Sprawiedliwi Ślązacy: dr Albert Battel
Albert Battel z Prężynki (niem. Klein-Pramsen) koło Prudnika urodził się w zamożnej katolickiej rodzinie dnia 21.01.1891. Maturę zdał na jednym z wrocławskich gimnazjów. Już podczas pierwszej wojny światowej służył na froncie. Po wojnie studiował prawo oraz ekonomię narodową we Wrocławiu, Berlinie i Monachium, a swoją pracę doktorską obronił we Wiedniu. Od 1925 pracował we Wrocławiu jako adwokat i notariusz.
Battel został członkiem NSDAP w 1933 roku. Ale już w tym roku samym pomógł swojemu żydowskiemu szwagrowi uciec do Szwajcarii. Innym też pomagał odzyskać zamrożone przez banki pieniądze i wyjechać z Rzeszy. Piastował także różne funkcje w Narodowo-Socjalistycznym Związku Prawników (NSDJB). Niektórym załatwił nawet nową tożsamość lub dopomógł przy aryzacji, co mógł robić z racji pełnionej funkcji.
Podczas drugiej wojny światowej dr. Battel był oficerem Wehrmachtu i pełnił m.in. funkcję adiutanta komendanta miasta Przemyśl (1942), którym był wówczas major Max Liedtke. Za jego zgodą Battel zagrodził most na Sanie (26.07.1942), by zapobiec planowanej przez SS deportacji jego mieszkańców. Most ten był jedynym dojściem do przemyskiego getta. Podoficer, któremu powierzył to zadanie zagroził na jego rozkaz przybyłym we wspomnianym celu SS-manom użyciem broni na wypadek, gdyby ci nie zaniechali swych zamiarów. Później na teren getta przyjechał na kilku cieżarówkach oddział żołnierzy Wehrmachtu, którzy zabrali tych, którzy sie na to zgodzili, do baraków znajdujących na terenie koszar. W ten sposób uratowano około 150 osób, które stały odtad pod ochroną Wehrmachtu i wykonały “ważne prace”. Podczas gdy reszta mieszkańców przemyskiego getta została wkrótce przewieziona do obozu zagłady w Bełżcu (łącznie z przewodniczącym Rady Żydowskiej), tym chronionym przez Wehrmacht rodzinom udało się przeżyć wojnę. Podczas przeprowadzonego przez SS tajnego śledztwa wyszło na jaw, że porucznik Battel w przeszłości już wielokrotnie wyróżniał się zbyt dobrym traktowaniem Żydów, zaś przewodniczącego przemyskiej Rady Żydowskiej znał osobiście już od czasów swoich studiów we Wiedniu. Ponieważ publicznie podał swojemu staremu przyjacielowi rękę, wytoczono mu później postępowanie dyscyplinarne.
Przez czynny i jawny opór Battela SS czuła się tak poważnie zdyskredytowana, że sprawa doszła do samego Himmlera, który nakazał Bormannowi rozprawić się z Battelem jak tylko wojna się zakończy. Ale już wkrótce potem (1944) Battel został zwolniony ze służby z powodu choroby serca i powrócił do Wrocławia. Podczas oblężenia został on jednak ponownie zmobilizowany do Volkssturmu i dostał się do rosyjskiej niewoli. Po zwolnieniu osiedlił się w Hattersheim opodal Frankfurtu nad Menem, gdzie jednak komisja denacyfikacyjna uznała go za obciążonego i zabroniła mu pracy jako adwokat z powodu zarzutów nadużywania partyjnego stanowiska i używania metod szantażu, ale nikt nie zdradził, że nie robił tego dla własnych korzyści, tylko dla ratowania prześladowanych Żydów. Zmarł w dniu 17.03.1952.
Albert Battel nigdy nie chwalił się swoją niezwykłą postawą w stosunku do Żydów, ani że uratował ponad 150 osób. Jego wyczyny wyszły na jaw dopiero długo po jego śmierci na skutek badań historycznych. Był jedynym znanym żołnierzem Wehrmachtu, który stanął z bronią w ręku w obronie Żydów. Komisja Yad Vashem uhonorowała go dopiero w 1981 roku.