Okiem kruka

Niebo, które przecież powinno być błękitne przysłaniają dziko kłębiące się ciemne chmury. Dzielą swoją szarość z całym światem, okrywając nią żółknące liście i skraplające się na trawie krople rosy. Tuż pod linią chmur powietrze tnie jeden czarny kruk. Mruga raz po raz, a za nim sunie kolejny. Chwilę potem kruki są już trzy. Jeden za drugim podlatują, aż szare niebo zakrywa misterny wzór tworzony przez taniec czarnych skrzydeł uderzających w równym rytmie.

Wyjątkowe to stworzenie, które ponoć żyć może i sto lat. Ile wspomnień może zbierać mrugające raz po raz bystre oko. Ptak spogląda w dół, a tam murowana leśniczówka, skryta przez gałęzie jesiennie zdobiących się drzew. Teraz już pusta, zamieszkana tylko przez duchy, ale kruk mruga raz po raz i przed swoim wewnętrznym okiem odtwarza obraz. Klatka za klatką przed murem odgrywa się film.

Przed potężnymi drewnianymi drzwiami stoi wysoki mężczyzna. Na swoją potężną i nieco dziką postać niedbale zarzucił dziwnie dobrane ubrania, każde wygląda, jakby było częścią jakieś innej całości, ale razem wpasowuje się w zielonawy koloryt lasu. Poszarzałe włosy mężczyzna związane ma z tyłu głowy w niedbały węzeł, twarz pokrywa niesforny zarost, szczęka zaciska ni to w uśmiechu, ni to groźbie. Wargi przeszyte ukośną blizną drżą, odsłaniając zadziwiająco pełne uzębienie. W dłoni drży wyciągnięta w kierunku gościa flinta.

Dej pozōr tyż:  Na gōrnoślōnskich szportplacach, 16.03.2025

Jednak nie to przykuwa uwagę. Mężczyzna ma prawdopodobnie najjaśniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widział świat. Zimne jak lód nie spoglądają, a stalową brzytwą tną wszystko wokoło swoim światłem. Tym razem jednak, groźba umyka z ich jasnego oblicza, ustępując miejsca strachu. Prawdziwy lęk odbija się na twarzy mężczyzny, który nie bał się już od bardzo dawna.

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Naprzeciwko niego stoi drugi, o wiele mniejszy, chudszy, drobniejszy, a jednak jakby jaśniejszy i cieplejszy. Obwieszony obrazkami świętymi, obładowany dewocjonaliami stoi, z wyciągniętą dłonią, na której leży kula, którą przed chwilą wystrzeliła broń w dłoniach mordercy o stalowym spojrzeniu.

Teroski skieruja jã na Ciebie, panŏcku- mówi spokojnym głosem, jakby wiedział, że nie potrzebuje się niczego obawiać.

To bōł ôstatni rŏs. Jus nigdy wiyncej- szepcze mężczyzna.

Kruk mruga, obwieszony obrazkami znika, podąża dalej szlakiem leśnym, nietknięty przez zgraję, która czekała za gęstwiną, aż usłyszy rozkaz. Ten jednak nigdy nie nadszedł.

Kruk mruga ponownie, czarna powieka przysłania równie czarną gałkę oczną, a za wielkim leśniczym, jakby złamanym, gęsiego rusza 99 dusz, które ten mężczyzna siłą i cierpieniem oddzielił od ich ciał. Kruk na moment się przypatruje, na ich rany postrzałowe. Tych zabił właśnie tu, gdzie przed chwilą stał. Inne dusze mają wystające kości, skóra ciasno przylega do ich przejrzystych czaszek, a spojrzenia są głodne, umęczone i błagające. Tych zagłodził w swojej piwnicy.

Dej pozōr tyż:  Ślōnske Wordle abo bez szpas ku wiedzy – nowe norzyńdzie do nauki ślōnskigo jynzyka

Kruk krąży, a za nim zbiera się kolejne 98 ptaków. Obrazy umykają, zły leśniczy Eliasz odchodzi od leśniczówki na zawsze. Zgraja przechodząca przez ciemny las przestaje gwizdać umówiony znak. W ślad za wielkim myśliwym w ciemne przestworza odlatuje 99 dusz, a nad domem przez jakiś czas krąży sto kruków, aż wszystkie szeptane wspomnienia wśród raz po raz opadających połaci liści głęboko zakopuje las.

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

„Te ôpolske dziołchy, wielkie paradnice, kŏzały se posyć cerwone spōdnice…” Monika Neumann czerwonej spódnicy jeszcze nie posiada, ale ôpolskōm dziołchōm jest z krwi i kości. Jest absolwentką Instytutu Filologii Germańskiej w Opolu i już za bajtla odkryła w sobie szczególne upodobanie do historii o tym, jak na jej małym skrawku Ślōnska bōło piyrwej. Autorka rōmanu "Przemilczane".

Śledź autora:

Ôstŏw ôdpowiydź

Twoja adresa email niy bydzie ôpublikowanŏ. Wymŏgane pola sōm ôznŏczōne *

Jakeście sam sōm, to mōmy małõ prośbã. Budujymy plac, co mŏ reszpekt do Ślōnska, naszyj mŏwy i naszyj kultury. Chcymy nim prōmować to niymaterialne bogajstwo nŏs i naszyj ziymie, ale to biere czas i siyły.

Mōgliby my zawrzić artykuły i dŏwać płatny dostymp, ale kultura powinna być darmowŏ do wszyjskich. Wierzymy w to, iże nasze wejzdrzynie może być tyż Waszym wejzdrzyniym i niy chcymy kŏzać Wōm za to płacić.

Ale mōgymy poprosić. Wachtyrz je za darmo, ale jak podobajōm Wōm sie nasze teksty, jak chcecie, żeby było ich wiyncyj i wiyncyj, to pōmyślcie ô finansowym spōmożyniu serwisu. Z Waszōm pōmocōm bydymy mōgli bez przikłŏd:

  • pisać wiyncyj tekstōw
  • ôbsztalować teksty u autorōw
  • rychtować relacyje ze zdarzyń w terynie
  • kupić profesjōnalny sprzynt do nagrowaniŏ wideo

Piyńć złotych, dziesiyńć abo piyńćdziesiōnt, to je jedno. Bydymy tak samo wdziynczni za spiyranie naszego serwisu. Nawet nojmyńszŏ kwota pōmoże, a dyć przekŏzanie jij to ino chwila. Dziynkujymy.

Spōmōż Wachtyrza