Sigismund – śląski Gubernator Indii Zachodnich

26 września 1600 r. na uniwersytecie w Padwie zapisany został Sigismund ab Scopp, Silesius. Pojawił się potem w maju 1601 r w zapiskach uczelni w Bolonii i w Sienie. Wszędzie towarzyszyli mu dwaj inni Ślązacy: Ernst ab Axt i Christoph ab Lestwitz. Na marginesie zapisu padewskiego jest notatka: „mortuus Alexand. et Cairo 1602” (zmarł Alexand. i Kair), którą być może należy rozumieć „zmarł [w czasie podróży do] Aleksandrii i Kairu”. Podobna notatka jest na marginesie zapisu Ernsta: zmarł w Jerozolimie w 1602.

Skopp1 są jednym z najstarszych śląskich rodów szlacheckich. W źródłach pisanych pojawiają się w 1320 r: Johannes Skopp jest świadkiem na dokumencie wystawionym przez ostatniego wrocławskiego Piasta Henryka VI Dobrego.

Najstarszą znaną siedzibą rodu był zamek „na wodzie2” Wohnwitz (Wojnowice – zachowany jest dokument Karola IV Luksemburskiego, przekazujący zamek Johannesowi Skoppowi). Rodowa legenda herbowa głosi, że w czasie bitwy pod Legnicą w 1241 r. zginęli wszyscy męscy przedstawiciele rodu za wyjątkiem dwóch młodzieńców – zakonników. W celu utrzymania starego już wówczas rodu otrzymali dyspensę, jednak zostało to uwiecznione w znaku rodowym: w złotym polu czerwony lew z dwoma ogonami, ubrany w czarny (brązowawy) habit mnicha, trzymający czerwoną kulę na każdej przedniej łapie (opis z 1429 r, na grafice herb w formie z XIX wieku, z kolekcji Adolfa Matthiasa Hildebrandta)

Jak przystało na taką legendę herbową, Skoppowie często pojawiali się na średniowiecznych polach bitewnych. Walczyli wraz ze swoimi własnymi oddziałami pod Grunwaldem. Kilkakrotnie zanotowani są jako dowódcy wojsk księstwa legnickiego lub żagańskiego, oraz przede wszystkim wojsk wrocławskich.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Jednym z najbardziej znanych był Christopher Skopp3 z Heintzendorf (Jędrzychów)4, który dowodził wojskami Wrocławia w wojnach z Jerzym z Podiebradu. Jego potomkowie tytułowali się panami na Krebsberg (Raków), Heintzendorf, Groß-Kotzenau (Chocianowiec) i Kaiserswaldau (Okmiany).

Do dzisiaj w kościele św. Bartłomieja w Jędrzychowie zachowały się ich liczne epitafia i płyty nagrobne tej gałęzi rodu. Jedną ze starszych z nich jest płyta nagrobna Christophera (wnuka budowniczego zamku w Auras), zmarłego w 1548 r. Co ciekawe, przetrwało znakomicie więcej takich pamiątek po kobietach tego rodu5, być może jest to smutnym świadectwem tego, że wojownicy rzadko umierają w swoich domach (grafika: płyta nagrobna Christophera von Schkoppe, zm. 1548 r).

Prawnukiem tego Christophera był właśnie Sigismund, który – wraz z dwoma kolegami z sąsiednich majątków – w czasie studiów w Padwie wybrał się na wycieczkę na Bliski Wschód i zginął tam (lub zmarł) w 1602 r, a jego z kolei bratankiem był następny Sigismund, który znaczeniem i sławą przerósł wszystkich wcześniej i później urodzonych von Schkopp.

Sigismund – było to jedno z najbardziej częstych imion w rodzie – von Schkopp, urodził się 10 marca 1613 r. w Parchau (Parchów). Jego dzieciństwo i wczesna młodość przypadły na tragiczny i ponury okres wojny 30-letniej. Wychowany w rodzinie ewangelickiej i anty-habsburskiej chłopiec wyjechał do Niderlandów – kraju, którego skuteczna walka z Habsburgami była wzorem dla licznych śląskich patriotów początku XVII wieku. W 1629 r, zatem mając zaledwie 16 lat, wypłynął z armią niderlandzką na podbój portugalskich kolonii w Ameryce Południowej. Zawiązana nieco wcześniej unia personalna hiszpańsko-portugalska umożliwiła nałożenie przez Hiszpanów blokad handlowych na egzotyczne i poszukiwane w całej Europie przyprawy korzenne z Dalekiego Wschodu i południowoamerykańskiego cukru, będące podstawą niderlandzkiego handlu. W odpowiedzi powstała niderlandzka Kompania Wschodnioindyjska – finansująca wojnę z Portugalczykami w ich koloniach azjatyckich oraz, nieco później, Kompania Zachodnioindyjska – dążąca do przejęcia kontroli nad portugalskimi koloniami w Ameryce Południowej, ale także zakładająca własne w Ameryce Północnej i na Karaibach.

Ekspedycja składająca się z 67 statków i 7000 żołnierzy piechoty morskiej (w tym młodziutkiego Sigismunda) pod dowództwem admirała Hendricka Loncka6 i pułkownika Diedericka van Weerdenburgha dotarła do na początku 1730 r. do wybrzeży Pernambuco, najbogatszej prowincji Brazylii. Sigismund – zuchwały i pomysłowy, kochany przez podwładnych i z bitewnym szczęściem prawie zawsze po swojej stronie, bez względu na okoliczności zawsze próbujący doprowadzić do wygranej7 – zrobił zawrotną karierę: w pierwszych notatkach, w których pojawia się w 1630 r. był już kapitanem, a trzy lata później – w wieku 20 zaledwie lat – pułkownikiem dowodzącym całą lądową armią niderlandzką w Brazylii. W tym czasie brał m.in. udział w bitwach pod Maranhão (zdobycie São Luís, Maranhão), w zdobyciu wyspy Itamaracá i bitwie pod Guararapes (Recife – grafika: obraz Victora Meirellesa de Lima: Batalha dos Guararapes, 1879 r.), w inwazji na Porto Calvo (Alagoas), w zdobyciu fortów Santa Catarina i Cabedelo (Paraíba) i inwazji na Rio de Janeiro. Wtedy też, w nieznanych okolicznościach, zdobył uznanie, szacunek i wieczystą przyjaźń plemienia Tapajó8, zamieszkującego wówczas większość terytoriów opanowanych później przez Holendrów. Będą później jego najwierniejszymi i niezawodnymi sojusznikami. W podboju północnych kapitanatów i zachodniej części Pernambuco uczestniczył polski podwładny von Schkoppa: pułkownik Krzysztof Arciszewski. Jego relacje z tych wydarzeń, aczkolwiek w wielu wypadkach silnie subiektywne i mało wiarygodne9, są obok relacji brazylijskich (zatem relacji wojennych przeciwników) głównym źródłem informacji na temat dokonań Sigismunda.

Dej pozōr tyż:  Na gōrnoślōnskich szportplacach, 16.03.2025

Sigismund wraz z admirałem Janem Corneliszoomem Lichthartem zawarł słynny sojusz z Domingosem Fernandesem Calabarem10 – wielkim plantatorem trzciny cukrowej, brazylijskim Portugalczykiem – który pozwolił na dalsze niderlandzkie zdobycze terytorialne i ustabilizował pokojowe trwanie niderlandzkiej kolonii w Brazylii, tzw. Nowej Holandii, na następne kilka lat.

Ogromny obszar tej kolonii – sporo ponad milion kilometrów kwadratowych11 – oraz bogactwo związane z produkcją cukru powodowało, że gubernatora tego kraju można było stawiać w jednym rzędzie z władcami największych ówczesnych krajów europejskich. Na mapce można zauważyć miasto Maurisstaad i wyspę Itamaraca, które jeszcze pojawią się w tej historii. Charakterystyczny dla wcześniejszych portugalskich rządów jest podział na jednostki administracyjne: kapitanaty, będące dziedzicznymi władztwami pierwotnych kolonizatorów. Ówcześni mieszkańcy Nowej Holandii to przede wszystkim portugalscy Brazylijczycy (potomkowie pierwotnych kolonizatorów, często Metysi lub Mulaci), rdzenni mieszkańcy – Indianie, nieliczni nowi koloniści, pochodzący głównie z Niderlandów, ale także Włosi, Niemcy, Żydzi czy Anglicy, oraz liczni niewolnicy pochodzenia afrykańskiego. Bez aprobaty potężnych plantatorów trzciny cukrowej właściwie nie można było rządzić tym krajem, szczególnie posiadając jedynie ograniczone możliwości uzupełniania stanu osobowego armii. Doskonale rozumiał to von Schkopp – stąd wynegocjowany sojusz z Calabarem tworzący podstawę pokojowego współistnienia – doskonale rozumiał to również Mauritz Johan hrabia von Nassau-Siegen12, od 1636 r. gubernator kolonii.

W 1638 r. pułkownik Sigismund von Schkoppe – zaledwie 25-letni weteran wojenny – wrócił do Europy. Zamieszkał prawdopodobnie w zamku Cuylenburg w Niderlandach, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Margaretę Elisabeth van Calcum (ród wywodzący się z Calcum – obecnie Kalkum, dzielnica Düsseldorfu).

Rozpad Unii Iberyskiej – Portugalia ponownie stała się przeciwnikiem Hiszpanii – i traktatowe rozwiązywaanie sporów niderlandzko-portugalskich na Dalekim Wschodzie spowodowało, że Kompania Zachodnioindyjska utraciła wsparcie polityczne Niederlandów, a wojna morska z Anglią uniemożliwiła wsparcie militarne amerykańskich kolonii. Kończący się kontrakt hrabiego Nassau-Siegen gwarantujący mu pełną swobodę decyzyjną także w kwestiach finansowych, spowodował zmianę finansowania wojsk i administracji Nowej Holandii. Dążące do maksymalizacji zysków władze Kompanii obcięły wydatki na wojsko i służbę publiczną, a co gorsza, wyśrubowały odsetki od pożyczonych plantatorom trzciny cukrowej kapitałów, czyniąc je praktycznie niemożliwymi do spłacenia, co doprowadziło do wybuchu powstania anty-holenderskiego. Wezwano na pomoc Sigismunda.

W 1644 r. został kolejnym generalnym gubernatorem Nowej Holandii i naczelnym wodzem, z bardzo szerokimi pełnomocnictwami, jednak za wyjątkiem decydowania o kluczowych kwestiach finansowych kolonii. Destrukcji, rozpoczętej chciwymi decyzjami Rady Kompanii, nie można jednak było już zatrzymać. Po swojej stronie Sigismund miał jedynie ciągle buntujące się, z powodu obcięcia żołdu, wojsko i wiernych mu Tapajó. Grafika: obraz „Widok na Itamaracá i miasto Schoppestad” (Johannes Vingboons, Gezicht op Tamaricca en Schoppestad, 1665 r, Holenderskie Muzeum Narodowe); budowę miasta rozpoczęto ok. 1635 r, nazwane tak na cześć Sigismunda, obecnie miasto Vila Velha, mające niecałe 0.5 mln mieszkańców. Von Schkoppe okazał się być nie tylko wybitnym wojownikiem. Zaprojektował i zbudował również (w ciągu zaledwie 3 miesięcy!) most łączący Schoppestad z fortem Orange na wyspie Itamaracá, co skróciło wcześniej ponad 20 km dystans między tymi miejscowościami do zaledwie 2.5 km i tym samym zwiększyło znaczenie skromnej wcześniej, wiejskiej osady. Drewniany most przetrwał prawie do końca XIX wieku. Jego projekt (nazwany Trilha dos Holandeses) stał się wzorem dla późniejszych licznych brazylijskich projektów.

Być może jedynym wizerunkiem Sigismunda jest rysunek holenderskiego oficera „Sigismund von Schkoppe nadzorujący egzekucję powstańców”.

Wiadomo, że jego przyjaźń z „dzikusami” była, z nielicznymi wyjątkami, całkowicie niezrozumiała przez współczesnych mu zarówno Holendrów jak i Portugalczyków, a jego bezwzględne traktowanie wrogów wojennych zostało odnotowane przez obie strony tego konfliktu (wg zapisów brazylijskich samo jego pojawienie się na polu walki budziło grozę u jego przeciwników). Grafika jednak raczej mało rzeczywista: wiadomo z kilku zapisów, że Tapajó nigdy nie zabijali kobiet i dzieci (kobiety i dzieci pokonanych wrogów “adoptowali”; na grafice widzimy Indianina podrzynającego gardło kobiecie z małymi dziećmi), a właśnie mordy ich kobiet i dzieci dokonane przez „cywilizowanych” Europejczyków uczyniły z nich nieprzejednanych wrogów Portugalii i religii, w imię której te mordy były dokonywane. Mimo wszystko jest to być może jedyna znana podobizna Sigismunda.

Dej pozōr tyż:  Ślōnske Wordle abo bez szpas ku wiedzy – nowe norzyńdzie do nauki ślōnskigo jynzyka

18 kwietnie 1648 r. von Schkoppe, wobec zaciskającej się wokół Recife pętli wojsk powstańców, zdecydował się zaatakować ich siły w Guararapes. O jego porażce zadecydowało kilka czynników: decydująca bitwa toczyła się na zalesionych, ale bagnistych terenach, uniemożliwiających przeprowadzenie ataku wszystkimi siłami i wykorzystania przewagi ogniowej, taktyka lepiej znających teren Portugalczyków, umożliwiająca im ataki z niespodziewanych kierunków poprzez przejścia przez bagna, oraz powszechnie buntujące się, nie opłacane wojsko holenderskie. Stosunek zwykłych żołnierzy do ich dowódców w tym czasie obrazują odnotowane przypadki zabójstw holenderskich oficerów przez własnych żołnierzy w czasie trwania bitwy. Z kolej Sigismund, jak zwykle prowadzący swoich żołnierzy do natarcia w pierwszej linii, ciężko ranny w czasie ataku, nieprzytomny, został z tych bagnisk wyniesiony na plecach żołnierzy. Była to bitwa, która zadecydowała o braku przyszłości dla brazylijskiej „Nowej Holandii”. Kolejna wielka bitwa, stoczona niespełna rok później (Sigismund nie brał w niej udziału, wciąż jeszcze jego rany z poprzedniej nie były zaleczone) i kolejna porażka, potem prawie 2-letnie oblężenie Reclife… 26 stycznia 1654 r. Sigismund von Schkoppe podpisał kapitulację13.

Schorowany Sigismund wrócił w końcu na Śląsk, do rodzinnego Chocianowca (Groß-Kotzenau, powiat polkowicki. Zamek zbudowany w XIV wieku na miejscu starszego, wzmiankowanego w 1299 r. Przbudowywany w XVI i XVIII w. Nie używany od 1955 r. popada w ruinę). Po drodze jeszcze niderlandzki Sąd Wojenny uniewinnił go z zarzutów o bezpodstawną kapitulację, którymi próbowała obciążyć go Kompania Zachodnioindyjska. Zmarł 3 października 1654 r. w wieku zaledwie 41 lat i pochowany został w kościele w Trzebnicach (Seebnitz).

Bardzo niewiele znamy faktów z życia tej fascynującej postaci. Większość informacji mamy z relacji Arciszewskiego lub notatek portugalskich. Być może ktoś kiedyś zdecyduje się przeszukać bogate archiwa holenderskie i lepiej, dokładniej opisze losy Sigismunda. Skalę przekłamań na jego temat w dostępnej w języku polskiej historiografii obrazuje absurdalny wpis w Encyklopedii PWN14.

Do uzupełnienia historii rodu trzeba jeszcze wspomnieć, że tak jak matkami von Schkoppów były córki najstarszych śląskich rodów, tak córki von Schkoppów były poszukiwanymi synowymi nowobogackiej śląskiej szlachty z habsburskiego nadania. Znajdziemy je np. wśród matek von Donnensmarcków czy Richtohofenów (w tym, oczywiście, słynnego „wojownika”, asa lotniczego Czerwonego Barona).

W jednej z gałęzi rodu von Schoppe przetrwała legenda, że ich przodek potajemnie w przebraniu dotarł do Kaaby – świętego kamienia muzułmanów, miejsca, do którego wyznawcy innych religii nie mają dostępu, a ich obecność była i jest świętokradztwem karanym śmiercią. To tylko legenda, która chyba nigdy nie znajdzie potwierdzenia. Jednak zadziwiająco pasuje to do awanturniczo-wojennej żyłki mężczyzn tego rodu i do tajemniczego zgonu „w czasie podróży do Aleksandrii i Kairu” Sigismunda, od którego zaczęliśmy tą opowieść.


1 Pierwotna pisownia nazwiska: Skopp (wersji zlatynizowanej Scopp lub Scoppo). W XVI wieku pojawił się zapis Schkopp (lub Schoppe), który upowszechnił się w drugiej połowie XVIII wieku.

2 Stosowane powszechnie dosłowne polskie tłumaczenie niemieckiego określenia Wasserschloss/Wasserburg: „zamek na wodzie”, jest nieco mylące. Wasserburg był po prostu zamkiem (lub pałacem) otoczonym ze wszystkich stron fosami lub ewentualnie naturalnymi zbiornikami wodnymi. Takiego typu zamek zazwyczaj posiadał tylko jedną bramę wjazdową, do której prowadził most zwodzony, który podnoszono w razie napadu. Wohnwitz jest najdłużej nieprzerwanie zamieszkałym zamkiem nizinnym na terenach Śląska, z dobrze zachowaną pierwotną zabudową i otaczającą go fosą (Wojnowice, gmina Miękinia, pow. Środa Śląska)

3 Christopher rozpoczął również budowę zamku Auras (Uraz – wieś w Obornikach Śląskich, pow. trzebnicki) w miejscu starej, murowanej z kamienia polnego, kasztelanii. Ze względu na swój trójkątny kształt Auras uznawany był za jedną z najbardziej unikatowych budowli zamkowych na Śląsku. Zamek nienaruszony do 1945 r, potem powoli obracał się w ruinę.

5 Jak przystało na tak stary ród, wśród jego matek znajdujemy przedstawicielki równie starych i ważnych śląskich rodów: Nostitz, Stosch, Kittlitz, Zedlitz, Rothkirch, Czirn i innych. To wszystko rodziny, których przedstawiciele pojawiają się na najstarszych śląskich dokumentach źródłowych, byli „Ślązakami” wcześniej, niż te dokumenty zaczęły się pojawiać.

6 Admirał Hendrick Lonck, admirał Jan Cornelisz Lichthart i generał piechoty morskiej gubernator Sigismunt von Schkoppe wymieniani są w brazylijskiej narracji jako główni autorzy niderlandzkiego podboju kolonii portugalskich w Brazylii

7 W czasie podboju Paraiby von Schkopp na czele zaledwie zaledwie 150 żołnierzy zaatakował z marszu (tym razem bez powodzenia) jeden z fortów broniących te miasto wiedząc, że siły przeciwnika są ponad 10-krotnie liczniejsze.

8 Indianie Tapajó, rdzenna ludność północno-wschodniej Brazylii, jeszcze na początku XVII wieku byli licznym ludem zamieszkującym m.in. ogromne terytoria „Nowej Holandii”. Wytępieni całkowicie do końca tego wieku przez portugalskich jezuitów. Zachowały się jedynie 3 słowa z ich odmiennego od innych rdzennych brazylijskich języka: nazwa plemienia – Tapajó, określenie wodza – Orucurá, oraz Aura – utożsamiane z chrześcijańskim diabłem

9 Arciszewski uciekając przed konsekwencjami popełnionego mordu trafił do Niderlandów. Na czele oddziału 500 żołnierzy został wysłany do Brazylii, jak sam pisał: miał zostać dowódcą wszystkich wojsk niderlandzkich w tym kraju, jednak z własnej woli, sam podporządkował się von Schkoppowi. Słynął z brutalnego traktowania portugalskich Brazylijczyków, czym zresztą „chwali się” w swojej relacji. Prawdopodobnie z tego powodu wydalony z Nowej Holandii przez gubernatora (w jego relacji mamy eufemizm: wyjechałem z powodu różnicy zdań z gubernatorem Mauricio de Nassau na temat zarządzania).

10 Przez wieki Calabar traktowany był – w portugalskiej narracji historii Brazylii – jako zdrajca, kolaborujący z najeźdźcami. Dopiero w XX wieku zmieniło się postrzeganie tej postaci. W 1938 r. de Alvear po raz pierwszy postawił tezę, że ponieważ Domingos Calabar był Brazylijczykiem a nie Portugalczykiem, miał pełne prawo wyboru, po której stronie walczyć. Według niego “Domingos Fernandes Calabar był powstańcem i jasnowidzem, który przewidział historyczną i liberalną rewolucję Brazylii”. Nie portugalsko-centryczne postrzeganie historii rozwinęło się w Brazylii w pełni dopiero w drugiej połowie XX wieku. Finalnie 20. 07. 2018 r. w symbolicznym procesie, przeprowadzonym w Porto Calvo, Cabalar został uniewinniony od zarzutu zdrajcy ojczyzny.

11 To mniej więcej terytorium porównywalne z łączną powierzchnią dzisiejszej Polski, Niemiec i Francji.

12 Mauritz Johan von Nassau-Siegen (1604 – 1679). W latach 1636-1644 gubernator generalny Nowej Holandii. 25 stycznia 1636 r. hrabia Nassau wyruszył na 12 okrętach z 2700 żołnierzami i 40 uczonymi na kampanię wojenną do Pernambuco. Tam dołączył do 6-tysięcznej armii znajdującej się pod komendą pułkownika Sigismunda von Schkoppe. Uczynił kolonię terytorium swobody religijnej, nawiązał – za pośrednictwem Sigismunda – dobre stosunki z Indianami. Otoczył też opieką portugalskich plantatorów trzciny cukrowej, popierał żydowskich i holenderskich kupców. W Recife (stolicy Nowej Holandii) gubernator założył nowe miasto – pierwsze miasto z prawdziwego zdarzenia w całej Ameryce (!) – nazwane na jego cześć Mauritsstad. Wspierał naukowców (historyków, przyrodników i geografów) i budowniczych – których przywiózł ze sobą do Brazylii. W 1644 zrezygnował z funkcji gubernatora z powodu redukcji wydatków Kompanii na cele wojenne i powrócił do Europy a jego miejsce zajął Sigismund von Schkoppe. Jego rządy uznawane są za wzorcowe zarówno przez holenderską jak i brazylijską historiografię

13 Mimo wszystko nie była to kapitulacja bezwarunkowa. Sam Sigismunt mógł wywieźć z Brazylii wszystkie swoje dobra (dosłownie: „wraz z wszystkimi afrykańskimi niewolnikami”), a formalne warunki kapitulacji, zatwierdzone w Hadze w 1661 r. zobligowały Portugalię do wypłacenia Niderlandom odszkodowanie w postaci dwóch kolonii: Cejlon (dzisiejsza Sri Lanka ) i Moluki (część dzisiejszej Indonezji ), oraz w gotówce osiem milionów guldenów (stanowiło to równowartość sześćdziesięciu trzech ton złota).

14 Encyklopedia PWN podaje, cytuję:

„Szkop Zygmunt: Szkop, Szkoppe, Schkoppe, Schoppe, ZYGMUNT, ur. ok. 1600, Sochaczew lub okolice Lubina (Dolny Śląsk), zm. 1670, naczelny dowódca hol. wojsk lądowych w Brazylii, Polak; 1646–54 generalny gubernator posiadłości hol. w Brazylii.”.

Wpis w encyklopedii, źródło wiedzy autoryzowane długą listą polskich profesorów historii…

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Jan Lubos (ur. 1957) – z wykształcenia fizyk. Nauczyciel, górnik, przedsiębiorca, handlowiec. Rybniczanin, Ślązak z urodzenia i umiłowania. Członek RAŚ, DURŚ i SONŚ. Jego pasją są Śląsk i kraje Dalekiego Wschodu, historia i kultura tych krain. Autor licznych felietonów historycznych, prowadzi również blog o tematyce polityczno – historycznej na portalu rybnik.com.pl

Śledź autora:

2 kōmyntŏrze ô „Sigismund – śląski Gubernator Indii Zachodnich

  • 22 stycznia 2025 ô 09:41
    Permalink

    Gratuluję fascynującego artykułu. Jestem bardzo zainteresowany Twoim artykułem o Sigismundzie von Schoppe. Prowadzę badania na jego temat i Krzysztofa Arciszewskiego. Chciałbym Cię poprosić o więcej informacji na temat daty urodzenia i śmierci Sigismunda von Schoppe. Jeśli możesz do mnie napisać, będę bardzo wdzięczny. Jeśli jesteś zainteresowany, mogę również podzielić się z Tobą informacjami, które posiadam na temat odwagi i charakteru von Schoppe, jak zapisano w pamiętnikach i zapisach West India Company.

    Ôdpowiydz
  • 6 siyrpnia 2023 ô 23:05
    Permalink

    Dobre to, ale zróbcie korekta, roz je data pomylono – je 1730, a mo być 1630 – w 7 akapicie 3 linio pod grafikom. Dalij je literowka dopelte a. Muszymy dać na to patrzynie. Piykno i ciekawo historio.

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza