naszego państwa. Zwykle to naród tworzy państwo. Jeśli naród rozpada się na dwa wrogie plemiona, to źle wróży to jego przyszłości, a jeśli do tego miliony młodych ludzi opuszcza swoje państwo, to źle wróży jego niepodległości.

Wycinanie słupów 

Młodzi rodacy emigrują, bo żyje im się w kraju o wiele gorzej niż naszym zachodnim sąsiadom. Aby się z nimi zrównać pod względem jakości życia trzeba nam 50 lat, ale to jest realne tylko wtedy, gdy w Polsce będzie komu rządzić. Marzenia Prezesa, że  wkrótce dogonimy Zachód, można między bajki włożyć. Podczas gdy na Zachodzie wszelką władzę powierza się wytrawnym fachowcom, to w kraju powierza się ją „familii”, partyjnym miernotom, a często próbuje się ją wcisnąć zwyczajnym „słupom”. Pokazały to ostatnie wybory samorządowe, w które zaangażowało się całe warszawskie Bizancjum – prezydent, premier, wicepremierzy, ministrowie, marszałkowie, ale przede wszystkim Prezes wszystkich Prezesów. Wszyscy oni ganiali po kraju jak kot z pęcherzem – wszędzie było ich pełno do udzielenia błogosławieństwa kandydatom na przyszłych figurantów i pospolitych „słupów” na stanowiskach burmistrzów i prezydentów. Prezydent 1. Listopada osobiście pofatygował się na cmentarz w Nowym Sączu, aby swoim blaskiem dowartościować żonę posła Mularczyka – kandydatkę na prezydenta miasta, nie mającą żadnych samorządowych predyspozycji. Wcześniej „błogosławił” ją Prezes i Premier. Nie pomogło. W żadnym z miast liczących pow. 65 tysięcy mieszkańców, PiS nie zdołał usadowić swojego włodarza. Nachalność nie przyniosła spodziewanych efektów. Lekko wkurzeni wyborcy nawet w podkarpackich matecznikach wycięli całą PiSowską nomenklaturę, wraz ze słupami. Najlepszym żartem tej kampanii była wypowiedź Prezesa, że PiS jest partią zgody. Prezes nie dostrzegł, że doprowadził do tego, iż wszystkim robi się niedobrze na samą myśl, że mają zrobić coś wspólnego. Podsumowując wybory, Prezes powiedział, że jego partia odniosła kolejne zwycięstwo i to zwycięstwo zdecydowane będące dobrym prognostykiem przed wyborami parlamentarnymi. Cóż, znany nam jest cytat – „Im więcej kłamstwa, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą”. Naszym zdaniem w minionych wyborach, mitem okazało się przekonanie, że poparcie dla PiS nieustannie rośnie.

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Czas przełomu

Winy Tuska 

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Bezpośrednio po przegranych wyborach na prezydenta Krakowa, Małgorzata Wassermann zwołała posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold w celu przesłuchania Donalda Tuska. Obciążenie go w świetle kamer telewizyjnych za skutki gdańskiej piramidy finansowej miało przykryć wyborczą porażkę. Nie udało się. Podsumowaniem tego żałosnego spektaklu może być jedna z wypowiedzi szefa Rady Europejskiej – „Macie tysiąc dni pod pełną kontrolą służby i prokuratury. Wam jest potrzebna ta komisja, żeby powtórzyć insynuacje na mój temat i moich dzieci. Nie zrobiliście nic, zero, ani jednego ruchu”. Dodajmy, za ten zerowy dorobek zapłaciliśmy my, podatnicy miliony złotych. Na krótką metę można było zwalać winę za wszystko co złe na Tuska lub rządy PO – PSL, ale po trzech latach sprawowania rządów należałoby w końcu wziąć odpowiedzialność za to, co niedobrego dzieje się w kraju. M. in. za przetransferowanie pieniędzy z elektroenergetyki do nierentownego górnictwa, w wyniku czego stoimy przed widmem podwyżki cen energii elektrycznej o 50 do 70%. Nie wiemy ile będzie nas kosztował amerykański gaz, który ze względu na koszty skroplenia, transportu i magazynowania, musi być droższy. Około 5 mln. mieszkańców objętych jest ubóstwem energetycznym, głównie w wiejskich domach. Ludzie nie potrafią już pokryć kosztów ich ogrzewania. Każdy z nas odczuwa wzrost kosztów utrzymania, szczególnie nieustanny wzrost cen żywności, usług i ubezpieczeń. O obiecanych ulgach podatkowych dla emerytów, na przykład podniesieniu kwoty wolnej od podatku, czy dodatkach do emerytur, mówi się coraz rzadziej. Skończył się jeden festiwal rządowo – partyjnej gadaniny o mieczach i worach pełnych pieniędzy, czeka nas następny festiwal obietnic w ramach zbliżających się wyborów do Europarlamentu. Wiemy jednak, że miecz może się znaleźć w ręku szalonego, a worek często jest bez dna i nie jest to wina Tuska.

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Czas przełomu

Niepokojące uroki  

Każde święto ma swoje uroki. Wiele ich można było odnaleźć w obchodach „Niepodległej”. W przeddzień Święta, w Łodzi, Donald Tusk powiedział: Bohaterem, ojcem naszej niepodległości jest Józef Piłsudski, bohaterem i ojcem naszej wolności jest Lech Wałęsa. Dodał, że nie zmieni tego faktu żadna odgórna polityka historyczna. Ma rację, bo historia jest jedna. Zaś pamięć każdy ma swoją. I tylko pamięć Prezesa i jego akolitów mogła spowodować, że przy Placu Piłsudskiego niedaleko od pomnika, narodowego bohatera – Józefa Piłsudskiego, postawiono wyraźnie górujący nad nim pomnik Lecha Kaczyńskiego, brata Prezesa – byłego prezydenta i działacza „Solidarności”. Oglądając transmisję z jego odsłonięcia, na chwilę znaleźliśmy się w świecie alternatywnej rzeczywistości, kiedy to prezydent Duda podzielił się z nami megalomańską opinią, że od czasów marszałka Piłsudskiego nie było tak wielkiego przywódcy państwa polskiego. W dniu Święta Niepodległości, przed Grobem Nieznanego Żołnierza, Prezydent Duda zaskoczył po raz drugi swoich rodaków , kiedy to nie przywitał Donalda Tuska, jedynego polityka europejskiej rangi, jaki pojawił się tego dnia w Warszawie. A w ogóle, „pierwszego” Europejczyka pozwolono sobie upchnąć na trybunie honorowej w tylnym rzędzie. Po wielu perturbacjach Prezydent i Premier ustalili (!) z narodowcami, że w Święto Niepodległości odbędzie się tylko jeden marsz „Dla Ciebie Polsko”, ale w okazało się, że nawet w największe swoje święto Polacy nie potrafią być razem. Z jednego marszu dla Polski utworzyły się dwa – marsz rządowy i marsz narodowców. Tak w Warszawie jak i we Wrocławiu „Marsze” przebiegały pod dyktando narodowców. Nie wiemy, w jakim stopniu były one zabezpieczone przez Policję, dotkniętą „psią grypą”. Miały na nich być tylko flagi biało czerwone, ale były też zielone flagi ONR z falangą i inne. Były zakazane race, petardy i kominiarki, byli nacjonaliści z zagranicy. Jednym słowem, były to rocznicowe obchody zmarnowanej szansy na zgodę narodową. Nadal nie widać nikogo, kto mógłby pogodzić skłócone polskie plemiona. O konsekwencjach tej sytuacji nie chcemy nawet myśleć.

Dej pozōr tyż:  Bartodziej & Soika: Czas przełomu

Kończąc, ku przestrodze pozwalamy sobie przytoczyć cytat z Ewangelii wg św. Mateusza 12.25, gdzie Jezus mówi do faryzeuszy – „Każde królestwo wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się”.

                                   Gerhard Bartodziej                Bernhard Soika

 

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza