Blogi

Muzycy rodem ze Śląska – SBB

Tym razem będzie bardzo krótko i bardzo osobiście. Biografie i dyskografie jak i analizy muzyczne twórczości SBB znajdziecie bez trudu. W 1981 roku pod koniec września, pamiętam jak dziś, bo jeszcze nie zaczął się kolejny semestr jesienno – zimowy na uczelni; po wstawieniu koleżanki gustującej wówczas w nieco innej muzie (punk) do sporej kolejki i ponad godzinnym wystaniu, udało mi się kupić dwie kopie LP „Mementa z banalnym tryptykiem”.

Pamiętam  jak nie mogliśmy się nasłuchać tego rocka  – jednocześnie tak  bluesowego, jazzowego, symfonicznego i progresywnego na albumie z muzyką tak wielką i spełnioną w swym zamyśle artystycznym. Ta ludyczność i sielankowość w części tytułowej suity od ok 7 min grana z bratem Janem „Kyksem”  na harmonijce ustnej i  chyba z każdym kto tylko w tym momencie był w opolskim studio radiowym , to powolne wznoszenie się muzyki gdzieś bardzo bardzo wysoko ponad chmury od 10min37sek by dotrzeć w jakieś niewyobrażalne stratosferyczne wyżyny w 12min38sek, marzenie Dedala i Ikara aby wzbić się w przestworza, ten wiersz Juliana Mateja …  i nasz sen o wolności. Posłuchajcie sami:

Tak nikt wcześniej chyba nie zagrał na syntezatorach jak Mistrz Józef  … nawet śpiewane słowo „szczała” brzmi tu autentycznie, wiadomo było skąd muzyk pochodzi. Kwartet nie do pobicia – Skrzek / Apostolis  / Piwowar (Sławomir  – RIP) / Piotrowski

Dalszŏ tajla artykułu niżyj

Drugie, nie mniej wspaniałe doświadczenie z tym albumem miałem po latach i jego wydaniu na płycie kompaktowej  w 2005 roku przez Metal Mind Productions. Tak się złożyło że miałem kopię tej płyty dla mojego znajomego, który mieszka w Niemczech od lat i który zaprosił mnie w rok później na wystawę w ramach High End Audio Show. W super luksusowym hotelu Kempinskiego wystawiała się dla raczej wąskiego grona wyjątkowo zamożnych (patrząc chociażby po samochodach i zegarkach) audio freaków z połowy Europy, kanadyjska firma emmlabs. Wartość jej nowego zestawu grającego w przedstawionej topowej konfiguracji i towarzyszących mu bardzo pokaźnych zestawów głośnikowych, o ile pamiętam Wilsona, spokojnie uszczupliłaby porfel nabywcy o sumę równowartą cenie nieźle wypasionego auta sportowego i to prawdziwie sportowego. Po całej orgii „najlepiej” nagranych  „holograficznie” płyt ze stajni braci Cheskich, Telarca, Opusa3 , Stockfischa, EMI Mastertapów itd itp  i japońskich edycji  „naj” czego tylko się da, poprosiłem na koniec, narażając się na ośmieszenie, o zagranie „Memento…”. Ponad 25 lat od nagrania. Nie wiem, czy to już zmęczenie lekko drinkujących słuchaczy, czy też mix Józefa Skrzeka i mastering Marcina Mikulskiego spowodowały, że na stare analogowe nagranie Edwarda Spyrki, Władysława Gawrońskiego i Renaty Szybkiej ten super-dooper sprzęt się literalnie otworzył ukazując na poziomie studia nagraniowego to, co w zamyśle mieli muzycy i realizatorzy nagrania. Prawdziwy spektakl muzyczny przez wielkie S. Nikt z tych dzianych złotouchych nie wzruszył ramionami i  nie wyszedł. Poprosili o puszczenie całej płyty a w międzyczasie rozebrali pudełko a hostessę o skserowanie okładki i wkładki w tylu kopiach ilu gentlemanów było. A jeszcze jedno, na płycie kompaktowej jest dołączony bonus track  – wcześniej skomponowana w 1976, ale tutaj nagrana powtórnie jesienią 1980 „Z których krwi krew moja”. Po skończeniu płyty pare osób spytało kto grał solówkę gitarową w tym utworze i po mojej odpowiedzi że Antymos Apostolis (ku nie skrywanej dumie paru reprezentantów Grecji)  i że to cover  kawałka z 1976 roku panowie popatrzyli po sobie i parsknęli śmiechem. Przecież takie myślenie i granie to dopiero schyłek lat 70 -tych, czy też np. pierwsze koncerty reaktywowanego nowego King Crimson …

Zespół do dzisiaj zaskakuje swych starych i nowych fanów:

 

P.S. W mojej małej kolekcji winyli mam tylko dwa longplaye dziewicze – kwadrofoniczną wersję ‚The Dark Side of the Moon” (choć także trzy jubileuszowe wersje cyfrowe, w tym sacd) oraz to „Memento”, wystane solidarnie przez kumpelę.

Namawiam gorąco na wychodzenie z domu i koncerty na żywo.  Jeśli jednak posiadacie jakieś kolekcje domowe płyt, cedeków lub dobrej klasy plików muzycznych i ładnie grające klocki audio plus zestawy głośnikowe, to postawcie je na meblach i podstawkach od Janusza Rogoża z Katowic, zna się na tym jak mało kto – od z górą ćwierci wieku :).

Zdjęcie zespołu – Kontrola [CC BY-SA 4.0], from Wikimedia Commons

Społym budujymy nowo ślōnsko kultura. Je żeś z nami? Spōmōż Wachtyrza

Piotr Kaczmarczyk

Piotr Kaczmarczyk – rodem z Wrocławia, mieszka w Wałbrzychu, kolebce śląskiego górnictwa kruszcowego i węglowego; absolwent Instytutu Inżynierii Lądowej Politechniki Wrocławskiej, przez 30 lat był zawodowo związany z przemysłem wydobywczym oraz przeróbki kopalin a także z przemysłem przetwórczym żywności na Dolnym i Górnym Śląsku. Pasje – historia, i choć w niej szczególne miejsce mają od ponad dwóch dekad dzieje Śląska, to i tak wciąż odkrywa jego różnorodność, wieloznaczność, wielokulturowość oraz przebogate pokłady jego dawnej prężności, bogactwa materialnego i kultury. Inne – muzyka, szczególnie klasyczna, także ta najnowsza, pisana w ostatnich latach; fotografia. Sercem Brochowianin, bo tam się wychował – stąd niejako wrodzona fascynacja koleją. Uważa, że w czasach tak bardzo przeładowanych wszechotaczającą informacją i tak przegadanych rola poezji, w tym współczesnej, teraz tworzonej, jest nie do przecenienia.

Ôstŏw ôdpowiydź