Śląski rodowód kartofla

Ziemniak, kartofel, pyra. Ze współczesnej polskiej perspektywy wydaje się być złączony z polskością w stopniu nie mniejszym niż taka na przykład cebula. Przaśny, swojski, niewyszukany. Ma naprawdę skromne wymagania co do gleby i klimatu, zaś technologia jego uprawy jest tak prosta, że ogarnie ją nawet plantator, który mało co ogarnia. Może być elementem kuchni wykwintnej i świetnie się w niej sprawdzi, ale doskonale nada się w żywieniu, które ma na celu dostarczenie wyłącznie uczucia sytości. Przy tym relatywnie tani. Po prostu warzywo-ideał! Ale nie zawsze tak było. Właściwie jeszcze stosunkowo niedawno tak nie było.

Ziemniak trafił z Ameryki Południowej do Europy co prawda już w XVI wieku, ale przez stulecia pełnił zaledwie rolę ciekawostki z dalekiego świata, ozdoby ogrodów ludzi, których stać było nie tylko na ogród, ale i na ogrodnika. Podejmowane wielokrotnie próby uprawy na szerszą skalę na dłuższą metę kończyły się zawsze niepowodzeniem z uwagi na odmienne przyzwyczajenia mas konsumenckich, uprzedzenia, ale również – a może przede wszystkim – z powodu nieprzystosowania znanych odmian rośliny do warunków europejskich. Ta niekompatybilność przejawiała się głównie w ogromnej podatności na rozmaite choroby, które niszczyły plony.

Aby więc ziemniak mógł zaistnieć jako roślina uprawiana powszechnie i będąca podstawą wyżywienia mas, trzeba było wyhodować odmiany o niewielkich wymaganiach, a przy tym odporne na zarazy. I taką właśnie odmianę, nazwaną “Elsners Sämlinge” wyhodował ok. 1840 r. plantator i pasjonat Wilhelm Ferdinand Elsner, uważany za pierwszego w krajach niemieckich producenta ziemniaków na szeroką skalę. Elsner to ogromnie ciekawy przypadek, bo facet przyszedł na świat w rodzinie o tradycjach prawniczych i sam również sporą część życia przepracował w tym zawodzie. Był najstarszym synem radcy sądowego i notariusza Christiana Ferdinanda Elsnera oraz Amalii z d. Stöckel. Wilhelm Ferdinand, podobnie jak jego młodszy brat Karl Heinrich Ferdinand, późniejszy sędzia Najwyższego Trybunału (Obertribunal) w Berlinie, przyszedł na świat w Tarnowitz (Tarnowskie Góry) w 1786. Rodzina Elsnerów wywodząca się ze starego czeskiego rodu Howora zmuszonego do emigracji po klęsce husytów pod Białą Górą (1620), na Górnym Śląsku miała posiadłości m. in. w Oberhajduk (Hajduki Górne, obecnie część Chorzowa), Pniow (Pniów) koło Toszka, Zernik (Żerniki, obecnie dzielnica Gliwic) oraz w Repten (Repty Śląskie, obecnie dzielnica Tarnowskich Gór).

Dej pozōr tyż:  Bułgarskie reżyserki uczą, jak przestać zamiatać sprawy pod dywan
Pałac Elsnerów von Gronow w Kalinowicach

Wilhelm podstawowe wykształcenie zdobył w Tarnowskich Górach, by w wieku 14 lat udać się do gimnazjum w Brieg (Brzeg). W 1802 r. rozpoczął studia prawnicze na uniwersytecie we Frankfurcie, po których ukończeniu i zdaniu egzaminu auskultatorskiego pracował przez pewien czas w Kaliszu. W 1805 r. przydzielony został do komisji sprawiedliwości prowincji Neuschlesien (Nowy Śląsk) w Siewierzu, którą to prowincję Królestwo Prus utworzyło na anektowanych w trzecim rozbiorze Rzeczypospolitej terenach pokrywających się z grubsza z dzisiejszym Zagłębiem Dąbrowskim. W Siewierzu nie zakotwiczył zbyt długo, bo już w grudniu 1806 r. wstąpił do wojska jako oficer piechoty. Ale i tam nie zagrzał miejsca, bo wojaczka w górach w okolicach Glatz (Kłodzko) dała mu w kość tak porządnie, że w kwietniu 1807 r. ze względu na zły stan zdrowia zwolniony został do cywila. Kontynuował więc karierę prawniczą i już we wrześniu zdał egzamin referendarski, co otworzyło mu drogę do objęcia posady sędziego górniczego w rodzinnych Tarnowskich Górach. W czerwcu 1809 r. powołany został na syndyka ziemskiego w Raciborzu. Było to prestiżowe stanowisko, bo syndyk zwoływał i przewodniczył zgromadzeniom regionalnego parlamentu stanowego (landtagu) i reprezentował stany przed władcą. Mimo zaledwie dwudziestu kilku lat na karku, Elsner radził sobie świetnie, zyskując zaufanie obywateli i wiosną 1812 r. wybrany został do tymczasowej Reprezentacji Narodowej w Berlinie, która pod przewodnictwem barona Heinricha Steina dokonać miała głębokich reform ustroju państwa. Kiedy doszła mu jeszcze fucha w Generalnej Komisji ds. Odszkodowań Wojennych zrezygnował z posady syndyka, bo trudno było pogodzić wszystkie te obowiązki.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Herb rodziny Elsner von Gronow

Aktywność reformatorska poszła na pewien czas w odstawkę, gdy stłamszone przez Francję Prusy odzyskały inicjatywę po klęsce napoleońskiej inwazji na Rosję i zawiązaniu się kolejnej koalicji antyfrancuskiej. Elsner po raz kolejny chwycił za broń, zyskując przy tym sławę modelowego patrioty, wzoru do naśladowania, dzięki wyposażeniu na własny koszt czterech strzelców i udaniu się z nimi na wojnę. Nie bez znaczenia był tu rozgłos nadany temu faktowi przez słynnego pisarza Gustava Freytaga z Kreuzburga (Kluczbork) w “Obrazach z niemieckiej przeszłości”. W największej bitwie doby napoleońskiej, stoczonej w połowie października 1813 pod Lipskiem nie wziął Wilhelm jednak udziału, bo… zachorował. Po raz kolejny okazało się, że wojaczka to nie jest dla niego najlepsze zajęcie, ale myliłby się ten, kto podejrzewałby, że Elsner da sobie z nią spokój. Po przerywniku wypełnionym pracą w Reprezentacji Narodowej, gdzie wybrano go tymczasem na sekretarza zgromadzenia, wrócił do wojska by na czele swojej kompanii wziąć udział w wielkiej bitwie pod Waterloo …i wylądować w lazarecie w Aachen z ciężkim postrzałem w lędźwia. Po wylizaniu się z ran, jako że tymczasem jego kandydatura do Zgromadzenia Ustawodawczego, które zastąpić miało tymczasową Reprezentację Narodową przepadła, chwycił pracę w Brzegu w charakterze oskarżyciela w sprawach kryminalnych. Jednocześnie definitywnie rozstał się z wojskiem. Żywy, sprawny, w stopniu kapitana i z Krzyżem Żelaznym na piersi – bilans więc nienajgorszy.

Dej pozōr tyż:  Bez mgła, bez pamiyńć. Ô “Silesiusie” ôd Hynryka Wańka

Wkrótce, dzięki przychylności hrabiego Hardenberga objął kierownictwo jednego z wydziałów w ministerstwie spraw wewnętrznych, skorzystał też z okazji uczestniczenia w charakterze radcy prawnego w dopracowywaniu ostatecznego kształtu reformy rolnej. Demonstrował przy tym bardzo liberalne poglądy, które stanęły ością w gardle wpływowym środowiskom ziemiańskim dążącym do jak największego okrojenia reformy. Konflikt interesów skończył się odstawieniem Elsnera na boczny tor i “zsyłką” na zadupie, a konkretnie na stanowisko radcowskie w Komisji Generalnej w Poznaniu. W efekcie, Wilhelm delikatnie mówiąc zbulwersował się i stwierdził, że chrzani, rzuca to wszystko w diabły i jedzie w Bieszczady. Oczywiście niezupełnie – owszem 5 kwietnia 1825 r. rzucił w diabły służbę publiczną, ale nie wyjechał z kraju, lecz wrócił na Górny Śląsk. Już w 1817 r. odkupił od skarbu państwa sporą posiadłość, ale ją sprzedał i w 1819 r. nabył od dżentelmena nazwiskiem Wilhelm von Blacha piękną i dużą posiadłość w Kalinowitz (Kalinowice) u stóp Anabergu (Góra Św. Anny). Tam też po odejściu z polityki osiadł na stałe i poświęcił się bez reszty rolnictwu.

Wilhelm nie był zwykłym rolnikiem. Był pasjonatem, badaczem, eksperymentatorem, a sprawnie zarządzane przez niego kalinowickie gospodarstwo stało się znanym centrum rolniczej innowacji. Oprócz nowych odmian ziemniaka, gospodarstwo Elsnera dało Europie również ulepszoną odmianę jęczmienia. Wilhelm był prekursorem sztucznego nawożenia, ale poświęcał się również hodowli owiec, które krzyżował w planowy i metodyczny sposób, prowadząc skrupulatną dokumentację, by dochować się jak najdoskonalszych osobników. Także na tym polu odniósł sukces, bo owce z Kalinowic cieszyły się szczególną renomą. Trzeba przy tym nadmienić, że rolnictwo nie wyczerpywało spektrum jego zainteresowań biznesowych. W roku 1836 uruchomił w Tarnowskich Górach pierwszą w Królestwie Prus wytwórnię cementu, uwiecznioną na jednej z filiżanek słynnego serwisu Carnalla.

Dej pozōr tyż:  Gdzie szumi Opawa… cz. 2
Założona przez Wilhelma Elsnera w 1836 r. w Tarnowskich Górach pierwsza w Królestwie Prus fabryka cementu

W życiu prywatnym był Wilhelm od 1816 r. szczęśliwym mężem Julii z Rosenstielów, córki tajnego radcy skarbowego, dyrektora wielkiej królewskiej fabryki porcelany w Berlinie. Małżonkowie dochowali się kilkorga dzieci, a jeden z synów – Martin, absolwent prawa oraz nauk przyrodniczych berlińskiego uniwersytetu, początkowo gospodarzył należącym do rodziny majątkiem w Hajdukach Górnych, by po śmierci ojca w 1848 r. przejąć schedę w Kalinowicach. Doskonale funkcjonujący majątek, który dostał mu się po ojcu doprowadził do jeszcze większej świetności, dodatkowo skupując i biorąc w dzierżawę pokaźną ilość ziemi w okolicy. Tak jak ojciec, pochwalić mógł się imponującą hodowlą owiec, ale z pasją oddawał się również uprawie roślin. Wyhodował i rozpowszechnił m. in. cenioną odmianę kartofla przeznaczoną specjalnie do celów gorzelniczych “Howora” oraz gatunki jabłek: “Wilhelm” i “Elsner von Gronow”. Ta ostatnia nazwa wzięła się stąd, że Martin w 1852 r. zyskał pruskie potwierdzenie cudzoziemskiego szlachectwa (coś jak dziś nostryfikacja dyplomu) i od tej pory nosił nazwisko Elsner von Gronow właśnie. Wśród licznych obowiązków znajdował Martin czas również na działalność społeczną. Powołał do życia szereg związków i stowarzyszeń, m. in. Związek Śląskich Hodowców Owiec, Związek Śląskich Fabrykantów Spirytusu, Bytomski Związek Rolniczy, był starostą i deputowanym powiatu, deputowanym sejmiku prowincjalnego, a później posłem do pruskiego landtagu.

Arkadiusz Poźniak-Podgórski – Tarnogórzanin z urodzenia i przekonania, ostatni poddany cesarza Wilhelma. Inżynier, przedsiębiorca, Ślązak, Niemiec, Polak, Czech, nawet Rusin, jak dobrze poszukać. Człowiek pogranicza.

Polecamy także inne teksty autora na blogu „Na krańcu królestwa”.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Tarnogórzanin z urodzenia i przekonania, ostatni poddany cesarza Wilhelma. Inżynier, przedsiębiorca, Ślązak, Niemiec, Polak, Czech, nawet Rusin, jak dobrze poszukać. Człowiek pogranicza. Polecamy także inne teksty autora na blogu „Na krańcu królestwa”.

Śledź autora:

2 kōmyntŏrze ô „Śląski rodowód kartofla

  • 10 stycznia 2025 ô 21:33
    Permalink

    Jo terozki Wom coś powjym: to je mój heimat! Ja! We Kalinowitz, we folwarku, we 1887 roku urodził sie moj praopa Bolko…A jeszcze Wom powjym, co mom dzisioj kontakt ze rodzinom Elsner von Gronow ze Niymiec i ze Szwajcarii. Pyrsk!

    Ôdpowiydz
  • 12 paździyrnika 2020 ô 02:00
    Permalink

    Bardzo fajny lebenslauf, czytalach jednym tchem. Mogymy se miec zaco skiz tego Slonzoka ! A o kartoflach to jesce wiym tela, ze to Stary Fryc kozol sadzic kartofle i patrzol po wsiach coby to robieli.

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza