Przemiany ideologiczne, polityczne, narodowościowe na Górnym Śląsku 1871-1922 (cz. 2)

Część pierwsza

Początek wieku XX

Na początku XX wieku swoją karierę rozpoczął człowiek, który w przyszłości stanie się jedną z najbardziej kluczową postacią polityczną na Górnym Śląsku. Wojciech Korfanty, bo o nim mowa, swoją popularność zyskał dzięki upublicznieniu broszury pt. „Precz z Centrum„. Wojciech Korfanty pod koniec 1901r. zaczął wydawać swoje czasopismo „Górnoślązak”. Dziennik popierał ideologię narodowej demokracji, czyli endecję.

Świeży nurt ideologiczny namieszał na scenie politycznej obozu polskiego. Zwolennicy działań propolskich podzielili się wówczas na dwie rywalizujące ze sobą strony. Jedna z tych stron skupiła się wokół „Katolika” Adama Napieralskiego, druga z kolei wolała bardziej narodowo radykalne stronnictwo W. Korfantego, wraz z jego czasopismem. Przed najbliższymi wyborami w 1902r. Wojciech Korfanty uznał, iż zaproponuje własnych posłów oraz powoła Polskie Towarzystwo Wyborcze. Ostatecznie na listach PTW startowało również 2 (na 7) kandydatów wytypowanych przez „Katolika”. Rosnące podziały narodowe na początku XIX wieku, przysporzyły również lewej scenie politycznej kryzys. SPD i PPS zp coraz bardziej się od siebie oddalały. W 1903r. wybory do Reichstagu na Górnym Śląsku wygrała partia Centrum, zdobywając aż 60,1 procent oddanych głosów. Na drugim miejscu znalazła się endecja zdobywając 17,7 procent głosów, socjaldemokraci natomiast zdobyli 11,1 procent. Ogólnoniemiecki wynik ruchu robotniczego zdecydowanie odbiegał od tego na Górnym Śląsku. SPD na terenie całych Niemiec otrzymała 31,7% głosów. Łatwo zauważyć, że tendencje lewicowe na Górnym Śląsku w dalszym ciągu nie potrafiły przekonać robotników do poparcia, Ci w dalszym ciągu woleli rozbijać się na kwestie narodowe. Kluczowy jednak momentem wyborów okazał się fakt, iż w okręgu katowicko-zabrskim żaden z kandydatów nie otrzymał bezwzględnej większości, więc zarządzono wybory między dwoma kandydatami: Wojciechem Korfantym oraz kandydatem partii Centrum Paulem Letocha.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Na posiedzeniu socjaldemokratycznego komitetu wyborczego dnia 18.06.1903r. postanowiono o poparciu w drugiej turze W. Korfantego, jeżeli ten opowie się:

  1. za nieuszczuplonym utrzymaniem istniejącego prawa wyborczego do parlamentu.
  2. Przeciw podwyższaniu istniejących ceł na środki żywności.
  3. Przeciw wszelkim nowym podatkom pośrednim lub podwyższeniu istniejących podatków od środków żywności szerokich mas ludu
  4. Przeciw wszelkiemu ustawodawstwu wyjątkowemu i pogorszeniu obecnych praw konstytucyjnych.
  5. Przeciw pomnożeniu ciężarów wojskowych i flotowych.

Korfanty przystał na te warunki, w zamian za co lewica wezwała do oddania na niego głosów w najbliższej drugiej turze wyborów. Wojciech Korfanty w wyborach ścisłych, w bezpośredniej rywalizacji z P. Letochem uzyskał 50,7 procent głosów i tym samym otrzymał mandat poselski. Jako poseł Reichstagu wstąpił do Koła Polskiego, popierając nie tylko interesy Polaków na Górnym Śląsku i Polskich Górnoślązaków, ale również polskie ruchy w Wielkopolsce.

W 1904 przez Górny Śląsk przeszła fala strajków. Wiele kopalń oraz hut przyłączało się do strajku. Głównym punktem tej fali był wybuch strajku 31 stycznia 1905 roku na kopalni „Królowa Luiza”. Strajkujący domagali się wprowadzenia 8 godzinnych trybów pracy oraz podwyżki płac, które odstawały od tych w np. Zagłębiu Ruhry. Cała atmosfera była dodatkowo podsycana wiadomościami o wybuchu rewolucji w Rosji pod koniec stycznia 1905 roku. Mimo sprzyjającej dla robotników całej otoczki, strajki okazały się niepowodzeniem dla strajkujących. Brak było koordynacji pomiędzy pojedynczymi ośrodkami. Skutkiem czego pracownicy musieli powrócić do swoich stanowisk pracy na dotychczasowych warunkach. Dodatkowo kilku liderów zostało zwolnionych z pracy. Robotnicze niezadowolenie wynikające z braku poszerzających się praw pracowniczych, było podstawą do wybuchu w następnych latach kolejnych strajków.

Dej pozōr tyż:  Katowice: Teatr Korez w grudniu

1905 roku w kwietniu górnośląscy murarze zaczęli przygotowywać się do kolejnego strajku domagając się w nim: skrócenia czasu pracy do 59 godzin tygodniowo, co dawało 10 godzin dziennie od poniedziałku do piątku oraz 9 godzin w soboty. „Katolik” odradzał przeprowadzenia strajku, ponieważ jego zdaniem brakowało solidnego zorganizowania oraz konkretnych funduszy. Mimo tego w maju doszło do strajku nie tylko murarzy, ale i innych robotników budowlanych jak np.: cieśle, malarze, lakiernicy czy stolarze. Strajk objął zasięg Katowic, Królewskiej Huty i Zabrza. Strajk ten, choć przeciągnął się nawet do lipca, był sukcesem robotników. We wrześniu 1905 roku doszło do podpisania umowy między centralnym związkiem murarzy a organizacją pracodawców. Zgodzono się tylko na niektóre ustępstwa w zakresie czasu pracy, ale za to podniesiono płace z 32 fenigów do 35 fenigów za godzinę pracy.

Na przełomie stycznia oraz lutego 1907 roku odbyły się kolejne wybory do Reichstagu. Mimo rosnącego niezadowolenia robotniczego, socjaldemokracja w tych wyborach na Górnym Śląsku zdobyła tylko 6,5% głosów. Partią, która również straciła poparcie, względem wyborów z 1903 roku, była partia Centrum. Zdobyli jedynie 31,7% głosów. Ich wynik był totalnym szokiem dla partyjnej czołówki. Największym sukcesem na Górnym Śląsku cieszyli się zwolennicy Wspólnej Polskiej Listy, która uzyskała 39,5% głosów.  Tym sposobem partia Centrum po blisko 30 latach musiała na Górnym Śląsku zejść na drugi plan.

W wyniku tych wyborów Centrum zwołało w Gliwicach zjazd partyjnym, na którym ustalono o zbliżeniu partii do ruchu polskiego. 1908 roku doszło do sojuszu pomiędzy tymi dwoma ośrodkami. Tego roku w czerwcu odbyć miały się wybory do pruskiej Izby Poselskiej, w której to Polacy nie posiadali swoich reprezentantów. Centrum oddało na podstawie zawartego sojuszu 3 kandydatury w okręgu – Opole, Racibórz oraz Pszczyna-Rybnik. W. Korfanty i A. Napieralski w zamian za te kandydatury zobowiązali się do poparcia kandydatów partii Centrum w innych okręgach, a także do zaprzestania na czas trwania kampanii wyborczej do głośnej agitacji „narodowo-polskiej”.

Choć mogłoby się wydawać, że pozycja Korfantego była niezachwiana, to prawda była jednak inna. 17 października 1909 roku podczas udziału w wiecu w Pawłowie (dzisiejsza dzielnica Zabrza), W. Korfanty w pewnym momencie musiał stamtąd zbiec. Nazwany przez robotników oszustem i zdrajcą, chciano go zlinczować za nie spełnienie obietnic wyborczych. Na ile brutalna miała by to być forma linczu, możemy się tylko domyślać, aczkolwiek rozczarowani wyborcy byli już uprzedzeni wobec postaci Korfantego. W 1909 roku ponownie wybuchła wojna pomiędzy „Górnoślązakiem” a „Katolikiem”. Rzekomym powodem tego sporu był projekt ustawy podatkowej zaakceptowanej przez klub polski oraz A. Napieralskiego. W. Korfanty bardzo stanowczo sprzeciwiał się temu projektowi. Centrum z entuzjazmem przyglądało się rozłamowi w polskim ruchu. Dodatkowym problemem Wojciecha Korfantego okazały się finanse. „Górnoślązak” zbliżał się do granic bankructwa. 7 listopada 1910 roku, W. Korfanty musiał się upokorzyć przed swoim rywalem Adamem Napieralskim, podpisując umowę, w której przekazał jemu wszystkie swoje gazety. Sam jednak W. Korfanty mógł pozostać redaktorem naczelnym. W wyniku tej sytuacji W. Korfanty musiał się pożegnać z endecją, która to straciła swoją bazę na Górnym Śląsku. Niepozorny „Katolik” z A. Napieralskim na czele, jak się okazało odniósł sukces polityczny, zostawiając na jakiś czas skompromitowanego W. Korfantego w tyle.

Dej pozōr tyż:  Pechowiec Katarzyny Rupiewicz, czyli dlaczego bebok nie może się zmaterializować

Jednak już w 1911 duet Wojciecha Korfantego z Adamem Napieralskim zapoczątkował nowy pomysł. Powołali oni do życia Stronnictwo Polskie na Śląsku SPŚ. W tym czasie w „Gazecie Ludowej” krytykowano ŚPS. Jednak endecja już nie posiadała takiego wpływu na Górnym Śląsku, jak w czasie, kiedy jedną z ich głównych twarzy był Wojciech Korfanty. Od 1908 roku Roman Dmowski zakładał zbliżenia się do Rosji, co jednak dodatkowo drastycznie zredukowało popularność tego ruchu na Górnym Śląsku. W 1914 roku nakład „Gazety Ludowej” osiągnął jedynie 7 000 egzemplarzy, kiedy gazety wydawane przez koncern „Katolika”, osiągnęły nakład w wysokości 60 000 egzemplarzy.

Jednak Wojciech Korfanty, pod presją oskarżeń socjalistów oraz endecji które go ostro krytykowały za niespełnianie obietnic politycznych, społecznych czy narodowych, nazwanym przez nich „zdrajcą” górnośląskich robotników, uznał, że najlepiej dla niego będzie, jeżeli porzuci Górny Śląsk i wyprowadzi się do Berlina. Oczywistym było też, że nie zamierzał startować na Górnym Śląsku w najbliższych wyborach. Później natomiast będzie kandydować w Poznaniu, gdzie osiągnie polityczny sukces i zostanie Poznańskim posłem do Reichstagu. Tak więc W. Korfanty, później ogłaszanych przez polskich nacjonalistów za jednego z największych (o ile nie największego) Ślązaka, musiał opuścić ziemię, z której pochodził. Jego własne ambicje zaczęły go przerastać, wybrał pewniejszą dla siebie drogę polityczną, niżeli bronienie interesów ludzi, których był zobowiązany reprezentować. Jednak tutaj mimo wszystko nie kończy się jego rola na Górnym Śląsku. Jeszcze nie raz udowodni, że ważniejszym dla niego od Górnego Śląska, jest on sam. Za mniej jak dziesięć lat, będzie on główną twarzą niewyobrażalnego jak do tej pory podziału Ślązaków – o czym w późniejszym etapie pracy.

W 1908 roku niemiecki rząd, pozwolił za pomocą tzw. Ustawy kolonizacyjnej wywłaszczenie polskiej własności ziemskiej na korzyść osadników pochodzących z Niemiec. Choć na Górnym Śląsku Polacy nie byli posiadaczami własności ziemskich, tak jednak mieszkająca Polska ludność na Górnym Śląsku poczuła się oburzona. Dodatkowo w tym samym roku weszło w życie Vereingesetz (ustawa o stowarzyszeniach), która między innymi zabraniała używania języka polskiego na zebraniach publicznych w miejscowościach, gdzie co najmniej 60 procent tej ludności uważało język polski za swój język ojczysty, według przeprowadzanych spisów ludności. Działacze, którzy nie zamierzali respektować tego prawa, musieli liczyć się z reperkusjami wymierzonym przeciwko nim.

Dej pozōr tyż:  Powraca Mały Festiwal Wielkiej Literatury

Jednak wszelkie tego typu działania, powodowały, iż zbliżano się do narodowościowej katastrofy na Górnym Śląsku.  Polscy agitatorzy chcąc odwzajemnić się władzy, często stosowali zabiegi, które niestety nie uderzały w administrację Niemiecką a zwykłych „prostych” ludzi. Przykładem takiego działania może być wymyślony system kar w Towarzystwie śpiewu „Lutnia” w Katowicach. Każdy kto w owym towarzystwie użył słowa niemieckiego za karę musiał płacić 5 fenigów. Nie od dziś wiadomo, że każda forma ucisku wobec obywateli budzi niechęć do władz, i choć dobrze, że istniała jakakolwiek społeczna przeciwwaga to jednak dyskryminowanie ludzi, którzy nie mieli z tym nic wspólnego nie jest akceptowalne.

W 1908 roku podział lewej sceny politycznej na Górnym Śląsku jeszcze bardziej się poszerzył. W kwietniu tego roku zwołano kongres w Katowicach (oraz następnie w grudniu 1913 roku w Oświęcimiu), na którym odłam PPS zp stał się strategicznie oraz ideologicznie oddzielny od SPD. Rezultat tego podziału był taki, że w ostatnich wyborach przed wybuchem wojny w 1912 roku, socjaldemokraci utworzyli największy klub poselski w Reichstagu, kiedy na Górnym Śląsku przedstawiciele tej frakcji otrzymali łącznie 14% głosów. W tych samych wyborach SPŚ (Stronnictwo Polskie na Śląsku) otrzymał 30,8% poparcia, kiedy Centrum znowu stało się regionalnym liderem otrzymując 36,8% głosów. Nieufność wobec Korfantego, który reprezentował ruch Polski w Berlinie, nasilił się na tyle, iż był jednym z głównych powodów klęski SPŚ w rywalizacji z Centrum. Innym, choć mniej oczywistym powodem może być fakt, że Stronnictwo Polskie wystawiło na swoich listach wyłącznie katolickich duchownych.

W marcu 1912 roku doszło do pokaźnej fali strajków. Zasięg objął 12 kopalń oraz 34 000 górników. Żądano podwyżki płac o 15%, jednak przedsiębiorcy odrzucili tą propozycję, W 1913 roku doszło bliźniaczej fali strajków, ale i tym razem robotnicy nie wywalczyli swoich żądań. Po raz kolejny słaba organizacja oraz nieskoordynowanie strajków było powodem dla których robotnicy ciągle musieli pracować na warunkach, na które się nie godzili. W 1913 roku założony został Centralny Związek Zawodowy Polski (CZZP), który namawiał zainteresowanych do wystąpienia z poprzednich związków zawodowych i przyłączenia się do CZZP. Druga połowa 1913 oraz początek 1914 roku złagodziły nieco nastroje społeczne, jednak tylko na chwilę, ponieważ w drugiej połowie 1914 roku doszło wybuchu wojny jakiej świat jeszcze nie widział.

c.d.n.

Arnold Reinhold Langer – ur. 1997 r., właściciel geszeftu “Ajncla”. Człōnek Ślōnskij Ferajny, Gōrnoślōnski aktywista. Absolwynt Uniwerzytetu Ślōnskiygo i Ślōnskich Technicznych Zakładōw Naukowych.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Jedyn kōmyntŏrz ô „Przemiany ideologiczne, polityczne, narodowościowe na Górnym Śląsku 1871-1922 (cz. 2)

  • 16 marca 2021 ô 19:02
    Permalink

    Fajnie sie czyto, niystety chciwośc za piondzorami, to niystety Plaga Górnoślōnzokōw, niy Ino Korfantego, styknie sie wejrzec na rostomajtych politykerōw, ftorzi WE sprawach jynzyka ślonskigo Ani niy majom ôpowagi sie ôdezwac. Nic niy pedziec i pedziec niy to optowanie za Status Quo. Toli k*rwowanie e sie Warszawie.

    Ôdpowiydz

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza