Artur Czesak: Plotka o Bismarcku i Wasserpolakach
Od dłuższego czasu staram się wynotowywać z tekstów jak najwięcej użyć wyrazów Wasserpole(n), Wasserp
Dzięki digitalizacji wielu druków, w tym XIX-wiecznej prasy (dziękuję, Google Książki i MKiDN!), można docierać do tekstów, a nie tylko do streszczeń, interpretacji, najnośniejszych wypowiedzi publicystycznych, które formowały kanoniczne, zestereotypizowane rozumienie pojęcia.
Nie neguję tego, że Wasserpolack bywał „obraźliwym określeniem mieszkańca Śląska”, jak możemy wyczytać w przypisach do wielu dzieł omawiających problematykę śląskoznawczą. Niełatwo już jednak dociec, czy ma się na myśli górnośląskich górników, podkozielskich flisaków odrzańskich (mataczkŏrze), czy może poddanych austriackich ze Śląska Opawskiego lub pruskich, ale bynajmniej nie „polskojęzycznych” mieszkańców Hulczyna i okolic. I diabli wiedzą kogo jeszcze — dość wspomnieć Wasserpolaka i jego poetycki język z powieści Haška o Szwejku.
V kanceláři bylo všechno odbyto velice rychle. Nějaký felák s hubou ještě zamaštěnou od oběda, podávaje Švejkovi a Vodičkovi papíry s náramně vážnou tváří, nedal si ujít té příležitosti, aby nepronesl k oběma řeč, ve které apeloval na jich vojenského ducha, proplétaje to, poněvadž byl Vasrpolák, různými pěknými výrazy svého nářečí, jako „marekvium“, „glupi rolmopsie“, „krajcová sedmina“, „sviňa porýpaná“ a „dum vám baně na mjesjnuckovy vaši gzichty“ [Hašek, Jaroslav. Osudy dobrého vojáka Švejka za světové války [online]. V MKP 1. vyd. Praha : Městská knihovna v Praze, 2011 [aktuální datum citace e-knihy – př. cit. rrrr-mm-dd]. 1. a 2. díl. Dostupné z WWW:, s. 352].
W polskim tłumaczeniu P. Hulki-Laskowskiego nie odnajdujemy geograficznych wskazówek, że „wasserpolak” małą literą to ktoś ze Śląska.
W kancelarii wszystko załatwione zostało bardzo szybko. Jakiś feldfebel z gębą jeszcze tłustą po obiedzie podał Szwejkowi i Vodiczce papiery z miną bardzo poważną i korzystając ze sposobności wygłosił do nich przemówienie, odwołując się do ich ducha żołnierskiego, a ponieważ był wasserpolakiem, więc przemówienie przeplatał różnymi zwrotami swego narzecza, jak np.: „małpy zielone”, „głupie rolmopsy”, „fujary nadziewane”, „świńskie ryje”, „prać was po waszych głupich mordach” itp.
Świadectwo funkcjonowania pojęcia Wasserpolak, nie bez domieszki tonu rasowej wyższości germańskiej nad Słowianami, przynosi, co też wszak znamienne, na ziemiach czeskich wychodząca gazeta „Pilsener Zeitung” z 29 czerwca roku 1872. Wśród plotek i słowiańskich uroszczeń do ludzi wielkich, jako to Kopernika i Gutenberga, pojawiają się, cha cha, jakże śmieszne i niedorzeczne pretensjonalne stwierdzenia, że Bismarck miałby być czystej wody Wasserpolakiem, a Goethe zapewne Słoweńcem, bo pojawia się w Fauście słowo Laibach, czyli Lublana.
Śmiech śmiechem, nawet w takim nieprzyjemnym dla Słowian kontekście, ale mnie interesuje, czy ta plotka o Bismarcku to wyssany z palca XIX-wieczny fake news, czy może ktoś gdzieś, choćby w przywoływanym „Czasie”, coś takiego wypisywał. I dlaczego?
Artur Czesak to doktor nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa, a także nauczyciel, słownikarz, korektor, redaktor, konsultant językowy i dialektolog. Jest współautorem internetowego słownika poprawnej polszczyzny DobrySłownik.pl. Prowadzi blogi Dialektologia.pl, gdzie dzieli się swoimi doświadczeniami w poznawaniu dialektów, gwar, narzeczy, slangów i żargonów Polski, oraz Linguae in statu nascendi, w którym omawia języki tworzące się w dzisiejszych czasach i na naszych oczach. Choć nie ze Śląska, interesuje się jego językiem i jako autor książki „Współczesne teksty śląskie na tle procesów językotwórczych i standaryzacyjnych współczesnej Słowiańszczyzny” jest jednym z największych ekspertów w dziedzinie śląskiej mowy.