Anaberg z każdyj strōny #8 Malarz Mitschke
Georg Mitschke in memoriam
Drugiego listopada 2020 roku zmarł malarz Georg Mitschke – postać wybitna pod wieloma względami. Śmiało można stwierdzić, że był legendą już za życia.
Jego najważniejszym dziełem stała się bazylika na Górze św. Anny, której wystrój tworzył wraz z ojcem i siostrą na przełomie lat 60-tych oraz od 1993 roku do końca swego życia. Neobarokowe wnętrze jest co najmniej tak imponujące jak życiorys profesora i jego rodziny. Pochodzący z Ziegenhals (Głuchołaz) Mitschkowie dzięki swojemu wyjątkowemu talentowi uniknęli po 1945 wysiedlenia podejmując prace dla sowieckich oficerów oraz dla różnych parafii. Ojciec Josef był znanym twórcą sztuki sakralnej w diecezjach wrocławskiej i ołomunieckiej, ale również we Francji, Belgii i na Słowacji. W 1957 wraz z najbliższymi podjął pracę na Górze Św. Anny.
Georg Mitschke uczył się fachu u ojca, jak również prywatnie u profesora krakowskiej ASP. Sytuacja polityczna zmusiła rodzinę w 1966 do wyjazdu do Niemiec. W Münster Georg mógł podjąć dalszą naukę – ukończyć studia pedagogiczne, filozoficzne oraz historii sztuki. Ostatnią wolą ojca było jednak, aby syn ukończył prace na Górze Św. Anny. Wypełniając ten testament Georg od 1993 roku większość czasu mieszkał w klasztorze i tworzył wystrój bazyliki – odnowił wszystkie obrazu i namalował sporo nowych. Warto przyjrzeć się ciekawym i bardzo przemyślanym detalom tych fresków. Dla przykładu postacie znajdujące się na ścianach i suficie posiadają rysy mieszkańców wsi oraz klasztoru. Artysta darzył miejscowych sympatią z wzajemnością – sam został honorowym obywatelem Góry św. Anny.
Na szczególną uwagę zasługują też annogórskie organy – wspaniale brzmiący instrument, jak również wielkie dzieło sztuki zaprojektowane przez Georga Mitschke, którego wizję zrealizował wybitny rzeźbiarz Zygfryd Gross. Dzięki ich współpracy organy bazyliki cieszą nie tylko ucho, ale również oko i należą bez wątpienia do jednych z najpiękniejszych organów na Śląsku.
Wszyscy, którzy znali śp. Georga Mitschke, zgodnie wspominają go jako człowieka niezwykle skromnego i pogodnego, wybitnego artystę, który mimo wieku patrzy na świat z dziecięcym zachwytem. Był bardzo pracowity i oddany bez reszty św. Annie. Do końca mieszkał w klasztorze i spoczął na miejscowym cmentarzu. Góra św. Anny była jego miejscem na ziemi, jego przeznaczeniem – tam czuł się w pełni szczęśliwy.
Monika Twardoń – absolwentka filologii germańskiej na Uniwersytecie Wrocławskim, nauczyciel i tłumacz języka niemieckiego, flecistka, konferansjerka, Ślązaczka z pochodzenia i z zamiłowania.
Piękna i ciepła historia.
Będę pamiętał jadąc A4 a może kiedyś znajdzie się czas na obejrzenie fresków.