Bartodziej & Soika: Upadek potęgi i chwały
Tytuł publikacji nawiązuje do znanej każdemu pieśni patriotycznej i zarazem religijnej rozpoczynającej się od słów Boże coś Polskę. Została napisana przez Alojzego Felińskiego na cześć cara Rosji, Aleksandra I i opublikowana w 1816 roku pod tytułem „Pieśń narodowa za pomyślność króla”. Znalazły się w niej słowa: Niech zaprzyjaźnione dwa narody (Rosja i Polska) kwitną i błogosławią jego (cara) panowanie. W następnych stuleciach, pieśń podlegała licznym przekształceniom i zyskała wielką popularność. W żadnej wersji nie zmieniono jej początkowych słów: / Boże! Coś Polskę przez tak liczne wieki/ Otaczał blaskiem potęgi i chwały./ W zależności od okoliczności zmieniały się słowa refrenu, z „Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”, na „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”, a na Śląsku, „Spod jarzma Niemców wybawże nas Panie”. Pieśń śpiewana jest w święta państwowe w kościołach katolickich. Wcześniej śpiewano ją powszechnie w trudnych czasach o przełomowym znaczeniu dla losów narodu. W kilku wersjach pieśni odnajdujemy słowa: / A gdy zasłużym na Twe ukaranie/ Obróć nas w prochy, ale prochy wolne/. Dotąd nie było potrzeby eksponowania tych słów; wydaje się jednak, że nadszedł ku temu czas.
My, naród
Polskie kłopoty zaczęły się pod koniec XVII wieku, kiedy wolność szlachecka zaczęła szkodzić I Rzeczpospolitej. Na skutki nie trzeba było długo czekać. Rozpoczęły się rozbiory. Polska zwycięzców spod Grunwaldu, Chocimia i Wiednia na długo zniknęła z mapy Europy. Po I wojnie światowej Polska na krótko odzyskała wolność, by za sprawą Hitlera, a następnie Stalina, stracić ją ponownie na kolejne dziesięciolecia. Nadszedł rok 1980, rok narodzin wielkiego ruchu Solidarności, który w trosce o lepszą przyszłość, zjednoczył ponad 10 milionów obywateli o różnych losach i poglądach politycznych. Wielkim przywódcą tego ruchu był i pozostaje nadal, Lech Wałęsa. Nigdy nie zapomnimy jego historycznych słów – My, naród – wygłoszonych w 1989 roku w amerykańskim Kongresie, gdzie mówił o znaczeniu wolności, demokracji i o rządach ludu dla ludu. Dzisiejsi spadkobiercy Solidarności wymazują Wałęsę z historii tego ruchu. Symbolicznie wymazują także nas i nasze pokolenie, które w większości bezpośrednio uczestniczyło w jego tworzeniu i działalności. Podczas ostatnich, rocznicowych uroczystości Solidarności w Zakopanem z udziałem Prezydenta, Premiera, Arcybiskupów, nikomu z uczestników nie przeszkadzały publicznie głoszone kłamstwa i majstrowanie przy historii. Kłamstw w polskiej polityce mamy już tak wiele, że część społeczeństwa zakontraktowana przez władzę różnymi „plusami”, jako wyborcy, przestało na nie reagować. W siódmym roku rządów mozolnie jednoczącej się i okradającej nas prawicy, stoimy przed wielką katastrofą. Nie widzimy w polskiej polityce nikogo, kto byłby w stanie zatrzymać rozkręcającą się coraz mocniej spiralę inflacyjną, ani nikogo, kto wiarygodnie zapewniłby nam opał na zimę i bezpieczeństwo w zakresie ochrony zdrowia. Odnosimy wrażenie, że w rządzie Zjednoczonej Prawicy, znajduje się zbyt wielu niekompetentnych polityków o których Józef Piłsudski mówił – Wam kury szczać prowadzać, a nie politykę robić. Ich najważniejszym celem jest, aby rodzina była na swoim.
Ruina mentalna
Próba zwalenia odpowiedzialności za wszelkie zło na Donalda Tuska prowadzona nieustannie w mediach rządowych, przekonuje sporą część ludzi, którzy nie rozumieją podstawowych mechanizmów gospodarczych i funkcjonowania państwa. Nie zmienia to jednak faktu, że perspektywa wielkiego upadku realizuje się na naszych oczach. Stanęliśmy na krawędzi urwiska. Tocząca się wojna w Ukrainie i wielkie manipulacje geopolityczne sprawiają, że podmuch historii może zrzucić nas bez możliwości powrotu. Pisowska władza wiele zrobiła dla osłabienia państwa poczynając od systematycznego łamania praworządności, przez wojny toczone z TSUE oraz wojnę propagandową toczoną z Niemcami, a nawet z Francją. Ostatnio premier Morawiecki zaatakował Norwegię, żądając by podzieliła się zyskami ze sprzedaży ropy i gazu. Dając przykład, sam podzielił się swoim majątkiem, co prawda tylko z żoną, ale jednak. Ekspert z Norweskiego Instytutu Badań Społecznych zauważył, że polski rząd ma ataki na inne kraje w „kodzie genetycznym”. Odnosimy wrażenie, że rządzący mają problemy mentalne, bo niektórych poczynań i wypowiedzi nie da się wytłumaczyć. Podobno do końca roku zostanie zakończona budowa gazociągu Baltic Pipe, ale gazu nie zdołano jeszcze od Norwegów zakupić. Premier, nasz narodowy pleciuga, znany z tego, że podobno wybudował dom w którym się później urodził, zauważył ostatnio, że prawdziwymi członkami elity państwa polskiego nie są informatycy, a szewcy. Wicepremier Sasin uważa, że będziemy zarabiać jak Niemcy. Zwykli obywatele to kupują. Nie zauważają, że kolejne programy PiS, to powrót do czasów Gierka, kiedy tak jak teraz, żyliśmy na kredyt. Tylko Gierek się tak nie ośmieszał jak PiS. Nie obiecywał młodym 3. milionów mieszkań, ani emerytom wind i wypoczynku pod palmami. Chociaż kto wie, może Prezydent pojechał do Egiptu po to, aby tę sprawę w końcu załatwić.
Fizjologiczna głupota
Politycy PiS w swoich parlamentarnych wystąpieniach ciągle mówią o naszych i waszych czasach. Oczywiście pisowe czasy są ich zdaniem najlepsze, a wszystko co było przedtem, było niedoskonałe. Wina pokolenia Solidarności do którego należymy, polega na tym, że zbyt mało zrobiono dla edukacji społecznej, dla budowania świadomości obywateli odpowiedzialnych nie tylko za siebie. Zbyt wcześnie powrócili do przestrzeni publicznej beneficjenci starego komunistycznego porządku. Wykorzystali egoizm i fizjologiczną głupotę potomków chłopów pańszczyźnianych, ich lenistwo umysłowe i niechęć do zmian, co pozwoliło im wygrać wybory z wielkim poparciem. Dzisiaj, co powinno zaniepokoić Prezesa trudno znaleźć ludzi, którzy przyznaliby się do głosowania na jego partię. Głupota zresztą miała i ma charakter szerszy. Niedawno temu, społeczeństwo było wzburzone zegarkiem Nowaka za 15 tysięcy złotych i ośmiorniczkami w cenie 28 złotych za kilogram. Dzisiaj to samo społeczeństwo nie reaguje na utratę miliardów złotych wskutek płaconych z winy rządu kar za brak praworządności i niekompetencję jej prominentnych działaczy, co ostatnio ma miejsce w Ostrołęce. Spora część społeczeństwa ( nie tylko polskiego) wykazuje się słabością intelektualną i brakiem jakiegokolwiek rozeznania w ekonomii i polityce. Tak będzie jeszcze długo, bo społeczeństwa nie da się zmienić w ciągu jednego pokolenia. Lud jest taki, jak każdy widzi i nie da się go wymienić na łatwiejszy w rządzeniu. Lud można udobruchać przy pomocy igrzysk wszelakich i kupować przez różne benefity, do czasu gdy zacznie brakować chleba. Przyczyną upadku są wrogowie, a nawet kara boska, na którą zresztą zasłużyliśmy. A śpiewać ku pokrzepieniu serc można nadal.
Gerhard Bartodziej Bernhard Soika
Smutne to co piszecie , zacni piszacy. A na horyzoncie , ani zbawcy , ani ratunku. Kto glosniej gardluje , tego racja i uznanie prostaczkow. Czyzby to mial byc poczatek konca ?
Skoro to takie oczywiste, to dlaczego jedni uzyskują poparcie a drudzy je tracą?