Walter Bala (1915–1993): Człowiek, który zbudował śląski hokej. W 110 rocznicę urodzin!
Walter Bala (ur. 13 czerwca 1915 w Załężu, zm. 18 grudnia 1993 w Katowicach-Załężu) był wybitnym hokeistą, trenerem i organizatorem życia sportowego, którego wkład w rozwój polskiego hokeja na lodzie – zwłaszcza na Górnym Śląsku – jest nie do przecenienia.
Pochodził ze starej, śląskiej rodziny związanej z Katowicami. Według rodzinnego przekazu, Bala był potomkiem gospodarzy posiadających ziemię w rejonie dzisiejszej ul. Warszawskiej, gdzie po wojnie funkcjonowały m.in. Zakłady Helios. W okolicach Bogucic rodzina prowadziła także pierwsze kino nieme, które było jednym z centrów życia społeczno-kulturalnego w okresie międzywojennym.
Kariera zawodnicza
Jeszcze przed II wojną światową Bala był zawodnikiem klubu KS Dąb Katowice, z którym w 1939 roku zdobył mistrzostwo Polski w hokeju na lodzie. Był sportowcem niezwykle ambitnym, zdeterminowanym i bezkompromisowym – oczekiwał od swoich kolegów zaangażowania i rzetelności, których sam dawał przykład.
Wojna i powrót
Podczas II wojny światowej został wcielony do Wehrmachtu i wysłany na front wschodni. Cudem ocalał z dramatycznych wydarzeń, które rozgrywały się na terenie Związku Radzieckiego. Według rodzinnego przekazu był świadkiem wyzwolenia obozu koncentracyjnego KL Auschwitz — doświadczenia, które na zawsze odcisnęło piętno na jego psychice.
Wojenne traumy, które mogły złamać niejednego człowieka, w jego przypadku stały się siłą napędową do działania. Po zakończeniu wojny z niezwykłą determinacją zaangażował się w odbudowę życia sportowego na Śląsku. Niestety, skutki odniesionych ran przekreśliły jego dalszą karierę jako zawodnika. Stracił oko, a fizyczna sprawność, niezbędna do uprawiania sportu na wysokim poziomie, została trwale ograniczona.
Działalność trenerska i organizacyjna
Po 1945 roku Bala zaangażował się całym sercem w odbudowę hokeja na Śląsku. Organizował sekcje hokejowe w strukturach sportowych pionów gwardyjskiego i górniczego. Jako trener i wychowawca pracował m.in. w klubach Gwardia Katowice, GKS Katowice, Unia Oświęcim oraz Chemik Kędzierzyn.
W sezonie 1967/1968 objął funkcję trenera Unii Oświęcim. Dzięki jego pracy, wzmocnieniu kadrowym i rygorystycznym podejściu do dyscypliny sportowej, klub zajął pierwsze miejsce w grupie i awansował do II ligi – co było wówczas historycznym osiągnięciem dla drużyny.
W późniejszych latach angażował się również w szkolenie młodzieży, m.in. w Górniku Murcki, gdzie prowadził drużyny juniorskie i uczył młodych zawodników rzemiosła hokejowego z niebywałą pasją i oddaniem.
Pamięć i dziedzictwo
Walter Bala zmarł 18 grudnia 1993 roku w Katowicach po długiej walce z chorobą nowotworową. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Załężu, dzielnicy, z którą związany był przez całe życie.
Mimo wielkich zasług dla śląskiego sportu, jego postać pozostaje dziś zbyt mało znana. Śląski Związek Hokeja na Lodzie nie wystąpił nigdy z inicjatywą nadania jego imienia żadnej ulicy, hali czy turniejowi, choć Bala przez dekady kształtował pokolenia hokeistów i trenerów, zaszczepiając im pasję do sportu oraz ducha walki.
Jego wkład w rozwój hokeja doczekał się jednak wzmianki w takich publikacjach jak Historia polskiego hokeja autorstwa Wiesława W. Zieleśkiewicza oraz w dokumentacji zbiorów Muzeum Historii Katowic.
Wspomnienia Wańka
W rozmowie z Henrykiem Wańkiem, który wspomina człowieka otwartego, pełnego pasji i miłości do hokeja.
“To były czasy, gdy Bala z zapałem budował drużynę hokejową GKS Katowice – zespół, który miał odegrać ważną rolę nie tylko na lodowiskach Śląska, ale i w krajowym hokeju. Jeśli się nie mylę, był pierwszym trenerem zespołu GKS.
Pamiętam jedno ze zgrupowań, w którym uczestniczyła drużyna z Katowic oraz zaprzyjaźniony zespół z Morawskiej Ostrawy. Za sprawą pana Waltera i mojego ojca, który także był działaczem GKS byłem na tych „wczasach”. Dla Czechów pobyt nad morzem to była nie lada atrakcja. Panowała tam serdeczna atmosfera, pełna sportowego ducha i wzajemnego szacunku. Bala spędzał cały czas wśród zawodników – z pewnym dystansem, ale nieobojętnie – to jego obecność była niepodważalnym fundamentem całego przedsięwzięcia. Po prostu – gospodarz. Dla mnie zabawnym było, że ciągle Czesi się nawoływali „Waniek, Waniek” i byłem przekonany, że d zespole czeskim było wielu Wańków. Dopiero mi wyjaśniono, że nazywają się inaczej a „Waniek” to morawskie zdrobnienie imienia „Vaclav”, bo w samych Czechach jest to raczej „Vašek”.
Zawsze myślałem, że gdyby nie wojna i rany, które z niej wyniósł, zostałby znakomitym zawodnikiem. Wyróżniał się charakterystycznym szklanym okiem – niemym świadectwem dawnych walk, które odebrały mu możliwość samorealizacji na lodowej tafli. Jednak to właśnie ta utracona szansa dodała mu niezwykłej determinacji.
Miał wyjątkowy dar przekazywania wiedzy. Potrafił mówić o hokeju z pasją i precyzją, która porywała młodych zawodników. Dzięki temu nie tylko budował solidne podstawy drużyny GKS Katowice, ale też wnosił istotny wkład w rozwój hokeja na całym Śląsku. Człowiek zraniony przez historię, ale nigdy złamany – zdołał przemienić swoją stratę w siłę dla innych.
Waniek, w pewnym momencie, mówi:
A teraz… teraz przypomniałem sobie coś jeszcze. Jak powstało logo GKS Katowice. To było podczas jednej z podróży pociągiem – zobaczyłem na ścianie jednej z katowickich kamienic namalowany przez kibiców znak firmowy GKS i przypomniałem sobie, że to właśnie ja, w roku 1961 lub 62 go właśnie zaprojektowałem. Prosty, ale wymowny znak – mocno osadzony w tożsamości tego miejsca i ludzi. Jak to dawno było…”
Pobożne życzenie
Nie ukrywam, że szukając wspomnień o moim wujku, Walterze Balu, nie spodziewałem się natrafić na tak niezwykłą, a dotąd niepublikowaną historię związaną z powstaniem herbu Górniczego Klubu Sportowego w Katowicach.
Wierzę, że obecne władze sekcji hokejowej będą pamiętać o chłopaku z Załęża, który współtworzył fundamenty ich klubu – i nie tylko – bo także śląskiego hokeja jako całości.
Wierzę również, że klub o tak wielkich tradycjach i wspaniałych wynikach, szczególnie w ostatnim czasie, znajdzie sposób na godne upamiętnienie tego wybitnego sportowca i działacza.
Mam nadzieję, że także miasto Katowice zechce włączyć się w to upamiętnienie – to byłoby piękne i symboliczne uczczenie człowieka, który swoją pasją i zaangażowaniem przyczynił się do budowy śląskiego sportu.
A jeśli ktoś chciałby uczcić 110. rocznicę jego urodzin, pragnę nadmienić, że grób Waltera Bala znajduje się przy głównym krzyżu na cmentarzu w Załężu.
Maciej Mischok
(fotografie: archiwum prywatne)