Rozbójnicy, rabusie, hultaje – napady i rozboje w Orzeszu i okolicach
W okolicach Orzesza, Woszczyc, Królówki od pradawnych czasów przebiegały ważne szlaki handlowe łączące Europę Wschodnią, Zachodnią, Północną i Południową.
W czasach późniejszych w naszych okolicach rozkwitał przemysł. To wszystko przyciągało i inspirowało ludzi którzy napady i kradzież uczynili sposobem na życie. Pierwszym rozbójnikiem opisywanym w legendach z naszego regionu (Bełk, Dębieńsko, Jaśkowice, Orzesze) był Ramża. Czytając podania o nim można przypuszczać że jego czasy przypadały na średniowiecze. Wg. legend Ramża wywodzi się ze śląskiej szlachty rozbójniczej rodu Ramesch..W wieku 50 lat Ramesch senior doczekał się wreszcie upragnionego potomka ,jego żona Matylda urodziła syna Mikołaja.Co ciekawe Mikołaj Ramesch jest odnotowany jako dziedzic Dębieńska Wlk., w źródłach pisanych Mikołaj przewija się w latach 1456-73.Odnotował to kronikarz Ludwik Musioł w “Kronice Dębieńska”.Wg.podania mały Mikołaj okazał się kaleką, ojciec go nie akceptował, kazał zbudować dla niego chatę w lesie i oddał pod opiekę zaufanych ludzi.Cała reszta legendy ma różne wersje.Wg. jednej opowiesci o zbójowaniu Ramży to wymysł jego rodziny ,po to żeby okoliczni ludzie nie zbliżali się do siedziby kalekiego szlachcica,wg. innych naprawdę zajmował się zbójnictwem.Faktem jest że opisywana droga z Dębieńska Wielkiego do Orzesza przy której miał zbójować Ramża była kiedyś ważna.Mieszkańcy Dębieńska i okolic przybywali nią na targi do Orzesza..Przez Ramżulę przebiegał też ważny, starożytny szlak handlowy Via Magna który łączył Europę Południową z Północną .
Na fotografiach Mapa Wielanda z 1736 r. z zaznaczonym szlakiem Via Magna oraz mapa z 1827r pokazująca lokalne drogi z Dębieńska do Orzesza.
Legenda o Ramży kończy się na tym że zrabowane przez niego skarby zostały pogrzebane razem z nim w jego kryjówce..Prastarą genezę tej legendy ukazują pewne wątki zwierzęce wplecione w jej treść..Ramża miał mieszkać w lesie z ulubionym kotem i psem ,który w chwili śmierci miał uciec z kluczem do skarbca w pysku.Jaśkowicka wersja legendy mówi że skarb się dopiero wtedy znajdzie, kiedy w tej wsi przyjdą na świat dwa czarne byczki-bliźniaki. Trzeba je wtedy zaprząc do pługa i oborać dookoła całą górę. Wtedy skarb się wyorze i będzie nim można obdzielić całą wieś. Podanie mówi dalej że takie byczki-bliźniaki urodziły się tam rzeczywiście, lecz właścicielka nie znając legendy, oddała je na rzeź.
To może wskazywać nawet na wplecenie jakiś wątków przedchrześcijańskich do legendy.Na Śląsku Dolnym i Górnym po Wojnach Husyckich z lat 1419-36 było sporo rozbójników zwanych z niemieckiego Raubitter (rozbójnik).Często rody śląskiej szlachty tak zaczynały gromadzenie przyszłej fortuny.Być może legenda o Ramży to echo wspomnień historii rozbójniczego rodu Ramesch,przemieszana ze starymi ludowymi wierzeniami?
Poniżej stara grafika z Dolnego Śląska przedstawiająca napad raubitterów-rozbójników na kupców
Historia kolejnych rozbójników jest związana z Wojną 30 letnią (1618-1648), której skutki były dramatyczne dla naszego regionu.
W wojennym i powojennym rozgardiaszu w lasach i na drogach znowu pojawili się rozbójnicy..Gdy na Śląsku zatriumfował luteranizm Kościół św.Wawrzyńca na Górce został opuszczony i zamknięty na długie lata.Wg.podań przez pewien czas był on siedzibą rozbójników Andreaszka i Juraszka.Położenie kościoła mogło być sprzyjające dla zbójów – obok kościoła przebiegała ważna wtedy droga z Orzesza do Mikołowa którą przemierzali kupcy ,otoczona lasami w których można było przygotować zasadzkę.
Poniżej szlak handlowy Mikołów -Orzesze na mapie z XVIII wieku.
Po Trzech Wojnach Śląskich z lat 1740-1763 Śląsk ,który dotąd był częścią Cesarstwa Habsburgów wszedł w skład Państwa Pruskiego rządzonego przez dynastię HohenzollernówPrusy były państwem zorganizowanym, nie było więc miejsca na hordy rozbójników w lasach.Rozwijający śląski przemysł, inwestorzy i administracja dążyli do zapewnienia spokoju i bezpieczeństwa , chaos i napady bowiem nie sprzyjały interesom. Sprawy skomplikowały się w czasie wojny Prus przeciw Francji z 1870 r.Lasy w całym kraju zapewniły się bandami dezerterów i rzezimieszków którzy napadali na wędrowców,dyliżansy,banki itp.Wykorzystywali oni czas wojennego zamętu do zbójowania.
Nie ominęło to również Orzesza iokolic.Dyrektor kopalni w Orzeszu Karl Sachse wspomniał o tych zbójnikach w swojej kronice rodzinnej.Pisze w niej że w orzeskich lasach grasowały bandy ludzi zdeprawowanych wojną, w większości dezerterów i pospolitych bandytów.W tych niebezpiecznych czasach musiał wzmocnić ogrodzenie swojego domu i dokupić dodatkowe psy do pilnowania..W zapiskach dyrektora dawnej orzeskiej kopalni znajdujemy też relację z napadu na wóz pocztowy który przewoził z banku w Mikołowie wypłaty dla górników kopalni orzeskiej.Oto cytat z kroniki “.Cotygodniowe wynagrodzenie górników z kopalni w Orzeszu urzędnicy przewozili w każdy piątek z Mikołowa do Orzesza. Musieli jechać powozem ,długą drogą przez gęsty las. W pewien piątkowy wieczór, kiedy jechali przez las, było już ciemno,siedząca przy drodze kobieta zatrzymała powóz i błagała że nie może już iść dalej, i chce by zabrać ją do powozu.Urzędnik miał wielki worek z pieniędzmi z wypłatami obok siebie w powozie i powiedział kobiecie, że powinna wejść na kozioł i usiąść obok stangreta.Kobieta następnie położyła swój kosz na koźle i zaczęła się wspinać. Nagle stangret zadał jej cios w klatkę piersiową, że spadła z powozu, pogonił konie i odjechał. Aby wytłumaczyć swoje zachowanie, powiedział później urzędnikowi, że kiedy kobieta wspięła się i usiadła obok niego , zobaczył w świetle latarni, że “kobieta” nosi wysokie męskie buty pod płaszczem i była mężczyzną…W koszyku “kobiety zauważył nóż…”.
Poniżej typowe dyliżanse z opisanej epoki, które w Prusach służyły do przewozu gotówki i ludzi.
W tych czasach do Orzesza zawitali też najsłynniejsi wtedy śląscy rozbójnicy – Eliasz i Pistulka..Kilka słów o tych słynnych rabusiach..W śląskich legendach i podaniach byli przedstawiani na podobieństwoRobin Hooda czy Janosika..Karl Pistulka urodził się w 1848 r. w Strzeleczkach ( dzisiaj woj.opolskie), pochodził z robotniczej rodziny , wyuczył się zawodu ślusarza.Tę wiedzę postanowił później wykorzystać w złodziejskim rzemiośle..Za młodu krótko mieszkał w robotniczej kolonii Huty “Antoni” niedaleko Kochłowic..Później przeprowadził się do Gliwic gdzie już wtedy zaczął okradać bogate sklepy..Żeby uniknąć podejrzeń otwarł w Gliwicach zakład ślusarski .W dzień był ślusarzem, w nocy okradał sklepy.Ponoć nadmiar gotówki rozdawał biednym ludziomz okolicy, w zamian był ostrzegany przed działaniami i śledztwami żandarmów.W Gliwicach jednak Pistulkabył coraz bardziej podejrzany i przeniósł się do Katowic..Tam dobrał sobie kilku kamratów i zaczęli zbójowanie na całym Górnym Śląsku.Już wtedy dzięki swojej wiedzy ślusarskiej umiał bez problemu otwierać sejfy,powstała legenda że zdobył magiczne zioło które otwiera wszystkie zamki .W Bytomiu poznał Wincentego Eliasza , drugiego słynnego rozbójnika.
Eliasz urodził się w 1845 r. w miejscowości Malina ,niedaleko Opola.Był masarzem, miał własne stoisko handlowe.Później został majstrem w miejscowej cegielni.Podczas kłótni z właścicielem cegielni Eliasz zabił go i zabrał jego klucze z sejfu..Po zabraniu z sejfu całej gotówki uciekł do Bytomia gdzie dołączył do bandy Pistulki..Ta banda licząca ok .50 ludzi już nie zajmowała się dobroczynnością, rabowała kogo popadło.Kradli po wsiach nawet kury i świnie..Okradli min.sejf hotelu w Jastrzębiu ,najgłośniejszy był jednak inny napad.W 1874 r. dokonali skoku na budynek dyrekcji koncernu Thiele – Winckler w Katowicach.Porwali cały sejf, załadowali go na furmankę i wywieźli do lasu niedaleko Katowic.Pogoń żandarmów zakończyła się na skraju lasu, dalej żandarmi bali się wejść.Zbóje rozpruli sejf i ulotnili się z gotówką..Hrabia Thiele-Winckler wyznaczył wysoką nagrodę za ujęcie złodziei , ale ci długo byli nieuchwytni.
Poniżej artykuły z prasy na temat napadu…Gazeta “Katolik”
Na fotografii graf Hubert von Thiele Winkler, śląski przemysłowiec , właściciel min. kopalń i majatków w Orzeszu
W tym samym roku banda Eliasza i Pistulki przeprowadziła ostatni ,feralny napad…Ten skok jest związanyz Orzeszem…W Mikołowie banda napadła na mieszkanie wdowy po radcy prawnym Flashar..Ok.godz.1.00 w nocy włamali się bez hałasu do mieszkania.Okazało się że syn wdowy ,miejscowy agronom jeszcze nie spał ,został więc uśpiony jakimś preparatem.Rabusie plądrowali mieszkanie, lecz zauważył ich przechodzący obok strażnik miejski Fruehauf..Złodzieje uciekając z łupem zastrzelili go..Śmiertelny strzał oddał Pistulka.Obudzona rodzina Flasharów zaalarmowała żandarmów..Rabusie w składzie Eliasz,Pistulka i Potyka uciekli wozem jednokonnym w kierunku Łazisk , a następnie Orzesza ..W śledztwie stróż nocny z kopalni “Emilia” w Orzeszu zeznał że widział taki wóz z trzema osobami , pędzący od strony Łazisk o godz.3.00 w nocy..W Łaziskach Dolnych znaleziono rozprutą kasetę po kosztownościach rodziny Flashar z Mikołowa.W dawnych czasach twierdzono że kosztowności ukryto w rejonie kościółka św.Wawrzyńca w Orzeszu.Jest na ten temat nawet wzmianka w prasie..Faktem jest że w Orzeszu urwał się trop po napadzie Mikołowa.Niedługo potem Eliasz,Pistulka i Potyka zostali aresztowani..Z ich dalszych losów nie wynika że mogliby wrócić do Orzesza po łup.
Naprzeciw budynku, w lesie, była kiedyś kopalnia “Emilia” w Orzeszu.Orzesze ul.Św.Wawrzyńca.
Eliasz i Pistulka zostali skazani na karę śmierci , którą ułaskawienie pruskiego Cesarza Wilhelma II zamieniło w wyrok dożywotniego więzienia..Eliasz zmarł w więzieniu w Raciborzu w 1918 r, Pistulka w 1876r..Nie mieli więc okazji wrócić w rejon Orzesza po ukryte łupy z mikołowskiego napadu.
Fotografia Karl Pistulki(z lewej) z niemieckiej gazety z 1929r. Zdjęcie wykonano wcześniej w areszcie w Bytomiu..
Na zdjęciu obok Sobczyk, inny śląski rozbójnik.
W późniejszych czasach w okolicach Orzesza też było “ciekawie”..W 1881r. niemiecka,lokalna prasa pisała o “ciekawym” zdarzeniu z Zawiści…Pewnego dnia miejscową karczmę odwiedziło dziwne towarzystwo– jednego skrępowanego “ więźnia “ prowadzili trzej “strażnicy”…Zamówili posiłki dla siebie i “więźnia”,po chwili “więzień” zażądał rozwiązania i wyjścia “ za potrzebą”…Wyszedł z nim jeden ze “strażników”,za moment usłyszano krzyki i wołanie o pomoc “ bo więzień” ucieka…Dwaj pozostali w karczmie “strażnicy” ruszyli w pogoń…Okazało się że żaden z nich nie wrócił żeby uregulować u karczmarza rachunek za zjedzone posiłki i wypite trunki.
Ale bywało i tak że rozbójnik dawał się pochwycić dla nagrody którą za niego wyznaczono. Nie zawsze się udawało . Tak to opisywała w 1888 r gazeta ” Katolik”.
Na rysunkach wnętrze śląskiej, wiejskiej karczmy z XIXw.
Gdy mężczyźni bawili w karczmie sprytna kobieta oszukała kupca.Nie jak dziś ” na wnuczka” , tylko na zawiadowcę . 1890r
Nawet pod koniec XIX w. w orzeskich lasach było niespokojnie..Gazeta “ Nowiny Raciborskie” z 1897r . opisywała napad na górników wracających z pracy.
W tamtych latach (np.1890r) idąc z pracy mozna było znaleźć rewolwer, nie zawsze był to szczęścliwy traf :
Przełom XIX i XX w. to czas kiedy w śląskim górnictwie masowo stosowano materiały wybuchowe,dynamit itp.Na terenie Orzesza i innych miast odnotowano szereg przestępstw z użyciem tych materiałów.
To jeden z przykładów z 1892 r
W prasie polskiej i niemieckiej opisywano w 1897 r. napad na kasę Kopalni “Fryderyk-Orzesze”..Kasa znajdowała się w budynku administracji kopalnianej, budynek ten stoi do dzisiaj przy ul.Dworcowej.
Na fotografii budynek administracji po lewej, z prawej zabudowania dawnej kopalni
Wg. relacji sądowych i artykułów z gazet przestępcy zaplanowali napad na kasę na noc poprzedzającą wypłatę wynagrodzeń górników…Teoretycznie teren w nocy miał być nadzorowany przez stróża, ale z akt sądowych wynika że był to inwalida górniczy który nie był zbyt sprawny fizycznie..Rabusie sforsowali słabo zabezpieczone okno ,następnie dynamitem wysadzili kasę pancerną..
Oto kilka relacji z gazet :
“ Nowiny Raciborskie” 1897r.
Pod koniec 1897 r “Nowiny Raciborskie” ogłosiły że ujęto sprawców :
Jednak lektura akt sądowych pokazuje że i opisany ślusarz został uniewinniony przed sądem i nikt nie poniósł kary za ten napad…Uniewinniono nawet stróża kopalnianego za brak reakcji na wybuch dynamitu w kasie kopalni..Adwokat stróża wybronił go twierdząc że stróż mógł nie słyszeć wybuchu bo w pobliskim budynku kopalni cały czas pracuje bardzo głośna maszyna parowa napędzająca odwadnianie i szyb kopalniany.Śledztwo wykazało też ostatecznie że użyty dynamit pochodził z orzeskiej kopalni…
Na fotografii górnik z dawnej kopalni podpala lont do ładunku wybuchowego
W tych czasach materiał wybuchowy mógł posłużyć nawet do rozwiązywania zatargów na kopalni
W 1913 r gazeta “Górnoslązak” donosiła że nawet w karczmie trzeba było uważać
W tym samym roku obrabowano karczmę w Zawiści
Ten napad przypisano Cyganom (Romom)
“Ciekawy” napad opisała prasa w 1904 r.Oczywiscie napadniętym nie było do śmiechu
W 1906 r ” Żołnierz- przebieraniec ” inkasował kary i opłaty
I tak to się toczyło.Powoli drobni oszusci i złodziejaszkowie zastępowali dawnych rozbójników. Potem spadła na nas I Wojna Swiatowa.Wraz z wojenną i powojenną biedą nastąpiło zdziczenie obyczajów. Przestępczość rosła. Zamieszanie związane z powrotem z wojny ludzi dla których cena ludzkiego zycia była mała, polityczne rozruchy związane z tzw. “powstaniami śląskimi” , powojenna nędza spowodowały że przestępstwa czy to polityczne czy kryminalne były bardzo brutalne. Często zwykłe bandziory maskowali swoje zbrodnie wyższymi celami politycznymi, narodowymi itp. Po przyłączeniu naszej części Górnego Sląska do Polski napłyneli do nas przestępcy z dawnego zaboru rosyjskiego i austriackiego . Z czasem w lasach królowali biedaszybikarze i kłusownicy.. Ale to już inna ,kolejna opowieść .
Tekst
Adam Kopczyński – Stowarzyszenie Miłośników Miasta Orzesze