Pomysł na niedzielę: vojenské muzeum w czeskiej Kuchelnej
Uwaga, artykuł zawiera treść sponsorowaną. Zatem w porządku, nie dostaję ani grosza, ani tym bardziej halerza za tę promocję. A zdecydowanie jest co polecać i promować. Już dawno nie widziałam tak ciekawych ekspozycji muzealnych. Muzeum w Kuchelnej w swoich zbiorach posiada wiele oryginalnych rzeczy, motocykli, mundurów… Nie są to tylko artefakty niemieckie, chociaż w zdecydowanej większości i owszem. Jeden z mundurów przewisiał podobno 70 lat w szafie jednego z berlińskich mieszkań. Muzeum dysponuje nawet pojazdem, który regularnie pojawia się na zlotach rekonstruktorów. W trakcie mojej wizyty pojazd znajdował się w drodze powrotnej aż z… Helu, gdzie parę dni prędzej odbywał się akurat zlot rekonstruktorów. Tak, to klimatyczne miejsce prowadzą czescy pasjonaci rekonstrukcji związanej z tematyką drugiej wojny światowej. Muzeum w Kuchelnej to aż trzy kondygnacje namacalnej historii. Znajdziemy tam okienko pocztowe do którego można zajrzeć, znajdziemy też okopy wraz z efektami audiowizualnymi (słychać strzały, widać spektakl światła i dymu), słup z ogłoszeniami, peron dworca kolejowego, gabinet burmistrza, lazaret oraz prycze w piwnicy.
Ostatni raz tak wielkie wrażenie zrobiła na mnie stała ekspozycja o Śląsku w Muzeum Śląskim w Katowicach. Tyle że Muzeum Śląskie jest jedną z największych tego typu placówek w kraju, a Katowice mają do zaoferowania wiele innych muzeów, galerii, galeryjek, wystaw… Natomiast Kuchelna jest wsią. Dlatego byłam miło zaskoczona gdy po raz pierwszy odwiedziłam tamtejsze muzeum. Ciekawostką jest to, że w budynku muzeum do niedawna urzędował lokalny urząd gminy. Gmina postanowiła jednak przenieść swoją biurokrację gdzie indziej, a sam budynek oddała do dyspozycji pasjonatów. Z rozmowy z jednym z nich (który nadzoruje i oprowadza po muzeum) wynikło, że pieniędzy z biletów nie ma nawet tyle, by móc pokryć koszta miesięcznego zużycia prądu. Dlatego apeluję do wszystkich mnie czytających – niech Państwo wspomogą grupę tych pasjonatów i wybiorą się w któreś niedzielne popołudnie do Kuchelnej. Trafić jest łatwo – muzeum znajduje się dokładnie naprzeciw wielkiego stawu przy kościele i mauzoleum Lichnowskich (które w niedziele jest otwierane na kilka godzin). Miejsce dostarczy rozrywki na co najmniej 2-3 godziny, a koszt to ok. 15 zł od osoby (możliwość płatności w złotówkach). Po wszystkich ekspozycjach oprowadzi Was przemiły Czech z typowym czeskim poczuciem humoru. Do dziś pamiętam znamienne zdanie z jego ust: “My Czesi wykazujemy bierną postawę w walce z wrogiem”. Słysząc to od razu musiałam pomyśleć o moim ulubionym czeskim filmie (który z tego miejsca również bardzo polecam, a jest jak najbardziej w klimacie muzeum) pt. “Obsługiwałem angielskiego Króla”. Na zachętę oczywiście zdjęcia. Po więcej informacji odsyłam tutaj: https://www.muzeum-chuchelná.com/
Natalia Klimaschka
Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego, z zamiłowania fotograf i eksplorator ziemi raciborskiej.
Prowadzi bloga Wspomnienia ze starego Raciborza.
Dziękuję