31.01.1923 – 100-letnia rocznica katastrofy górniczej na Rozbarku (Rossberg)
Roztomili czytelnicy Wachtyrza,
jeżeli 04.12 jest hucznie obchodzony na Ślonsku jako Barbórka albo Dzień Górnika, to 31.01 powinien być uczczony jako dzień poległych w tej pracy górników szczególnie na Górnym Ślonsku.
W tym roku mija 100 lat od największej katastrofy w tej branży na kopalni Heinitz w dzisiejszym Rozbarku. Wiele źródeł podaj niestety fałszywie o tragedii bytomskiej ale jak już we wcześniejszym artykule pisałem Rozbark a wtedy Rossberg był jeszcze samodzielną gminą a z Beuthen połączył się dopiero 4 lata po tej katastrofie.
Jako osobie, która miała okazję przepracować pewien czas w górnictwie chciałbym szczególnie upamiętnić ten dzień, wiedząc z moich doświadczeń zawodowych, że 80 % tragedii kopalnianych było spowodowanych głupotą ludzką, nieprzestrzeganiem podstawowych zasad bezpieczeństwa lub/i ślepą gonitwą za realizacją planów w fedrowaniu.
Na ile ten problem dotyczył ofiar dzisiejszego artykułu ? trudno powiedzieć, ponieważ był to przełom XIX i XX wieku i dopiero na podstawie wielu jeszcze późniejszych katastrof dochodziło do powstawania przepisów, które miały chronić życie górników. Jednym z takich pierwszych przepisów był obowiązek noszenia obowiązkowych pochłaniaczy gazowych. Ten przepis wprowadzono jednak dopiero na początku lat 50-tych i najpierw na terenie powojennych Niemiec Zachodnich.
Historia kopalni na Roosbergu sięga 4 lutego 1856 roku, kiedy to w obecnym miejscu zostało wyznaczone pole górnicze Heinitz, od którego późniejsza kopalnia wzięła nazwę.
Heinitzgrube lata 30-te
W 1864 roku przemysłowiec Otton Friedlander, który był właścicielem m.in. huty żelaza Moritz w Bobrku, nabył rozbarskie pola górnicze i przystąpił do głębienia pierwszych szybów. Powstała w 1870 roku kopalnia, otrzymała imię Heinitz od imienia pruskiego ministra przemysłu. Siedem lat później uzyskała pełną moc wydobywczą, przez co uruchomiono sortownię węgla. W 1883 roku do kopalni dołączono kolejne pola górnicze: Rossberg, Nanny i Moritz. W 1890 roku kopalnię zakupił wrocławski koncern Georg von Giesches Erben. Nowi właściciele uruchomili kolejne poziomy wydobywcze na głębokości 450 m i 540 m. Dzięki temu produkcja w 1898 roku wynosiła ponad 0,5 miliona ton węgla. Koncern Giesche von Giesches Erben dołączył do kopalni kolejne dwa pola: Hoffnung i Heinitz Erweiterung. W latach 1909-13 zbudowano szyb Romhild, a w latach dwudziestych ubiegłego wieku, szyb wentylacyjny Barbara. Po 1922 roku z części pola po stronie polskiej utworzono odrębne pola górnicze.
Zastanawiający przy tej katastrofie jest fakt, że Heinitzgrube nie należała do kopalń gazowych a kierownictwo kopalni już w 1907 r. otrzymało możliwość jednoczesnego odpalania więcej niż jednego otworów wybuchowych nadaną przez ówczesny Bytomski Urząd Górniczy. Przy całej ostrożności kierownictwo kopalni zezwoliło na jednorazowe odpalanie 3 otworów przy jednoczesnym zachowaniu środków ostrożności jak systematyczne zraszanie węgla. Problemem, który mógł tu jednak przechylić szalę problemów był fakt, że w ówczesnych czasach fach przekazywano z rąk do rąk, dlatego wiemy obecnie, że w kopalnianej statystyce nie figurują tzw. górnicy strzałowi jak to miało miejsce później. Na ile wiedza o fachowym wierceniu i zabezpieczaniu przodków odgrywała przy tej katastrofie rolę to już chyba dowiemy się tylko na “innym świecie”?
Ponadto inspekcja po katastrofie stwierdziła także dosyć “luźne” obchodzenie się ze środkami wybuchowymi na kopalni, gdzie nie przeprowadzano wówczas skrupulatnych rozliczeń z materiałów wybuchowych, w skrzyniach narzędziowych przodowych znajdowano proch z poprzednich zmian lub nawet dni.
Obrazy przedstawiające wybuchy na wcześniejszych koplaniach
Heinitzgrube musiała być dosyć nowoczesną kopalnią, bo jako jedna z pierwszych posiadała już swoją własną stację ratownictwa złożoną z 22 ratowników i 4 zastępowych.
Ratownicy podczas akcji ślonskiej kopalnii lata 30-te
Pierwsze aparaty tlenowe z początku XX wieku
Kopalnia była także dużym pracodawcą w okolicy. Zatrudniała ok. 3100 osób, z tego 1900 pod ziemią. Wydobycie miesięczne było na poziomie 40 000 ton.
Dokładny czas wybuchu miał miejsce 31.01.1923 r w środę o godz. 08:20. Został on ustalony podstawie taśmy samopiszącego wskaźnika prędkości maszyny wyciągowej. Ostatni zjazd załogi tego dnia odbył się o 08:16. Z trójki górników, którzy zjechali na dół przeżył tylko jeden i to dzięki jego relacji wiemy, że zaraz po zamknięciu krat szybowych usłyszeli huk oraz osiągnęła ich fala uderzeniowa, która zabiła dwóch pozostałych górników.
Ze względu na siłę wybuchu i szybkie rozprzestrzenianie się gazów oraz pyłów na inne pokłady/wyrobiska trudno było zlokalizować miejsce wybuchu oraz zdefiniować rozmiar katastrofy. Ponadto pierwotne uszkodzenia szybu spowodowały, że był on w pełnym użytku dopiero ok. 11:30. Te dwie przyczyny spowodowały, że pierwsze zastępy ratowników były w stanie dotrzeć do zadymionych i zagazowanych wyrobisk dopiero po 7 godzinach, dlatego trudno obecnie ocenić ile osób zginęło w bezpośredniej katastrofie a ile w skutek zatrucia gazami powybuchowymi.
Ofiarami tego wybuchu nie byli tylko zatrudnieni tego dnia górnicy na dole kopalni ale także ratownicy z pierwszej akcji. Pierwsza ekipa ratownicza, która zebrała się ok. 10:00 składała się z 8 ratowników górniczych i 4 strażaków z powierzchni. Część tych ratowników nie czekając na dyspozycje kierownictwa kopalni zjechała w dół z dwoma sztygarami.
Obraz akcji ratunkowej w górnictwie na przełomie XIX i XX wieku
Niestety akcja załamała się i trójka ratowników z tej grupy zapłaciła za to zaangażowanie własnym życiem. Katastrofa pochłonęła łącznie 145 osób. 23 pracowników zginęło w bezpośrednim polu rażenia wybuchu, 102 górników w dalszych regionach kopalni oraz łącznie 4 ratowników biorących udział w akcji. Do dzisiaj spekuluje się na temat przyczyny śmierci 4 ratowników ? tzn: na ile była ona spowodowana warunkami na dole kopalni a na ile związana z brakiem odpowiedniego przeszkolenia w obsłudze oraz użytkowaniu aparatów tlenowych ?
Katastrofa była szokiem przede wszystkim dla rodzin, gdzie w wielu przypadkach ojciec był jedynym żywicielem wielodzietnej familii. Także dla samej kopalni stracenie na raz 8 % załogi związanej z bezpośrednim wydobyciem nie jest łatwą sprawą, zwłaszcza, że wykształcenie a może bardziej wyszkolenie fachowe personelu trochę dłużej trwało niż obecnie.
Zdjęcia z uroczystości pogrzebowych 1923 r.
Główne uroczystości pogrzebowe odbyły się 04.02.1923 r. , gdzie najpierw przed cechownią ostawiono 122 trumny. Później za pomocą 25 ciężarówek przewieziono ciała na cmentarze. Ostatecznie 122 górników pochowano na cmentarzu w Rozbarku, 20 w Piekarach Ślonskich po jednym w Karbiu, Chechle i Radzionkowie.
Obecnie na cmentarzu Jeruzalem w Bytomiu stoi pomnik ku czci tragicznie zmarłych górników:
Położenie cmentarza Jeruzalem w Bytomiu
Pomnik ofiar tragedii Heinitzgrube z 1923 r.
Styczeń to miesiąc trudnej geszichty na Ślonsku a szczególnie na Górnym Ślonsku. Ale mimo tego co się wydarzyło w 1945 r. nie wolno nom zapominać o takich datach, bo to tyż jest naszo geszichta o kerej trza i muszymy pamiyntać….
P.S.: Poniżej oficjalna informacja UM w Bytomiu na temat planowanych uroczystości w tym dniu: