Naukowe oczywistości Ziemkiewicza
Jako korektor i redaktor mogę o występie Rafała A. Ziemkiewicza, od niedawna youtubera, z 17 grudnia 2020 r. pt. Nie ma narodu ani języka śląskiego. To ściema, służąca kawałkowaniu Polski powiedzieć tak: stylistycznie poprawna publicystyka. Fakty i przykłady do weryfikacji.
Punktem wyjścia jest kilka zdań Łukasza Kohuta, które skonsternowały i wyciszyły tłumaczy z polskiego w parlamencie. Pech. Pewnie akurat nie było w kabinie tych, którzy nie zmieniając swego profesjonalnego tonu, tłumaczyliby płynnie ze śląskiego. Rozpisywały się o tym media, hojnie i wbrew temu, o co chodziło parlamentarzyście, szafując pojęciem „gwara śląska”.
Wprawdzie Ziemkiewicz mówi „jako kształcony językoznawca powiem” i mówi, a raczej plecie, co mu się ostało w głowie ze studiów polonistycznych, ale wypowiedź jego realizuje głównie funkcję perswazyjną, tumani i przestrasza. Gdyby autor chciał swoją tyradę przeciwko „ślązakowcom” i „rasiowcom” (zauważmy, że Łukasz Kohut został posłem do Parlamentu Europejskiego z listy Wiosny Roberta Biedronia, nie z RAŚ, Śląskiej Partii Regionalnej ani partii Ślonzoki Razem, w dużej mierze dzięki własnej pracowitości i mirowi, który miał wśród wyborców w swoim okręgu jako młody, dynamiczny, przejrzysty, komunikatywny działacz społeczny, związany np. z edukacyjną organizacją pozarządową DURŚ) wydrukować, musiałby ją gruntownie przerobić.
Sądzę, że Kaszubów zainteresują liczne wpływy bałtyckie w ich — być może, niech im będzie — języku. Argumentem naukowym przeciwko mówieniu i myśleniu o śląszczyźnie jako języku ma być publicystyczna i emocjonalna wypowiedź prof. Jana Miodka. Mówienie o dyftongach jako jakimś ewenemencie kaszubskim jest kompromitujące, zwłaszcza że najwięcej jest ich w Wielkopolsce, a Wielkopolanom nikt nie zarzuca, iż jakoś nie w pełni polska jest ich mowa, cóż dopiero tożsamość. Błędy, anachronizmy, niechęć.
Uważam, że istnienie języka śląskiego uczciwie można przedstawiać jako kwestię dyskusyjną i opisywać np. w kategoriach literaryzacji, deterytorializacji i konwergencji dialektu/dialektów, ale nie za pomocą demagogii i komunikowania swej awersji, podawania historycznych uproszczeń jako niezbitych faktów mających jedyną interpretację.
Dużo bardziej ryzykowne z punktu widzenia racjonalności i etyki jest oświadczanie komuś, że nie ma prawa odczuwać swojej tożsamości rodzinnej, środowiskowej, etnicznej jako innej niż polska, graniczącej z polską, częściowo lub całościowo polskiej, lecz z silnym komponentem regionalnym, nieznanym nieśląskim Polakom, ale też jako niepolskiej.
Złożoność kwestii śląskich, tożsamościowych, społecznych, gospodarczych fascynuje licznych autorów. W ostatnich miesiącach ukazały się co najmniej dwie niezłe książki drążące te zagadnienia, do nich więc możemy odesłać siebie nawzajem i buńczucznie prezentującego swą ignorancję warszawskiego publicystę. Jedną z nich jest Kajś Zbigniewa Rokity, Wołowiec: Wyd. Czarne, 2020. Autor z równą dociekliwością pyta, opisuje i eksploruje własną świadomość, pamięć, przekonania i przesądy. Takie zabiegi polecam każdemu i zawsze.
Ziemkiewicz, nieźle obeznany z polską historią XX wieku, w wypowiedziach o historii Śląska się kompromituje. Myli Łambinowice ze Świętochłowicami, ignoruje współczesne prace historyków o latach 1918–1922. Współczesnej emancypacji języka śląskiego nie da się objaśnić przywoływaniem Myśli nowoczesnego Polaka.
Proszę mnie nie posądzać o chęć publicystycznego mierzenia się z Ziemkiewiczem. Nie zamierzam też się wdawać w sąd nad wszystkimi jego poglądami i tweetami. Niemniej jednak gdyby ktoś chciał się zapoznać ze stanem lingwistycznej refleksji nad procesami powstawania „nowych” języków słowiańskich, objaśnianymi w sposób bardziej złożony niż sugerowanie przemożnego wpływu niemieckich pieniędzy, jak to czyni RAZ, niechże sięgnie choćby do nowej publikacji Henryka Jaroszewicza w nobliwym (i recenzowanym) poznańskim piśmie „Slavia Occidentalis”: Krytyka prób emancypacji śląszczyzny. Płaszczyzna naukowa (lingwistyczna). Wystarczy, żeby przestać fanzolić.
Co mówił Łukasz Kohut o inicjatywie Minority SafePack? Proszę posłuchać i poczytać (przydałaby się korekta w napisach).
Z jakich pozycji to piszę? Własnych, przy biurku w Krakowie. Czy mam osobiste związki z posłem Kohutem? Tak, zrobił mi kiedyś ładne zdjęcie w Niewiadomiu, ale mi zginęło.
Na ilustracji głównej wykorzystano zdjęcie autorstwa Adriana Grycuka, CC BY-SA 3.0 pl
Tekst pierwotnie opublikowany na blogu autora. Tytuł pochodzi od redakcji.
Artur Czesak to doktor nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa, a także nauczyciel, słownikarz, korektor, redaktor, konsultant językowy i dialektolog. Jest współautorem internetowego słownika poprawnej polszczyzny DobrySłownik.pl. Prowadzi blogi Dialektologia.pl, gdzie dzieli się swoimi doświadczeniami w poznawaniu dialektów, gwar, narzeczy, slangów i żargonów Polski, oraz Linguae in statu nascendi, w którym omawia języki tworzące się w dzisiejszych czasach i na naszych oczach. Choć nie ze Śląska, interesuje się jego językiem i jako autor książki „Współczesne teksty śląskie na tle procesów językotwórczych i standaryzacyjnych współczesnej Słowiańszczyzny” jest jednym z największych ekspertów w dziedzinie śląskiej mowy.
A może on się szykuje na nowego Naczelnego DZ. Bez tuż byda wiedzioł czamu mom ostawić kupowoć tyn cajtung.
Dzięki za dobry artykuł. Pana Ziemkiewicza cenię za jego – niejednokrotne – trafione wypowiedzi w różnych zagadnieniach, ale w temacie śląskiej mowy oraz historii śląska – niestety – kompletnie niema merytorycznego rozeznania.
Jużech to napisoł na poru forach – Rafał Ziemkiewicz zasługuje na miano: Wielki Językoznawca II.
Myśla, co łod dzisiok tak bydziecie go mianować.
Pan Professor Miodek, ktory rozumie sie Jako glos Slazakow w sprawe ślakiej mowy, stracil swoj blask wsrod Ślazakōw, ktōrzy nie stronia od literatury oraz Maja zdanie w tej sprawie niezalezne od mediow centralnych, propagujacy glos Pana Proff. J.M. Jako glos prawdy objawionej. Slaski sie juz latami wyodrebnia od polskigo. A najzyzniejszy grünt ku temu dala Sama Polska, kategoryzujac Möwe slaska Jako nie Polska, Tak wychowala tysiace Ślazakōw, “biciem Po Lapach linorzym” za nie mowienie Po polsku. Tego nie odwroca wszechpolscy jezykoznawcy. Kto pod Kims dolki Kopie ten Sam w nie wpada, jedne z niewielu, zeczy ktorych moznabylo wyniejc z lekcji polskigo.
W pierwszym odruchu chciałem napisać, że szkoda w ogóle komentować taki pseudonaukowy bełkot.
Muszę jednak przyznać rację i podziękować Panu Doktorowi za merytoryczny komentarz do bzdur Pana Ziemkiewicza. Jego strategia jest jasna – generować negatywne emocje, dzielić, kłócić. Nie dajmy się w to wciągnąć.