O Ślązakach nierzadko mówi się, że są niewykształceni, bo woleli iść do roboty niż do szkoły. Może… Może też w szkołach mieli kiepskie szanse, bo uczono w szkołach w obcych Ślązakom językach – najpierw w niemieckim a potem w polskim.
Nie znam badań na temat wpływu posługiwania się śląskim w domu a wynikami szkolnymi śląskojęzycznych Ślązaków.
Jeżeli okazałoby się, co uważam za wysoce prawdopodobne, że dzieci mówiące w domu po śląsku robiły i robią gorsze kariery oświatowe od ich, dawniej niemieckojęzycznych, obecnie zaś polskojęzycznych rówieśników w tym samym regionie – to wyszłoby na jaw:
– perfidne świństwo,
– daleko idące zakłamanie dyskutantów negujących śląski.
A teraz ad rem!
O submersji mówimy, kiedy dzieci ze śląskim z domu idą do szkół z językiem polskim. Celem społecznym jest asymilacja dzieci ze śląskim z domu. Mają posługiwać się polskim i basta! Ile z tego polskiego pojmują to już ich sprawa.
O immersji mówimy, kiedy dzieci z językiem polskim w domu poszłyby do szkół z śląskim. Celem społecznym jest pluralizm i rozwój. Łatwiej rozumieć genius loci.
O podtrzymaniu mówimy, kiedy dzieci ze śląskim z domu idą do szkół kładących nacisk na śląski i uczą polskiego jako równoprawnego. Celem społecznym jest podtrzymanie, pluralizm i rozwój.
Kilka uwag o śląskim z punktu widzenia glottodydaktyki – czyli po prostu z punktu widzenia nauczania i uczenia się języka.
1) Zamiast prowadzić mniej ważkie w istocie rzeczy spory o to, czym jest śląski – czy gwarą, czy etnolektem, czy językiem, korzystniejsze dla wszystkich wydaje się być spożytkowanie śląskiego jako wyjątkowej możliwości rozwoju językowego, a więc rozwoju kulturowego i cywilizacyjnego. Taką możliwością jest nauczanie dwu- lub wielojęzyczne.
1.1. Komu wolno nauczać dwujęzycznie, gdzie jednym dwóch z języków jest śląskim? Nikomu i każdemu. Przepisy oświatowe wykluczają nauczanie dwujęzyczne ze śląskim, ale nie wykluczają nauczania przedmiotu po śląsku w systemie CLIL
w oparciu o program autorski lub/i innowację pedagogiczną.
1.2. CLIL (Content and Language Integrated Learning) to kształcenie przedmiotowo-językowe (równocześnie język i przedmiot). Czyli część lekcji języka polskiego po polsku a część po śląsku, część lekcji geografii po polsku a część po śląsku. Metoda dobrze wpływa na opanowanie komunikacji i przedmiotu. Poszerza słownictwo/pojęcia związane z daną dziedziną: technika, nauka, sztuka…
1.3. Do innowacji pedagogicznej uprawniony jest każdy nauczyciel każdego przedmiotu. Ogólnie rzecz ujmując CLIL to wewnętrzna sprawa szkoły.
1.4. CLIL – zintegrowane kształcenie przedmiotowo-językowe do tej pory było jedynie sugerowane, a od 2014 stanowi podstawową bazę dla rozwoju kluczowych kompetencji wskazanych przez Unii Europejskiej.
1.5. Kompetencje kluczowe znaleźć można w: ZALECENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY z 18 grudnia 2006 w sprawie kompetencji kluczowych w procesie uczenia się przez całe życie.
2. Językoznawcy często zamiast o języku ojczystym lub o języku mniejszości mówią o języku pierwszym.
2.1. Język pierwszy to język, którym dziecko posługuje się jako pierwszym w swoim życiu. Jest to język najbliższych – język domowy, język rodzinny.
2.2. Dziecko nie rozróżnia między gwarą, etnolektem, językiem literackim , językiem ojczysty, językiem regionalnym i językiem mniejszości.
2.3. Dziecko słucha i mówi w języku pierwszym. Komunikuje się w języku pierwszym. Komunikuje się w języku pierwszym z najbliższymi Wyraża potrzeby i uczucia
w języku pierwszym.
3. Edukacja dwujęzyczna w systemie CLIL – korzysta z równoczesnego kształcenia przedmiotowego w dwóch językach:
– w języku pierwszym (zwanym też często z większym lub mniejszym uzasadnieniem językiem ojczystym) i w języku o znaczeniu międzynarodowym narodowym (zwanym językiem drugim lub obcym)
– w języku ojczystym (zwanym też językiem pierwszym) i w językiem narodowym – nie ma przeciwskazań do kształcenia w języku ojczystym (zwanym też językiem pierwszym) i językiem regionalnym (zwanym też etnolektem).
UNESCO w 1999 określiło edukację wielojęzyczną jako edukację wykorzystującą co najmniej trzy języki: język ojczysty (zwanym też językiem pierwszym), język regionalny (etnolekt), język międzynarodowy.
Sporymi osiągnięciami szczycą się teoretycy i praktycy parający się pluralistycznym podejściem do języków i kultur.
Uważam, że wdrożenie do szkół CLILu i wniosków wypływających z pluralistycznego podejścia do języków i kultur jest celem uczciwszym i pożyteczniejszym niż powtarzanie jak mantry zdania, że śląski nie jest językiem.
Bo polityk to polityk, a językoznawca powinien wiedzieć, o czym mówi i jakie są tego skutki.
Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Foto tytułowe: pixabay.com
Vielen Dank für den sehr interessanten Beitrag.
Meines Erachtens, wäre es komisch, wenn es keine Benachteiligung wäre. Die Sprachen sind zwar verwandt, aber dennoch unterschiedlich.
Geht man davon aus, dass er nicht bilingual erzogen wurde ergeben sich Zweifellsohne Benachteiligungen für den oberschlesichsprachigen Schüler im Polnischunterricht. Beim Polnischwortschatz gibt es vieles nachzuholen, bei dessen Breite. Ein polnischsprachiges Schüler hat im polnischen eine viel breiteren Wortschatz und kennt grammatikalische Strukturen, die dem schlesischsprachler Fremd sind. Der polnischsprachige Schüler wird ja dabei auch nicht durch die Interferenz aus dem Oberschlesischem “benachteiligt”.
Würde man den Spieß umdrehen, und die Polnischsprachler auf oberschlesisch unterrichten, würde gleich der Unmut aufkommen. Aus der Praxis kennt man ja, dass, ein Pole Problem hat einen Satz in oberschlesisch zu verstehen, und dann muss man der Höflichkeitshalber auf Polnisch umschalten. Allein schon das oberschlesische “Ja” bewirkt einen sprachlichen Kulturschock bei den meisten Polen die nicht gerade in Oberschlesien sesshaft sind. Oberschlesisch als Pflichtsprache an den oberschlesischen Schulen würde schon einen enormen Prestige gewinn bringen. Wenn die Polnischsprachler in Oberschlesien einen Mehraufwand wegen der Unterrichtssprache O/Schelesich betreiben müssten würden, dies schon für Sie spürbar sein. Oft ist gerade die Verwandtschaft von Sprachen ein Nachteil beim Fremdsprachenlernen. Man weißt ja kaum, ob die Interferenz sich gerade positiv oder negativ ausübt. Was die gegenseitige Toleranz einer Regionalsprache angeht, habe ich da positive Erfahrungen in Katalonien gemacht, sobald da eine merkte, dass ich nur Spanisch als Fremdsprache benutze, wurde gleich aus dem Katalanischem ins Spanische umgeschaltet. Das Katalanische selbst wurde sehr selten von ansässigen spanischen Muttersprachlern verpönt. Ein Riesen kulturelle, sowie gesellschaftliche Bereicherung wäre Oberschlesisch als Unterrichtssprache gewiss. Gerade als Pflichtsprache.
Habe zwar noch keine Kinder, würde aber schon meine Bedenken haben, ihnen Polnisch von Haus aus vorzuenthalten… hätte ich nicht die Möglichkeit ihnen Deutsch beizubringen, allein dies Zeugt schon vor dem potenziellen Nachteil! Ist ja auch der Hauptgrund wieso, dass Oberschlesische oft nicht von den Eltern weitergegeben wird – aus Furcht, dass das Kind aufgrund des oberschlesischen an der Schule/im Berufsleben einen Nachteil haben wird. Dies ist die perfideste weise wie O/S polonisiert wird, durch die Eltern, welche das Beste für Ihre Kinder wollen. Der Vorwurf gilt natürlich dem polnischen Staate der, das so von der Volksrepublik Polen billigend übernommen hat. Und da wundert sich noch so mancher, dass viele Oberschlesier dem Polentum nicht blind huldigen wollen.
Vielen Dank für den Text Herr Lubina!
“O Ślązakach nierzadko mówi się, że są niewykształceni, bo woleli iść do roboty niż do szkoły. Może… Może też w szkołach mieli kiepskie szanse, bo uczono w szkołach w obcych Ślązakom językach – najpierw w niemieckim a potem w polskim.”
Stimme dem zu, aus eigener Praxis kann ich hinzufügen, dass ich im Technikum einen Notenschnitt in Polnisch von 2.0 hatte, das schriftliche Abi mit 48 % ablegte (von welchem mein Studium abhängig war. Hätte ich 39% bekommen, würde ich eine Berufsweg als Techniker einschlagen… als unbewusster humanistisch veranlagte Person). Meine Abneigung zum Polnischfach basierte auf der Abneigung zu dr nationalpolnischen Lektürenauswahl zu denen ich als Oberschlesier keinen Bezug hatte. Literatur war zu diesem Zeitpunkt für mich tatsächlich Zeitverschwendung, wäre die polnische Lektürenauswahl breiter gefächert, hätte ich z.B. schon zu diesem Zeitpunkt Bieneks “Erste Polka” zu lesen bekommen, würde es mein fatales Verhältnis zu Literatur schon früher zum guten wenden. Nun hatte ich, dass glück Trilingual aufzuwachsen. Was ist jedoch mit den meisten Oberschlesiern, die kein deutsch von Haus aus können? Wie vielen von denen wurden dazu durchs polnische Schulsystem verdammt kein humanistisches Studium einzuschlagen, diese Dunkelziffer kann ich nur versuchen zu erahnen. Beim mündlichem Abi kam ich auf 75% (als Thema habe ich mir die oberschlesische “Gwara” (!) ausgewählt). Mit der polnischen Sprache an sich hatte ich auch ein bisschen zu kämpfen, obwohl ich fliesend oberschläsisch von Haus aus Sprach. Ohne den Trumpf der deutschen Sprache zu haben, müsste ich mich einer Polonisierung unterziehen, oder den Weg der sprachlichen Benachteiligung wählen. Meinen Polnischlehrern mache ich keinen Vorwurf, sie waren Humanisten durch und durch, wie sollte den auch ein Polonischlehrer Oberschlesisch unterrichten können? (wenn er grade keine Affinität zum Oberschlesischen hatte?). Zurück zum Zitat: könnte ich nicht Deutsch, würde ich voraussichtlich auch zu den jenen “niewyksztalconych” Oberschlesiern zählen.
CLIL ist eine interessante Möglichkeit, der Ich mir nicht bewusst war. Ein “Zwiōnzek Rechtorōw Ślōnskich” würde sicherlich erstrebenswert sein, um trotz aller Gegensätze mindestens ein Zeichen zu setzen.
Zweifels ohne finde ich, dass es in unserer Sprachlichen Trias eine Benachteiligung ist, dass Oberschlesisch keine Pflicht an den Schulen ist. Ist auch unfair, dass nur die oberschlesischen Schüler beim Polnischlernen einen Mehraufwand betreiben müssen und die polnischen sich nicht mit oberschlesisch rumschlagen müssen. Einen kulturellen Mehrwert hätten beide Seiten davon z.B. gegenseitiges Verständnis und einen Einblick in beide Kulturkreise. Scholtis, Janoschs, Bieneks Werke würden so manche Augenklappen verschwinden lassen, nicht nur bei den Polnischsprachlern aber auch bei den Oberschlesiern selbst. Auf oberschlesische Schriftsteller würde ich mich nicht beschränken, ein “Harry Potter” oder “Der Herr der Ringe” etc. um den Schülern den Spaß am Lesen beizubringen, wäre für mich ebenfalls von Priorität. Eine Lektürenauswahl wo für jeden Schüler was dabei ist, um die Freude am Lesen zu erwecken. Bin kein Pädagoge, aber eine Lektüren”Auswahl” die (wie im Falle des Polnischunterrichts) so öde und nationalpolitisch eingeschränkt ist, ist für eine offene Gesellschaft destruktiv. Nicht jeder Oberschlesier ist ein Korfanty und besitzt eine Affinität zu polnischen Literatur, und nicht jeder wird auch eine Affinität zu der schlesischen haben, deswegen finde ich das eine breite Fächerung vorteilhaft wäre, um das Lesen von Pflichtlektüren wie beim Polnischunterricht nicht nur zur einen lästigen Pflicht verkommen zu lassen, sondern auch einen Anreiz Oberschlesisch zu lernen anzubieten.
W pokolyniu moich łojców, w obu familijach godali, ale samych dochtorów (głównie nauk technicznych) było jakieś 30%., magistrów niy licza. Jakoś żech se nigdy nie forszetolowł coby godanie po ślonsku przekłodało sie na gorszo edukacjo. Ale ni ma to żodno poważno statystyka ino takie moje miarkowanie wedle familije …